10.07.18 - wto
10x400m
2,2km po 5:20 + 15-20' rozgrzewki...
I rzeźbimy. 10x400m. Kolejno: 1:08.3 - 1:09.5 - 1:09.7 - 1:10.3 - 1:09.4 - 1:09.1 - 1:09.9 - 1:11.1 - 1:10.8 - 1:09.7
przerwy między 2'50'' - 2'55" (pokonywałem 400m w marszu i truchcie)
1,3km lajtowe w truchcie
Na koniec miałem pokręcić z 20' po trawie dookoła boiska - pokręciłem lajtowe 9', bo zaczęło lać. Ogólnie fajna pogoda na bieganie (w trakcie lekki deszczyk), no bo po to już dramat... Przebierałem się przed domem, bo rzeczy do wyciśnięcia...
Trening ciężki, na końcówkach odcinków trochę mnie ścinało, dodatkowo spięte lędźwie. Czasem pobolewają mnie plecy - trzeba wzmocnić... Wszystkie 400setki mniej więcej na tempie 2:50-2:55 - Myślę, że w przyszłym roku mógłbym tym tempem ukuć 1500m. 2 odcinki pokonywałem przelatując momentami na 5-6 tor no bo cóż... Na stadionie była wycieczka i bardzo liczne grono "kumatych" wycieczkowiczów nie raczyło odsunąć się na te 2-3 sekundy na bok. Lekko mnie to zdenerwowało, ale zachowałem spokój ze względu na to, że w tej grupie były również dzieci
11.07.18 - śro
Sparing: Chrobry - Reprezentacja AFE
Na linii około 5,1km. W planach było niebieganie, więc to traktuje jako niebieganie, choć to takie raczej "niebieganie". Nogi trochę pracują, tempo gry jest jednak znacznie wyższe niż na niższych ligach i sędziowanie wymaga większego skupienia, zwłaszcza w moim przypadku, gdy w ciągu ostatniej rundy miałem jako asystent może z 6 meczy (przy 35-37 w całej rundzie).
Poza tym mam pecha do kompresów, bo teraz kiedy mi potrzebne - ze względu na czasem pobolewające łydki, to raz we wtorek przed 400setkami potargały mi się getry... Na drugi dzień - potargały mi się opaski...
12.07.18 - czw
Easy 10-12km - na samopoczucie
6km po 5'01''... Łydki spięte że szok, w dodatku po drodze lekko wzywała mnie potrzeba
Nie ma sensu robić czegoś na siłę, skoro to i tak w tym wypadku raczej to była forma turystyki biegowej. W każdym razie nie chciało mi się fest. Za ciężki trening na tamte nogi
13.07.18 - pt
Sparing: Zagłębie Lubin - Chrobry
Na linii około 5,3km. W pierwszej połowie fajne sytuacje na moją stronę, bo grali na mnie panowie z Lubina, którzy tworzyli więcej okazji bramkowych, choć do przerwy jedną bramką prowadził Chrobry. Jedna sytuacja z nieuznaną bramką, po niby spalonym, którego podniosłem. Akurat pech tak chciał, że kamera ustawiona była na równi z boiskiem i to na środku (więc oceń tu panie spalonego), a dwa... na transmisji live obcięto z 3-4minuty i chyba akurat wycięto tą sytuację
W każdym razie nie ma materiału na dowód tego czy się wykazałem czy też nie. W drugiej połowie zdarzyło mi się momentami oglądać mecz, a że czasem lubię się wyłączyć to raz wskazałem wyjście piłki poza linię boczną boiska bez sygnalizacji - samym beepem
Można ? Można... Wolę bardziej biegać z gwizdkiem po boisku niż machać flagą, ale jeśli mam mieć okazję sędziować - nawet w formie sparingu takie spotkania, to jak najbardziej jestem za.
14.07.18 - sb
Parkrun 5km lub 6-8km mocniejsze
26'25'' po ok. 3'42'' [7,14km]
Wstałem rano na Parkruna, bo miałem przy okazji odebrać pakiet od znajomego z zawodów z których w ostatniej chwili zrezygnowałem (Półmaraton Karkonoski 01.07.18). Wszystko fajnie dograne z czasem, w planie tak jak ostatnimi czasy - miałem poholować się za prowadzącym, by końcówkę przyspieszyć (wygrany miał wynik 18:13, więc z tego bym spokojnie 18' połamał). Miałem wziąć rower, a tu zonk, rower ma kapcia... Nie chciało mi się robić rozruchu przed Parkrunem (dobieg 3,5km w jedną stronę), zresztą byłbym 20min przed startem, a ja wolę przed mocniejszym biegiem trochę mocniej się jednak dogrzać, więc postanowiłem że pobiegam wieczorem.
Wieczorkiem (no dobra koło godziny 19) byłem 30' po jedzeniu i to dość sporym, a rozgrzewka okazała się bardziej picem niż rozgrzewką, więc z pełnym brzuchem i bez rozgrzewki ruszyłem na podbój ścieżek tempem powiedzmy mojego półmaratonu (O tegorocznych popisach na Wrocławskim Półmaratonie mógłbym tak przy okazji relację napisać
).
Dla zabawy na garminie wprowadziłem widełki, bo zegarek oddałem młodszemu bratu na rowerze - Wytyczne 26' tempem po 3:38-3:42...
Tak właściwie to trzymałem się go tylko pierwsze 2km, by wyczaić tempo, bo jednak nie oszukujmy się nawet niektórym biegaczom zdarza się ślepo ufać w dane z GPS, a co dopiero młodemu "kolarzowi", który pierwszy raz bawi się zegarkiem... W domu sprawdziłem - 3ci kilometr zrobił po 3'34''... 6km po 3'32''... Także no... Szkoda że byłem napchany, bo bieg wyszedłby lepiej niż wstępnie założyłem...
Generalnie to uciekł mi na dobre parę sekund (kończyłem około 25s za nim), więc jego rwane tempo, wyszło mi na dobre, bo trafiłem idealnie w widełki (3:42 :D). Następnym razem jednak muszę mu lepiej wytłumaczyć co i jak, bo bieg za rowerem przy trochę mocniejszych treningach jest fajną symulacją zawodów...
Na koniec dokręciłem 2,6km po 5'55'' jako schładzanie... Jutro w planach coś lekkiego...