iNFERNAL @2021 for SUB18 ☐ & SUB39 ☑

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
10.06.2020r.
BS
Dystans: 10,17 km
Czas: 52m:15s
Średnie tempo: 5:08 min/km

Zwykłe tupanie nóżką.
P100 day8 było


Obrazek
11.06.2020r.
BS + 3x1km@3:15 P'8 + BS
Dystans: 7,69 km
Czas: 47m:02s
Średnie tempo: 6:07 min/km

Miała być burza, burzy nie było. Miałem zrobić przerwę w teorii, przerwy nie było. Zrobiłem ciężki trening. Niby wszystko okej, bo wczoraj był odpoczynek ale niestety...
Widzę, że wszystkim idą trening w określonych celach tylko nie mi. Standard. Pogodziłem się z byciem przegrywem. Także sobie po marudzę.
Nie wiem czy to kwestia zmęczenia. Nie wiem. Wstałem rano nie poszedłem od razu biegać tylko śniadanie. To już dziwne. Zamiast iść potem, to nie. Zrobiłem trening 100 pompeczek. Niby nic, ale idzie się spompować jak zrobi się tą stówkę w te 20 pare minut. Odpocząłem. Może mogłem coś zjeść a tak przed 15 poszedłem na trening numer dwa lekko głodnawy ale przynajmniej na żołądku nic nie wadziło. I co... Rozgrzewka 3km, z woda byłem nawet po raz pierwszy od ponad roku. Wiedziałem, że przy takim tempie będzie mocniej suszyło i choć jestem przyzwyczajony na treningi bez wody mówię biore. ABC 10min i jechane.
1km wleciał łatwo. Takie 90% w równe 3:15. Pięknie prawda? Odpoczywam 8 minut, chodzę. Już zaczynam się nudzić. Pije wodę, wycieram się koszulkę bo pot się ze mnie leje. Goruncz. Summer is coming. Ruszam i... po 500metrach zatrzymuje się. Mowię co jest? Raz jeszcze. Znowu to samo tyle, że po 400 metrach. Jakby, co jest ze mną... :smutek: Przecież, o co tu chodzi. Brak zadyszki, jakby głowa nie chciała. Próbuje, tak TRZECI RAZ. Znowu... ehhh... poddaje się. Chwile potupałem i odpuszczam. Dramat.

P100 day9 było, jak wcześniej wspomniałem.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

12.06.2020r.
Break.

Obrazek
13.06.2020r.
BS
Dystans: 12,01 km
Czas: 58m:59s
Średnie tempo: 4:55 min/km

28-30 C? Nie pamiętam już dokładnie, ale dałem sobie na własne życzenie niesamowity wycisk.
Jakbym sam siebie karał.


14.06.2020r.
Break.
32km na rowerze.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

[...]
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Trochę mnie tu nie było, no dobra byłem. Zaglądałem, czytałem a czasami nawet coś napisałem. Choć nie w swoim wątku, jak zdążyłem do tego przyzwyczaić pewnie kilku z Was. Mam nadzieję.
Nie miałem przerwy w bieganiu, a na pewno nie takiej jak zakładałem. Większość osób które tutaj zaglądają ma mnie na endomondo. Moja aktywność całkowicie nie zastygła. Wracając. W sumie, to ja nie zakładałem sobie niczego. Próbowałem odnaleźć się w tej dziwnej sytuacji. Nie miałem do czego dążyć, bo brak startów robił swoje. Zresztą, o startach nie myślałem. Po raz kolejny i pewnie nie ostatni - straciłem w pewnym sensie jakąkolwiek nadzieję na progress. Na dodatek złego - miałem zbyt dużo czasu, ponieważ znalazłem się na postojowym. Więc biegałem, biegałem z dnia na dzień ale bez jakiś większych założeń. Tak, po prostu biegałem. No ale co się stało, że wracam i piszę? Wrócimy do tego za jakiś czas...

Jeśli pamiętam, co biegałem to napiszę:
Reszta Czerwca:
Obrazek
15.06.2020r.
BS, 1000m PB
Dystans: 10,20 km
Czas: 48m:34s
Średnie tempo: 4:46 min/km

Obrazek
16.06.2020r.
BS+jakieś 200-200-200tki powtórzenia
Dystans:9,09 km
Czas: 55m:35s
Średnie tempo: 6:07 min/km

17.06.2020r.
Rower

Obrazek
18.06.2020r.
BS+3PB
Dystans:5,02 km
Czas: 25m:57s
Średnie tempo: 5:10 min/km

19-20.06.2020r.
break

Obrazek
21.06.2020r.
BS jakaś szybsza dycha(?)
Dystans: 10,01 km
Czas: 44m:24s
Średnie tempo: 4:26 min/km

Obrazek
22.06.2020r.
BS
Dystans: 12,03 km
Czas: 1g:03m:10s
Średnie tempo: 5:15 min/km

23.06.2020r.
Rower

24.06.2020r.
Break.

Obrazek
25.06.2020r.
BS
Dystans: 12,03 km
Czas: 1g:03m:10s
Średnie tempo: 5:15 min/km

26-28.06.2020r.
3 dni przerwy? Czemu nie.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Po tych dniach przerwy, postanowiłem coś zmienić. Będę dalej biegał, nic się nie zmienia ale żadnych akcentów. Zero interwałów, przebieżek, progowego, zabaw biegowych czy cokolwiek sobie wymyślicie. Nic. Czyste, zwykłe w najprostszej formie bieganie. Założenie było tylko jedno, biegać dużo. Nie liczy się tempo, mogę człapać. Whatever. Tak też się stało...

Obrazek
29.06.2020r.
BS
Dystans: 15,02 km
Czas: 1g:23m:33s
Średnie tempo: 5:34 min/km

Obrazek
30.06.2020r.
BS
Dystans: 20,02 km
Czas: 1g:50m:30s
Średnie tempo: 5:31 min/km

Obrazek
1.07.2020r.
BS
Dystans: 15,02 km
Czas: 1g:23m:57s
Średnie tempo: 5:35 min/km

2.07.2020r.
break.

Obrazek
3.07.2020r.
BS
Dystans: 15,02 km
Czas: 1g:24m:53s
Średnie tempo: 5:39 min/km

Fun fact. Wyjechałem wtedy nad morze. Nocowałem jednak w miescowości Glincz. Wyszedłem pobiegać i się delikatnie wtedy zgubiłem. Zamiast wracać, zacząłem biec w przeciwnym kierunku. Koniec końców - udało się odnaleźć drogę powrotną pytając przechodnich.

Obrazek
4.07.2020r.
BS
Dystans: 10,06 km
Czas: 54m:27s
Średnie tempo: 5:25 min/km

Bieganie w Sopot tuż obok plaży - świetna sprawa. Uwielbiam tam tą trasę, idealnie płaska pod parkrun aczkolwiek jest to raczej przeznaczona dla rowerzystów których jest tam masa. Ja sobie pozwalałem biegać po ich terenie bo jednak przebijać się między ludźmi po deptaku tuż obok mi się nie wdziało. Co miłe - żaden nie zwrócił mi uwagę.

5.07.2020r.
Break. Powrót do domu.
Tydzień 75km

Obrazek
6.07.2020r.
BS
Dystans: 15,02 km
Czas: 1g:23m:51s
Średnie tempo: 5:35 min/km

Obrazek
7.07.2020r.
BS
Dystans: 20,01 km
Czas: 1g:51m:46s
Średnie tempo: 5:35 min/km

Obrazek
8.07.2020r.
BS
Dystans: 15,02 km
Czas: 1g:24m:29s
Średnie tempo: 5:37 min/km

Obrazek
9.07.2020r.
BS
Dystans: 12,01 km
Czas: 1g:07m:22s
Średnie tempo: 5:37 min/km

Obrazek
9.07.2020r.
BS
Dystans: 8,01 km
Czas: 45m:22s
Średnie tempo: 5:40 min/km

Drugi raz tego samego dnia.

Obrazek
10.07.2020r.
BS
Dystans: 15,00 km
Czas: 1g:25m:06s
Średnie tempo: 5:40 min/km

11.07.2020r.
Break.

Obrazek
12.07.2020r.
BS
Dystans: 16,01 km
Czas: 1g:30m:28s
Średnie tempo: 5:39 min/km

Tydzień zamykam 101km.

[...]

Żeby was nie zanudzać, tak wyglądał cały lipiec.
Tydzień w tydzień.
13-19.07.2020r.
100km

20-26.07.2020r.
100km

27.07-2.08.2020r.
100km
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Przyszedł sierpień.
Nie czułem się jakoś mocno zmęczony tym dość dużym kilometrażem, ale na pewno zresetowałem głowę. Tak, to pomogło w tej kwestii.
Zacząłem więc trenować znów z jakimiś akcentami, tak aby poczuć że żyje. Lubiłem i lubię dalej mocne treningi. Takie przy których ból jest równomierny z satysfakcją po jego wykonaniu. Nie każdy to lubi. Ba! Przecież są tacy, co rzadko kiedy wykonują mocniejsze akcenty a potem i tak trzaskają życiówki na startach. Ja raczej jestem z tych, co leżą nie raz na bieżni, ulicy, chodniku. A efekty.. No.... z tym to bywa różnie :oczko:
W sierpniu biegałem bez jakiegoś większego planu, ale chciałem zaimplementować już jakieś akcenty cięższe.
Nie znajdziecie jakiegoś klucza konkretnego - były akcenty, były dni odpoczynki. To na pewno. Tylko tyle.

Obrazek
3.08.2020r.
BS
Dystans: 15,01 km
Czas: 1g:24m:40s
Średnie tempo: 5:38 min/km

Obrazek
4.08.2020r.
BS
Dystans: 10,02 km
Czas: 55m:24s
Średnie tempo: 5:32 min/km

Obrazek
5.08.2020r.
BS
Dystans: 15,01 km
Czas: 1g:25m:48s
Średnie tempo: 5:43 min/km

Obrazek
6.08.2020r.
BS +10PB
Dystans: 12,04 km
Czas: 1g:04m:16s
Średnie tempo: 5:20 min/km

7.08.2020r.
break

8.08.2020r.
Rower

Obrazek
9.08.2020r.
BS + 10PB
Dystans: 12,07 km
Czas: 1g:04m:02s
Średnie tempo: 5:18 min/km

Obrazek
10.08.2020r.
BS + 7km@4:15(~4:13) + BS
Dystans: 11,27 km
Czas: 52m:07s
Średnie tempo: 4:37 min/km

Obrazek
11.08.2020r.
BS + 3x1km(3:33,3:39,3:32) + BS
Dystans: 11,06 km
Czas: 53m:15s
Średnie tempo: 4:49 min/km

Obrazek
12.08.2020r.
BS + 7km@4:15(~4:14) + BS
Dystans: 11,17 km
Czas: 51m:55s
Średnie tempo: 4:39 min/km

Obrazek
13.08.2020r.
BS + 3x800m(3:30)\200m trucht + 3x500(3:30)\200m trucht + 3x200(35s,36s,33s)\100m trucht + BS
Dystans: 10,42 km
Czas: 52m:26s
Średnie tempo: 05:02 min/km

14.08.2020r.
Rower.

Obrazek
15.08.2020r.
BS + 6km@4:15(4:15) +1km@3:30(3:30) + BS
Dystans: 11,14 km
Czas: 52m:17s
Średnie tempo: 4:42 min/km

16.08.2020r.
Break.


Obrazek
17.08.2020r.
BS + 12PB
Dystans: 12,01 km
Czas: 1g:05m:19s
Średnie tempo: 5:26 min/km

Obrazek
18.08.2020r.
BS + 5x1km@3:35(3:32, 3:38, 3:33, 3:32, 3:30)\ 2min. P + BS
Dystans: 10,02 km
Czas: 49m:50s
Średnie tempo: 4:58 min/km

Obrazek
19.08.2020r.
BS
Dystans: 12,01 km
Czas: 1g:06m:23s
Średnie tempo: 5:32 min/km

20.08.2020r.
break

Obrazek
21.08.2020r.
BS + 7km@4:15(4:12) + BS
Dystans: 11,11 km
Czas: 51m:46s
Średnie tempo: 4:40 min/km

Obrazek
22.08.2020r.
BS
Dystans: 15,13 km
Czas: 1g:21m:50s
Średnie tempo: 5:25 min/km

23.08.2020r.
Break.

Obrazek
24.08.2020r.
BS + 10PB
Dystans: 12,02 km
Czas: 1g:04m:44s
Średnie tempo: 5:23 min/km

Obrazek
25.08.2020r.
BS + 1,6km@3:36\200m trucht + 1,2km@3:32\200m trucht + 1km@3:32\200m trucht + 800m@3:32\200m trucht + BS
Dystans: 10,16 km
Czas: 49m:22s
Średnie tempo: 4:52 min/km

Obrazek
26.08.2020r.
BS
Dystans: 10,00 km
Czas: 54m:58s
Średnie tempo: 5:30 min/km

27.08.2020r.
Break.

Obrazek
28.08.2020r.
BS +7km@4:10(4:10) + BS
Dystans: 11,03 km
Czas: 51m:22s
Średnie tempo: 4:39 min/km

Obrazek
29.08.2020r.
BS (mini BNP)
Dystans: 15,04 km
Czas: 1g:13m:07s
Średnie tempo: 4:52 min/km

30.08.2020r.
Break

Obrazek
31.08.2020r.
BS
Dystans: 14,31 km
Czas: 1g:18m:07s
Średnie tempo: 5:28 min/km

Okazało się, że treningi szły nie zgorzej, choć nie nie były poukładane. Wiem kiedy w dany dzień zrobić cięższy treningi, a kiedy dać organizmowi odpocząć.
Tego dnia spotykam na tym BSie znajomego z Parkrun. Gada Nam się dobrze i.... Chce zrewidować swoje treningi trochę. Dalej gryźć glebę, ale coś zmienia się też... chce wystartować znów na 5-10k.



Obiecałem sobie, że wrócę tutaj w pewnym sensie jak będę miał z czym. Według mnie. Mam z czym. Dla mnie.
Wiecie... Te cyfry mnie kiedyś zabiją. I nie mówię tutaj o cyfrach na koncie bankowym. Nie. Potrafią jednak póki co czasem uszczęśliwić. Ostatnio właśnie tak się stało, stąd też mój wpis.
Na podsumowanie, przyjdzie jeszcze czas.

Co się działo we wrześniu i kawałku października? Tu już będzie mnie suchych danych, będzie więcej do poczytania przemyśleń. Będzie więcej do analizy.
Hmm. Nie obyło się po drodze bez wpadki. A może lekcji pokory? Sami się przekonacie.
Reszta jutro(?)
O ile ktoś chce poczytać co się dalej działo(?) :oczko:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Po 18, więc czas na drugą kawę by trochę zebrać myśli i wziąć się za pisanie dalszej części. Za Nami końcówka czerwca, cały lipiec i sierpień. Lecimy więc z tematem września.... albo wiecie co? Może na początek mały przerywnik który miał miejsce jakoś w środku miesiąca tylko skąd Wy to będziecie wiedzieć? Przyjmijmy, że nastąpiło to wcześniej :oczko:

Moje Pegasus 35. Wiecie, buty nie spowodują na moim poziomie nagle że będę latał czy zacznę biegać szybciej. Więc biegałem ciągle w tym co miałem z poprzedniego cały czas sezonu. Kilometrów dochodziło, pianka się ubijała, zaczął kciuk wystawać z buta a ja dalej śmigałem w nich. Czemu ktoś zapyta? Czy nie mogłem kupić sobie nowych? Kwestia finansów? Nie, tutaj raczej problemu nie ma. Jakby 300zł na pół roku czy rok to nie jest wydatek który spowoduje, że nie będę miał co jeść przez miesiąc. Raczej, ja sam sobie mówiłem że nie zasługuje na nie. Nie ma wyników? Nie ma nagrody. Większość z Was nie czyta tego bloga od wczoraj. Mimo, że większości z Was nie widziałem to możecie stwierdzić że jakoś mnie znacie. Moje wpisy często obrazują moje podejście, nastawienie psychiczne. Nie oszukujmy się - tutaj nic się nie zmieniło. Ja dalej jestem typem który nienawidzi przegrywać z samym sobą. Który w pewnym sensie każę samego siebie. Nawet jeśli napieprzam treningi, nie opuszczę ani jednego, na każdym dam z siebie 110% a przyjdą zawody....zaliczę wtopę to czas pryska natychmiastowo. Wynik, te właśnie cyfry o których wczoraj wspomniałem odzwierciedlają moje wewnętrzne zadowolenie. Dobrze mnie zrozumcie - ja wiem, że z Farah czy Kipchoge ścigać się nie będę nigdy. Tutaj chodzi bardziej o kwestie tego co sobie zakładam, a potem rozliczam się samego siebie. Zresztą, znacie mnie nie od dziś. Moja mentalność się nie zmieniła. Dałem jej po prostu odpocząć.
O czym to ja... Ahhh, buty. No to może zdjęcie:
Obrazek
Obrazek
Jak wspomniałem, nie były w najlepszym stanie. Znajomy o którym wspomniałem ostatnio, stwierdził że sam sobie robię krzywdę. Odpowiedziałem, że wiem. Po dyskusji koniec końców ustaliłem że no dobra... zmienię je. Zacząłem się rozglądać za butami w między czasie trenując. Nike wypuściło niedawno nowe pegasus 37. Uniwersalny but w którym dobrze mi się biegało ostatni sezon, pobiłem swoje rekordy i w sumie podoba mi się ten but. Z drugiej strony...posypały się dość mocno. Ja rozumiem podeszwa, ale kurde żeby na górze szwy puściły? Pomyślałem, a może być tak zmienić na Addidas, New balance? Addidas nie miał nic w swojej ofercie co mnie by interesowało, żadnych promek nie dojrzał. O New Balance, nigdy nie słyszałem pozytywne opinii (od osoby postronnej). Raczej, że buty się szybko sypią etc. A tu heca - bo była promka na biegaczowym sklepie. Chyba nie trudno się domyślić o jaki link chodzi. Co ciekawe, dalej są przecenione z 430 na 380. Mowa o modelu FUELCELL PRISM ENERGYSTREAK M. Generalnie, nigdy nie miałem tej marki. Słyszałem złe opinie, ale postanowiłem wybrać się do sklepu stacjonarnego żeby przekonać się jak leżą. Cena wydawała mi się w miarę atrakcyjna jak za buty z raczej nowej kolekcji biegowej. Ogólnie, podchodzę do takich miejsc z rezerwą - wiecie, sprzedawcy to przeważnie chcą sprzedać. Wiedzę, jedni mają jedni nie. Natomiast, ze sprzedaży raczej są wszyscy rozliczani niezależnie od kompetencji. Facet był miły i polecił mi całkowicie inny model. Prism były typowo dla stopy pronującej. Tutaj pauza na chwilę - nigdy na to nie zwracałem szczególnej uwagi, aczkolwiek zawsze uważałem że mam neutralną. Zweryfikowałem w domu i podtrzymuje to. Samego buta nie przymierzyłem skoro taką mi udzielił informację. Polecił innego, jak wspomniałem. Nie podobał mi się sam but, leżał okej aczkolwiek cena była jakoś w okolicach 450zł. Znów pomyślałem o Pegasus37. Postanowiłem przemyśleć temat. Wybrałem się kilka dni później ponownie, ponieważ skontaktowałem się z NB w celach ustalenia czy aby na pewno tylko dla pronatorów jest to but. Odpisali, że neutralna ewentualnie pronujące. Prism ciągle siedziały mi w głowie. Wybrałem się raz jeszcze do sklepu. Tym razem była Pani. Stwierdziła, tak samo jak NB. Okazało się, ze na sklepie są tylko 2 albo 3 rozmiary. Mój rozmiar miał manekin. Biedny... musiałem go rozebrać. Z butów! Po sklepie nie biegałem - przydałaby się bieżnia, serio. Tak czy owak, założyłem je i... to było to. Pani mówi, że jeśli się zdecyduje to dostanę rabat. Zaintrygowany zapytałem ile? I tutaj kwintesencja opowieści - dokupując preparat zapłaciłem łącznie z butami 355zł. 80zł upustu od ceny regularnej. Damn! Uszczęśliwiony mówię to Pani - to biere je. Tu i teraz.
Obrazek
Biega mi się w nich świetnie. W ogóle, czuję ogólną różnice jeśli chodzi o kwestie amortyzacji - pianka jest nie ubita od razu zmienia odczucia. Natomiast, to nie jest najważniejsza kwestia. Zauważyłem różnice w technice biegu pod względem lądowania bardziej na śródstopiu. Obstawiam, że tutaj ma wpływ drop na który również nigdy nie zwracałem uwagi. Jasne. Nie zmieni to nagle, że będę biegać o 5s na kilometr szybciej. Piszę tylko o tym, po prostu lepiej mi się w nich biega.
Dobra dobra.. pogadamy o treningach?

Obrazek
2.09.2020r.
BS + 5x1km(3:36,3:31,3:33,3:34,3:33) / 2:30 P. + BS
Dystans: 11,18 km
Czas: 54m:57s
Średnie tempo: 4:55 min/km

To co wcześniej było już biegane, natomiast zacząłem stosować nawrotkę o 180 (jak na parkrun) plus z delikatnym podbiegiem i oczywiście wmordewindem. 500-600m i nawrót. Uczyłem się wchodzić w tempo, w którym byłem. Piękna zajezdnia. Tempo mocno ponad złamanie 19 min o których zacząłem powoli myśleć głośno, natomiast hmm. Wychodziłem z założenia, że jeśli zacznę jakoś to tempo znosić to "słabsze tempo" będzie bardziej znośne.

Obrazek
3.09.2020r.
BS +3PB
Dystans: 10,21 km
Czas: 55m:56s
Średnie tempo: 5:29 min/km

Regeneracja plus 3 przebieżki.

4.09.2020r.
Break.

Obrazek
5.09.2020r.
BS + 10km@4:10 + BS
Dystans: 15,01 km
Czas: 1g:24m:40s
Średnie tempo: 5:38 min/km

Wyszło 41:08 i tempo troszkę mocniejsze bo 4:07. Jak na solo run, bez większego dociskania byłem cholernie zadowolony.

6.09.2020r.
Break.

Obrazek
7.09.2020r.
BS+10PB
Dystans: 10,00 km
Czas: 50m:32s
Średnie tempo: 5:03 min/km

Nogi szłe jak zły. Do przodu.

Obrazek
8.09.2020r.
BS+6x800(2:53,2:54,2:55,2:56,2:58,2:56)/2min P.+BS
Dystans: 12,04 km
Czas: 1g:02m:49s
Średnie tempo: 5:13 min/km

Tak jak poprzednim razem. Z nawrotką, delikatnym podbiegiem. Krótszy dystans, ale i krótsza przerwa.

Obrazek
9.09.2020r.
BS+3PB
Dystans: 10,12 km
Czas: 54m:18s
Średnie tempo: 5:22 min/km

Regeneracja i 3 przebieżki. Bez udziwnień.


Obrazek
10.09.2020r.
BS + 5km@4:10 + 5min. P + 5km@4:00 + BS
Dystans: 14,14 km
Czas: 1g:03m:32s
Średnie tempo: 4:30 min/km

Pierwsza piątka: 4:09, 4:15, 4:10, 4:09, 4:08
Druga piątka: 3:52, 3:59, 3:57, 3:55, 3:53.
Uczę się też, jak zacząć stopniowo rozgrzewać silnik. Wyszło mi to tutaj. Były siły na drugą mocniejszą piątke.
Co za trening! Tak jak wtedy dycha, tak ten wszedł mi genialnie. Ciężko, bolało. Nie ukrywam, ale ryj mi się cieszył potwornie.

11.09.2020r.
Robię po 4 dniach wolne. Zasłużyłem sobie.

Obrazek
12.09.2020r.
BS+ BNP - 4km@4:45/4km@4:30/4km@4:15/1km@ogień + BS
Dystans: 15,35 km
Czas: 1g:10m:21s
Średnie tempo: 4:35 min/km

Nie będę zamulał nóg. Była przerwa. Jestem w transie. Lece BNP.
1km rozgrzewka; 4km@4:45(4:31,4:44,4:41,4:39) 4km@4:30(4:27,4:29,4:27,4:28) 4km@4:15(4:18,4:18,4:18,4:18) 1km@ogień(3:38). Tupam do domu kilometr.
Znów nauka nagrzewania stopniowo silnika.

13.09.2020r.
Break.

Obrazek
14.09.2020r.
BS+10PB
Dystans: 10,04 km
Czas: 51m:43s
Średnie tempo: 5:09 min/km

Klasyka która nudzi mi się, ale działa na mnie zawsze dobrze na początek tygodnia.

Obrazek
15.09.2020r.
BS+5x1km@3:45/3min. P + BS
Dystans: 11,05 km
Czas: 55m:23s
Średnie tempo: 5:01 min/km

Forma się nie zmienia, z nawrotką i lekkim podbiegiem.
Wieje potwornie - jak zwykle na mojej miejscówce, otwartej przestrzeni gdzie biegam(czytaj brak bloków, drzew etc). Co mnie nie zabija, to mnie wzmocni mówię sobie.
Z drugiej strony, czuje się słaby. Wolniejsze tempo, dłuższa przerwa a męczę się. Słaby trening. Jestem rozczarowany bo przecież powinno być lepiej....

Obrazek
16.09.2020r.
BS+3PB
Dystans: 8,38 km
Czas: 43m:13s
Średnie tempo: 5:10 min/km

Regen i przebieżki.

Obrazek
17.09.2020r.
BS+5km@4:10+3km@3:50+BS
Dystans: 11,03 km
Czas: 48m:04s
Średnie tempo: 4:21 min/km

5km - 4:09, 4:09, 4:05, 4:10, 4:07
3km - 3:50, 3:50, 3:41
No, i tak ma być. Rekompensuje sobie tym treningiem. Boli, ale jestem zadowolony.
Silniczek pracuje dobrze już. Powoli powoli, ale czuję że umiem zachowywać siły na później. Przynajmniej w teorii. Praktyka idzie dobrze.
Ostatni kilometr docisnąłem, nie ukrywam.

18.09.2020r.
Robię sobie przerwę.

Obrazek
19.09.2020r.
BS + BNP - 4km@4:45/4km@4:30/4km@4:15/1km@ogień + BS
Dystans: 15,36 km
Czas: 1g:09m:28s
Średnie tempo: 4:31 min/km

No hej, przecież nie będę robił wybiegania. Cmon. Not today. Powtórka z ubiegłego tygodnia.
4km - 4:42, 4:44, 4:42, 4:41
4km - 4:27, 4:29, 4:26, 4:29
4km - 4:13, 4:11, 4:12, 4:09
1km - 3:42
Siadło.

20.09.2020r.
Break.

Rozmyślam nad wzięciem udziału w biegu który odbywał się we Wrześni. Nie byłem zapisany, choć ciągle miałem przypiętą zakładkę na przeglądarce. Daleko jakoś nie mam, a chciałem w końcu w 2020 poczuć adrenaline zawodów. Czy wyjdzie czy nie wyjdzie, chciałem pobiec. Dobra, będę wku...jak nie wyjdzie, zły na siebie i już nie mogłem się doczekać mojego fochowania się na samego siebie. I tutaj ciekawa sytuacja...
Zapisy były na 150 osób, czyli taki covidowy limit nazwijmy to. Trasę znałem, bo to tam gdzie miałem życiówkę. Miałem już się zapisać, ale coś mnie tknęło i przeglądałem internety. Natrafiłem na informację, jakoby bieg odbyły się w kwietniu w formie wirtualnej. Mówię sobie, ale jak to?! Przecież są zapisy, widziałem że ostatnio z 110 na 121 wskoczył licznik. What the hell? Napisałem więc do nich na FB z grzecznym zapytaniem - czy ten bieg się przypadkiem nie odbył, czy ma się odbyć "ponownie" i jaka będzie trasa. Wiadomość odczytana, brak odpowiedzi. Napisałem ponownie. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy zobaczyłem że wiadomość ponownie została oczytana ale... Strona zawodów znikła. Pustka. Przekręt? Nie wiem. Kasa na wpisowe, jeszcze bym pojechał kasa na paliwo... What?

Czułem niedosyt. Nastawiłem się, że wystartuje w biegu. Byłem nakręcony. Nie trenowałem tempa pod dychę, jasne! Czułem jednak, że takie 40min jest w zasięgu. To był cel taki minimum. Silnik nagrzewał się dobrze. Treningi szły raczej dobrze. Znalazłem bieg bliżej. Zapisałem się 40zł wpisowe, limit 250 osób wypełniony prawie po brzegi. Jadę. Let's go. Tydzień luzowania i robię te 40min bez problemu. Ba.. myślę, że życiówka wleci. Tak jest!

Czy poszło tak dobrze? Czy może jednak czar prysł?
Kawa, skończyła mi się prawię półtory godziny temu.
Potrzymam co poniektórych Was jeszcze w niecierpliwości, choć Ci bardziej czujni już z poprzedniego wpisu domyślają się jak poszedł ten pierwszy start w 2020.

Kolejny wpis jutro!
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Ciąg dalszy relacji.
Do Sycowa mam 70km. Całkiem blisko, może nie są to okolice ale nie jest to jakaś daleka wycieczka. Wy... ale zaraz zaraz. Po kolei.

Obrazek
21.09.2020r.
BS + 10PB
Dystans: 12,10 km
Czas: 1g:01m:51s
Średnie tempo: 5:07 min/km

Moja poniedziałkowa klasyka gatunku, ale nie to jest tutaj istotne.
Jakiś czas temu, widziałem że znajoma twarz z parkrun na FB wrzucił jak solo pobiegł 19min. Pomyślałem, że sam mógłbym o to powalczyć. Dużo mi nie brakuje. Jasne, 12 sekund w przypadku dość krótkiego dystansu jakim jest 5km to już jest co do urwania. Mówię hmm, ale tak samemu będzie ciężko. A kij, napisze do niego. To również kumpel tego którego spotkałem tamtego dnia. Generalnie, jest kilka osób z mojej miejscowości z takiego wyższego poziomu w porównaniu do mnie. Większość się zna. Ja, ja to zawsze taka szara myszka na tych parkrunach jestem. A na treningach - lonely wolf zawsze. Tak czy owak, zagadałem do niego. Powiedział, że z chęcią ale w tygodniu nie da rady jak już w weekend. Start był w niedziele, a taka 5tka na pewno by mi powiedziała na jaki wynik mogę liczyć podczas dwukrotnie dłuższego dystansu. Trudno. Może, może innym razem.

Obrazek
22.09.2020r.
BS + 6x1km@4:00/2min. + BS
Dystans: 11,06 km
Czas: 52m:02s
Średnie tempo: 4:42 min/km

Lepiej późno niż wcale, jeśli chodzi o tempo na dyszkę. Nogi rwały się trochę do przodu, jakby nie przyzwyczajone do tego tempa.
Zamiast wchodzić względnie okej, wchodziło relatywnie ciężko. Mimo wszystko, delikatnie przyspieszałem z każdym powtórzeniem.
Czasy: 3:58, 3:56, 3:51, 3:56, 3:44, 3:34.

Obrazek
23.09.2020r.
BS + 2PB
Dystans: 10,03 km
Czas: 57m:17s
Średnie tempo: 5:43 min/km

Wolno!

24.09.2020r.
Break. Sauna.

25.09.2020r.
Kolejny break. Wypoczywam.

Obrazek
26.09.2020r.
BS + 3PB
Dystans: 5,06 km
Czas: 27m:21s
Średnie tempo: 5:25 min/km

Tylko mały rozruch i przebieżki.


27.09.2020r.
Obrazek
III SYCOWSKA POGOŃ
Czas netto: 40:10
Średnie tempo: 4:01 min/km
Kat. M16-M29: 5


Tak blisko, a zarazem tak daleko. Daleko, od tego co zakładałem sobie, daleko od tego co było nawet minimum. Mimo wszystko, pewnie inne miałbym odczucia gdybym pisał to w dniu kiedy zawody się odbyły - pewnie wiecie jakie :oczko: A jeszcze inne dzień. Te z dnia po, nie różnią się znacząco od tego jak teraz to piszę. Ochłonąłem, przyjąłem z pokorą wyjątkowo to.
Do Sycowa mam 70km. Całkiem blisko, może nie są to okolice ale nie jest to jakaś daleka wycieczka. Wyjazd niestety albo stety musiałem odbyć samemu. Dawno, naprawdę dawno nie pamiętam kiedy na zawody (pomijając parkrun sprawdzian) jechałem samemu. Wnioski są następujące : plusów - całkowite skupienie się na bieganiu, dojechałem na miejsce sporo przed czasem i mogłem pochodzić jeszcze po ulicy, posłuchać muzyki, wyciszyć się, skupić się na biegu. Do rozgrzewki przeszedłem płynnie i wykonałem ją rzetelnie oraz dokładnie. Minus? Brak możliwości chociaż na chwilę odciągnięcia myśli od biegu. Jakoby moja mentalność jest taka a nie inna, mimo skupienia i wyciszenia stres powoli zwiększa się. Czy jadąc z kimś miałbym lepszy wynik? Nie wiem. Można na to patrzeć z kilku perspektyw.

Przez te ostatnie dni mocno padało, więc obawiałem się pogody jaka mnie zastanie w niedziele. O dziwo. Nie padało. Był delikatny wiatr, ale poza tym całkiem rześko. Rano wstałem, zaliczyłem trzykrotnie toaleta, delikatne śniadanie z kawą, oglądanie YT Ingebrigtsen a potem w trase. Tak jak powyżej, zajechałem dość wcześniej. Pakiet nieistotne. Medal był już w środku z ciekawostek. Prócz tego, pomiar nie był przywiązany do buta, a do kostki. Niczym jakiś skazaniec. Miasteczko bardzo malutkie. Rozgrzewkę zrobiłem niecałe 40min. Truchty, skipy, przyspieszanie, stretch dynamiczny. Wszystko. Postanowiłem biec na krótki i dobrze, bo bym się zagotował.

Ustawiam się na starcie zwarty i gotowy. Dobrze rozgrzany i pewny siebie. Zapominam o tym całym stresie. Jestem w stanie pobiec dobra dyszkę z tego treningu. Było dość dużo kilometrów, mega mocne treningi i jestem zadowolony. Będę mógł wrócić na forum! Będę miał co Wam napisać. Ba. Ja już miejscówkę miałem wybraną po biegu gdzie pójdę zjeść burgerka w ramach nagrody. 40min? Serio, to pęknie. Myślę, że mogę walczyć o 39:30 przynajmniej ale zacznę spokojnie.
To jak, gotowi?!

1km
Początek delikatny po górkę, ale bez przesady. Dogrzeję się. Trasa miała dwie pętle po 5km, z czego tak naprawdę asfaltu było - 500m! Już po chwili wybiegało się z "miasta" i biegło się drogą szutrową lub mocno pobłoconą. Właśnie, niestety deszcz przez te kilka dni zrobił swoje. Wymijam ludzi, bo nie trzymają równego tempa. Początek zresztą, to wszyscy na pierwszym kilometrze bogowie. Biegnie mi się dobrze.
3:57

2km
Ta szutrowa droga ma trochę zakrętów, trochę nierówno ale jakoś idziemy. 4:01 Zegar pika znów znaczniku, jest git

3km
Wybiegam jakby z parku i wybiegamy do innego(?). Whatever. Biegnę za jakąś paczką i staram się ich dogonić bo trzymają równo. 4:05 Na luzie, odrobię.

4km
Błotko, zakręt 90 ale jakoś do przodu. Kibiców tutaj totalny brak. Jedynie służby żeby wiedzieć gdzie dalej biec. 3:57

5km
W końcu wybiegamy z tego buszu po jakiś 500m i lecimy potem już po mieście. Zbiegam patrzę 5k znacznik i pika 3:51 :niewiem: No, to daje jakieś 19:50. W sam raz. Czas dodać gazu.

6km
Nawracam na tym centrum big city life i lecimy dalej. Ta sama droga. Lekko po górkę, odbicie w lewo i znów do parku. 3:59

7km
Sygnał GPS mi się gubi, a ja trochę zmiekłem. Nie umieram jeszcze, ale jednak sił zaczyna brakować. Słabo. Nie tak miało być. 4:05!

8km
Tutaj nie odzyskam sił, bo jest busz a nie park. Błoto, nierówności i nogi dostają mocno. Oddech jest równy w miarę, ale nogi jakby mocno odczuwają. Nie mam kogo się złapać. Zegarek pokazuje 4:11. Jestem przekonany, że mam już rozjazd ze znacznikami. Czyżby coś się rozjechało w mieście czy faktycznie tak zwolniłem? Nie wydaje mi się. Gonie kolejną grupkę.

9km
Załącza mi się trochę autopilot, ale nie poddaje się. Wiem, że już nie zrealizuje rekordu ale minimum to 40min musi być złamane.
Zegarek odpikuje 4:03 9km. Przed znacznikiem, aczkolwiek na znaczniku patrze i widzę że mam jeszcze zapasu trochę ponad 4min i kilka sekund.

10km
Staram się gonić kolejne osoby. Biegnę solo. Wybiegam z buszu. Lece, przyspieszam. 3:50

Zegarek pokazuje 10,06.
Czas: 40:11



Padam na glebę. Jednak sporo mnie ten bieg kosztował. Naprawdę. Jestem wkurzony na siebie. Nie tak miało to wyglądać. Znów przypominam sobie gorzki smak rozczarowania który zawsze mi towarzyszy. Deprecha. Załamka. Rozgoryczenie. Smutek. Żal. Same negatywne. Ehh.. Przecież miałem jeszcze zapas, o co tu chodzi. Zresztą, nie ma co. Inni mieli te same warunki biegowe co ja. Tą samą trasę pokonywali. Pobiegli szybciej. Niektórzy o wiele szybciej. Wieszają wyniki, laduję na moim "ulubionym" 5tym miejscu w kat wiekowej (pomijam podium generalki). Zjadam posiłek - dobry. Przebieram się. Odjeżdżam. Nie idę na żadnego burgera. Nie świętuje. Nie mam czego...

Dzień po, schodzi ze mnie trochę ciśnienie. Dochodzę do wniosku, że może coś nie zagrało. Może, to nie był mój dzień. Może za mało luzowania było, za mało odpoczynku. Szkoda.
W końcu była możliwość pobiegnięcia zawodów w 2020. Tęskniłem. Za tą adrenalinę, za to walkę nie tylko fizyczna ale i psychiczna, wewnętrzną. Jasne, treningu tez dają to w tygodniu, ale zawody maja ten wyjątkowy smak. Nie ma co patrzeć aż tak na innych. Mimo takich warunków, otarłem się o sub40. Teoretycznie złamałem, jeśli trasa była niepoprawnie zmierzona. Nie istotne. Było okej.

Obrazek


Pewnie myślicie - Nie wyszło. Czemu wróciłeś? Wyszedł kolejny, inny bieg. O tym... w kolejnym wpisie! :hejhej:
Póki co, zapraszam do komentarzy na temat tego biegu.

Finalny wpis już jutro!
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Czy kawa o 19 to jest zły pomysł? Ostatnio ratuje się jak mogę. Praca, coś tam po, chwile pobiegać i zaraz baterie siadają. A przecież jeszcze by wypadało na forum zajrzeć.
Z jednej strony, dobrze że sezon się powoli kończy i zaraz roztrenowanie. Przyda mi się. Tak po prostu. Z drugiej strony, jak myślę o bieganiu, oglądam co chwile jakieś vlogi zagraniczne o bieganiu to aż żal robić przerwę. No ale, żeby wejść na wyższy szczyt najpierw będę musiał zejść z tego na którym jestem. W tamtym roku, trochę zbyt olewczo do tego podszedłem. No ale dobra, to temat na kolejny wpis. A raczej, co wydarzy się po tym. Mam nadzieję, że mi pomożecie. Odkryłem, że nie zawsze warto walczyć samemu. Nie jest to odkrycie księżyca, ale taka oczywistość o której często zapominamy. No ale dobra (raz jeszcze), wracamy do treningów które już miały miejsce oraz o następstwach.

Obrazek
28.09.2020r.
BS
Dystans: 10,04 km
Czas: 54m:18s
Średnie tempo: 5:25 min/km

Następnego dnia ochłonąłem po niezbyt udanym starcie. Poszedłem roztupać.

Obrazek
29.09.2020r.
BS+6x200/2min P.+BS
Dystans: 6,10 km
Czas: 39m:14s
Średnie tempo: 6:25 min/km

Wyszedłem pobiegać i zrobić sobie, zrobić sobie jakiś trening. Just like that.
200tki od 35 do 30s.

Obrazek
30.09.2020r.
BS + 2x(2km@3:40/3min. P) + 1km@3:30 + BS
Dystans: 9,37 km
Czas: 50m:51s
Średnie tempo: 5:25 min/km

Czasy: 3:39,3:40 ; 3:38, 3:37; 3:30.
Oj bolało :usmiech: Chyba więcej rozpisywać się nie muszę.
Po tym treningu troszkę uwierzyłem znów w siebie. Uznałem, że jeden start nie może od razu przekreślić mojej szansy. Muszę dać szanse samemu sobie, spróbować raz jeszcze.
Zacząłem rozglądać się za czymś w pobliżu, ale wiadomo jakie mamy obecnie czasy...

1.10.2020r.
Pizdziernik rozpoczęty przerwą.

Obrazek
2.10.2020r.
BS + 10PB
Dystans: 10,02 km
Czas: 53m:04s
Średnie tempo: 5:18 min/km

Rozruch.

Obrazek
3.10.2020r.
BS + BNP 3km@4:45 - 3km@4:30 - 3km@4:15 - 3km@4:00 + BS
Dystans: 15,33 km
Czas: 1g:09m:45s
Średnie tempo: 4:33 min/km

Końcówka bolała, ale lubie ten trening. Szybko leci i daje konkretną dawkę satysfakcji.
Czasy: 4:41,4:43,4:41 ; 4:27,4:28,4:28 ; 4:12,4:15,4:15 ; 3:56,4:00,3:52.

4.10.2020r.
Break.
Odezwałem się raz jeszcze do tego znajomego. Czy nie chciałby za tydzień pobiec. Powiedział, że we wtorek zrobi solo test. Jeśli złamie 40min to możemy pobiec w sobote 19min. Myślę sobie "Mhm... Czyli jak ja nie złamałem 40min ostatnio to szanse mam marne. No nic, przynajmniej spróbuje". Odpowiedziałem, że okej.

Obrazek
5.09.2020r.
BS + 10PB
Dystans: 10,01 km
Czas: 50m:50s
Średnie tempo: 5:05 min/km

Nic odkrywczego :oczko:

Obrazek
6.09.2020r.
BS + 3x1km@3:45 / P. 2:30 + BS
Dystans: 10,04 km
Czas: 49m:58s
Średnie tempo: 4:59 min/km

Co ten trening ze mnie zrobił to jest głowa mała. Kryzys nad kryzysami. Dramat nad dramatami. Wywiało mnie, nie miałem sił. Dziękowałem sobie, że na 3 powtórzeniach kończę choć byłem na siebie wściekły. Wiało tak mocno, że brak słów.
Czasy? 3:49, 3:51, 3:50. Daleko od tego co miało być. A gdzie ja to ciągiem pobiegnę? I to szybciej. DRAMAT!
Wiecie co jest najlepsze? Wróciłem i dostaje wiadomość, że pobieg solo poniżej 40min w tych warunkach. Oczy przecierałem z niedowierzania jak to widziałem. W takich warunkach. A ja głupich powtórzeń na prawie 3 minutowej przerwie nie byłem wstanie wykręcić. Żenada.

Umawiamy się na 9:30 w sobotę, czyli w sumie pół godzinki po parkrunie gdyby ten się odbywał.
Miejscówka: Kaliski parkrun.

7.09.2020r.
Postanawiam zacząć już odpoczywać w środę. Null. Zero ruchu. Na saunę się wybrałem.

8.09.2020r.
Tutaj to tylko do pracy i do domu. Nic więcej!

Obrazek
9.09.2020r.
BS + 3PB
Dystans: 8,32 km
Czas: 45m:23s
Średnie tempo: 5:27 min/km

Miało być koło 5tki, ale wyszło trochę więcej. Rozruch delikatny zakończony sztuk trzy przebieżek.


10.09.2020r.
Obrazek
"Parkrun Kalisz"
Czas netto: 18:42
Średnie tempo: 3:44 min/km


Rano wstałem lekko zestresowany. Nie będę ukrywał. Znów.
Standardowo kawa i tutaj miałem zagwozdkę, ale koniec końców postanowiłem podładować cukier kawałkiem bułki z krzemem orzechowym. Z trzy wizyt w toalecie.
https://youtu.be/46_Wbap2LM4 Znowu wleciało, zacząłem się ogarniać i nakręcać. Jestem przygotowany, nie gorzej niż dwa tygodnie temu. Dam radę.
Wsiadam w auto. Mógłbym tam przetruchtać te 3km, ale jakoby że wczoraj była wypłata marzył mi się pączek po biegu. Tak więc, obiecałem sobie znów. Będzie co świętować, będzie to i owo :oczko: Miałem trochę czasu, więc zacząłem rozgrzewkę. Na spokojnie tupam robię nawrotkę a tutaj biegnie kolega z którym się umówiłem - Piotrek. Ale co to, w towarzystwie znajomem mi twarzy z parkrun również ale imienia nie znam. Marcin. Chłop z poziomu 17:50. Mówi, że namówiony został i że pobiegnie z Nami. Mówię ok! :taktak: Tupamy jeszcze chwilę, po czym rozdzielam się na chwilę z chłopaków. Ściągam długi rękaw, biegnę jak na powyższy zdjęciu z zawodów - 10k. Było rześko, ale wiedziałem że za chwilę będzie mocny ogień. Postanawiam się skupić samemu jeszcze - kilka skipów, przebieżek, stretch dynamiczny.
Stajemy na starcie. Śmiejemy się, że się nie chce. A ja strach lekki w oczach, ale śmieję się i odpowiadam - ja po prostu będę próbował za Wami nadążyć :oczko:

1km
Ruszamy. Chłopaki z przodu ja obok nich. Sugerują bym schował się za nim, zgadzam się i już pika pierwszy kilometr.
3:49 Na spokojnie myślę sobie. Tego się uczyłem. By rozgrzewać silnik. Co prawa, dystans jest krótki ale wiem że te 3-4sekund uda mi się bez problemu urwać.

2km
Nie wieje jakoś mocno. Ja już mocno się rozgrzałem. Przebiegaj jacyś inni biegacze, odmachuje więc siły jeszcze były. Skupiam się na biegu.
Focus, focus! Wchodzę w dobre tempo. 3:48. No w punkt można by rzecz.

3km
Po 2,5km oczywiście nawrotka. Ćwiczyłem to. Łapie dzięki temu głębszy oddech i lecimy dalej.
Czuję, czuję że przyspieszyliśmy ale nie przeszkadza mi to. Migło mi chyba z 3:40 tempo.
Pik 3:46

4km
Wychodzę obok Marcina, zaś Piotrek się chowa za Nami. Nie czuję się źle. Jasne, oddech mam ciężki ale nogi radzą sobie świetnie.
Słyszę, że jeśli mam siłę mogę przyspieszyć. Po 3km przestałem już patrzę na zegarek. Wiem, że biegniem po 3:40 i w sumie wychodzi kilometr w 3:41

5km
Oddech mam już naprawdę ciężki. Dysze trochę jak parowóz, ale równo. Nie ma sytuacji, bym nie złapał oddechu. W głowię zero myśli. Biegne. Po prostu biegnę.
Wyprzedzam Marcina, słyszę że krzyczy bym przyspieszał zaczyna deptać mi po piętach. Tego potrzebowałem. Bodźca, że ktoś chce mnie wyprzedzić. Dociskam na tempo 3:30 i lece do mety.
Zatrzymuje. 3:37

Kładę się. Marcin mi gratuluje, bo wleciał z dwie sekundy po mnie a około 8 sekund później dobiega również Piotrek. Wow. Po prostu, nie dociera to do mnie. Nie skacze z radości.
Ja po prostu nie wierzę. Tego się nie spodziewałem.

Poprawiam się o 30 sekund na dystansie 5km. To dużo. Szalenie dużo jak dla mnie.

Roztupałem z chłopaki z 4 kilometry na spokojnie. Marcin stwierdził, że widział z tyłu to nogi mi nie latały na lewo i prawo tylko szedłem równo. Krok dobry. Więc mięśniowo jest u mnie bardzo dobrze, jedynie podbijać wytrzymałość i będzie, może być lepiej. W sumie, szybko wróciłem do siebie. Zero problemów, jakiegoś cierpienia dodatkowego czy bycia obolałym.
Pączek, a w sumie pączki z nadzieniem kinderbueno czy raffaelo wleciały :oczko:

Uwierzyłem w siebie. Jasne. To nie jest jeszcze jakieś bardzo szybkie bieganie typu 17min czy 36-37min, ale diabelnie się ciesze że w końcu odnotowałem jakąś poprawę w tym roku. No... i stąd mój post. Dużo mi na pewno dało pobiegnięcie tego z kimś. Jednak rywalizacja bardzo dużo mi daje - gdzie na dyszce musiałem ciągle kogoś szukać do wakli. Zabawne, że za chwilę parkrun ma wrócić ale nie mam parcia by teraz tam łapać "oficjalny wynik". Rozmyślałem, żeby może jeszcze raz dać szanse sobie na dychę, ale nie goni mnie to. Może uda się zrobić taki test w grupie a jak nie... Przyszły rok. Tam mam nadzieję, będzie dużo okazji. To będzie w sumie ostatnia szansa by łapać się na cokolwiek w kategorii wiekowej.

Co dalej więc?
Października końcówkę chce przeznaczyć na roztrenowanie, więc już za chwilę. A potem listopad, grudzień, styczeń, luty przygotowywać się. Dawać znów zawsze 110% siebie.
Mam już zarys planu którym wkrótce podzielę się tutaj na forum. Liczę, że pomożecie mi. Będziecie mieli wpływ na moją stagnacje, chociaż ta chyba trochę ruszyła :oczko: Każda porada się przyda - co dodać, może co wywalić. Ostateczny głos będzie i tak do mnie należał, ale każdego opinia mi się przyda.

Btw.
Garmin245 vs Polar M
wybierzcie jedno i podajcie w komentarzu.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Poszukiwania zegarka i pulsometru trwają :usmiech: Ciągle nie mogę się zdecydować czy G245 czy jednak Polar.
Na pewno padnie na H10.

Kolejny post zawiera mój plan który wstępnie ułożyłem.
Tutaj jeszcze co było po życiowej 5tce.


Obrazek
11.10.2020r.
BS
Dystans: 15,06 km
Czas: 1g:22m:32s
Średnie tempo: 5:29 min/km

Szczęśliwy następnego dnia wyszedłem wytupać :oczko:


Obrazek
12.10.2020r.
BS + 10PB
Dystans: 10,05 km
Czas: 53m:52s
Średnie tempo: 5:19 min/km

Tak po prostu.

13.10.2020r.
Break.

Obrazek
14.10.2020r.
BS
Dystans: 10,02 km
Czas: 52m:38s
Średnie tempo: 5:15 min/km

Bez historii.

15-16.10.2020r.
Break.

Obrazek
17.10.2020r.
BS
Dystans: 12,16 km
Czas: 59m:26s
Średnie tempo: 4:53 min/km

Naszło mnie jakoś tak na to tempo i tyle. Bez historii.

18.10.2020r.
break.


ROZTRENOWANIE
19.10.2020r. - 31.10.2020r.
Wyszedłem póki co dwa razy pobiegać. Od 30-40min. Bez żadnych szalenśtw.
Nadchodzący tydzień będzie podobnie.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Plan treningowy Listopad 2020 - Marzec 2020

Mam jeszcze tydzień by to poukładać. Cele są oczywiste, biegać szybciej i lepiej.
Liczę tutaj na Wasze wsparcie i doświadczenie. Tych bardziej i mniej doświadczonych. Każdego. Ostateczne zdanie i tak do mnie należy. Natomiast wysłucham, przeczytam każdą opinie.
Co się zmienia? Tętno. Nigdy tego nie robiłem, wiec będę zwracać na tętno. Dodaje to do mojego arsenału. Czy wpłynie jakoś to finalnie na moje wyniki? To się okażę. Na pewno BSy będą BSami :oczko: Bazowałem na kilku planach, bo nie ma w końcu idealnego i połączyłem w całość.
1. Baza - nudne i żmudne bieganie
2. Wstęp - trochę zabawy
3. Wytrzymałość - duuuuuużo treshold i wytrzymałości tempowej.
4. Wytrzymałość + interwały - mniej treshold (dalej zostaje) i dodaje troche 1k powtórzeń. Trochę, bo jak dla mnie dalej brakuje mi najbardziej endurance, a powtórzenia 1k to ja mogę trzaskać po 3:20 nawet a i tak nic to nie zmieni dlatego jest ich tutaj tylko trochę pod koniec.
5. Koniec - tutaj robię dwa tygodnie zmniejszania objętości i ćwiczeń

Dużo może się zmienić i jest to wstęp zarys całości.
Pliki xlsx są zablokowane niestety.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
26.06.2020r.
BS
Dystans: 7,05 km
Czas: 44m:30s
Średnie tempo: 6:19 min/km

Luźno po 5:30, spotkałem znajomego i nie zatrzymałem zegarka na pogaduchach :bum: Umówiłem się z nim, że pokażę mi fajne miejsce na cross.


Obrazek
29.06.2020r.
BS
Dystans: 12,51 km
Czas: 1g:04m:11s
Średnie tempo: 5:08 min/km

Moje białe NB po tym już były tylko całe czarne. Jak tam dobiegliśmy złapała Nas ogromna ulewa, masakra. Wycisk niesamowity nie tylko ze względu na pogodę, ale również z powodu mojej formy. Czuć, że zrobiłem 3-4 kroki do tyłu. Wycisk dla mnie to był niesamowity. Teren różnorodny, ze kilkoma podbiegami. Czuje, że będę tam przynajmniej raz w tygodniu.

KONIEC ROZTRENOWANIA 19.10-31.10
Cóż, na tyłku nie leżałem ale biegałem o wiele wiele mniej, bez ciśnienia i co ważne - nabrałem głodu.
Jakieś 40km w dwa tygodnie.


Nowa zabawka już ze mną. W końcu, po 3 latach wymieniłem swój sprzęt. Chyba mi się trochę należało.
Obrazek
I szczerze? Jestem zachwycony :usmiech: Udało mi się wyłapać używkę Vantage V z H10(dwa paski, jeden zapinany na wpięcie, drugi to takie klasyczne na "zasuwkę") za tysiaka. Chyba nie zgorzej. Stan idealny jak dla mnie :usmiech:


Szczęśliwy zrobiłem sobie test max HR. Tysiaka strzeliłem w skrócie. Nie oczekiwałem super wyniku. Nie jest on dla mnie istotny w tym momencie.
Ojj jak bolało. Poprzednim razem zniosłem go o wiele lepiej :bum: Zacząłem oczywiście mocno i taki był zamiar, zajechać się ostro.
Pokazało 193 max. I powiem tak... jak ja mam biegać 60-70%? My god :O Może za jakiś czas mi HR się poprawi, bo pewnie teraz pogorszył ale... ja nie wiem czy po 6:00 nie będę musiał biegać w takiej sytuacji.

Obrazek
Trzymać się tych strefy?

No i plan z którym ruszam jutro :taktak:
Obrazek
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
1.11.2020r.
BS >80%HR
Dystans: 15,07 km
Czas: 1g:27m:00s
Średnie tempo: 05:46 min/km
Śrędnie tętno: 150

Ruszyła maszyna. Maszyna która jest po roztrenowaniu, która ma zatarty silnik pracujący mocno nawet na niskich obrotach.
Chociaż... ja w sumie jak schodzę po schodach to już mi serce wali jak oszalałe :bum: Odkryłem, że naprawdę muszę szurać by zejść poniżej takich 154. Liczyłem ile razy ziewałem :oczko:


Obrazek
2.11.2020r.
BS
Dystans: 12,06 km
Czas: 1g:08m:05s
Średnie tempo: 05:39 min/km
Śrędnie tętno: 153

A może ja mam coś źle połączone? Jak już raz sparuje zegarek z H10 to potem wystarczy że założę i zegarek sam się połączy?
Mam wrażenie, że mam mocno poszarpany ten wykres HR.
Poza tym BS na wyczucie, aniżeli HR. Co prawda, nieznacznie szybciej ale chciałem zobaczyć jak będzie puls reagować. Ewidentnie jest wyższy. Podglądałem zegarek czy pulsometr od dołu działa - no nie. Więc chyba brało zapis z paskach. Ahhh ta technologia. Dobrze, że teraz takie pitu pitu bieganie i jest czas nad rozmyślaniem :oczko:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
3.11.2020r.
BS >80%HR
Dystans: 12,02 km
Czas: 1g:09m:47s
Średnie tempo: 05:48 min/km
Średnie tętno: 145

Na spokojnie, bez pośpiechu. Tętno o dziwo znacznie niższe niż poprzednim razem. Może to delikatna kwestia zmęczenia? Bo raczej o adoptacji organizmu na tak wczesnym etapie jeszcze mówić nie możemy. Nie odczuwam zmęczenia, bardziej znudzenia :oczko:


Obrazek
4.11.2020r.
BS
Dystans: 12,02 km
Czas: 1g:04m:40s
Średnie tempo: 05:23 min/km
Średnie tętno: 153

Tym razem bardziej na odczucie. Co prawda, tętno znacznie wyższe aczkolwiek teoretycznie w strefie nr 3 się łapie. Nogi szłe jak złe, aż chciałem pobiec sobie jeden kilometr szybciej w jakieś 3:30 ale mówię sobie - jeszcze za tęsknie za tym tupaniem :bum: Zleci raz dwa i zacznie zajeżdżanie się.
Blog powoli wraca do żywych: pamiętacie jak gadaliśmy o technice biegu? Popatrzcie na to: https://youtu.be/882Ge9-kp9o?t=128
Dość specyficzna trzeba przyznać. Polecam obejrzeć finish przy okazji.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

5.11.2020r.
Ogólnorozwojowa w domu ~40min

Obrazek
6.11.2020r.
BS >80%HR
Dystans: 12,09 km
Czas: 1g:08m:10s
Średnie tempo: 05:38 min/km
Średnie tętno: 146

Weekend przede mną. Na spokojnie, bez pośpiechu :oczko:


Obrazek
7.11.2020r.
BD ~80-85% HR
Dystans: 20,02 km
Czas: 1g:43m:46s
Średnie tempo: 05:11 min/km
Średnie tętno: 164

Nie należę do tych co biegają daleko. Ja tutaj biegam sobie non stop te same trasy, wiecznie to samo kółko. Słowo się jednak rzekło, obczaiłem miejscówkę tam gdzie jest cross ostatnim razem tym razem poleciałem tam solo. Do miejsca mam 3 kilometry, więc dramatu nie ma. Tam odcinek w crossie długi nie jest, bo też około 3 kilometrów ale stwierdziłem że pozwiedzam. Wybiegłem gdzieś dalej, jakimiś polami. Momentami totalnie nie wiedziałem gdzie jestem. Tempo i tętno na wyczucie. Nie piłowałem się mocno. Bez śniadania, tylko na kawie. Poszło niezgorzej i fajnie.


Obrazek
8.11.2020r.
BS >80% HR
Dystans: 12,03 km
Czas: 1g:08m:54s
Średnie tempo: 05:44 min/km
Średnie tętno: 144

Nogi minimalnie czułem po wczoraj, w sumie tylko na początku. Zleciało nim się obejrzałem :oczko:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
ODPOWIEDZ