Re: Sędzia mający wybiegane
: 09 wrz 2018, 20:15
Ostatnio u mnie w bieganiu dzieje się tyle, ile w filmie Śmierć w Wenecji, ale spokojnie, na pewno się rozkręci 
30.08. czw
14 km 1.01.48
W środku wplotłem odcinek szybszy (około 3,3km) - trochę z konieczności - ze względu na jedyne WC w okolicy.
sierpień 116 km łącznie. Więcej nie dałem rady.
03.09. pon
Stwierdziłem, ze skoro nie można dużo biegać, to należy szukać mocnych bodźców.
10 000m tempa maratońskiego na bieżni. 40.28
3.50
4.04
4.05
4.11
4.08
4.06
4.09
4.03
3.58
3.56
Potem BBL, jakiś trucht i rozciąganie, po którym pobiegłem do m. Razem ok 16,5km tego dnia
05.09 środa
BS 11km 50.48 (25.38+25.10)
Na luzie z Piotrkiem
06.09 czw.
Wymyśliłem sobie longa z elementami tempa maratońskiego lub nieco szybszego. O ile trasę mam zmierzoną, o tyle tempa szybszych odcinków za bardzo nie jestem w stanie określić, no może poza 1 i 3.
Razem +/- 20km, a w to wplecione 3,3km szybko, potem ok 2km szybko i znowu 2km, gdzie na moim "kontrolnym kilometrze" wyszło 4.00 jak w pysk strzelił.
20 km - 1.27.27
Akurat w czwartek było jeszcze sporo pracy i to wszystko na zmęczonych nogach, ale w piątek było luźniej, nogi dziwnie świeże.
Km w tygodniu około 47 - niby nic specjalnego, ale jakość była. Achilles się nie odzywa. Do tego dochodzą mi oczywiście sędziowane mecze więc na takiej okręgówce to te 12-13 km można śmiało doliczyć, do tego jakaś linia itp.
Pracy teraz powinno być mniej, zatem ten kilometraż koło 50km i więcej powinienem trzymać.
PS Kolega Zbyszek, o którym kilka razy wspominałem, złamał w końcu 40 minut na 10 km i był bardzo wdzięczny. To miłe z jego strony a i ja bardzo cieszę się z jego sukcesu.

30.08. czw
14 km 1.01.48
W środku wplotłem odcinek szybszy (około 3,3km) - trochę z konieczności - ze względu na jedyne WC w okolicy.
sierpień 116 km łącznie. Więcej nie dałem rady.
03.09. pon
Stwierdziłem, ze skoro nie można dużo biegać, to należy szukać mocnych bodźców.
10 000m tempa maratońskiego na bieżni. 40.28
3.50
4.04
4.05
4.11
4.08
4.06
4.09
4.03
3.58
3.56
Potem BBL, jakiś trucht i rozciąganie, po którym pobiegłem do m. Razem ok 16,5km tego dnia
05.09 środa
BS 11km 50.48 (25.38+25.10)
Na luzie z Piotrkiem
06.09 czw.
Wymyśliłem sobie longa z elementami tempa maratońskiego lub nieco szybszego. O ile trasę mam zmierzoną, o tyle tempa szybszych odcinków za bardzo nie jestem w stanie określić, no może poza 1 i 3.
Razem +/- 20km, a w to wplecione 3,3km szybko, potem ok 2km szybko i znowu 2km, gdzie na moim "kontrolnym kilometrze" wyszło 4.00 jak w pysk strzelił.
20 km - 1.27.27
Akurat w czwartek było jeszcze sporo pracy i to wszystko na zmęczonych nogach, ale w piątek było luźniej, nogi dziwnie świeże.
Km w tygodniu około 47 - niby nic specjalnego, ale jakość była. Achilles się nie odzywa. Do tego dochodzą mi oczywiście sędziowane mecze więc na takiej okręgówce to te 12-13 km można śmiało doliczyć, do tego jakaś linia itp.
Pracy teraz powinno być mniej, zatem ten kilometraż koło 50km i więcej powinienem trzymać.
PS Kolega Zbyszek, o którym kilka razy wspominałem, złamał w końcu 40 minut na 10 km i był bardzo wdzięczny. To miłe z jego strony a i ja bardzo cieszę się z jego sukcesu.