Śruba - powrót na biegowe ścieżki :)
: 15 lip 2017, 22:28
Cześć!
Przez długi, długi czas myślałam, że do biegania nie wrócę. Że to zamknięty rozdział i nic już tutaj nie napiszę.
5 lat temu stwierdzono u mnie konflikt udowo-panewkowy, który złośliwie pokrzyżował moje plany treningowe.
Cóż, tak bywa..
Leczyłam się poprzez fizjoterapię, mój stan nie był aż taki zły, by poddać się artroskopii. Nie chciałam też ryzykować, bo nie miałam pewności, że to na pewno poprawi moją sytuację.
Ostatecznie bieganie odpuściłam, ale oczywiście nie było to łatwe. Przecież ten sport uzależnia
Tylko na co to wszystko, jeżeli trening kończył się dyskomfortem, bólem i złością?
Ruszyłam dalej.
Przerzuciłam się na pływanie, a później na wspinanie. To drugie o dziwo moje biodra były w stanie zaakceptować. Później praca i o zgrozo, fajki!! Przez 2 lata maltretowałam swoje płuca.
W tym roku jednak coś się zmieniło. Wróciłam.
Przedtem dolegliwości w trakcie i po treningu zniechęcały do kolejnego. Tym razem było znośniej. Nie wiem, czy to zasługa pewnej poprawy czy psychiki. Fakt jest taki, że biegam od połowy maja. Moje biodra dają o sobie znać, ale kręgosłup odpuścił.
Mam już nawet za sobą dyszkę uliczną- Bieg Świętojański. Nabiegałam 54:27.
Mój rekord z 2012 to 46,49
Plany treningowe na przyszłość są takie: po prostu - biegać regularnie!
Tak naprawdę to jedyny sport, który daje mi tyle radości. To jest po prostu to. Bardzo za tym tęskniłam, tym razem tak łatwo nie odpuszczę.
Powoli będę wracać do formy, ale trzeźwo patrzę na sytuację. Nie nastawiam się na pokonywanie swoich barier, ale co czas przyniesie to się dopiero okaże.
Tymczasem zapisałam się na Bieg Św. Dominika w Gdańsku – 5km, a we wrześniu chcę spróbować jeszcze jednej ulicznej dyszki- Bieg Westerplatte.
Co do treningów, oto dzisiejsze dane:
620m – rozgrzewkowe w tempie 6,20,
następnie 5km w tempie 5:27 (27min. 13s),
chwila wolnych kroków i
2,4km w tempie 5:36.
Razem 8,02km
Gdy wróciłam do biegania, jeszcze popalałam. Aktualnie od tygodnia nie palę i co jeszcze bardziej mnie motywuje, już czuję poprawę . W trakcie biegu lepiej mi się oddycha. W miniony wtorek zrobiłam interwały na bieżni- 400mx7. Miało być w tempie 4:30, jak tydzień wstecz, a tutaj proszę- moc na 4:07, nawet 3:57. Szok.
To by było na tyle. Ale się rozpisałam.
Mam nadzieję, że zabawię tutaj dłużej.
Trzymajcie kciuki!
Piątka!
Przez długi, długi czas myślałam, że do biegania nie wrócę. Że to zamknięty rozdział i nic już tutaj nie napiszę.
5 lat temu stwierdzono u mnie konflikt udowo-panewkowy, który złośliwie pokrzyżował moje plany treningowe.
Cóż, tak bywa..
Leczyłam się poprzez fizjoterapię, mój stan nie był aż taki zły, by poddać się artroskopii. Nie chciałam też ryzykować, bo nie miałam pewności, że to na pewno poprawi moją sytuację.
Ostatecznie bieganie odpuściłam, ale oczywiście nie było to łatwe. Przecież ten sport uzależnia
Tylko na co to wszystko, jeżeli trening kończył się dyskomfortem, bólem i złością?
Ruszyłam dalej.
Przerzuciłam się na pływanie, a później na wspinanie. To drugie o dziwo moje biodra były w stanie zaakceptować. Później praca i o zgrozo, fajki!! Przez 2 lata maltretowałam swoje płuca.
W tym roku jednak coś się zmieniło. Wróciłam.
Przedtem dolegliwości w trakcie i po treningu zniechęcały do kolejnego. Tym razem było znośniej. Nie wiem, czy to zasługa pewnej poprawy czy psychiki. Fakt jest taki, że biegam od połowy maja. Moje biodra dają o sobie znać, ale kręgosłup odpuścił.
Mam już nawet za sobą dyszkę uliczną- Bieg Świętojański. Nabiegałam 54:27.
Mój rekord z 2012 to 46,49
Plany treningowe na przyszłość są takie: po prostu - biegać regularnie!
Tak naprawdę to jedyny sport, który daje mi tyle radości. To jest po prostu to. Bardzo za tym tęskniłam, tym razem tak łatwo nie odpuszczę.
Powoli będę wracać do formy, ale trzeźwo patrzę na sytuację. Nie nastawiam się na pokonywanie swoich barier, ale co czas przyniesie to się dopiero okaże.
Tymczasem zapisałam się na Bieg Św. Dominika w Gdańsku – 5km, a we wrześniu chcę spróbować jeszcze jednej ulicznej dyszki- Bieg Westerplatte.
Co do treningów, oto dzisiejsze dane:
620m – rozgrzewkowe w tempie 6,20,
następnie 5km w tempie 5:27 (27min. 13s),
chwila wolnych kroków i
2,4km w tempie 5:36.
Razem 8,02km
Gdy wróciłam do biegania, jeszcze popalałam. Aktualnie od tygodnia nie palę i co jeszcze bardziej mnie motywuje, już czuję poprawę . W trakcie biegu lepiej mi się oddycha. W miniony wtorek zrobiłam interwały na bieżni- 400mx7. Miało być w tempie 4:30, jak tydzień wstecz, a tutaj proszę- moc na 4:07, nawet 3:57. Szok.
To by było na tyle. Ale się rozpisałam.
Mam nadzieję, że zabawię tutaj dłużej.
Trzymajcie kciuki!
Piątka!