W 50 kg do maratonu
: 02 lut 2017, 22:27
Wszystko zaczęło się jakoś w połowie czerwca 2015 roku gdy przy wzroście 170 cm moja waga ukazała na swym liczniku magiczne 120 kg żywej masy. Wstałem z fotela i pobiegłem... No może nie tak od razu. Ale prawie.
Na początku kilka marszobiegów, później rejestracja na forum. Stąd mój pierwszy świadomy plan treningowy - "w 6 tygodni do 30 min biegu", który ukończyłem w 4 tygodnie i... ostatecznie zakochałem się w bieganiu. Po około trzech miesiącach wystartowałem w swoim pierwszym oficjalnym biegu na 10 km, który ukończyłem w około 65 min przy wadze około 108 kg.
Jesienią - w listopadzie Runmageddon Rekrut i wczesną zimą wyciszenie biegania. Wzrost wagi do 112 kg.
W lutym 2016 roku ponownie rozbiegania. I pierwszy błąd. Pomyślałem, że trenując tak jak w zeszłym roku spokojnie na wiosnę będę biegowym koksem. Pierwsza porażka w maju w Poznaniu - zostałem złapany przez Małysza już po około 8,5 km.
Od tego momentu zaczynam świadomie podchodzić do biegania. Maraton zaczyna mi uciekać Forumowy kolega (jeden i drugi - mam nadzieje, że się odezwą ) pomagają mi z planem treningowym. Początkowo wykonuję go pilnie, czuję przyrost mocy, zaczynam go modyfikować po swojemu, są postępy.
Start pod koniec sierpnia w kolejnym biegu - ponad 30 stopni w cieniu - czas prawie 70 minut. Załamka z powodu tak słabej wytrzymałości.
Kolejny test nastąpił kilkanaście dni później - w Chodzieży. Pogoda podobna tylko wcześniej. Trasa mocno pagórkowata. Jest moc. Czas poniżej godziny! To był mój plan maksimum na 2016 rok.
Pod koniec września kolejny bieg - u mnie w mieście (to właśnie w nim debiutowałem z czasem ponad 65 minut). Biegnę asekuracyjnie, co jakiś czas zwalniam dla odpoczynku, pod koniec przyśpieszam, kiedy myślę, że już pęknę... przyśpieszam jeszcze bardziej. 55:33 na mecie. Waga 98 kg.
Po tym czasie jeszcze trochę pobiegałem i znów lekki odpoczynek - około 2 - 3 tygodnie. Wzrost wagi o 7 kg (w dwa miesiące!).
Trening od czerwca 2016 roku:
Test Coopera 2,56 km (103 kg)
1 - 4 x 1 km 5:00 z przerwą (zależnie od wzrostu kondycji obecnie 3 min 30 sek marszu do truchtu w krótszym czasie) (obecnie taka forma daje mi jeszcze solidnie popalić) + 1 km schłodzenie
2 - 30 min BS 7:10 (i szybciej wraz ze spadkiem średniego tętna) + 10 przebieżek 100 m 4:40-4:50 z odpoczynkiem 100 m w truchcie + 15 min BS (w tym schłodzenie)
3 - bieg progowy 40 min 5:40 zamienne co drugi tydzień na 3 x 15 min z odpoczynkiem 1 min w truchcie + 1 km schłodzenie
4 - wolne wybieganie 13 km 7:10 zamienne co drugi tydzień na BNP ale wpleciony w wybieganie.
Obecnie:
Waga 102 kg
Postanowiłem, że do połowy lutego (od połowy grudnia) biegam luźne, treningi po 10 km każdy. Styczeń zakończyłem z 90cioma km w biegu. Do połowy lutego planuję zejść poniżej 100 kg.
Po teście Coopera znów podejmę się tego powyższego treningu z tempami wg. Coopera.
Plany na 2017 rok?
- zejść z wagą minimum 90 kg
- zejść poniżej 50 min na 10 km
- zaliczyć oficjalny półmaraton (Piła)
- z 10 oficjalnych biegów na 10 km
Realne? Zwłaszcza punkt drugi z planów
Jeśli ktoś ma ochotę to może coś "pokomentować" http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=54432
Na początku kilka marszobiegów, później rejestracja na forum. Stąd mój pierwszy świadomy plan treningowy - "w 6 tygodni do 30 min biegu", który ukończyłem w 4 tygodnie i... ostatecznie zakochałem się w bieganiu. Po około trzech miesiącach wystartowałem w swoim pierwszym oficjalnym biegu na 10 km, który ukończyłem w około 65 min przy wadze około 108 kg.
Jesienią - w listopadzie Runmageddon Rekrut i wczesną zimą wyciszenie biegania. Wzrost wagi do 112 kg.
W lutym 2016 roku ponownie rozbiegania. I pierwszy błąd. Pomyślałem, że trenując tak jak w zeszłym roku spokojnie na wiosnę będę biegowym koksem. Pierwsza porażka w maju w Poznaniu - zostałem złapany przez Małysza już po około 8,5 km.
Od tego momentu zaczynam świadomie podchodzić do biegania. Maraton zaczyna mi uciekać Forumowy kolega (jeden i drugi - mam nadzieje, że się odezwą ) pomagają mi z planem treningowym. Początkowo wykonuję go pilnie, czuję przyrost mocy, zaczynam go modyfikować po swojemu, są postępy.
Start pod koniec sierpnia w kolejnym biegu - ponad 30 stopni w cieniu - czas prawie 70 minut. Załamka z powodu tak słabej wytrzymałości.
Kolejny test nastąpił kilkanaście dni później - w Chodzieży. Pogoda podobna tylko wcześniej. Trasa mocno pagórkowata. Jest moc. Czas poniżej godziny! To był mój plan maksimum na 2016 rok.
Pod koniec września kolejny bieg - u mnie w mieście (to właśnie w nim debiutowałem z czasem ponad 65 minut). Biegnę asekuracyjnie, co jakiś czas zwalniam dla odpoczynku, pod koniec przyśpieszam, kiedy myślę, że już pęknę... przyśpieszam jeszcze bardziej. 55:33 na mecie. Waga 98 kg.
Po tym czasie jeszcze trochę pobiegałem i znów lekki odpoczynek - około 2 - 3 tygodnie. Wzrost wagi o 7 kg (w dwa miesiące!).
Trening od czerwca 2016 roku:
Test Coopera 2,56 km (103 kg)
1 - 4 x 1 km 5:00 z przerwą (zależnie od wzrostu kondycji obecnie 3 min 30 sek marszu do truchtu w krótszym czasie) (obecnie taka forma daje mi jeszcze solidnie popalić) + 1 km schłodzenie
2 - 30 min BS 7:10 (i szybciej wraz ze spadkiem średniego tętna) + 10 przebieżek 100 m 4:40-4:50 z odpoczynkiem 100 m w truchcie + 15 min BS (w tym schłodzenie)
3 - bieg progowy 40 min 5:40 zamienne co drugi tydzień na 3 x 15 min z odpoczynkiem 1 min w truchcie + 1 km schłodzenie
4 - wolne wybieganie 13 km 7:10 zamienne co drugi tydzień na BNP ale wpleciony w wybieganie.
Obecnie:
Waga 102 kg
Postanowiłem, że do połowy lutego (od połowy grudnia) biegam luźne, treningi po 10 km każdy. Styczeń zakończyłem z 90cioma km w biegu. Do połowy lutego planuję zejść poniżej 100 kg.
Po teście Coopera znów podejmę się tego powyższego treningu z tempami wg. Coopera.
Plany na 2017 rok?
- zejść z wagą minimum 90 kg
- zejść poniżej 50 min na 10 km
- zaliczyć oficjalny półmaraton (Piła)
- z 10 oficjalnych biegów na 10 km
Realne? Zwłaszcza punkt drugi z planów
Jeśli ktoś ma ochotę to może coś "pokomentować" http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=54432