Re: Mach82 - 10 km < 45:00 na wiosnę 2017
: 12 paź 2016, 15:07
Środa 12.10
Plan: Próg 6.75 km, tempo 4:50/km
Wykonanie: T10 6.75 km 4:39/km HR 164, razem 9.27 km, 4:58/km, HR 155
Pogoda: 6C, wczesny ranek, zimno i bardzo silny wiatr
Opis:
Kolejny szybszy bieg ciągły - muszę przyznać że je lubię - biega się trudniej niż zwykle, ale to fajne uczucie. Przed wyjściem spojrzałem na termometr - zaledwie 6 stopni. Pierwszy raz od zimy założyłem rękawiczki, a nie jestem specjalnie ciepłolubny. Po wyjściu na zewnątrz stwierdziłem że z taką pogodą mogę nie wygrać - wiało niemiłosiernie, co tylko potęgowało chłód. Stwierdziłem, że może jednak trzeba zweryfikować założenia i w głowie ustaliłem sobie tempo 4:50/km z ewentualnymi widełkami +-5 sekund.
W środę generalnie mam mało czasu, więc szybki trening jest mi jak najbardziej na rękę.
Rozgrzewkowe 2.25 km weszło całkiem nieźle - niskie tętno, aczkolwiek nogi jakieś takie sztywne. Zrobiłem na końcu 3 kilkudziesięciometrowe przyspieszenia, ale jakoś niespecjalnie się pobudziłem. No nic - usłyszałem piknięcie rozpoczęcia pierwszej szybkiej pętli i musiałem przyspieszyć. Początek jakiś taki niemrawy, ale biegło się lekko. Dopiero ostatnie 500 metrów pętli, które biegłem prosto pod wiatr, wyssało ze mnie masę energii. Koniec drugiej jak i trzeciej szybkiej pętli to również bieg pod ostry wiatr, mimo to cały czas starałem się trzymać tempo szybsze niż planowane, czyli T10, bo o dziwo nogi czuły się całkiem nieźle. Muszę jednak przyznać że na ostatnich 500 metrach 3 pętli w tempie T10 nogi czułem już dosyć mocno a i oddech był przyspieszony. Dobry mocny trening z tempem nawet nieco szybszym niż by to wynikało z pogody. Z braku czasu schłodzenie to niecałe 300 metrów truchtu i rozciąganie się na schodach
Dane dla szybkich pętli 2.25 km wyglądały następująco:
Nr odcinka 2.25 km/tempo/tętno
1 / 4:41/ 159
2 / 4:39/ 165
3 / 4:37/ 169
A tu już rozbicie na kilometry.
Plan: Próg 6.75 km, tempo 4:50/km
Wykonanie: T10 6.75 km 4:39/km HR 164, razem 9.27 km, 4:58/km, HR 155
Pogoda: 6C, wczesny ranek, zimno i bardzo silny wiatr
Opis:
Kolejny szybszy bieg ciągły - muszę przyznać że je lubię - biega się trudniej niż zwykle, ale to fajne uczucie. Przed wyjściem spojrzałem na termometr - zaledwie 6 stopni. Pierwszy raz od zimy założyłem rękawiczki, a nie jestem specjalnie ciepłolubny. Po wyjściu na zewnątrz stwierdziłem że z taką pogodą mogę nie wygrać - wiało niemiłosiernie, co tylko potęgowało chłód. Stwierdziłem, że może jednak trzeba zweryfikować założenia i w głowie ustaliłem sobie tempo 4:50/km z ewentualnymi widełkami +-5 sekund.
W środę generalnie mam mało czasu, więc szybki trening jest mi jak najbardziej na rękę.
Rozgrzewkowe 2.25 km weszło całkiem nieźle - niskie tętno, aczkolwiek nogi jakieś takie sztywne. Zrobiłem na końcu 3 kilkudziesięciometrowe przyspieszenia, ale jakoś niespecjalnie się pobudziłem. No nic - usłyszałem piknięcie rozpoczęcia pierwszej szybkiej pętli i musiałem przyspieszyć. Początek jakiś taki niemrawy, ale biegło się lekko. Dopiero ostatnie 500 metrów pętli, które biegłem prosto pod wiatr, wyssało ze mnie masę energii. Koniec drugiej jak i trzeciej szybkiej pętli to również bieg pod ostry wiatr, mimo to cały czas starałem się trzymać tempo szybsze niż planowane, czyli T10, bo o dziwo nogi czuły się całkiem nieźle. Muszę jednak przyznać że na ostatnich 500 metrach 3 pętli w tempie T10 nogi czułem już dosyć mocno a i oddech był przyspieszony. Dobry mocny trening z tempem nawet nieco szybszym niż by to wynikało z pogody. Z braku czasu schłodzenie to niecałe 300 metrów truchtu i rozciąganie się na schodach
Dane dla szybkich pętli 2.25 km wyglądały następująco:
Nr odcinka 2.25 km/tempo/tętno
1 / 4:41/ 159
2 / 4:39/ 165
3 / 4:37/ 169
A tu już rozbicie na kilometry.