Oczkinson - Biegam bo lubię !
: 14 cze 2016, 10:20
Na imię mi Mateusz, 26 lat około 82kg wagi. Przygodę z bieganiem zacząłem jakoś w styczniu i tak sobie truchtałem przez jakiś czas, aż do momentu gdy trochę przesadziłem i zaczęło mnie napierdzielać lewe kolano. Miesiąc przerwy i powrót do truchtania. Powiem Wam, że co raz bardziej zacząłem się wkręcać w to bieganie. Wcześniej aktywnie trenowałem z lokalną grupą kolarską Zorza Tarnobrzeg (PS. wszystkich z okolicy zapraszam na wspólne treningi w każdą niedzielę o godz. 10 na czerwonym placu pod pomnikiem zbiórka). Z roweru oczywiście nie zrezygnowałem, dojeżdżam sobie do pracy codziennie po 10km w jedną stronę.
12.06.2016 V Vitarade Maraton Tarnobrzeski - ćwierćmaraton
Był to mój pierwszy bieg masowy odkąd zacząłem człapać. Troszkę sie obawiałem przed startem bo forma na razie u mnie żadna. Wcześniej treningowo zrobiłem kilka razy 10km w zastraszającym czasie coś ponad godzinkę, nawet nie wiem ile dokładnie. Plan na ten start był taki, żeby to w miarę komfortowo przebiec i spróbować złamać 55.00 na dyszkę.
START - Godzina 9.00 ruszamy! Ustawiłem się gdzieś w połowie całej ponad 230-osobowej stawki wraz z dwoma kolegami z pracy. Jeden z nas wystartował szybko i poleciał gdzieś na początek "peletonu" . Ja z racji, że nie chciałem się spalić już na starcie leciałem powoli ale równo. Po około pierwszym kilometrze zaczynamy podbieg jakieś 500m o średnim nachyleniu 3,8%. Tego podbiegu obawiałem się najbardziej ale już na górze wiedziałem, że jakoś specjalnie nie odczułem go w nogach. I tak sobie leciałem przez kolejne 7km w tempie 5.20/km. Na 7 km było z górki gdzie można było odpocząć i mniej więcej w połowie łyknąć wody lub izotonika. Wyprzedził mnie jakiś starszy Pan i z przyzwyczajenia kolarskiego siadłem mu na kole (bucie) . "Kolega" leciał w tempie 4.50/5.00/km i tak sobie myślałem czy aby dla mnie nie za szybko? Jakoś to mocniejsze tempo nie zrobiło na mnie wrażenia, mijam 10km i w słuchawkach słyszę 53.21min (oficjalna życiówka na dyszkę). Do mety jakieś 600m tu już przyspieszyłem ale nie na maksa. Wyprzedziłem kilka osób i wpadam na metę. Czuje się dobrze, odbieram pamiątkową koszulkę i chwilkę odpoczywam z kolegami. Krótka wymiana zdań, wzajemne gratulacje itp. Nie czekałem do końca zmagań tylko poszedłem do auta, przebrałem się i do domu! Po południu przeglądam wyniki
9 miejsce w swojej kategorii, 52/109 miejsce Open w ćwierćmaratonie. Nienajgorzej
Tempo poszczególnych km.
1. 5.28
2. 5.31
3. 5.22
4. 5.27
5. 5.29
6. 5.17
7. 5.22
8. 5.07
9. 5.08
10. 4.59
07. 4.44
Średnie tempo z całości 5.17 13.06.2016 - rozbieganie 5km
Kilka minut po 19 wybrałem się poczłapać. Miało być spokojnie ale ja spokojnie nie umiem( a to bardzo źle). Z domu idę sobie spacerkiem na miejsce mojego docelowego startu po drodze delikatnie się rozgrzewając. Po wczorajszym ćwierćmaratonie żadnych objawów zmęczenia itp. Zacząłem w tempie 5.30/km i z każdym kilometrem przyspieszałem o jakieś 10 sek. Czwarty kilometr biegłem już w tempie 4.54 i powiedziałem sobie dość! Za szybko choć nie powiem bo czułem się świetnie! 5 kilometr to już truchcik do domku w tempie 5.40. W domu trochę rozciągania, zimne piwko i do łóżka !
Wtorek 14.06.2016 - WOLNE !
12.06.2016 V Vitarade Maraton Tarnobrzeski - ćwierćmaraton
Był to mój pierwszy bieg masowy odkąd zacząłem człapać. Troszkę sie obawiałem przed startem bo forma na razie u mnie żadna. Wcześniej treningowo zrobiłem kilka razy 10km w zastraszającym czasie coś ponad godzinkę, nawet nie wiem ile dokładnie. Plan na ten start był taki, żeby to w miarę komfortowo przebiec i spróbować złamać 55.00 na dyszkę.
START - Godzina 9.00 ruszamy! Ustawiłem się gdzieś w połowie całej ponad 230-osobowej stawki wraz z dwoma kolegami z pracy. Jeden z nas wystartował szybko i poleciał gdzieś na początek "peletonu" . Ja z racji, że nie chciałem się spalić już na starcie leciałem powoli ale równo. Po około pierwszym kilometrze zaczynamy podbieg jakieś 500m o średnim nachyleniu 3,8%. Tego podbiegu obawiałem się najbardziej ale już na górze wiedziałem, że jakoś specjalnie nie odczułem go w nogach. I tak sobie leciałem przez kolejne 7km w tempie 5.20/km. Na 7 km było z górki gdzie można było odpocząć i mniej więcej w połowie łyknąć wody lub izotonika. Wyprzedził mnie jakiś starszy Pan i z przyzwyczajenia kolarskiego siadłem mu na kole (bucie) . "Kolega" leciał w tempie 4.50/5.00/km i tak sobie myślałem czy aby dla mnie nie za szybko? Jakoś to mocniejsze tempo nie zrobiło na mnie wrażenia, mijam 10km i w słuchawkach słyszę 53.21min (oficjalna życiówka na dyszkę). Do mety jakieś 600m tu już przyspieszyłem ale nie na maksa. Wyprzedziłem kilka osób i wpadam na metę. Czuje się dobrze, odbieram pamiątkową koszulkę i chwilkę odpoczywam z kolegami. Krótka wymiana zdań, wzajemne gratulacje itp. Nie czekałem do końca zmagań tylko poszedłem do auta, przebrałem się i do domu! Po południu przeglądam wyniki
9 miejsce w swojej kategorii, 52/109 miejsce Open w ćwierćmaratonie. Nienajgorzej
Tempo poszczególnych km.
1. 5.28
2. 5.31
3. 5.22
4. 5.27
5. 5.29
6. 5.17
7. 5.22
8. 5.07
9. 5.08
10. 4.59
07. 4.44
Średnie tempo z całości 5.17 13.06.2016 - rozbieganie 5km
Kilka minut po 19 wybrałem się poczłapać. Miało być spokojnie ale ja spokojnie nie umiem( a to bardzo źle). Z domu idę sobie spacerkiem na miejsce mojego docelowego startu po drodze delikatnie się rozgrzewając. Po wczorajszym ćwierćmaratonie żadnych objawów zmęczenia itp. Zacząłem w tempie 5.30/km i z każdym kilometrem przyspieszałem o jakieś 10 sek. Czwarty kilometr biegłem już w tempie 4.54 i powiedziałem sobie dość! Za szybko choć nie powiem bo czułem się świetnie! 5 kilometr to już truchcik do domku w tempie 5.40. W domu trochę rozciągania, zimne piwko i do łóżka !
Wtorek 14.06.2016 - WOLNE !