Strona 1 z 1

W drodze na szczyt :)

: 02 mar 2015, 23:17
autor: ceper
Witam, spróbuje w telegraficznym skrócie opisać moją sytuacje. Nie będę oryginalny zakładam ten wątek by mieć motywacje w te słabsze dni które znając mój chory łeb pojawia się prędzej czy później. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany historyjkami z życia wziętych zapraszam niżej.
Życiowe popierdułki
Więc tak jak już pisałem w dziale trening mam zamiar nabiegać w tym roku 35:00 na dyszkę i 17 minut na piątkę. Nie są to czasy wyssane z palca po prostu kilka kilometrów w życiu przebiegłem i myślę że da rady to zrobić jeśli włożę w to całego siebie. Gdy waliłem życiówki na tych dystansach miałem wagę około 73 kg na wzrost 192. Aktualnie mam 80 kg z tym że nie jest to samo sadło a efekt zapierniczania na siłce(jutro będę wiedział więcej bo mamy pomiary na uczelni). Jeśli się uda to na razie dobrze by było pozostać przy tej wadze, a trochę zacząć zrzucać przed docelowym startem. No i co jeszcze miałem prawie 2 lata przerwy :chlip: spędzonej na melanżu i fajkach (chciałbym też zmotywować trochę ludzi którzy uważają że bieganie nie jest dla nich bo pół życia spędzili z petem w gębie na kanapie).
Aktualny stan
Wczoraj to jest 1.03 wybiegałem swój pierwszy trening z którego hmmm jestem zadowolony bo przebiegłem ale nie na tym mi zależało. Mianowicie już po wszystkim kumpel mnie uświadomił że na tej trasie jest najgorszy podbieg w okolicy (3 km biegłem w 16 minut jeden był tylko w miarę po płaskim ale przeżyłem tą górę płaczu ) o tętnie to nawet nie ma co gadać. Ale dobrze że jest takie coś z raz w tygodniu będzie trzeba się tam wspiąć.
Dziś już lepiej to wyszło pobiegłem na płaskie pierwsze 4 km były po 4:45 dalej zaczą desz lać i zeszło powyżej 5. Tętno miałem wysokie ale nie dziwi mnie to bo zawsze jest wysokie z początku było 160-170 potem weszło 170-175 gdy byłem w swojej zyciowej formie pierwszy miesiąc wybiegań latałem na tętnie 155-170. I nawet nie wiedzieć kiedy z treningu na trening zeszło przy takim samym tempie w okolice 145 oby teraz było podobnie :p Ale cieszy to że przebiegne te 10 km bez zatrzymywania z w miarę przyzwoitym czasem jak na taką przerwę.

Plan
Spróbuje od razu ruszyć z grubej rury i robić 12 treningów w tygodniu w tym 9 biegowych reszta na siłce. Jeden dzień pozostawiam na regeneracje. 6 z biegowych to 10 km wybiegania pozostałe 3 to krótkie przebieżki 30 minutowe do tego wkomponowane rytmy 10x100 lub 15x60, fajnie by było jeszcze trochę podbiegów porobić. I takim trybem mam zamiar pracować do 14 marca potem zobaczę czy potrzebna jest jakaś korekta.

Zapiski
01.03
Górski 9,060 km /50:31/05:35
02.03
I
Wybieganie 9,700 km /49:00/05:03
II
Siłka (ogólnorozwojówka ) górne partie



Już tak całkiem na koniec to tak na zachęcenie do dalszego czytania wstawiam fotkę kto zgadnie gdzie będę trenować i na codzień mieszkam ?
Obrazek

Re: W drodze na szczyt :)

: 04 mar 2015, 08:09
autor: ceper
Wpis vol. 2

Wczoraj miałem rano zrobić dłuższe wybieganie a wieczorem iść na siłkę . No plany zweryfikowała pogoda, całą noc prószył śnieg napadało około 10 cm, a uwierzcie że tu gdzie mieszkam odśnieżyć kawałek chodnika to jest problem dla mieszkańców jak i służb. I takim o to sposobem rano poszedłem na krótszy bieg a wieczorem gdy już słońce rozpuściło śnieg olałem siłkę i pobiegałem trochę dłużej. Od razu miałem fajny eksperyment bo między dwoma treningami występowała różnica ok. 150 m wys. (poranny wyżej) . W rozruchu prawie w ogóle nie było podbiegów, tępo było wolniejsze, sił brakowało (zjadłem małe śniadanie przed) a tętno było średnio 10 jednostek wyższe niż wieczorem (175/165). Dziś chciałem pobiegać 2 razy ale będzie tylko raz wieczorem. Nigdy w życiu nie przebiegłem tyle po betonie co tutaj przez te 3 dni(miasto niby przyjazne sportowcom) i czuje to na łydkach taka fest ciężkość połączona z zakwasami no ale nic krok po kroku jest czas na wszystko jeszcze a trzeba słuchać organizmu .


Zapiski
03.03
I Trening
Rozruch 5,950 km /31:02/05:13
II Trening
Wybieganie 9,560 km /48:28/05:04


Obserwacje
1.Zauważyłem że jeśli myślę o bieganiu podczas biegania to tępo jest trochę szybsze a czuje się tak samo :)


Komentarze http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=45715

Re: W drodze na szczyt :)

: 04 mar 2015, 20:52
autor: ceper
Wpis vol. 3
Ta pogoda mnie rozpierdziela, rano gdy pisałem posta świeciło słońce 15 minut później gdy doszedłem na uczelnie zaatakowała zamieć i tak po tym jak wczoraj śnieg stopniał dziś dowaliło 2 razy więcej, biednemu wiatr w twarz :echech: . No ale jak już padać przestało wyszło słoneczko a ja idiota spojrzałem w googlach że można pobiegać po ścieżkach naturalnych i w sumie nie daleko od chaty nie przeanalizowałem tylko tego że dopiero co sypać przestało i w miejscach ścieżek leży kilkanaście cm śniegu. Z reszta po między czasach to było widać najbardziej pierwsze 2 km około 4:50 i nagle 3km na 5:10 a tętno cały czas było trochę większe/mniejsze 165. Do domu wróciłem styrany jak koń ale miłe uczucie tego mi brakowało :P Co do tętna to nałożyłem se dziś pulsometr chwile przed treningiem i położyłem się na 5 min ku mojemu zdziwieniu pokazywał 54 (w największej "świetności" najmniejszym jakie se złapałem było 44).
Obrazek


Zapiski
04.03
Wybieganie 8.960 km/45:35/5:05
Komentarze http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=45715

Re: W drodze na szczyt :)

: 06 mar 2015, 09:02
autor: ceper
Wczoraj korzystając z w miarę ok pogody (gdy nie padało) zrobiłem 2 treningi pierwszy z rytmami(w trakcie biegu 6x60) czułem jak by do nóg doczepione było po 10 kg, parszywe uczucie. W ogóle nie mogłem prędkości rozwinąć na jaką mnie stać (lotne 100 metrów 3 lata temu robiłem 11,40,a ze stójki luzem 12,40). Przebieżki robiłem w parku, i tu zong bo w parku są wymierzone elegancko 3 tartanowe tory po 60 m. I oczywiście jakiś intelektualista wpadł na super pomysł by tam zwalać śnieg z pobliskich alejek, w sumie to czego się spodziewałem :niewiem: na jesieni gdy mieliśmy tam wf zauważyłem że nawet nikt nie fatyguje się by liście zmieść. I teraz pewnie myślicie sobie kurde przecież na pewno jest jakiś stadion a gość tylko marudzi. Ależ owszem jest jeszcze pachnie nowością (na jesień było otwarcie). 4 tory, 6 na 100, sałna, salki, trybuna,murawa no właśnie jeszcze chwila i bym zapomniał że żyje w tej bananowej republice gdzie nic prócz tego wspaniałego sportu dzięki któremu Polska wraca z każdej imprezy z workiem medali, nie ma prawa istnieć. I tak jest właśnie tu, śnieg z murawy jest zrzucany na tory (no ale że niby gdzie mają wyrzucać głupku ? :niewiem: ) jeden tor bez śniegu w zupełności by wystarczył przecież tu nie ma nawet żadnego normalnego klubu lekkoatletycznego. Na szczęście starsi górale mówią ze już koniec zimy... Na drugi trening wybrałem się trochę dłużej pobiegać , w końcu prawie 10 km wyszło. W obu treningach tętno było około 165 , a w popołudniowym nawet schodziło poniżej

Dziś wyjdę se pobiegać wolniej na pewno, wolniej niż wczoraj a wieczorem na siłkę


zapiski
05.03
I Trening
Rozruch 6.300/31:25/04:59 +6 x 60
II Trening
Wybieganie 9.860/46:35/04:43 (naj. wol/szyb 05:06/04:26)

Komentarze http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=45715

Re: W drodze na szczyt :)

: 09 mar 2015, 11:03
autor: ceper
Wpis vol.5
Kilka dni nie notowałem a troszkę się działo. Pojawił się pierwszy mały uraz (mam nadzieje ze nie groźny), w głowie pojawiły się pytania, i jeśli po takim krótkim czasie można zauważyć progres to ja własnie go zauważyłem.

Dobra ale po kolei.
Gdy zakładałem ten wątek liczyłem na o że zrobię 12 treningów udało się zrobić 11 (8 biegowych +2 siłka +1 trekking ). Od razu wyjaśniam dlaczego trekking też biorę pod uwagę. Niektórzy znajomi mówią że biegam po górach. Właściwie coś w tym jest po prostu gdy jest świetna pogoda wolę szybko wejść a następnie szybko zejść (wszystko w ramach zdrowego rozsądku) , wiadomo pogoda w górach może się zmienić w ciągu 15 minut, a ja wolę nie pozostawiać nic przypadkowi. Z drugiej strony jeśli coś robię to wkładam w to całego siebie i nie interesuje mnie wjechanie na Kasprowy kolejką, bo wiem że za ten czas co ludzie stoją w kolejce do gondoli to można niekiedy wejść i zejść :bum: . Dobrze a jak to się ma do treningu . Do końca marca co niedziele będę wychodził na szybki trekking w Gorce gdzie będę starał się robić po kilkanaście kilometrów uwierzcie że nawet krótki spacerek w warunkach górskich może dać w kość. Natomiast w kwietniu spróbuje trekking zamienić na długie wybieganie.
Jedynie co mnie martwi to ta rozbieżność km, zakładałem że będę biegał około 100 km na tydzień. Teraz wiem że nie jest to wykonalne na ten moment możliwe że za tydzień 2 czy 3 mi to się uda ale nie teraz. Lecz widzę że z treningu na trening bieg staje się luźniejszy i szybszy. Do tego tętno jest coraz niższe prosty przykład tydzień temu na tej górce płaczu co pisałem w pierwszym poście miałem nawet dochodzące do 190 teraz nie przekroczyło 180 a i o minutkę szybciej udało się wbiec.
Spotkał mnie uraz w postaci zbitej stopy (więcej w dziale kontuzje).
Troszkę jestem niezadowolony z siłki bo zrobiłem tylko 2 treningi i tylko na górne partie. We wtorek miałem robić dół ale niestety miałem takie zakwasy w łydkach że dałem se siana. A gdy w piątek chciałem robić nogi to ta stopa się zrobiła :p
Zapiski
6.03
I Trening
Wybieganie 10.200/49:45/04:53 (Moim zdaniem trening tygodnia)
II Trening
Siłownia -górne partie

07.03
I Trening
Krótki bieg górski 6.410/35:36/5:33 (miało być 2km więcej ale już z tą stopą to se odpuściłem )

08.03
Trekking około 16 km



Plan na ten tydzień.
Zamierzam powtórzyć to co w ubiegłym tygodniu. Dziś pójdę na wł i zobaczę co z tą stopą jeśli będzie boleć to zamiast biegania przejdę się na basen czy rower.

Chciałbym jeszcze namówić was wszystkich i przypomnieć że polska to nie tylko Tatry czy Bieszczady . Moja propozycją są wcześniej wspomniane Gorce. Warto tam zajrzeć chociażby dla takich widoków.
Obrazek

Re: W drodze na szczyt :)

: 14 mar 2015, 11:40
autor: ceper
wpis vol.6

Nie pisałem kilka dni w sumie to aż tak dużo się nie działo ale widzę już znaczną poprawę kondycji. Nogi trochę obolałe ciągle się coś pojawia i znika (nikt nie wmówi mi że bieganie po betonie nie krzywdzi ). 2 sezony wcześniej gdy miałem ogromne przebiegi i żadnych urazów biegałem tylko i wyłącznie po lesie, niestety Nowy Targ nie jest w ogóle przystosowany do biegaczy i teraz takiej możliwości nie ma. Poniedziałek i wtorek pauzowałem od biegania. W środę ruszyłem z tematem i spotkałem bardzo miłą niespodziankę tętno ciągle w okolicach 160, a ja nie mam nawet jakiejś wielkiej zadyszki nogi prowadzą tępo średnie 4:48 a ostatni kilometr poniżej 4 minut był i to pod górkę (serio myślałem że wolniej biegnę :bum: ) tętno po minucie 120. Huk myślę sobie to penie przez tą przerwę . No ale następnego dnia sytuacja podobna (no bez tej górki na koniec). Na piątek zaplanowałem 2 treningi. Poranny oczywiście tętno ogromne nogi nie idą , w ogóle cały byłem zwinięty w precel. Ale wieczorem to już kompletni inna historia tępo co prawda o 10s. niższe ale i dużo mniejsze zmęczenie. A pulsometr pokazał coś pinknego :spoczko: HR nie przekroczyło 150 (04:58/km). Pojawił się tylko jakiś ból przy Achillesie który natychmiast znikł gdy przestałem biec, schłodziłem posmarowałem zobaczymy jak dziś będzie. Co do tego urazu stopy to pojawia się i znika, wszystko zależy jakiego obuwia używam. O dziwo żadnego kłucia nie ma w trekkach natomiast największe kłucie jest w air-maxach. Podczas biegu to czasem tylko czuje .

Zapiski
11.03
Rozbieganie 8.890 km/42:41/04:48
12.03
Rozbieganie 10.450 km/48:26/04:38
13.03
I trening
Rozbieganie 7.260 km/35:00/4:48
II trening
Rozbieganie 7.260 km/36:00/4:58



Ps. 1. W piątek miały być 2 treningi a w 2 przebieżki ale warunki pogodowe nie dały możliwości.
2. Nie ma dziś zdjęć bo szkoda aparatu na taką ponurą pogodę.

Komentarze http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=45715