Choćbym się miał doczołgać - dobiegnę
: 09 sty 2015, 11:17
Stoję na skrzyżowaniu, wielki termometr dumnie pokazuje -11. Gość w w klimatyzowanym audi ubrany po uszy patrzy się na mnie jak na idiotę. Eeee, muszę się gdzieś o tym pochwalić. Te kilka km zrobione w takim mrozie potrafią zmęczyć bardziej niż dłuższe dystanse w cieplejsze dni. W końcu kto normalny wychodzi o 22:30 pobiegać w takiej temperaturze.
Kwiecień 2014. Ciągle bez pracy jako student, ale w marzec w pokerze jest najlepszy w moim życiu i z takimi wynikami jestem gotowy powoli(choć naiwnie) i przejściu na semi pro. Wszystkie te plany natychmiast zostały odłożone na półkę z napisem "kiedyś indziej", gdy dostaję ofertę pracy w zawodzie. Moi rodzice odetchnęli z ulgą, oni dalej wierzą, że poker to hazard w najczystszej postaci. Musze ich kiedyś do kasyna zabrać i pokazać hazardzistów.
Koniec października 2014, mija pół roku odkąd przestałem całkowicie trenować. Mija też pół roku odkąd w każdy weekend, bez wyjątku, imprezowałem. Mniej lub bardziej, ale ciągle. Nie to, żebym wcześniej jakoś mniej imprezował, ale bez treningów efekty przyszły natychmiast. Siedząca praca przed komputerem dodaje swoje.
Wracam w niedzielę rano do domu przez rynek główny, napotykam na Cracovia półmaraton. Ziarenko gdzieś zaszczepione jeszcze za młodu kiełkuje w zastraszającym tempie. Co prawda odgrażałem się, że to zrobię, ale chyba sam do końca w to nie wierzyłem. Już wiem, jaki będzie mój najważniejszy cel na 2015 - przebiec Cracovia maraton.
Czerwiec 2014. Co prawda trochę biegam, ale mało regularnie. Problem stanowi zdrowe odżywianie. Nie to, że nie wiem co się powinno jeść, ale ja chyba za bardzo lubię jeść. Mimo to wiem, że umiem sobie odmówić. Ale tylko na trzeźwo. Jak bumerang wraca problem żołądka. Teraz co chwilę czuje palenie w przełyku i zgagę. Cóż, gastrolog wzywa. W styczniu 2013 wyleczyłem wrzody żołądka. Sądzę, że w 2012 roku byłem najgorzej odżywiającym się człowiekiem w Polsce, a mimo to bez problemu udało się schudnąć prawie 11kg. Kupuję buty do biegania, te halowe, chociaż mega wygodne, nie nadają się na beton. Wybór pada na lunarglide 5. Jakiś jestem chyba za duży do tych butów, ale poziom zadowolenia zostaje osiągnięty już po pierwszej wyprawie.
2.01.2015, waga wskazuje 93.3 kg. To tylko 2 kg mniej niż najwięcej ile ważyłem w 2011. Z taką wagą nie ma co myśleć o maratonie, kolana siądą mi w okolicach 13 km. W grudniu co prawda pierwszy sukces, na imprezie nie zjadłem niczego niezdrowego, a rano nie zjadłem niczego niezdrowego na zabicie kaca, jednak samym odmawianiem sobie nie schudnę 10kg w 3 miesiące. Raz mi się to udało, ale wtedy nie pracowałem po 8h w tygodniu.
Nie słodzę w ogóle niczego odkąd poszedłem do pracy. Gdy do półlitrowej herbaty ktoś mi wsypie łyżeczkę cukru to już jest nie do wypicia. To też uważam za swój sukces, bo kiedyś słodziłem jak młody absztyfikant swej ukochanej. Ale nie od dziś wiadomo, że najlepiej coś w swoim życiu zmienić drastycznie i pod wpływem chwili. Ot tak, zwykłe "już więcej nie słodze". Polecam każdemu.
Mimo, że trochę wstyd na basenie, to trzeba pływać. Umiem całkiem przyzwoicie, jak samouk doszedłem już nawet do tego, że robię sobie nawroty. Ot, taki mały sukcesik. Basen jest jedną z niewielu czynności, gdzie po zmęczeniu mam jeszcze większą ochotę coś porobić. Wychodząc z basenu mam największą ochotę iść pobiegać. Z wiadomych względów tego nie robię. Jak ktos się jeszcze nie domyśla, to pewnie nigdy nie miał zapalenia płuc.
Jeść zdrowiej, mniej, nie jeść na noc. Nie palę, ten problem mam z głowy. Mniej pić? w styczniu będzie dosyć łatwo, bo najlepszy kolega wyjeżdża aż do końca stycznia. Biegać, pływać, czasem siłownia.
3 miesiące by się doczołgać do mety Cracovia maraton. 3 miesiące by schudnąc 10kg. Ja nie dam rady? Potrzymaj mi piwo...
Kwiecień 2014. Ciągle bez pracy jako student, ale w marzec w pokerze jest najlepszy w moim życiu i z takimi wynikami jestem gotowy powoli(choć naiwnie) i przejściu na semi pro. Wszystkie te plany natychmiast zostały odłożone na półkę z napisem "kiedyś indziej", gdy dostaję ofertę pracy w zawodzie. Moi rodzice odetchnęli z ulgą, oni dalej wierzą, że poker to hazard w najczystszej postaci. Musze ich kiedyś do kasyna zabrać i pokazać hazardzistów.
Koniec października 2014, mija pół roku odkąd przestałem całkowicie trenować. Mija też pół roku odkąd w każdy weekend, bez wyjątku, imprezowałem. Mniej lub bardziej, ale ciągle. Nie to, żebym wcześniej jakoś mniej imprezował, ale bez treningów efekty przyszły natychmiast. Siedząca praca przed komputerem dodaje swoje.
Wracam w niedzielę rano do domu przez rynek główny, napotykam na Cracovia półmaraton. Ziarenko gdzieś zaszczepione jeszcze za młodu kiełkuje w zastraszającym tempie. Co prawda odgrażałem się, że to zrobię, ale chyba sam do końca w to nie wierzyłem. Już wiem, jaki będzie mój najważniejszy cel na 2015 - przebiec Cracovia maraton.
Czerwiec 2014. Co prawda trochę biegam, ale mało regularnie. Problem stanowi zdrowe odżywianie. Nie to, że nie wiem co się powinno jeść, ale ja chyba za bardzo lubię jeść. Mimo to wiem, że umiem sobie odmówić. Ale tylko na trzeźwo. Jak bumerang wraca problem żołądka. Teraz co chwilę czuje palenie w przełyku i zgagę. Cóż, gastrolog wzywa. W styczniu 2013 wyleczyłem wrzody żołądka. Sądzę, że w 2012 roku byłem najgorzej odżywiającym się człowiekiem w Polsce, a mimo to bez problemu udało się schudnąć prawie 11kg. Kupuję buty do biegania, te halowe, chociaż mega wygodne, nie nadają się na beton. Wybór pada na lunarglide 5. Jakiś jestem chyba za duży do tych butów, ale poziom zadowolenia zostaje osiągnięty już po pierwszej wyprawie.
2.01.2015, waga wskazuje 93.3 kg. To tylko 2 kg mniej niż najwięcej ile ważyłem w 2011. Z taką wagą nie ma co myśleć o maratonie, kolana siądą mi w okolicach 13 km. W grudniu co prawda pierwszy sukces, na imprezie nie zjadłem niczego niezdrowego, a rano nie zjadłem niczego niezdrowego na zabicie kaca, jednak samym odmawianiem sobie nie schudnę 10kg w 3 miesiące. Raz mi się to udało, ale wtedy nie pracowałem po 8h w tygodniu.
Nie słodzę w ogóle niczego odkąd poszedłem do pracy. Gdy do półlitrowej herbaty ktoś mi wsypie łyżeczkę cukru to już jest nie do wypicia. To też uważam za swój sukces, bo kiedyś słodziłem jak młody absztyfikant swej ukochanej. Ale nie od dziś wiadomo, że najlepiej coś w swoim życiu zmienić drastycznie i pod wpływem chwili. Ot tak, zwykłe "już więcej nie słodze". Polecam każdemu.
Mimo, że trochę wstyd na basenie, to trzeba pływać. Umiem całkiem przyzwoicie, jak samouk doszedłem już nawet do tego, że robię sobie nawroty. Ot, taki mały sukcesik. Basen jest jedną z niewielu czynności, gdzie po zmęczeniu mam jeszcze większą ochotę coś porobić. Wychodząc z basenu mam największą ochotę iść pobiegać. Z wiadomych względów tego nie robię. Jak ktos się jeszcze nie domyśla, to pewnie nigdy nie miał zapalenia płuc.
Jeść zdrowiej, mniej, nie jeść na noc. Nie palę, ten problem mam z głowy. Mniej pić? w styczniu będzie dosyć łatwo, bo najlepszy kolega wyjeżdża aż do końca stycznia. Biegać, pływać, czasem siłownia.
3 miesiące by się doczołgać do mety Cracovia maraton. 3 miesiące by schudnąc 10kg. Ja nie dam rady? Potrzymaj mi piwo...