Buniek – waga startowa - 10k w 34:xx i HM w 1:17.xx jesienią
: 27 lis 2014, 14:35
Witam, nazywam się Krzysiek. Mam 28 lat, a biegam od ponad pięciu. Przez 40% tego czasu trenowałem, przez 40% biegałem ot tak, a pozostałe 20% leczyłem kontuzje. Przyszły sezon chcę potraktować bardzo poważnie i poświęcić więcej czasu sprawom okołobiegowym. Na wiosnę spróbuję pobiec dychę w okolicach 37 minut i przyzwoity półmaraton. Na jesieni myślę o debiucie w maratonie.
W 2014 roku począwszy od końcówki zimy udało mi się trochę potrenować i nie dręczyły mnie żadne urazy. Poprawiłem 3,5 letnią życiówkę na dychę – z 39:47 na 38:41, a także pobiegłem nieatestowane biegi na, zdaje się, odrobinę wyższym poziomie. Niestety na koniec sierpnia przypałętała się moja zmora – kontuzja. Ty razem jak na mnie nie typowa – uraz mięśniowy. Ze dwa tygodnie przerwy i kolejne kilka tygodni bez mocniejszego biegania.
Postanowiłem lepiej zadbać o siebie, by w końcu przebiegać cały rok bez poważniejszych urazów. Jak zamierzam do tego doprowadzić? Na kilka różnych sposobów, choć za najważniejszy uważam ograniczenie wagi. Mniejsza masa = mniejsze obciążenia dla całego układu ruchu. Moją „normalną” wagą jest 85 kg (przy wzroście 192 cm). Przy mocniejszy treningu i nieobżeraniu się schodzę do 81 kg i tyle wynosiła w ostatnich latach moja waga startowa podczas najważniejszych biegów.
Ty razem zamierzam trenować przy zdecydowanie mniejszej masie. Od trzech tygodni poprawiłem swoją dietę, którą do tej pory można było nazwać studencką. Jem trochę lepiej i trzymam deficyt kaloryczny, a waga leci aż miło. Nie chcę decydować, ile zrzucę, ale z pewności już w treningu chcę być poniżej 80 kg, a przed startami możliwie jeszcze niżej.
Na razie z 84,9 kg w dwa i pół tygodnia zrzuciłem 3 kg.
Kolejnymi krokami mającymi mi pomóc w bieganiu bezkontuzyjny mają być dodatkowe ćwiczenia i rozciąganie. Core stability – dwa razy w tygodniu i raz w tygodniu ćwiczenia siłowe na nogi. Dodatkowo bardzo łagodnie staram się wprowadzić siłę biegową, z którą nigdy nie było mi po drodze. Często próbowałem jej zbyt mocno, co doprowadzało mnie do różnego rodzaju urazów, czyli skutku odwrotnego od zakładanego.
Rozciąganie też nigdy nie było moją mocną stroną i pewnie nigdy nie będzie. 5 minut po każdym treningu będzie prawdziwym sukcesem.
Obecnie staram się biegać 5-6 razy w tygodniu (raczej 5). I robię to raczej powoli - żadko kiedy przekraczając 75% HRmax. W niedzielę długie wybieganie 24-28 km z czasem przechodzące w BNP. Jeden raz siłę biegową i jeden raz jakieś krótkie interwały. Dwa razy w tygoniu dorzucę po biegu z pięć przebieżek. Z czasem zacznę trenować mocniej, ale najpierw waga i trochę sprawności.
Nie jest to moje pierwsze podejście do bloga treningowego [poprzedni]. Zawsze jednak brakowało mi systematyczności. Nie będę nawet próbować pisać codziennie, bo wiem, że to by się nie udało. Postaram się raz w tygodniu podsumować to, co działo się z moim bieganiem i moją wagą.
W 2014 roku począwszy od końcówki zimy udało mi się trochę potrenować i nie dręczyły mnie żadne urazy. Poprawiłem 3,5 letnią życiówkę na dychę – z 39:47 na 38:41, a także pobiegłem nieatestowane biegi na, zdaje się, odrobinę wyższym poziomie. Niestety na koniec sierpnia przypałętała się moja zmora – kontuzja. Ty razem jak na mnie nie typowa – uraz mięśniowy. Ze dwa tygodnie przerwy i kolejne kilka tygodni bez mocniejszego biegania.
Postanowiłem lepiej zadbać o siebie, by w końcu przebiegać cały rok bez poważniejszych urazów. Jak zamierzam do tego doprowadzić? Na kilka różnych sposobów, choć za najważniejszy uważam ograniczenie wagi. Mniejsza masa = mniejsze obciążenia dla całego układu ruchu. Moją „normalną” wagą jest 85 kg (przy wzroście 192 cm). Przy mocniejszy treningu i nieobżeraniu się schodzę do 81 kg i tyle wynosiła w ostatnich latach moja waga startowa podczas najważniejszych biegów.
Ty razem zamierzam trenować przy zdecydowanie mniejszej masie. Od trzech tygodni poprawiłem swoją dietę, którą do tej pory można było nazwać studencką. Jem trochę lepiej i trzymam deficyt kaloryczny, a waga leci aż miło. Nie chcę decydować, ile zrzucę, ale z pewności już w treningu chcę być poniżej 80 kg, a przed startami możliwie jeszcze niżej.
Na razie z 84,9 kg w dwa i pół tygodnia zrzuciłem 3 kg.
Kolejnymi krokami mającymi mi pomóc w bieganiu bezkontuzyjny mają być dodatkowe ćwiczenia i rozciąganie. Core stability – dwa razy w tygodniu i raz w tygodniu ćwiczenia siłowe na nogi. Dodatkowo bardzo łagodnie staram się wprowadzić siłę biegową, z którą nigdy nie było mi po drodze. Często próbowałem jej zbyt mocno, co doprowadzało mnie do różnego rodzaju urazów, czyli skutku odwrotnego od zakładanego.
Rozciąganie też nigdy nie było moją mocną stroną i pewnie nigdy nie będzie. 5 minut po każdym treningu będzie prawdziwym sukcesem.
Obecnie staram się biegać 5-6 razy w tygodniu (raczej 5). I robię to raczej powoli - żadko kiedy przekraczając 75% HRmax. W niedzielę długie wybieganie 24-28 km z czasem przechodzące w BNP. Jeden raz siłę biegową i jeden raz jakieś krótkie interwały. Dwa razy w tygoniu dorzucę po biegu z pięć przebieżek. Z czasem zacznę trenować mocniej, ale najpierw waga i trochę sprawności.
Nie jest to moje pierwsze podejście do bloga treningowego [poprzedni]. Zawsze jednak brakowało mi systematyczności. Nie będę nawet próbować pisać codziennie, bo wiem, że to by się nie udało. Postaram się raz w tygodniu podsumować to, co działo się z moim bieganiem i moją wagą.