"Trochę techniki i ..."
Dzień jak co dzień, czyli dzień brzebieżki ( bo bieganiem tego jeszcze nie nazwę).
Pierwszy raz wyjdę z moim nowym zegarkiem. Jeszcze nie wiem co, jak, czemu i dlaczego, więc obie dotychczasowe apki pójdą sobie swoim trybem a zegarek włączę jak mi się uda. Zanim jednak wyruszę w drogę to ... no właśnie ... zaczyna się zabawa w "małego technika"
Najpierw trzeba włączyć muzykę przez Endomondo.
No świetnie, zapomniałam o Bluetooth'ie. Jeszcze raz....
Najpierw Bluetooth, GPS ... teraz słuchawki (bez kabelka,więc też na guziczek),
wracam do muzyki ....
Stoję w klatce jak ta świeca,ale nie wyjdę zanim wszystkiego nie uruchomię.
...więc dalej ...
Odpalić Endomondo ....
- "Dzień dobry" - właśnie przeszedł sąsiad i kłaniając się szeroko się uśmiechnął, tak wiem, w tych ciuchach wyglądam, no cóż ....
Wróćmy do uruchamiania się.
Jest muzyka, jest Endomondo, słuchawki też już idą, teraz apka "Running for beginners". Wszystko leci jak trzeba
- Dzień dobry ( kolejny sąsiad, przeszedł )
3...2...1...WALK
Ufff, wreszcie lecę. Nie, nie, jeszcze nie biegnę, aplikacja dała mi czas na 5 minut marszu.
Bip, bip, bip ... RUN
Super, teraz jest czas, żeby włączyć coś tam z zegarka. No tak, tylko co?
Jak na złość kurtka także postanowiła być przeciwko mnie. Szarpię rękaw próbując dostać się do zegarka, a to niby "okienko" w ściągaczu szczelnie otula zegarek tak, że nie tylko nic nie widzę, ale i dostać się do przycisków nie mogę.
Wreszcie udało mi się odnieść zwycięstwo nad materią, dokopałam się do obiektu pożądania.
Szczęśliwa naciskam guziczki ....
...i ...co chwilę wyskakuje mi "Kolarstwo".
Litości, tracę już nie tylko cierpliwość ale i oddech, bo przecież cały czas biegnę.
Udało mi się przetruchtać z dobre 2 km gdy odniosłam triumf, odpaliłam zegarek.
Pierwszych statystyk może nie będę wpisywać, bo wstyd, ale ...
"Training Benefit - Bardzo intensywny trening +
Świetny trening! Poprawiła się Twoja szybkość oraz unerwienie mięśni, co ma korzystny wpływ na Twoją sprawność.
Trening zwiększył również Twoją odporność na zmęczenie." - taki komunikat odczytałam na koniec z zegarka.
Czasem trochę "wazeliny" zdecydowanie poprawia humor, nawet jeśli jest ona naciągana.
