Tom - Co po Poznaniu 2016?
: 11 kwie 2013, 22:39
Tomasz
Obecnie: 38 lat, 180 cm, 80 kg.
Początek systematycznego biegania: marzec 2012
Dane 37 lat, 180 cm, 102 kg.
Historia treningów: http://www.endomondo.com/workouts/user/2000452
Zalecenie lekarza z listopada 2011 zgubić na dobry początek 10 kg. Koszykówka, siatkówka trzy razy w tygodniu. Zgubiłem 2 km w ciągu trzech miesięcy. Wydolność rosła, ale waga słabo się ruszyła. W marcu pierwsze próby z bieganie przy BMI prawie 29. Jest ryzyko jest zabawa . Endomondo zmobilizowało również moich sąsiadów (Jacka i Sławka) do biegania:-). Pierwsze plany biegowe, wspólnie tworzone i realizowane. zawsze myślałem ze to prosta sprawa, a wcale tak nie było. Jednak daleko nie szukać nasz znajomy już całkiem nieźle biega i ma swoją wiedzę biegową i sukcesy(Tomek). To on podsunął mi pierwszą lekturę. Pierwszą lekturą okazało się Biegiem przez życie Skarżyńskiego. Od tamtego czasu wielokrotnie do niej wracałem. Z Jackiem moim sąsiadem zdecydowaliśmy w maju 2012 ze jedziemy po Volwo do Poznania na maraton. Marzenia złamać w debiucie 4h. Po drodze trochę pracy nad sobą i wspólne bieganie. Znaleźliśmy biegi któee nam odpowiadały. Debiut w półmaratonie w Unistawiu koniec czerwca, później Ciechocinek koniec sierpnia i Piła początek września, na koniec 14 października w Poznaniu.
Pierwszy sprawdzian
IX Półmaraton Unisławski, 30 czerwca 2012r.
Jak dziś sobie przypominam. Olbrzymie emocje, dwa miesiące w miarę regularnego biegania i pierwszy start.
Pogoda
Dużo słońca i bardzo ciepło 29 stopni o 10 rano.
Profil trasy ciekawy. Ostatnie 3 km pod górę, walka.
Start przesunął się o 15 minut w tym upale to nie był dobry pomysł. 270 osób na starcie, dla mnie to był tłum . Start razem z Jackiem. pierwsze 7 km w tempie 5:05. Jacek dał zielone światło żeby puścić się swoim tempem i puściłem wodze fantazji. Potężny kryzys na 12 km. Wyczekiwałem wtedy tego przeklętego podbiegu. Od 12 od 18 bieg na pełnej patelni 32 stopnie W końcu się pokazał i co przerażający, ale w CIENIU. To był najmilszy odcinek na całej trasie. Z jaką zazdrością patrzyłem na tych co schodzą z piwem w ręku i medalem na szyi:) Finisz w deszczu i ucieczka przed potężną burzą.
10 km 0:51:59
21,0975 km 1:56:05
Jacek 2:11:05
Byłem zadowolony, a to doświadczenie zostanie w pamięci na zawsze.
fota
Kolejne dwa miesiące to ciężkie treningi razem 500 km. Różnie 3 do 5 razy w tygodniu. To były gorące miesiące. W połowie sierpnia przytrafiła się mała kontuzja w prawe kolano. Nic groźnego ale długo pamiętałem i ograniczyłem treningi.
Kolejny start
I Półmaraton Termy w Ciechocinku 26.08.2012r
W miarę jedzenia apetyt rośnie
Na start pojechaliśmy wspólnie całą paczką. Ja, Jacek, Andrzej, Sławek i Janusz.
Pogoda jak na lato idealna, ciepło ale nie za bardzo około 20st. Duża wilgotność. I znów duże emocje:). Rozmowy w czasie przejazdu dotyczyły taktyki biegu. Wiedziałem że to będzie sprawdzian dla mnie i dam z siebie wszystko. Jacek niestety walczył z kontuzją kolana i zdecydował że pobiegnie 10km.
Bieg.
10 min opóźnienia.
Start, po 400 metrach stwierdziłem że jest problem z endomondo na telefonie. Nie przejmowałem się tym za bardzo, liczył się bieg. Nie oglądałem się na nikogo chciałem się sprawdzić. Biegłem na wyczucie bez zegarka. Błąd, bo brak kontroli tempa ale ja byłem zadowolony. Super atmosfera i bieg po Ciechocinku. Po biegu zostały pozytywne wrażenia, na tyle duże ze już mam opłacony tegoroczny bieg. 10 minut przed biegiem zażyłem żel Isostara i na 10-12 km drugą dawkę. Pozytywne odczucia i zadowolenie, że nie było efektów ubocznych. Wyniki:
Mój 1:36:11
Sławek 1:47:23
Andrzej 1:50:47
Janusz 1:51:01
Jacek (10km) 56:34
Bieg w Ciechocinku był dobrym prognostykiem na maraton w Poznaniu. Pojawił się pomysł, a może złamać 3.30 w debiucie?
fotka
Treningi trwają i zbliżamy się do półmaraton w Pile.
Przed biegiem zupełnie inne nastawienie. Ten bieg miał być raczej relaksem, chciałem poczuć klimat. Jacek nadal leczy kolano. Pierwsza dycha swobodnie i lekko a później ogień (najlepsza dycha - 44:29min). Po tym biegu miałem pogląd jak może wyglądać maraton w Poznaniu:)
Mój czas 1.42.17
Jacek 1:50:20
foty
14 października 2012 rok 13 Poznań Maraton
Tym razem wybrałem się sam. Jacek odpuścił ze względu na kolano. Nici z marzeń że jeden wygrywa Volvo, a drugi pije browara na tylnej kanapie.
Pogoda niezła, chłodno,decyzja, że biegnę na krótko. Nocleg w Poznaniu u znajomych. Świetna atmosfera na starcie. ustawiam się na końcy "peletonu". Zanim dobiegam do startu upływają prawie 4 minuty. Zaleta takiej taktyki jest taka, że długo będę wyprzedzał innych . Niesiony adrenaliną włączyłem tempomat i zblokowałem tempo 4.50. Kryzys pojawił się w okolicach 36 km. Dałem radę dociągnąć do 38 w tym samym tempie. To tam pierwszy raz spotkałem swoją ścianę. Na ostatnich 4 km tempo spadło do 5:20min, Meta i czas netto 3.28.28. Cel został wykonany, ale niewiele brakowało. Byłem mega zadowolony
Kolejne plany. Półmaraton Św Mikołajów w Toruniu i kolejny maraton na wiosnę z celem złamać 3:15.
Popełniłem błąd, po maratonie nie zrobiłem roztrenowania. Pierwszy bieg, dwa tygodnie po maratonie i poszło. Od wewnętrznej, powyżej lewej kostki ból w czasie biegania. Przerwa w bieganiu kolejne dwa tygodnie nic nie pomogła. Serie ćwiczeń w końcu fala uderzeniowa. Całe szczęście dobrze trafiłem z fizykoterapeutą. Kolejne fale i ćwiczenia przyniosły powoli rezultaty. Treningi wznowiłem w końcówce roku. W grudniu zaliczyłem w wolnym tempie półmaraton św. Mikołaja. z czasem powyżej 2h.
Treningi w nowym roku 2013r
Bieżący rok nie był najlepszym do biegania. Niezwykle długa zima. Forma słaba ale systematyczne bieganie przynosiło rezultaty. Forma rosła. Pojawiły się nowe rekordy. Biegi ciągłe od długości 12 km w tempie 4:15/ km. Wszystkie przygotowania pod OWM.
Ostatni pojawił się problem z przyczepem achillesa prawej nogi, musiałem odpuścić kilka treningów. Zobaczymy jak to będzie 21 kwietnia. Na domiar złego pojawiło się przeziębienie. Wczorajszy bieg bez bólu w nodze. 15 km w tempie 5:07, tętno max 144, tętno średnie 131.
Cel w OWM. Złamać 3:15.
Cel na jesienny maraton to dwójka z przodu. Plan już jest gotowy, wprowadzę jednak pewne modyfikację, a że w wakacje mam więcej czasu i może pogoda będzie lepsza, jestem dobrej myśli. Byle kontuzji nie było.
Oto moja historia. Prawda wypłynie za 9 dni i 8h, powinienem być w końcówce święta biegania na OWM.
Komentarze
Obecnie: 38 lat, 180 cm, 80 kg.
Początek systematycznego biegania: marzec 2012
Dane 37 lat, 180 cm, 102 kg.
Historia treningów: http://www.endomondo.com/workouts/user/2000452
Zalecenie lekarza z listopada 2011 zgubić na dobry początek 10 kg. Koszykówka, siatkówka trzy razy w tygodniu. Zgubiłem 2 km w ciągu trzech miesięcy. Wydolność rosła, ale waga słabo się ruszyła. W marcu pierwsze próby z bieganie przy BMI prawie 29. Jest ryzyko jest zabawa . Endomondo zmobilizowało również moich sąsiadów (Jacka i Sławka) do biegania:-). Pierwsze plany biegowe, wspólnie tworzone i realizowane. zawsze myślałem ze to prosta sprawa, a wcale tak nie było. Jednak daleko nie szukać nasz znajomy już całkiem nieźle biega i ma swoją wiedzę biegową i sukcesy(Tomek). To on podsunął mi pierwszą lekturę. Pierwszą lekturą okazało się Biegiem przez życie Skarżyńskiego. Od tamtego czasu wielokrotnie do niej wracałem. Z Jackiem moim sąsiadem zdecydowaliśmy w maju 2012 ze jedziemy po Volwo do Poznania na maraton. Marzenia złamać w debiucie 4h. Po drodze trochę pracy nad sobą i wspólne bieganie. Znaleźliśmy biegi któee nam odpowiadały. Debiut w półmaratonie w Unistawiu koniec czerwca, później Ciechocinek koniec sierpnia i Piła początek września, na koniec 14 października w Poznaniu.
Pierwszy sprawdzian
IX Półmaraton Unisławski, 30 czerwca 2012r.
Jak dziś sobie przypominam. Olbrzymie emocje, dwa miesiące w miarę regularnego biegania i pierwszy start.
Pogoda
Dużo słońca i bardzo ciepło 29 stopni o 10 rano.
Profil trasy ciekawy. Ostatnie 3 km pod górę, walka.
Start przesunął się o 15 minut w tym upale to nie był dobry pomysł. 270 osób na starcie, dla mnie to był tłum . Start razem z Jackiem. pierwsze 7 km w tempie 5:05. Jacek dał zielone światło żeby puścić się swoim tempem i puściłem wodze fantazji. Potężny kryzys na 12 km. Wyczekiwałem wtedy tego przeklętego podbiegu. Od 12 od 18 bieg na pełnej patelni 32 stopnie W końcu się pokazał i co przerażający, ale w CIENIU. To był najmilszy odcinek na całej trasie. Z jaką zazdrością patrzyłem na tych co schodzą z piwem w ręku i medalem na szyi:) Finisz w deszczu i ucieczka przed potężną burzą.
10 km 0:51:59
21,0975 km 1:56:05
Jacek 2:11:05
Byłem zadowolony, a to doświadczenie zostanie w pamięci na zawsze.
fota
Kolejne dwa miesiące to ciężkie treningi razem 500 km. Różnie 3 do 5 razy w tygodniu. To były gorące miesiące. W połowie sierpnia przytrafiła się mała kontuzja w prawe kolano. Nic groźnego ale długo pamiętałem i ograniczyłem treningi.
Kolejny start
I Półmaraton Termy w Ciechocinku 26.08.2012r
W miarę jedzenia apetyt rośnie
Na start pojechaliśmy wspólnie całą paczką. Ja, Jacek, Andrzej, Sławek i Janusz.
Pogoda jak na lato idealna, ciepło ale nie za bardzo około 20st. Duża wilgotność. I znów duże emocje:). Rozmowy w czasie przejazdu dotyczyły taktyki biegu. Wiedziałem że to będzie sprawdzian dla mnie i dam z siebie wszystko. Jacek niestety walczył z kontuzją kolana i zdecydował że pobiegnie 10km.
Bieg.
10 min opóźnienia.
Start, po 400 metrach stwierdziłem że jest problem z endomondo na telefonie. Nie przejmowałem się tym za bardzo, liczył się bieg. Nie oglądałem się na nikogo chciałem się sprawdzić. Biegłem na wyczucie bez zegarka. Błąd, bo brak kontroli tempa ale ja byłem zadowolony. Super atmosfera i bieg po Ciechocinku. Po biegu zostały pozytywne wrażenia, na tyle duże ze już mam opłacony tegoroczny bieg. 10 minut przed biegiem zażyłem żel Isostara i na 10-12 km drugą dawkę. Pozytywne odczucia i zadowolenie, że nie było efektów ubocznych. Wyniki:
Mój 1:36:11
Sławek 1:47:23
Andrzej 1:50:47
Janusz 1:51:01
Jacek (10km) 56:34
Bieg w Ciechocinku był dobrym prognostykiem na maraton w Poznaniu. Pojawił się pomysł, a może złamać 3.30 w debiucie?
fotka
Treningi trwają i zbliżamy się do półmaraton w Pile.
Przed biegiem zupełnie inne nastawienie. Ten bieg miał być raczej relaksem, chciałem poczuć klimat. Jacek nadal leczy kolano. Pierwsza dycha swobodnie i lekko a później ogień (najlepsza dycha - 44:29min). Po tym biegu miałem pogląd jak może wyglądać maraton w Poznaniu:)
Mój czas 1.42.17
Jacek 1:50:20
foty
14 października 2012 rok 13 Poznań Maraton
Tym razem wybrałem się sam. Jacek odpuścił ze względu na kolano. Nici z marzeń że jeden wygrywa Volvo, a drugi pije browara na tylnej kanapie.
Pogoda niezła, chłodno,decyzja, że biegnę na krótko. Nocleg w Poznaniu u znajomych. Świetna atmosfera na starcie. ustawiam się na końcy "peletonu". Zanim dobiegam do startu upływają prawie 4 minuty. Zaleta takiej taktyki jest taka, że długo będę wyprzedzał innych . Niesiony adrenaliną włączyłem tempomat i zblokowałem tempo 4.50. Kryzys pojawił się w okolicach 36 km. Dałem radę dociągnąć do 38 w tym samym tempie. To tam pierwszy raz spotkałem swoją ścianę. Na ostatnich 4 km tempo spadło do 5:20min, Meta i czas netto 3.28.28. Cel został wykonany, ale niewiele brakowało. Byłem mega zadowolony
Kolejne plany. Półmaraton Św Mikołajów w Toruniu i kolejny maraton na wiosnę z celem złamać 3:15.
Popełniłem błąd, po maratonie nie zrobiłem roztrenowania. Pierwszy bieg, dwa tygodnie po maratonie i poszło. Od wewnętrznej, powyżej lewej kostki ból w czasie biegania. Przerwa w bieganiu kolejne dwa tygodnie nic nie pomogła. Serie ćwiczeń w końcu fala uderzeniowa. Całe szczęście dobrze trafiłem z fizykoterapeutą. Kolejne fale i ćwiczenia przyniosły powoli rezultaty. Treningi wznowiłem w końcówce roku. W grudniu zaliczyłem w wolnym tempie półmaraton św. Mikołaja. z czasem powyżej 2h.
Treningi w nowym roku 2013r
Bieżący rok nie był najlepszym do biegania. Niezwykle długa zima. Forma słaba ale systematyczne bieganie przynosiło rezultaty. Forma rosła. Pojawiły się nowe rekordy. Biegi ciągłe od długości 12 km w tempie 4:15/ km. Wszystkie przygotowania pod OWM.
Ostatni pojawił się problem z przyczepem achillesa prawej nogi, musiałem odpuścić kilka treningów. Zobaczymy jak to będzie 21 kwietnia. Na domiar złego pojawiło się przeziębienie. Wczorajszy bieg bez bólu w nodze. 15 km w tempie 5:07, tętno max 144, tętno średnie 131.
Cel w OWM. Złamać 3:15.
Cel na jesienny maraton to dwójka z przodu. Plan już jest gotowy, wprowadzę jednak pewne modyfikację, a że w wakacje mam więcej czasu i może pogoda będzie lepsza, jestem dobrej myśli. Byle kontuzji nie było.
Oto moja historia. Prawda wypłynie za 9 dni i 8h, powinienem być w końcówce święta biegania na OWM.
Komentarze