Strona 1 z 2
Behemot - Maraton Wrocławski 2013 (debiut)
: 02 kwie 2013, 22:49
autor: behemot82
Dane podstawowe:
Imię: Maciek
Nick: Behemot
Miasto: Wrocław
Rok urodzenia: 1982
Wzrost: 185
Waga początkowa
(02.04.2013): 85 kg
Waga aktualna
(aktualizacja 20.06.2013): 83 kg
O mnie
Biegacz - amator. Mol komputerowo - biurowy, który w sierpniu 2012 zaczął truchtać. Wcześniej (na studiach) uprawiałem wspinaczkę, sporo chodziłem po górach, rower i pływanie. Nigdy nie trenowałem biegania, nie biegałem regularnie.
Aktualny poziom:
Po "przepracowanej" zimie jestem w stanie biec bez przerwy 1,5 godziny. Najdłuższy pokonany dystans (tydzień temu) to 15 km w 1:46.
Życiówki:(na podstawie Endomondo)
Test Coopera - 2,43 km
(21.04.2013)
W godzinę - 10,54 km
(11.11.2012)
1 km - 4m:30s
(16.12.2012)
1 mile - 7m:43s
(16.12.2012)
3 miles - 25m:05s
(21.04.2013)
5 km - 26m:03s
(21.04.2013)
10 km - 54m:46s
(24.06.2013)
Cel:
Ukończenie maratonu wrocławskiego 2013. Nie zakładam na razie żadnego konkretnego czasu i skupiam się na przygotowaniu do samego zmierzenia się z tym dystansem - choć fajnie by było w okolicach 4 godzin
Komentarze
Mile widziane - zapraszam pod
http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=33465
03.04.2013 - "regeneracyjny" marszobieg
: 04 kwie 2013, 10:19
autor: behemot82
Plan:
Rozbieganie / rozchodzenie zakwasów po wtorku poprzez lekki marszobieg na ok 10-12 km.
Realizacja:
Wyszło 'trochę' więcej i mniej regeneracyjnie, mimo że w dalszym ciągu marszobieg. Wszystko przez to, że tak fajnie się rozmawiało z A.

. W sumie wyszło niecałe 16 km (ale naprawdę w wolnym tempie). W drugiej części - spore opadu śniegu....

04.04.2013 - siłownia zamiast biegania
: 04 kwie 2013, 22:56
autor: behemot82
Dzień (prawie) bez biegania - nogi muszą odpocząć.
Godzina ćwiczeń siłowych (brzuch, plecy, ręce i obręcz barkowa) - 3 serie przeplatane 4-minutowym truchtem na bieżni dla rozruszania zakwasów.
Na piątek i sobotę zaplanowany całkowity odpoczynek - dopiero w niedzielę basen + spokojny marszobieg z A.

07.04.2013 - zmarnowany początek wiosny?
: 08 kwie 2013, 09:17
autor: behemot82
Pogoda w niedzielę we Wrocławiu piękna - chyba jednak wiosna w tym roku będzie. Niestety - z planów biegowych nic nie wyszło (praca...), jedynie zaliczyłem godzinę basenu o poranku.
Najbliższy tydzień w związku z wyjazdem w delegację nie będzie lepszy (ale kto wie - może się mylę i nie będzie tak źle...)
09.04.2013 - tylko siłownia :(
: 10 kwie 2013, 09:30
autor: behemot82
Dzień jak cały tydzień - zero czasu na cokolwiek. Udało mi się jedynie na godzinkę wyskoczyć z biura na siłownię - trochę bieżni na rozgrzewkę + ćwiczenia siłowe (brzuch, plecy, nogi).
Może dzisiaj uda mi się trochę pobiegać - wstępnie na 20tą umówiłem się z A. na "naszej" stacji benzynowej
10.04.2013
: 11 kwie 2013, 09:01
autor: behemot82
Dopiero późnym wieczorem ale udało się trochę poszurać. Bardzo lajtowo i 'towarzysko' - chyba więcej było rozmowy z A. niż biegania

Dystans ok. 14 km, średnie tempo 7:17 min/km. Bardziej leniwy odpoczynek niż trening

14.04.2013
: 15 kwie 2013, 09:38
autor: behemot82
W końcu odespałem delegację i mogłem skorzystać z pięknej niedzielnej pogody. Nieco ponad 12 km w całkiem przyzwoitym tempie - jak na mnie i jak na to, co działo się w ciągu ostatnich kilku dni

16.04.2013
: 16 kwie 2013, 23:18
autor: behemot82
Dzisiaj godzinka na siłowni - trochę bieżni na rozgrzewkę + ćwiczenia siłowe (brzuch, plecy, nogi). Jutro dłuższe bieganie z A.
BTW. Dostałem kilka PW z pytaniami, jakie ćwiczenia robię i czemu nie biegam więcej. Obiecuję na nie odpowiedzieć jak będę miał wolną chwilkę, prawdopodobnie dopiero w weekend...
21.04.2013 - "mocne" 10km (jak na mnie)
: 21 kwie 2013, 15:03
autor: behemot82
Dzisiaj brak czasu na dłuższe wybieganie spokojnym tempem, więc postanowiłem sobie zafundować ciut mocniejszy trening. Plan - pobiec 10 km, z czego pierwsze 1-1,5 km baaaardzo powoli (rozgrzewkowo - zawsze pierwsze nawet 2 km robię rozgrzewkowo nawet 7:30 min / km), a potem przez kolejne spróbować utrzymać tempo ok 6:00 min / km.
Wynik lepszy niż się spodziewałem - wg endomondo całkowity dystans to 10.24 km w czasie 01:00:30s, średnie tempo: 5:54 min/km (w tym pierwsze 2 km. rozgrzewki...). Dodatkowo poprawionych kilka nieoficjalnych 'życiówek':
Test Coopera (12 min) 2,43 km
1 km 4m:46s
3 miles 25m:05s
5 km 26m:03s
I moje odczucie bezpośrednio po: gdybym ostatniego kilometra nie zrobił poniżej 5 min (4:53) to prawdopodobnie jeszcze na 2 km by mi sił starczyło - więc wynik na 10 km byłby jeszcze lepszy....nie ma to jak gdybanie - czasem najlepsza motywacja
Sprawy zawodowe i rodzinne ostatnio nie ułatwiają regularnych treningów, zwłaszcza długich wybiegań. Podobnie niestety będzie też w najbliższym tygodniu (we wtorek wyjeżdżam do Gdańska. Buty do biegania biorę - ale czy się uda pobiegać? szansa na to max. 40%...)
24.04.2013 - Kichania nastał czas...
: 25 kwie 2013, 11:14
autor: behemot82
14 km w wolnym, konwersacyjnym tempie z A. Fajna przebieżka wieczorową porą - gdy już się trochę chłodniej zrobiło.
Niestety - nie lubię wiosny....pylenie i te sprawy....biegania i kichanie jednocześnie nie jest łatwe...
30.04.2013 - w końcu pada - można pobiegać :)
: 30 kwie 2013, 22:23
autor: behemot82
Alergia trzyma się mocno od ponad tygodnia - kicham, prycham i ... (cenzura).... - o bieganiu mowy nie było. Dzisiaj chłodniej, na wieczór zapowiadali deszcz (właśnie pada) - więc postanowiłem zaryzykować i sprawdzić, czy uda mi się pobiegać chociaż pół godzinki bez smarkania. Efekt? całkiem nieźle, choć wydolność oddechowa leży (szybko dostałem zadyszki) - ale to normalne u mnie o tej porze roku. 5,5 km w 36:45 truchtu + 1 km marszu do domu szału nie robi - ale zawsze coś.....
02.05.2013 - I`m running in the rain....
: 02 maja 2013, 23:29
autor: behemot82
Cały dzień we Wrocławiu dzisiaj pada - więc dzisiejsze weczorne bieganie zamieniło się w slalom między kałużami w dość intensywnym deszczu. Wg endomondo - 7.14 km w 51m:36s co daje średnie tempo 7:13 min/km. Biorąc pod uwagę, że po drodze było kilka świateł + kilka nowych akwenów wodnych - całkiem nieźle (jak na mnie...).
I wiecie co? Cholernie lubię biegać w deszczu. Jakiś masochizm?

05.05.2013 - podbiegi na zakończenie majówki...
: 05 maja 2013, 22:32
autor: behemot82
9.09 km w 1g:04m:30s. w tym 2 podbiegi pod Górkę Skarbowców (po 7 km wolnym tempem) - bardziej z ciekawości jak mi pójdzie niż jako zaplanowany element treningowy. Nigdy dotąd nie robiłem podbiegów a chciałbym powoli włączać do moich "treningów" - więc taka próba dzisiaj. Delikatna zadyszka po drugim podbiegu, więc chyba pod tym względem nie jest ze mną jakoś tragicznie... Na więcej nie starczyło już mi czasu
Po urlopie (czyli od czerwca) na stałe włączam podbiegi do mojego biegania....

Powrót po przerwie...
: 03 cze 2013, 12:47
autor: behemot82
No i sprawy się pokomplikowały.... nie było mnie miesiąc, w tym czasie udało mi się zaledwie kilka razy biegać i pójść na basen. No i zaliczyć w ramach aktywnego wypoczynku ok 2400 m przewyższenia w górach w 11 godzin

Poza tym - leczenie (nie - żadna kontuzja - upierdliwa infekcja wirusowa....), delegacja, krótki urlop, kolejna delegacja....
Patrząc na plany i wyjazdy zawodowe i rodzinne w najbliższym czasie średnio wierzę w możliwość zrealizowania celu - ale jeszcze go nie zmieniam, bo a nuż się coś jeszcze wydarzy....
Za zeszły tydzień:
Środa 29.05 - 8 km, w tym 8 szybkich (jak na mnie) podbiegów pod górkę skarbowców + zejście z górki w marszu dla uspokojenia oddechu / tętna
Czwartek 30.05 - godzina rekreacyjne na basenie
Sobota 01.06 - nieco ponad 6 km w tempie 6:12 min/km
Niedziela 02.06 - 45 minut dość intensywnie na basenie.
Re: 03.06.2013 - 7 km, 6:02 min/km
: 03 cze 2013, 23:36
autor: behemot82
Pisałem już, że uwielbiam biegać w deszczu? Zresztą chyba nie tylko ja - patrząc po ilości biegaczy napotkanych na drodze. Byliśmy chyba jedynymi uśmiechniętymi osobami na mieście
Dzisiaj mały teścik jak moja forma po miesięcznej przerwie. Jak wyszło? Lepiej niż myślałem. Ale już czuję te jutrzejsze "zakwasy" - oj będzie bolało
Tradycyjnie - pierwszy kilometr powoli bo: a) traktuję pierwszy km zawsze jako rozgrzewkę b) mam do pokonania 3 skrzyżowania ze światłami - więc i tak nie warto się rozpędzać...), kolejne miały być równym tempem ok. 6:00 / km, nie do końca tak wyszło. Ostatni kilometr - znowu powoli (te same światła).
