Robert - doprowadzić coś do końca - albo chociaż do połowy

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

19.05.
BS kończący tydzień. Poza wagą jestem zadowolony, dwa akcenty weszły bez problemów i generalnie dzieje się coś pozytywnego. Tygodniowy przebieg - prawie 56 km, czyli też w normie. Waga idzie w górę :smutek: , ale mam nadzieję że to ogarnę. Po resecie zegarka strefy tętna mi się poprzestawiały ale przyjmuje że BS-y tak do 138 uderzeń będę biegał. Dzisiaj tętno trochę wyższe, to kwestia pogody chyba bo już dość ciepło było mimo popołudniowej pory. Waga: 86 kg.
12,53 km: 1:15:00; śr.: 5:59/km; HR śr./max.: 137/150
Przyszły tydzień to same BS-y, dwa z przebieżkami. Planowany dystans tygodniowy lekko ponad 50 km.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

20.05. - 26.05.
Trzy BS-y w tym dwa z siedmioma przebieżkami na samopoczucie. Czwartego świadomie nie zrobiłem, bo generalnie choć tętno biegów dość niskie to jednak nie były one jakoś mocno regeneracyjne.
21.05. BS + 7p.
13,58 km: 1/;22/;00; śr.6:02/km; HR śr./max.:139/159 HR śr. BS-a: 137
22.05. BS
12,63 km: 1:15:03; śr. 5:56/km; HR śr./max.: 139/147
24.05. BS + 7p.
13,13 km: 1:22:00; śr. 6:15/km; HR śr./max.: 137/165 HR śr. BS-a: 135

27.05.
Założenie: 3,2BS+2X1,6P(5:06)/2'+3X1kmI(4:48)/3'+6XRTM200/200+1,6BS
Szybkie odcinki jak w planie, przerwy między progami w truchcie, między tysiącami też oprócz ostatniej. Między rytmami marsz, bo doszedłem do wniosku że nie ma sensu silić się na trucht (choć tak jest w planie) a nie domykać szybkich odcinków. Dla mnie trudny trening, mimo późnej pory i niezłych warunków atmosferycznych mocno go odczułem. Nie było zajezdni, ale było mocno. Trochę mnie to zdołowało, bo myślałem że będzie bardziej komfortowo, no ale trudno. Waga: 85 kg :wrrwrr:
14,79 km: 1:28:20;śr.: 5:58/km; HR śr./max.: 149/173
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

28.05. BS
Wyskoczyłem przed pracą (zaczynam o 11-ej). Pod koniec 2' lekko przyspieszyłem, odczucia takie sobie. Mam wrażenie, ze lekko przemęczony jestem no i waga ciągle nie pomaga; w sumie nie dziwne: biegam, biegam a wieczorem piwko + konik z kopytkami na kolację :oczko:
12,25 km: 1:15:28; śr. 6:10/km; HR śr./max.: 138/154

30.05. BD
W planie 21 km lub 90'. Niby powinno być to drugie bo krócej, ale nie biegałem nic z "2"z przodu od .... 25 listopada 2016 r. :usmiech: , więc stwierdziłem, że może czas.... Udało się, po 10 km zjadłem baton i wypiłem puszkę coli. Końcówka już mocno odczuwalna mięśniowo. No i 3 radlery weszły bez problemu :usmiech: W tym tygodniu jeszcze tylko krótki (7-8 km) BS i chyba wcale nie będę go wydłużał... Od poniedziałku tydzień z TM.
21,10 km: 2:06:01; śr. 5:58/km; HR śr./max.: 141/155
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

02.06. BS
Baardzo wolno. Tylko tyle żeby dobić do tygodniowego kilometrażu czyli ok. 55 km. A i tak miałem ochotę skończyć szybciej, mimo popołudniowej pory bardzo ciepło.
6,23 km: 40:01, śr.: 6:26/km; HR śr./max.: 136/142

03.06. Teoretycznie BS
Wybrałem się o 11-ej i mnie pozamiatało.... Momentami nie było czym oddychać, dobiłem do 80 minut. Chyba trochę za długo, ale weekend już w pracy i chciałem km natruchtać.
13,14 km: 1:20:01; śr. 6:06/km; HR śr./max.:146/159

04.06. 1,6kmBS+8kmTM+1,6km+6,4kmTM+1,6kmBS
Wstałem o 5.15, ruszałem kwadrans później. Po wyjściu pomyślałem, że jest fajnie rześko i będzie łatwo. Poprzednie TM były wręcz przyjemne i bez problemów domykałem je poniżej 5:25/km. Dzisiaj tak łatwo nie było: początek ok. trzymałem tempo ok. 5:25, trasa mocno pofalowana no i szybko pogoda zaczęła doskwierać. Pierwszy odcinek jeszcze ok., potem przerwa i zaczęła się rzeźba. Przerwałem na picie i pomyślałem że powalczę, ale dość szybko się poddałem i dotruchtałem końcówkę. Morale mocno siadło, może za szybko się poczułem jak biegacz, a jestem jeszcze cienki (niestety to tylko przenośnia, bo widok jest wręcz odwrotny :oczko: ). Nic to walczymy dalej...
17,70 km: 1:41:16; śr. 5:43/km; HR śr./max.:150/160
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Od 4 czerwca biegi na samopoczucie, trochę na spontanie. W dużej mierze determinuje je pora dnia i związana z tym temperatura, bo przyznaję, że taka powyżej 25 st. mocno mnie poniewiera :taktak: Zaczęły się wakacje i w związku z tym już wiem czego chce :oczko: Jako że pracuje w szkole ale nie zarabiam nawet połowy tego ile podają media, to od poniedziałku ruszam z budowlanką tradycyjnie. Idealnie byłoby żeby udało się wyjść potruchtać trzy razy w tygodniu; jeżeli trafiłby się jeszcze jakiś rower lub czwarte wyjście to będzie super.
06.06. 12,50 km; 1:10:07; śr.: 5:36/km; HR śr./max.: 151/167 do 10 km BNP po pagórkach, potem spokojnie,
10.06. 13,56 km; 1:20:00; śr.: 5:54/km; HR śr./max.: 148/163 w 30 st. upale,
14.06. 13,48 km: 1:20:01; śr.: 5:56/km; HR śr./max.: 135/142 spokojnie, rano o Sosikowej porze :oczko:
15.06. 14,02 km: 1:20:01; śr.: 5:42/km; HR śr./max.: 142/156 żwawiej, bo rano i warunki lepsze,
16.06. rower 2 X po 20 km
17.06. 13,31 km: 1:17:00; śr.: 5:47/km; HR śr./max.: 136/147 chciałem wstać szybciej niż Paweł, On tego dnia nie biegał :hej:
18.06. 12,33 km: 1:15:01; śr.: 6:05/km; HR śr./max.: 138/154 podbiegi, na wykresie malutkie, ale ja je trochę odczułem,
19.06. 11,89 km: 1:10:01; śr.: 5:53/km; HR śr./max.: 143/160 ciężko, gorąco, trochę bez wiary :usmiech:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Truchtam nadal, bardziej na samopoczucie, częściej też wyciągam rower z piwnicy.... :usmiech:
20.06. 11,89 km: 1:10:01; śr.: 5:53/km; HR śr./max.: 143/160
22.06. 14,39 km: 1:29:01; śr.: 5:54/km; HR śr./max.: 141/159
24.06. 13,78 km: 1:20:01; śr.: 5:48/km; HR śr./max.: 141/158
27.06. 13,49 km: 1:20:01; śr.: 5:56/km; HR śr./max.: 141/152
29.06. 17,39 km: 1:40:01; śr.: 5:45/km; HR śr./max.: 142/155
dodatkowo 5 razy rower: w sumie lekko ponad 110 km.
Lipiec kończę przebiegiem 188 km i 172 na rowerze, przebieg mniejszy - przejazd większy i co najważniejsze coraz częściej zdarza mi się wstać rano i potruchtać. Waga oscyluje w granicach 86 kg, bo piwka i słodyczy nie mogę sobie jakoś odmówić :oczko:
10 sierpnia biegnę dychę w Toruniu. I teraz się zastanawiam: czy sprawdzić często powtarzaną teorię, że żeby złamać 50 min./10km wystarczy regularnie biegać (w sierpniu miałbym za sobą pół roku regularnego biegania :usmiech: ) czy zastosować jeszcze jakieś środki do poprawy szybkości, bo bazę jakąś chyba mam :oczko: . Prosiłbym bardzo Czytelników o sugestie w tej kwestii...
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Kolejny tydzień minął, robota tak się ułożyła, że miałem sporo wolnego, orlik zaczynam w przyszły weekend, więc spokojnie mogłem pobiegać. Odzywają się moje plecy (problemy z krążkami międzykręgowymi, jak mawia mój znajomy - "to z lenistwa" :usmiech: ), ale okazało się, że jak biegnę czy jadę rowerem to wszystko jest ok., a nawet stan się poprawia. Taki mały paradoks...
1.07. 13,86 km: 1:20:01; śr.:5:45/km; HR śr./max.: 149/164
2.07. 30 km rower
3.07. 14,52 km: 1:25:01; śr.:5:51/km; HR śr./max.: 142/193 - to 193 to skok na początku, chyba sprzęt....
5.07. 16,05 km: 1:30:01; śr.:5:36/km; HR śr./max.: 147/164
7.07. 13,31 km: 1:20:01; śr.:6:00/km; HR śr./max.: 135/149
Waga: 85,4 kg (-1,3 kg)

Sugestii treningowych nie było :oczko: , więc bieganie na samopoczucie, przyjemnie. Muszę przypilnować siebie od 13-go do 25-go, wtedy orlik i budowlanka jednocześnie, więc czas lekko "krytyczny" :oczko:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Czas nadrobić zaległości blogowe… Na początek mała refleksja: rzeczy które zwykle wydają się nam być oczywiste i dane jakby „w pakiecie” niekoniecznie takimi są i w związku z tym warto cieszyć się każdą chwilą. Wiem, wiem – nic odkrywczego, ale myślę że warto to przypomnieć…
8.07. Wyskoczyłem w przerwie między warstwami farby. Mimo braku muzyki i wysokiego tętna biegło się bardzo przyjemnie. 13,33 km: 1:20:01; śr. 6:00/km; HR śr./max.: 144/157

10.07. Zdecydowanie najprzyjemniejszy bieg ostatnimi czasy. Pogada wymarzona: chłodno, lekki deszcz i przyjemny lekki wiatr. Przewietrzyłem płuca i nogi też fajnie popracowały.
14,86 km: 1:20:01; śr. 5:23/km; HR śr./max.: 156/168

11.07. 2 X 20 km rower. Fajnie, rekreacyjnie.

13.07. Poranny trening, dobrze się biegło, średnie tętno już takie BS-owe, tylko prawa łydka jakaś „nie moja”  15,10 km: 1:30:01; śr. 5:58/km; HR śr./max.: 137/151

15.07. W zasadzie kopia poprzedniego biegu, łydkę nadal czuje, niby jest ok., ale… 13,30 km; 1:20:01; śr. 6:01/km; HR śr./max.: 141/150

16.07. No i jeb..o :echech: . W założeniu long, bo nastrój bardzo bojowy i pozytywny. Trasa objechana jakiś czas temu rowerem, długość ok. 20 km. Na 10 km ból w prawej łydce. Zatrzymałem się, trochę rozchodziłem. Jako ze czas napięty kulejąc wróciłem truchtem w dużym dyskomforcie. Jak bardzo było to głupie niedługo się okaże. 9,91 km: 58:08; śr. 5:52/km; HR śr./max.: 138/148 6,58 km: 40:03; śr. 6:05/km; HR śr./max.:137/149

20.07. Testowy 40’ trucht. Na dyskomforcie psychicznym (mocnym) i fizycznym (lekkim :oczko: ).Dyskomfort jest, ale bólu brak. 6,00 km; 40:00; śr. 6:40/km; HR śr./max.:141/169

22.07. Godzina biegu. Początek euforyczny, myślałem żeby pobiec coś żwawiej ale jak tylko przyspieszyłem pojawił się dyskomfort. Utrzymywał się do końca, choć bólu znowu nie było. 10,80 km: 1:05:01; śr. 6:01/km; HRś®./max.: 140/149

I nieobiegowo :chlip: : 23 i 24 lipca zalewanie posadzek. Trochę przeszarżowałem, bo sam wszystko robiłem a metrów trochę było. Plecy się odezwały ma tyle, że nie bardzo miałem chęci na jakąkolwiek aktywność sportową. W czwartek i piątek już na przeciwbólowych, ale ciągle w robocie. W poniedziałek miałem pojechać na tydzień na Mazury, jak łatwo się domyślić nie pojechałem. W sobotę w trakcie jazdy autem ból już taki, że musiałem się zatrzymać bo prawa noga w zasadzie nie funkcjonowała. Karetka, przeciwbólowy zastrzyk. Pomogło na tyle, że jako pasażer mogłem wrócić do domu. W niedziele było ok., ale przy wstawaniu powtórka. Znowu karetka i zastrzyk. W poniedziałek na neurologie, nie przyjęli mnie, za krótkotrwałe objawy. Kombinacja tramalu i ketonalu i zalecenie żeby zrobić rezonans. We wtorek rezonans: diagnoza – oprócz ogólnych problemów z kręgosłupem na poziomie l5/s1 „…paracentralna prawostronna przepuklina materiału krążka z sekwestrem. Masa układa się dogłowowo wzdłuż tylnej powierzchni trzonu kręgu L5 do ok. 2/3 jego wysokości, wielkość sekwestru do 9x7mm. Masa modeluje nerw L5 prawy…”. Konsultacja neurologiczna, zalecenie: wizyta u neurochirurga, bo raczej na stół. Neurochirurg łopatologicznie wszystko wytłumaczył i pokazał. Przebadał gruntownie. Zalecenia: leczenie zachowawcze, biegać mogę tylko „nie skakać przez przeszkody”. Tydzień leżenia + ćwiczenia wzmacniające kręgosłup lędźwiowy i fizjo raz, dwa w tygodniu. Pakiet na bieg w Toruniu dałem koledze.

10.08. Spokojny rower 22 km.

12.08. Testowe 30’. Sztywny i zestresowany. Tętno kosmos, temperatura też nie pomaga, ale udało się. 5,00 km: 30:06; śr. 6:03/km; HR śr./max.: 150/169

13.08. Testowe 40’. Wczoraj fizjo, plecy dzisiaj luźne, przed biegiem ćwiczenia na kręgosłup. Żwawiej, pogoda niezła, choć jeszcze ciepło. Końcówka żwawiej. 6,90 km: 40:01; śr. 5:48/km; HR śr./max.: 151/173

Co dalej? Jak Jacek Balcerzak :oczko: "wyjść i wrócić" :taktak:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Zainspirowany powrotem na łono biegających blogowiczów przynajmniej jednej idolki i dwóch idoli ... :usmiech: może i ja coś skrobnę od czasu do czasu i oby to trwało jak najdłużej. Dzisiaj pierwsze wyjście po dłuższej przerwie i po covidzie. Waga w kosmosie, ale chęci są, więc dlaczego by kolejny raz nie spróbować. Jeszcze kaszel mnie męczy, generalnie zdrowie szwankuje, plecy nie odpuszczają. Ale co przetestowałem w czerwcu/lipcu mimo tych dolegliwości są dni kiedy można wyjść i potruchtać. I jak wszyscy truchtacze - biegacze wiem, jak dobrze to wpływa na mój umysł... Dzisiaj pół godziny truchtu ze 100 m przebieżką po każdym kilometrze.
4,07 km: 30:01, śr. 7:22, HR śr./max.: 144/156/km
Plany: pojutrze powtórka
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Drugie wyjście. Nadal większość ludzi stoi szybciej niż ja biegam. Spokojne 20 minut truchtu, potem 6 przebieżek po 100 m z taką samą przerwą w truchcie i 3' do domu. Ślisko, ale przy tym tempie to nie ma wielkiego znaczenia, zresztą moja masa jest taka że grawitacja skutecznie niweluje poślizg :hejhej: Z racji wykonywanego zawody 2-3 razy dziennie ćwiczę z dzieciakami w nauce zdalnej. Głownie stabilizację i trochę siły i jogi. Czuję się dzięki temu dużo lepiej. Waga: 91,3 kg
4,20 km, 31:04; śr. 7:24/km, HR śr./max.: 138/166
Plany: w sobotę 6 km truchtu
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Truchtania ciąg dalszy... Dzisiaj "zaległy" sobotni, w sobotę dużo pracy, więc przełożyłem na poniedziałek. Pogoda niezła, wiejący mocno wiatr przy tym tempie nie przeszkadza. Tętno bardzo wysokie (mierzone z nadgarstka), po zatrzymaniu wskazanie 179 - 177 ud./min, ręka na szyję i pomiar przez 15 sekund wyszło 140 :usmiech: W ciągu dnia z racji wykonywanego zawodu i pracy zdalnej 2-3 razy ćwiczę z dzieciakami przez ok. 20 minut. i powiem Wam, że naprawdę te 20' wystarczy żeby się lekko lub bardziej zadyszeć :oczko: . Robimy różne zestawy ćw. stabilizacyjnych, trochę na nogi i brzuch. Waga 91,6 kg - to od dawna moja pięta achillesowa :hej: . No uwielbiam żreć :sss: , jak robiłem życiówki na dychę czy połówkę byłem 5 lat młodszy i 17 kg lżejszy... :uuusmiech:
6,01 km: 40:59; śr.: 6:49/km, HR śr./max.: 171/190 (choć na koniec pokazało że wykryto nowy HR max. 193 :hahaha: )
Plany: jutro 6 km, po każdym pełnym ok. 30' szybciej
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Oj nie chciało się dzisiaj... Dodatkowo moja ostatnia lekcja dzisiaj to 20 minut statycznego rozciągania ale takiego przez duże "R". Wadą tych zajęć (oprócz osoby prowadzącego :usmiech: ) jest to, że muszę się wyrobić w max. 25 min., więc jest mało czasu żeby się porządnie dogrzać przed częścią właściwą. Robimy co możemy... Tak czy inaczej wychodziłem na mój truchcik sztywny jak stanowisko Polski ws. budżetu UE :usmiech: Ale wyszedłem. Zgodnie z planem: ,,świński trucht" - 6 km, po każdym km 30 sekundowa przebieżka. Dzisiaj tętno już w normie, po 4 km truchtało się już dobrze. Waga: 91,6 kg.
6,61 km: 45:54; śr.: 6:57/km; HR śr./max.:144/171
Plany: jutro 3 X 20' z dzieciakami, czwartek albo piątek 5 km, bo w weekend long :hahaha: - 8 km
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Zgodnie z założeniami bardzo powoli się wdrażam. Zaplanowane 5 km, 2 X przed truchtem i 1 X po w ramach zawodowych obowiązków 20' core. Sam truchcik przyjemny, po nawrocie wiatr w twarz, ale do przyjęcia. Tętno dość wysokie, ale to póki co to czysto informacyjny parametr. Miałem ochotę na więcej dzisiaj, ale szybko się stonowałem :usmiech: -trzeba o siebie dbać :oczko: Jutro 2 X 20' ćwiczeń, a w sobotę 8 km truchtu, może końcówkę trochę (jak na mnie) żwawiej. Waga:91,2 kg
5,01 km: 32:40; śr. 6:31/km, HR śr./max.: 150/172
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Wczoraj dzień bez żadnej aktywności. Dzisiaj zaplanowane 8 km, 7 kilometr żwawiej (5:33). Nadal wszystko bardzo wolno, ale przynajmniej przyjemność jest :usmiech: . Znowu dzisiaj była chęć na więcej... Po tym szybszym km chwila zatrzymania - dla mnie to jeszcze
,,zabójcze" prędkości, ale liczę, że się przyzwyczaję :usmiech: . Waga 92 kg - tu są wielkie rezerwy, tylko nie bardzo mam pomysł jak je uruchomić :hejhej:
8,03 km: 53:52; śr. 6:43/km, HR śr. /max.: 146/176
Plany: nadal truchtać, jutro lub pojutrze 7 km
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Truchtania ciąg dalszy. Jeszcze baaaardzo wolno, ale zaczynam z tego człapania czerpać przyjemność. Dzisiaj po raz kolejny była ochota na więcej. Wczoraj i dziś ćwiczenia z dzieciakami, wplatam w tep nasze spotkania coraz więcej takich typowo dla biegaczy, ale widzę że wcale się nie krzywią, wręcz przeciwnie - chyba ich to wciągnęło :usmiech: . Jutro lub pojutrze w spokojny trucht chcę wpleść dwa, trzy szybsze odcinki.
Waga: 93,3 kg :ojnie:
7,25 km: 50:00, śr. 6:54/km; HR śr./max.: 138/157
ODPOWIEDZ