mihumor- Pół wieku poezji
: 30 sie 2012, 12:59
30.08.2012
Już trochę jestem na tym forum, coś tam podczytuję u lepszych, coś podglądam więc może czas popisać nieco o swoim bieganiu licząc na słowa komentarza, cenne uwagi czy zwykłe sprowadzenie na ziemię.
Zacznę od szczypty epiki czyli coś o sobie:
Pomysł na bieganie u mnie powstał dokładnie rok temu czyli w wieku lat 42. Nigdy wcześniej poważnie nie biegałem, to były epizody związane z innymi zajęciami, przygotowaniami do wyjazdów w góry itp - niemniej od tego czasu minęło prawie 20 lat więc jakoby tego nie było. Skąd pomysł na bieganie - prozaicznie z nudów, mam dzieciaki, które wożę po różnych miejscach, często czekam aż skończą im się zajęcia i pomyślałem,że te dziury pozapycham bieganiem,że tak się zorganizuję i pożytecznie spędzę czas. Pierwsze dwa miesiące rok temu to bieganie po 5-7km w prędkościach maksymalnych, po miesiącu doszedłem do tego, że każde moje bieganie zaczyna ocierać się o ból fizyczny i cierpienie. Rozmowy z biegającymi znajomymi zaczęły mnie naprowadzać na inną drogę, pomogła lektura Skarżyńskiego i w listopadzie 2011 zacząłem dopiero biegać rozsądnie i to datuje mój początek treningu. Dla mobilizacji oczywiście cel - przebiec w kwietniu 2012 Cracovia Maraton. Końcem listopada przebiegłem pierwszy raz w życiu 10km, później test na 10km w 48 min kazał pomyśleć o maratonie może w 3.50, wziąłem się ostro do roboty, nakreśliłem sobie własny plan treningowy, który realizowałem z zapałem neofity, w grudniu i styczniu biegałem po ponad 200km - tu była zmiana celu w maratonie na 3:40, w lutym przerwa na narty potem choroba- przebieg zero i strach przed zbliżającym się Półmaratonem Warszawskim. W marcu nie byłem w formie, zacząłem odrabiać zaległości, za szybko, za dużo - kolana zaczęły boleć i musiałem nieco odpuścić. Test przed półmaratonem wyszedł jednak nieźle- życiówka 45.40. Sam start mnie również zaskoczył bo to był mój absolutny debiut (1.38.01) w imprezie biegowej. Maraton się zbliżał - zmieniłem plan na 3:30 i tak pobiegłem mimo słabego wybiegania bo do startu w tym biegu nie przebiegłem w życiu więcej niż 22km, za słupkiem z tym znakiem było nieznane. Maraton pobiegłem konsekwentnie od początku do końca w tempie na 3:30, bez grupy, bez zająca, sam sobie sterem..., na 37km zapoznałem się z tak zwaną ścianą, miło nie było ale jakoś ją przepchnąłem nadludzkim wysiłkiem woli i zapluty,zapuchnięty padłem na kresce w czasie 3:30:06. Byłem w stanie złym - zwłoki w zasadzie ale popłakałem się jak dziecko na mecie.
Trochę przypadkowo i przy okazji załapałem się w lipcu na start Maratonu Jubileuszowego W Sztokholmie - stulecie olimpiady w tym mieście. Nie chciałem drugi raz przerabiać ściany, tym razem przygotowałem się lepiej, biegałem po 5 razy w tygodniu, szybsze biegi progowe, większe objętości ale dalej bez długich wybiegań (1 trening 25km w tempie maraton na 3:20), w czerwcu już czułem moc, rekord na dyszkę (42.16) i dobry start w trudnym półmaratonie jurajskim gdzie mimo wielu podbiegów poprawiłem czas z W-wy(zrobiłem 1.37.26). Start w Sztokholmie 14 lipca, bieg bardzo trudny, prawie bez płaskich odcinków, od 32 do 39 to strome zbiegi i podbiegi - starałem się zrobić 3:25 ale szybko doszedłem do wniosku, że na tej trasie zrobienie życiówki będzie wyczynem i udało się 3:27:16 i ukończenie biegu bez ściany, z mocną jak na mnie końcówką (dwa ostatnie km po 4.41) i w dobrym zdrowiu po biegu, nie byłem wykończony, chyba mogłem to pobiec szybciej ale mogłem też jak wielu uczestników na tej górzystej końcówce złapać skurcze i stracić wszystko. Taktycznie chyba pobiegłem dobrze, od 25 km nikt mnie nie wyprzedził a pozycję od 10km podniosłem o 600 miejsc kończąc na 311 pozycji na ok 8000 kończących bieg
No to teraz cele:
Poznań Maraton 14.10.2012 - pobiec w okolicy 3:20 - zrobione 3:15.10
Testowo Półmaraton w Wadowicach 16.09 - poprawić czas z jurajskiego czyli poniżej 1,37, jak podbiegi pozwolą bo bedzie chyba górzysto to ok 1.35 ale szeroko pojęte - zrobione i to szeroko - 1.31.59
No i robić to z rozsądkiem, nie zajechać się, nie ulec kontuzji, nie wypalić się
Winer Sznycel 3.10
Jako, że od początku pisania tego bloga trochę się zmieniło, plany zrobiłem, pewnie etap zamknąłem i nowe rzeczy pojawiły się na horyzoncie to kopiuję tu na początku post z 23.10.2012, który coś-tam podsumowuje i zawiera cele, o które powalczę. To jest taki skrót:
23.10.2012 Urodziny biegania - pierwsze
Rok temu po miesiącu z haczykiem "biegania" pomyślałem sobie - czy będę dalej biegać? Przecież biegam 2 razy w tygodniu i tygodniowo robię 10 a czasem nawet 12 km, co tu zrobić by mieć motywację. Pomyślałem sobie - przebiegnę maraton w Krakowie wiosną-dobry pomysł dla motywacji. Można spytać dlaczego akurat maraton a nie np 10km poniżej 40 minut czy ukończenie Biegu 7-miu Dolin. Cóż, odpowiedź jest banalna, mało wiedziałem wtedy o bieganiu ale słowo maraton było mi znane, wydawało się namacalnym i bardzo ambitnym zadaniem, świetnym motywatorem i mało abstrakcyjnym zadaniem. Od tego dnia zacząłem biegać 3 razy w tygodniu i czytać coś o bieganiu, rozmawiać, nabierać świadomości.
Dalej poszło tak:
24.10 - zaczynam biegać 3 razy w tygodniu po 6-7 km
15.11 - przechodzę na 4 treningi, najdłuższy 10km - pierwsza przebiegnięta dycha w życiu
2.12 - testowe 10km - 47.02 - zmiana z ukończyć maraton na maraton w 3.50
Styczeń 2012 - zmiana planu na maraton w 3.40
21.03 - testowa dycha w 45.40
29.03 - Półmaraton Warszawski - cel 1.41 - wykonanie 1.38.01(druga dycha dystansu w 45.12 ) - zmiana celu maratonu na 3.30
20.04 - Cracovia Maraton - 3.30.06 - prawie plan, mały niedosyt jednak był
13.05 - 10km Skawina - plan 45 min- realizacja 43.05
27.05 - 10km Interrun Kraków - plan poniżej 43 min - realizacja - 42.10
10.06 - Półmaraton Jurajski - plan niżej 1.38 - realizacja 1.37.16
14.07 - Maraton w Sztokholmie - plan- życiówka - realizacja 3.27.26
16.09 - Półmaraton w Wadowicach - plan 1.35 - realizacja 1.31.59
14.10- Poznań Maraton - plan 3.20 - realizacja 3.15.10
W tym czasie przebiegłem ok 2900km.
Plany na przyszłość (wiosna 2013) : są w zarysie, nie napinam się i nie popadam w wielki optymizm, musi zdrowia starczyć i nie boleć a z tym przy planowanym przebiegu może być kłopot, jak nie wykonam założonej pracy o wynikach można zapomnieć, jak wykonam to się okaże na ile - teraz to gdybanie bo co będzie za 4-5 miesięcy? Dalszy szybki progres będzie trudny, z wagi już dużo nie zejdę, tłuszczu mało do wytopienia a i młodszy nie będę - będzie bardziej pod górkę
marzec- półmaraton poniżej 1.30 zrobione na Półmaratonie Marzanny 24.03 - 1.27.27
kwiecień - maraton w Wiedniu - przesunąć wynik w stronę 3.10 wyszło 3.07.15
po drodze dyszkę pobiec i życiówkę w stronę 40 minut podciągnąć - kroczek uczyniony na Biegu Sylwestrowym - 40,31
Po maratonie się zobaczy co dalej
Włoski dla początkujących- jesień 2013
Wiedeń zaliczony, życiówka poprawiona, półmaraton też fajnie wyszedł czyli te pół roku wyszło bardzo fajnie. Teraz czas na odpoczynek i plany jesienne.
To będzie zamknięcie etapu "biegacz początkujący" czyli koniec drugiego roku biegania, jednocześnie wejdę w wiek mickiewiczowski czyli me imię to będzie "czterdzieści i cztery". Dlatego pomyślałem sobie, że taka starzyzna jak ja to powinna maraton pobiegać w zabytkowym otoczeniu wiec wybór miejsca biegu padł na włoską Florencję gdzie bieg ma być 24.11. Wcześniej może uda się pobiec ze dwa półmaratony, pierwszy już zaklepany pobiegnę w Austrii trasą wzdłuż Dunaju przełomem Wahau - to piękne miejsce i już się cieszę na ten start (14.09). Muszę coś jeszcze znaleźć w październiku bo dopiero wtedy będę w odpowiedniej formie na połówkę niemniej we wrześniu też pobiegnę na poważnie.
Cele:
maraton: coś koło 3 godzin pobiec by się przydało -24.11.13 - Florencja - 2.58.58
półmaraton: poniżej 1,27 to by było fajnie zrobić - 29.06 - Półmaraton Księżycowy w Rybniku - 1.26.31, 15.09 - poprawka w Austrii - Półmaraton Wachau - 1,25,06
10km - wreszcie poniżej 40 minut ale to cel przy okazji, nie będę biegać za wiele dyszek - 11.05.13 Skawina 39,55 - tak na początek, poprawka 31.08 - Kraków Błonia - bieg Tesco 39,17
Kilka spraw w drodze do Rygi czyli 66 sekund przepychania ślimaka wiosna 2014
Rok 2014 i życie po złamaniu trójki, po spełnieniu swojego największego biegowego marzenia. Co dalej? Wiele zmieniać nie zamierzam, na celowniku kolejny maraton, tym razem 18.05 pobiegam po Rydze, trzeba będzie się dobrze przygotować by potwierdzić swoje bieganie poniżej limitu 3,00. W marcu Półmaraton Marzanny jako testówka.
Cele na to półrocze:
- poprawa sprawności ogólnej, rozciągnięcia, techniki i ekonomiki biegu czyli eksperyment pt czy poprawie swoje wyniki nie biegając więcej ale kładąc większy nacisk na ćwiczenia sprawnościowe i siłowe? To mi się wydaje ważne, jeśli mam biegać dłużej to nie mogę brać coraz więcej na siebie a progresu jak dotychczas muszę szukać w metodzie oraz w jakości treningu.
Cele liczbowe to życiówki- po prostu:
- na 10km chciałbym pobiec poniżej 39 minut - życiówka poprawiona na Półmaratonie 39,13 - z międzyczasów -poprawka 15.06 Bukowno 38,25
- półmaraton zrobić ze średnią poniżej 4,00 czyli około 1,24 - zrobione 23.03.14 Półmaraton Marzanny 1.23.36
- życiówka w maratonie - zrobione w Rydze 18.05.14 - 2.57.52
Walencja - wycieczka do końcóweczki kawałeczka- jesień 2014
Przygotowania do kolejnego maratonu zaczęły się od kłopotów z kolanami i ogólnie słabo. Zmieniłem Danielsa na plan Hansonów, który nieco sam modyfikuję po to by jesienią pobiec życiówki w połówce i w całym - choćby skromne życiówki choć w całym 2,55 by zrobić się chciało, w połówce cokolwiek się poprawić i będę zadowolony
- Półmaraton Królewski w Krakowie 26.10 - zrobione na 110% 1.22.04
- Walencja Marathon 16.11 - marzenie zrealizowane - 2.55.41
Zimowy remont kupy złomu zima-wiosna 2015
Po dobieganiu Walencji z kontuzją przyszedł czas na mniej biegania i szukanie zdrowia. Kontuzja okazała się być z tych niewyleczalnych, z którymi trzeba się nauczyć żyć. Taka moja ułomność, taka konstytucja. Z tego małego biegania 30-40km zrobiłem dwie życiówki w marcu.
- Bieg Myślenicki 10km - 37,42
- Półmaraton Marzanny - 1.21.31
Latem spróbowałem sił w triatlonie, z pewnymi sukcesami.
Rawenna - mój ostatni maraton - jesień 2015
Szukanie własnej drogi treningowej, nieco lżejszy i krótszy cykl przygotowawczy do maratonu zaowocował dobrą formą i fajnym wynikiem - 2.53.09 Tym razem nic więcej nie biegałem ani testowo ani startowo, maraton z czystego treningu pierwszy raz - i fajnie to wyszło. Po drodze pudło w kategorii w triatlonowej olimpijce Iron Dragon
Piekła Ósmy krąg - wiosna lato 2016"
W marcu życiówka na 10km w Myślenicach 36.55, tydzień później w Półmaratonie Marzanny 1.21.20 ale w bardzo ciężkich warunkach (silny wiatr). Niedosyt byl spory z tak mizernej życiówki i początkiem kwietnia poprawka w Dąbrowie Górniczej 1.20.31 już z większą satysfakcją
Latem zabawa w triatlon
- czerniec Triatlon Lipiany- olimpijka - 2.20.03 - 7 open i 3 w kategorii
- Lipiec - Triatlon Radłów - ćwiartka - 2.08.03 - 17 open i 3 w kategorii, megawynik w dużych zawodach
- wrzesień - Tri Energy Bełchatów - 1/2 Iron Man - 4.42.30 - 7 open i 1 w kategorii, bardzo dobry występ ale okraszony solidną gleba na rowerze i sporymi stratami czasowymi (mogło byc lepiej). Na pociechę najlepszy wynik imprezy w bieganiu.
Pizza za 2.50 - jesień 2016
Spokojne przygotowanie po sezonie tri do jesiennego maratonu zamykającego sezon.
W październiku 1.19.59 w Półmaratonie Królewskim w Krakowie
6.11 pobiegłem we Włoszech w Lago Maggiore Maraton wynik 2.49.22
Bardzo udany sezon
2017 - 10km 36.48
Do tego słaba jesień z życiowej formy, Porto Maraton 2.51
Domknięcie półwiecza:
Wiosna 2018 - Maraton Dusseldorf 2.48.13
Już trochę jestem na tym forum, coś tam podczytuję u lepszych, coś podglądam więc może czas popisać nieco o swoim bieganiu licząc na słowa komentarza, cenne uwagi czy zwykłe sprowadzenie na ziemię.
Zacznę od szczypty epiki czyli coś o sobie:
Pomysł na bieganie u mnie powstał dokładnie rok temu czyli w wieku lat 42. Nigdy wcześniej poważnie nie biegałem, to były epizody związane z innymi zajęciami, przygotowaniami do wyjazdów w góry itp - niemniej od tego czasu minęło prawie 20 lat więc jakoby tego nie było. Skąd pomysł na bieganie - prozaicznie z nudów, mam dzieciaki, które wożę po różnych miejscach, często czekam aż skończą im się zajęcia i pomyślałem,że te dziury pozapycham bieganiem,że tak się zorganizuję i pożytecznie spędzę czas. Pierwsze dwa miesiące rok temu to bieganie po 5-7km w prędkościach maksymalnych, po miesiącu doszedłem do tego, że każde moje bieganie zaczyna ocierać się o ból fizyczny i cierpienie. Rozmowy z biegającymi znajomymi zaczęły mnie naprowadzać na inną drogę, pomogła lektura Skarżyńskiego i w listopadzie 2011 zacząłem dopiero biegać rozsądnie i to datuje mój początek treningu. Dla mobilizacji oczywiście cel - przebiec w kwietniu 2012 Cracovia Maraton. Końcem listopada przebiegłem pierwszy raz w życiu 10km, później test na 10km w 48 min kazał pomyśleć o maratonie może w 3.50, wziąłem się ostro do roboty, nakreśliłem sobie własny plan treningowy, który realizowałem z zapałem neofity, w grudniu i styczniu biegałem po ponad 200km - tu była zmiana celu w maratonie na 3:40, w lutym przerwa na narty potem choroba- przebieg zero i strach przed zbliżającym się Półmaratonem Warszawskim. W marcu nie byłem w formie, zacząłem odrabiać zaległości, za szybko, za dużo - kolana zaczęły boleć i musiałem nieco odpuścić. Test przed półmaratonem wyszedł jednak nieźle- życiówka 45.40. Sam start mnie również zaskoczył bo to był mój absolutny debiut (1.38.01) w imprezie biegowej. Maraton się zbliżał - zmieniłem plan na 3:30 i tak pobiegłem mimo słabego wybiegania bo do startu w tym biegu nie przebiegłem w życiu więcej niż 22km, za słupkiem z tym znakiem było nieznane. Maraton pobiegłem konsekwentnie od początku do końca w tempie na 3:30, bez grupy, bez zająca, sam sobie sterem..., na 37km zapoznałem się z tak zwaną ścianą, miło nie było ale jakoś ją przepchnąłem nadludzkim wysiłkiem woli i zapluty,zapuchnięty padłem na kresce w czasie 3:30:06. Byłem w stanie złym - zwłoki w zasadzie ale popłakałem się jak dziecko na mecie.
Trochę przypadkowo i przy okazji załapałem się w lipcu na start Maratonu Jubileuszowego W Sztokholmie - stulecie olimpiady w tym mieście. Nie chciałem drugi raz przerabiać ściany, tym razem przygotowałem się lepiej, biegałem po 5 razy w tygodniu, szybsze biegi progowe, większe objętości ale dalej bez długich wybiegań (1 trening 25km w tempie maraton na 3:20), w czerwcu już czułem moc, rekord na dyszkę (42.16) i dobry start w trudnym półmaratonie jurajskim gdzie mimo wielu podbiegów poprawiłem czas z W-wy(zrobiłem 1.37.26). Start w Sztokholmie 14 lipca, bieg bardzo trudny, prawie bez płaskich odcinków, od 32 do 39 to strome zbiegi i podbiegi - starałem się zrobić 3:25 ale szybko doszedłem do wniosku, że na tej trasie zrobienie życiówki będzie wyczynem i udało się 3:27:16 i ukończenie biegu bez ściany, z mocną jak na mnie końcówką (dwa ostatnie km po 4.41) i w dobrym zdrowiu po biegu, nie byłem wykończony, chyba mogłem to pobiec szybciej ale mogłem też jak wielu uczestników na tej górzystej końcówce złapać skurcze i stracić wszystko. Taktycznie chyba pobiegłem dobrze, od 25 km nikt mnie nie wyprzedził a pozycję od 10km podniosłem o 600 miejsc kończąc na 311 pozycji na ok 8000 kończących bieg
No to teraz cele:
Poznań Maraton 14.10.2012 - pobiec w okolicy 3:20 - zrobione 3:15.10
Testowo Półmaraton w Wadowicach 16.09 - poprawić czas z jurajskiego czyli poniżej 1,37, jak podbiegi pozwolą bo bedzie chyba górzysto to ok 1.35 ale szeroko pojęte - zrobione i to szeroko - 1.31.59
No i robić to z rozsądkiem, nie zajechać się, nie ulec kontuzji, nie wypalić się
Winer Sznycel 3.10
Jako, że od początku pisania tego bloga trochę się zmieniło, plany zrobiłem, pewnie etap zamknąłem i nowe rzeczy pojawiły się na horyzoncie to kopiuję tu na początku post z 23.10.2012, który coś-tam podsumowuje i zawiera cele, o które powalczę. To jest taki skrót:
23.10.2012 Urodziny biegania - pierwsze
Rok temu po miesiącu z haczykiem "biegania" pomyślałem sobie - czy będę dalej biegać? Przecież biegam 2 razy w tygodniu i tygodniowo robię 10 a czasem nawet 12 km, co tu zrobić by mieć motywację. Pomyślałem sobie - przebiegnę maraton w Krakowie wiosną-dobry pomysł dla motywacji. Można spytać dlaczego akurat maraton a nie np 10km poniżej 40 minut czy ukończenie Biegu 7-miu Dolin. Cóż, odpowiedź jest banalna, mało wiedziałem wtedy o bieganiu ale słowo maraton było mi znane, wydawało się namacalnym i bardzo ambitnym zadaniem, świetnym motywatorem i mało abstrakcyjnym zadaniem. Od tego dnia zacząłem biegać 3 razy w tygodniu i czytać coś o bieganiu, rozmawiać, nabierać świadomości.
Dalej poszło tak:
24.10 - zaczynam biegać 3 razy w tygodniu po 6-7 km
15.11 - przechodzę na 4 treningi, najdłuższy 10km - pierwsza przebiegnięta dycha w życiu
2.12 - testowe 10km - 47.02 - zmiana z ukończyć maraton na maraton w 3.50
Styczeń 2012 - zmiana planu na maraton w 3.40
21.03 - testowa dycha w 45.40
29.03 - Półmaraton Warszawski - cel 1.41 - wykonanie 1.38.01(druga dycha dystansu w 45.12 ) - zmiana celu maratonu na 3.30
20.04 - Cracovia Maraton - 3.30.06 - prawie plan, mały niedosyt jednak był
13.05 - 10km Skawina - plan 45 min- realizacja 43.05
27.05 - 10km Interrun Kraków - plan poniżej 43 min - realizacja - 42.10
10.06 - Półmaraton Jurajski - plan niżej 1.38 - realizacja 1.37.16
14.07 - Maraton w Sztokholmie - plan- życiówka - realizacja 3.27.26
16.09 - Półmaraton w Wadowicach - plan 1.35 - realizacja 1.31.59
14.10- Poznań Maraton - plan 3.20 - realizacja 3.15.10
W tym czasie przebiegłem ok 2900km.
Plany na przyszłość (wiosna 2013) : są w zarysie, nie napinam się i nie popadam w wielki optymizm, musi zdrowia starczyć i nie boleć a z tym przy planowanym przebiegu może być kłopot, jak nie wykonam założonej pracy o wynikach można zapomnieć, jak wykonam to się okaże na ile - teraz to gdybanie bo co będzie za 4-5 miesięcy? Dalszy szybki progres będzie trudny, z wagi już dużo nie zejdę, tłuszczu mało do wytopienia a i młodszy nie będę - będzie bardziej pod górkę
marzec- półmaraton poniżej 1.30 zrobione na Półmaratonie Marzanny 24.03 - 1.27.27
kwiecień - maraton w Wiedniu - przesunąć wynik w stronę 3.10 wyszło 3.07.15
po drodze dyszkę pobiec i życiówkę w stronę 40 minut podciągnąć - kroczek uczyniony na Biegu Sylwestrowym - 40,31
Po maratonie się zobaczy co dalej
Włoski dla początkujących- jesień 2013
Wiedeń zaliczony, życiówka poprawiona, półmaraton też fajnie wyszedł czyli te pół roku wyszło bardzo fajnie. Teraz czas na odpoczynek i plany jesienne.
To będzie zamknięcie etapu "biegacz początkujący" czyli koniec drugiego roku biegania, jednocześnie wejdę w wiek mickiewiczowski czyli me imię to będzie "czterdzieści i cztery". Dlatego pomyślałem sobie, że taka starzyzna jak ja to powinna maraton pobiegać w zabytkowym otoczeniu wiec wybór miejsca biegu padł na włoską Florencję gdzie bieg ma być 24.11. Wcześniej może uda się pobiec ze dwa półmaratony, pierwszy już zaklepany pobiegnę w Austrii trasą wzdłuż Dunaju przełomem Wahau - to piękne miejsce i już się cieszę na ten start (14.09). Muszę coś jeszcze znaleźć w październiku bo dopiero wtedy będę w odpowiedniej formie na połówkę niemniej we wrześniu też pobiegnę na poważnie.
Cele:
maraton: coś koło 3 godzin pobiec by się przydało -24.11.13 - Florencja - 2.58.58
półmaraton: poniżej 1,27 to by było fajnie zrobić - 29.06 - Półmaraton Księżycowy w Rybniku - 1.26.31, 15.09 - poprawka w Austrii - Półmaraton Wachau - 1,25,06
10km - wreszcie poniżej 40 minut ale to cel przy okazji, nie będę biegać za wiele dyszek - 11.05.13 Skawina 39,55 - tak na początek, poprawka 31.08 - Kraków Błonia - bieg Tesco 39,17
Kilka spraw w drodze do Rygi czyli 66 sekund przepychania ślimaka wiosna 2014
Rok 2014 i życie po złamaniu trójki, po spełnieniu swojego największego biegowego marzenia. Co dalej? Wiele zmieniać nie zamierzam, na celowniku kolejny maraton, tym razem 18.05 pobiegam po Rydze, trzeba będzie się dobrze przygotować by potwierdzić swoje bieganie poniżej limitu 3,00. W marcu Półmaraton Marzanny jako testówka.
Cele na to półrocze:
- poprawa sprawności ogólnej, rozciągnięcia, techniki i ekonomiki biegu czyli eksperyment pt czy poprawie swoje wyniki nie biegając więcej ale kładąc większy nacisk na ćwiczenia sprawnościowe i siłowe? To mi się wydaje ważne, jeśli mam biegać dłużej to nie mogę brać coraz więcej na siebie a progresu jak dotychczas muszę szukać w metodzie oraz w jakości treningu.
Cele liczbowe to życiówki- po prostu:
- na 10km chciałbym pobiec poniżej 39 minut - życiówka poprawiona na Półmaratonie 39,13 - z międzyczasów -poprawka 15.06 Bukowno 38,25
- półmaraton zrobić ze średnią poniżej 4,00 czyli około 1,24 - zrobione 23.03.14 Półmaraton Marzanny 1.23.36
- życiówka w maratonie - zrobione w Rydze 18.05.14 - 2.57.52
Walencja - wycieczka do końcóweczki kawałeczka- jesień 2014
Przygotowania do kolejnego maratonu zaczęły się od kłopotów z kolanami i ogólnie słabo. Zmieniłem Danielsa na plan Hansonów, który nieco sam modyfikuję po to by jesienią pobiec życiówki w połówce i w całym - choćby skromne życiówki choć w całym 2,55 by zrobić się chciało, w połówce cokolwiek się poprawić i będę zadowolony
- Półmaraton Królewski w Krakowie 26.10 - zrobione na 110% 1.22.04
- Walencja Marathon 16.11 - marzenie zrealizowane - 2.55.41
Zimowy remont kupy złomu zima-wiosna 2015
Po dobieganiu Walencji z kontuzją przyszedł czas na mniej biegania i szukanie zdrowia. Kontuzja okazała się być z tych niewyleczalnych, z którymi trzeba się nauczyć żyć. Taka moja ułomność, taka konstytucja. Z tego małego biegania 30-40km zrobiłem dwie życiówki w marcu.
- Bieg Myślenicki 10km - 37,42
- Półmaraton Marzanny - 1.21.31
Latem spróbowałem sił w triatlonie, z pewnymi sukcesami.
Rawenna - mój ostatni maraton - jesień 2015
Szukanie własnej drogi treningowej, nieco lżejszy i krótszy cykl przygotowawczy do maratonu zaowocował dobrą formą i fajnym wynikiem - 2.53.09 Tym razem nic więcej nie biegałem ani testowo ani startowo, maraton z czystego treningu pierwszy raz - i fajnie to wyszło. Po drodze pudło w kategorii w triatlonowej olimpijce Iron Dragon
Piekła Ósmy krąg - wiosna lato 2016"
W marcu życiówka na 10km w Myślenicach 36.55, tydzień później w Półmaratonie Marzanny 1.21.20 ale w bardzo ciężkich warunkach (silny wiatr). Niedosyt byl spory z tak mizernej życiówki i początkiem kwietnia poprawka w Dąbrowie Górniczej 1.20.31 już z większą satysfakcją
Latem zabawa w triatlon
- czerniec Triatlon Lipiany- olimpijka - 2.20.03 - 7 open i 3 w kategorii
- Lipiec - Triatlon Radłów - ćwiartka - 2.08.03 - 17 open i 3 w kategorii, megawynik w dużych zawodach
- wrzesień - Tri Energy Bełchatów - 1/2 Iron Man - 4.42.30 - 7 open i 1 w kategorii, bardzo dobry występ ale okraszony solidną gleba na rowerze i sporymi stratami czasowymi (mogło byc lepiej). Na pociechę najlepszy wynik imprezy w bieganiu.
Pizza za 2.50 - jesień 2016
Spokojne przygotowanie po sezonie tri do jesiennego maratonu zamykającego sezon.
W październiku 1.19.59 w Półmaratonie Królewskim w Krakowie
6.11 pobiegłem we Włoszech w Lago Maggiore Maraton wynik 2.49.22
Bardzo udany sezon
2017 - 10km 36.48
Do tego słaba jesień z życiowej formy, Porto Maraton 2.51
Domknięcie półwiecza:
Wiosna 2018 - Maraton Dusseldorf 2.48.13