Strona 1 z 5

Marcin - bieganie sezon II

: 13 mar 2012, 17:10
autor: marcinski
Witam, na imię mam Marcin, liczę 36lat.. Biegam od ubiegłej jesieni, dokładnie od początku września. Od tego czasu przebiegłem ok 200 km. Miałem przerwę zimową - w grudniu i styczniu zrobiłem łącznie tylko 20km (4x5km).
Do regularnego biegania wróciłem z końcem lutego i od tego czasu biegam regularnie 3 razy w tygodniu po 5 km.
Po kolei. Do biegania dojrzewałem długo, wiele lat uważałem, że to ostatnia dyscyplina, którą mógłbym regularnie trenować. Ale - obserwowany spadek kondycji i że to będzie z tym coraz gorzej, a na starość to strach się bać, brak czasu i widoków na bardziej ulubione sporty, siedzący tryb pracy i jedyna aktywność - 25min spacer do pracy... spowodowały że bieganie wydawało się coraz bardziej sensowne. Zmotywował mnie ostatecznie starszy kolega. .. cóż on może biegać, i biega, to ja nie?
No i co tam, pierwsze dwa miesiące to biegi na dystansach od 2,5 do 5km 2-4x/tydz. Notuję wyniki od października i wtym miesiącu wyszło, że przebiegłem ok 30km. No.. a w listopadzie ? prawie 90km.. i skończyło się zdaje się przetrenowaniem: ruszyłem na dłuższe trasy - do 12 km i bardziej ambitnie w czasie ok 5.30 - 6.00min/km. Na koniec miesiąca odczułem znaczne zmęczenie organizmu i niepokój że chyba przesadzam. Stad zima - ostrożnie i tylko 4 biegi w grudniu i styczniu. Z tym, że w styczniu pobiegem w najlepszym swoim czasie na 5km (5.21min/km).. co przyznam mnie zdziwiło, ale już nabrałem wcześniej respektu do zbyt szybkiego biegnia (jak dla mnie) i .. znowu odpoczynek..ok 1,5m-ca przerwy, do końca lutego. Wtedy chęć biegania powróciła i powróciłem na trasy. Ale wydolność jakby spadła, z ledwością przebiegałem 5km w tempie 6min/km. A jak zakupiłem pulsometr (beurer 26pm) no to wiadomo, szok i o co chodzi, przy wolnym tempie, pow. 6min/km puls 160! I zacząłem biegać jeszcze wolniej! No ale szok już minął, trochę się dowiedziałem jak to rozumieć, poczytałem o zakresach i byciu wysokotętnowcem.

To teraz trochę fizyczności:

Wiek: 36
Wzrost: 181
Waga:75

HRmax (wg wzoru) 194-5


Cel
główny to: przebiec maraton w jak najlepszym czasie
- pewnie w przyszłym roku i zadowolny będę jak będzie <5h, a jakby <4h, to byłoby cudownie.

Cele pośrednie w tym roku: to 5 km w 25 min, a 10 km w 50 min

Sprzęt:

Buty: Kalenji Kiprun1000 AW
Pulsometr: Beurer PM26

Najlepsze zanotowane wyniki od września 2011 (treningowe):

dystans----- czas-------- tempo---------- data

1km----- 00:04:02---- 00:04:02---- 12/03/2012
2km----- 00:09:23---- 00:04:41---- 06/06/2012
3km----- 00:14:15---- 00:04:45---- 11/06/2012
4km----- 00:19:31---- 00:04:53---- 06/06/2012
5km----- 00:24:49---- 00:04:58---- 06/06/2012
6km----- 00:30:04---- 00:05:01---- 06/06/2012
7km----- 00:35:29---- 00:05:04---- 06/06/2012
8km----- 00:40:59---- 00:05:07---- 06/06/2012
9km----- 00:47:15---- 00:05:15---- 27/06/2012
10km----00:53:00---- 00:05:18---- 27/06/2012

15km----01:27:54---- 00:05:51---- 19/05/2012

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 13 mar 2012, 18:27
autor: marcinski
Pozwolę sobie na trochę historii mojego biegania- choć niedawnej, tak, żeby wszystko było w jednym miejscu i od początku :

25.02.2012 sobota
Mrozy i lody puściły, znaczy czas powrócić do intensywniejszej aktywności. Dzisiejszym biegiem po ponad miesięcznej przerwie, w czasie nierewelacyjnym, zapoczątkowałem tegoroczny sezon, mam nadzieję regularnych treningów. Słuchawki na uszy, buty na nogi i ruszyłem. Temperatura powietrza 5 st. C, dość mocny północny wiatr, trasa mokra z przeszkodami w postaci większych i mniejszych kałuż.
1km - 5.20s pierwsze 500m swobodnie i równo, później też nieźle, ale czy nie za mocno?
2km - 11.20s (6.00s) pod wiatr 500m i już zacząłem czuć że 1km dość mocno pobiegłem
3km - 17.20s (6.00s) tym samym tempem by wyregulować oddech, nogi - w porządku, biegły. Niestety w płucach odczuwałem coraz większy wysiłek.
4km - 24.27s (7.07s) pierwsze 400m odpoczywałem w marszu (3.50s) później kontynuowałem bieg.
5km - 30.05s (5.38s) bieg do końca z bardzo delikatnym finiszem.

27.02.2012 poniedziałek
Pogoda : 3stC, słonecznie, ślisko - leżała cienka wartwa wczorajszego śniegu, wiatr z pólnocy nieco przeszkadzający.
1km - 5,32s
2km - 11,47s (6,15s)
3km - 17,34s (5,47s)
4km - 23,23s (5,49s)
5km - 29,18s (5,55s)
Bieg ciągły od startu do mety. Krótka rozgrzewka przed i rozciąganie po biegu. Zmęczenie umiarkowane.

29.02.2012 środa
Wreszcie sprawiłem sobie porządny pulsometr :D! Ha! I od razu pomiar tętna w czasie treningu sprowadził mnie na ziemię. Wszystko wskazuje na to, że dotychczas zbytnio forsowałem tempo. Ku mojemu zdziwieniu, bo orientując się po ogólnym poziomie zmęczenia po biegu byłem innego zdania, zresztą dość szybko dochodziłem do siebie (zazwyczaj). No i co się okazało. Ustawiłem maksymalny zakres tętna (wg wieku) na 184 uderzenia na minutę (220-36), oczekiwany zakres pracy serca w czasie biegu na 120 – 148 (65% - 80% HRmax wg wieku). Po biegu pulsometr wskazał, że max moje tętno wyniosło 194 u/min a średnie -175.. (95% ustawionego HR max wg wieku)… a w ustawionym średnim zakresie nie biegłem ani przez moment. A moje ogólne samopoczucie? Umiarkowane zmęczenie, zwykle bywałem bardziej zmęczony i uważałem że jeszcze było nieźle… to jakie miałem tętno jak bywałem bardziej zmęczony? Ponad 200? Zdziwiony jestem tymi wynikami, może to wpływ na nie miało to że muzy słuchałem i jakieś zakłócenia były? za luźno pasek na klacie? Hmm
No a sam bieg:
Warunki: 4stC, słonecznie, lekki wiatr północny, ślisko, na odcinkach nieutwardzonych - lód.
1km – 5.26 s– że zaczynam w podobnym czasie – to już jakaś norma. Dość jednak ciężko mi się biegło, przyzwyczajałem się przez większość odcinka do tego że w ogóle biegnę, dokuczał brak swobody.
2km – 11.36s (6.10s) – znowu wolniej, ale wyrównałem tempo, przyzwyczaiłem się do biegu, poczułem że mogę biec dalej ale popatrując na pomiar tętna orientowałem się że rośnie – uuu – co jest.?
3km – 17.40s(6.04s) – na tym odcinku zwłaszcza na drugiej jego części – lód, ślisko, musiałem uważać, by się nie wywrócić, manewrowałem by biec po czymś co dawało jako taką przyczepność.
4km – 24.08s(6.38s) – podłoże nieco lepsze, bieg wolnym tempem zaczął mnie już nieco nużyć i też męczyć. Zerkając co jakiś czas na pomiar tętna zdecydowałem się przejść do marszu (ok200m) – skoczyło pod 190 – by nieco spadło. Biegnąc bez pomiaru – pewnie biegłbym dalej.
5km – 30.08s(6.00s) – bieg ukończyłem spokojnym tempem, przyśpieszając na ostatnich 100 metrach.
No cóż później, po biegu czułem że biegłem raczej rekreacyjnie, wolno i że mógłbym mocniej nieco. Ale pomiar pracy serca jakoś ostudził moje zapędy, mimo że nie czułem się sforsowany ani tym bardziej przeforsowany. Mimo wszystko zdaje się że jak na razie maratończyk ze mnie żaden i trzeba popracować nad ogólną wydolnością.

3.03.2012 sobota
Poranne biegi są podobno najzdrowsze Dziś wystartowałem o 6.15. To kolejna granica, którą przekroczyłem. Nigdy tak wcześnie nie biegałem, ba zdawało mi się to niedorzecznością!
Pogoda: 1stC, lekki wiatr z północy i na tych odcinkach odczuwalny nieco, słonecznie, niebo bezchmurne, trasa twarda zmrożona. Dobre warunki, przyjemnie.
Założenia na ten bieg – to biec spokojnie zważając na tętno. Mam podejrzenia że za pierwszym razem pas zapiąłem zbyt luźno i stąd może pomiar był taki jaki był.
1km - 6.04s, śr puls 138
2km – 6.20, śr164 i tu przeszedłem już do marszu, ok 100m, tętno zjechało do 139 i pobiegłem dalej. Poziom zmęczenia – raczej niewielki.
3km – 6.33, śr 161 i znowu ok 100m marszu
4km – 6.51 śr 159 i to samo..
5km – 6.26 śr 163 i ostatnie ok 150 metrów – szybszy bieg.
Czas 32.16s, max puls 182, średni – 157. Wolniej jeszcze nie biegłem na tym dystansie, przypomnę że najlepszy czas miałem w styczniu – 26.47.

5.03 poniedziałek
Po wczorajszym 10km spacerze, dziś zamiarowałem pobiec spokojnie truchtem cały dystans zważając na tętno. Ruszyłem rankiem, ok 7.30. Pogoda sprzyjająca, rześka. Temperatura ok 0 stC, słonecznie, bezwietrznie.
1km -6.41s śr 121
2km-7.04s śr 152
3km-5.40s śr 164
4km-6.20s śr 171
5km-6.32s śr 173
Czas 32.19s
HRmax 180 HRśr 156
W porównaniu do poprzednich prób, jestem zadowolony. Przede wszystkim – przebiegłem całość stosując zmienne tempo. Szybszy był 3km i końcówka 4km. Zwalniałem potem, ale nie do marszu. Czas porównywalny z poprzednim biegiem, ale puls nieco lepszy.

7.03 środa
Plan na dzisiejszy bieg był taki żeby po pierwsze – się odbył rankiem, bo później szans nie będzie. Po drugie – jak się da to pobiec zmiennym tempem nieprzerwanie do końca. Po trzecie – nie sforsować się przy tym.
Pogoda niezła – temp. -3stC, niebo zachmurzone, bezwietrznie, godz. 6.15
Krótka rozgrzewka i wystartowałem, tętno początkowe 70.
1km – 6.12s (śr. puls 129, po 500 metrach już było 150 więc nieco zwolniłem szukając optymalnego rytmu biegu.)
2km – 5.41 (śr. puls 162, ale to pewnie przez psa co mi chciał w pewnym momencie obgryźć pięty ;p . ) Pierwszy i drugi etap dzisiejszego planu – zrealizowany. Odczuwalny poziom zmęczenia po 2km – średni.
3km – 6.08 (śr puls 167) planowo zwolniłem, starałem się odpoczywać w biegu
4km – 5.21 (śr puls 176) … i planowo przyśpieszyłem – nadspodziewanie bardzo. Poziom zmęczenia – wciąż nie za wysoki, choć tętno już spore.
5km – 5.34 (śr puls 179) ponownie zwolniłem i tak biegłem do ostatnich 400m, kiedy przyśpieszyłem i ostatnie 200 m przebiegłem już tempem finiszowym.
Czas 28.57 śr puls 162, max puls 185 poziom zmęczenia umiarkowany. Zadowolony :D. Dobrze poszło.

10.03 sobota
Dziś przerwa od biegania rano, w końcu sobota. Wystartowałem o 13.00. Ciepło, 8st C nie padało, choć zapowiadali, pochmurno, bezwietrznie. Generalnie – dość ciężko mi się biegło, jakby bez siły.
1km – 6.03 śr 136 początkowo planowałem nieco szybsze otwarcie niż ostatnio, i to się powiodło…
2km – 5.42 śr 171 przyśpieszyłem jak poprzednio, ale czułem że tym razem mam mniej siły, zwolniłem, ale ostatnie 200 m – mocniej przyśpieszyłem
3km – 6.23 śr 172 biegłem wolno przez jakieś 850 – 900 m, końcówkę ponownie mocniej
4km – 6.13 śr 171i znowu biegłem wolno z przejściem do marszu, ostatnie 300m – bardzo mocno
5km – 6.36 śr 169 pierwsze 500m – marsz, później przejście do biegu stopniowo coraz szybszego, końcówka – finisz.
Max puls 188, średni puls 164, czas 30.59, zmęczenie – powyżej umiarkowane, tak 7/10

12.03.2012 poniedziałek
Dziś wolniutko z założeniem żeby się trzymać tempa II zakresu, czyli jak dla mnie puls ok 156. co wg wyliczeń stanowi 80%mojego HRmax (195). Pogoda sprzyjająca; pochmurnie, ale bezwietrznie temp. ok. 2stC.
1km - 7.08 śr 139,
2km - 7.41 śr 154,
3km - 7.04 śr 158,
4km - 7.27 śr 161,
5km - 7.29 śr 159.
Puls max 166, śr 154.

12.03.2012 poniedziałek
Po 5km uznałem, że czas przeprowadzić próbę wysiłkową i boju sprawdzić wartość maksymalnego tętna. Po ok 10min zrobiłem test na 1km.
Czas 4.02
max tętno183, średnie 170.
W moim odczuciu, nie było to tętno maxymalne mimo, że pobiegłem tak szybko jak mogłem. No, chociażby w przedostatnim biegu miałem 188 i wtedy też rzygać mi się nie chciało jeszcze;p
W wzorów i wyliczeń moje HRmax wynosi 195, Zmierzone HRrest, spoczynkowe - 54

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 14 mar 2012, 07:44
autor: marcinski
Dzisiaj bieg poranny. Założenia - przebiec 5km biegiem ciągłym, szybszym tempem niż ostatnio. Ostatecznie postanowiłem pobiec 2 km spokojnie, kolejne 3 tempem wzrastającym, tak żeby może na końcu może wyłapać tętno maxymalne.

Pogoda sprzyjająca: 5stc, bezwietrznie, zachmurzenie pełne, mało psów na drodze, a jak już to małych (ale upierdliwych ehhe)

1km - 6'16'' sr139
2km - 6'22'' sr159
3km - 5'40'' sr169
4km - 5'51'' sr177
5km - 4'52'' sr185

Zakładając HRmax 195
Bieg poniżej głównego zakresu <65% HRmax (<127) 1'20''
Bieg w głównym zakresie 65%-85% (127-166) 12'02''
Bieg powyżej głównego zakresu >85% (>166) 15'39''

Czas:29'01''
HRmax 193 sr165.

Po biegu - zmęczenie już dość znaczne 8,5/10. Zwłaszcza ostatni kilometr był wymagający. Ostatnie ok 100 m finiszowałem, choć sprint to nie był.

Hmm, następny bieg w sobotę, planuję spokojne 7,5km. Myslałem, żeby się pierwsze 2,5km wysilić i zmierzyć w końcu to tętno, ale po dzisiejszym biegu chyba sobie to odpuszczę. Wyliczenie ze wzoru wydaje się odpowiadać rzeczywistości, a nawet jeżeli jest trochę zaniżone, to cóż, może kiedyś to wyjdzie, na razie dobrze mi się biega trzymając się powyższych zakresów.

A.. od natępnego tygodnia - od poniedziałku - biorę na warsztat 24tyg plan przygotowawczy do maratonu, co oznacza dodatkowy trening w piątek, na jesień jak dobrze pójdzie - powinienem być gotowy. Zobaczymy. Czuję respekt!

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 17 mar 2012, 13:53
autor: marcinski
Dziś zaplanowany pierwszy longer w tym roku - 7.5 km. Start o 6:55, po lekkiej rozgrzewce. Założenia na bieg: przebiec dystans spokojnym tempem trzymając się drugiego zakresu.
Pogoda - piękna, bezchmurnie, przed 7 było jeszcze dość chłodno, ok 3 st C, a później w czasie biegu czułem że rośnie dość szybko i robiło mi się za ciepło.

1km - 7'04'' śr125
2km - 6'57'' śr156
3km - 6'46'' śr162
4km - 7'29'' śr163
5km - 7'11'' śr163
6km - 7'17'' śr165
7km - 7'06'' śr168
0,5km - 3'19'' śr170

Czas łączny 53'13'' tętno: max173, śr159

Bieg poniżej głównego zakresu <65% HRmax (<127) 3'13''
Bieg w głównym zakresie 65%-85% (127-166) 34'00''
Bieg powyżej głównego zakresu >85% (>166) 16'00''

Zmęczenie po biegu: 6/10, oddech spokojny, problemów większych brak, choć czułem nieco nogi i w sumie biegło mi się dość cieżko jednak,,,,
Po biegu maszerowałem jeszcze przez ok 1-2min., tętno spadło >140. Później jeszcze trochę rozciagania.

Od poniedziałku zaczynam biegać wg planu 24tyg do maratonu. Czy to będzie 24tyg czy więcej - zobaczymy.
Póki co, zamieniłem poranną kawę na bieganie, dołożyłem do diety witaminy. Może da radę i się nie posypię;)

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 19 mar 2012, 08:00
autor: marcinski
Dziś pierwszy dzień wg planu - 3km, spokojnie.
Godzina 7.10
Pogoda: 8 stC, zdążyło się rozpogodzić, w nocy padało, odczuwalny wiatr z zachodu.

Przed biegiem parę minut rozgrzewki, i dojście do punktu startu. Rozpocząłem bieg z tętnem ok 100.
1km - 6'14'' śr146
2km - 6'18'' śr160
3km - 6'44'' śr162

Czas łączny: 19'16'' tętno: max167 śr156

Bieg poniżej głównego zakresu <65% (<127) - 0'39''
Bieg w głównym zakresie 65%-85% (127-166) - 17'45''
Bieg powyżej głównego zakresu >85% (>166) - 0'53''

Biegło się nieźle, krótki dystans zachecał mnie do podjęcia szybszego tempa, co jednak starałem się korygować. 1km - tradycyjnie - na przystosowanie, wyregulowanie oddechu, 2km - mam tendencje do przyśpieszania gdy biegnę wolno i po połowie tego odcinka zacząłem już przekraczać zakres - więc zwolniłem. 3km - wolno, zważając na to by się trzymać w zakresie, pod koniec miałem już wrażenie, że człapię. Po biegu przeszedłem do marszu, po ok 150m tętno spadło do ok 130. Odczuwalne zmęczenie 4,5/10. Na koniec jeszcze chwila rozciągania, ale tylko chwilka..:)

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 21 mar 2012, 07:34
autor: marcinski
Zapowiadało się na bieg w ciężkich warunkach, ale nie było tak źle.
godz. 6.20
Pogoda: zachmurzenie pełne, jakby miało zaraz lać, temp. 10stC, wiatr dość odczuwalny, nie padało.
Założenia na dziś: 5km <166,

Krótka rozgrzewka, właściwie rozruch stawów. Ruszyłem z tętnem 80

1km 6'05'' śr138
2km 6'31'' śr157
3km 6'29'' śr160
4km 6'37'' śr162
5km 6'37'' śr163

Czas łączny: 32'19'' tętno: max167 śr156

Bieg <65% (<127) - 1'26''
Bieg 65%-85% (127-166) - 29'44''
Bieg >85% (>166) - 1'12''

Wrażenia: Spokojnie, dość lekko, bez większego wysiłku, tak 4,5/10
Zerkając na pulsometr stwierdzałem równy puls, bez większych wahnięć, dotychczas tak nie było. To chyba dobrze:) Wysokość tętna taka sama jak wtedy gdy biegłem km po 7minut. Dziś nie byłem bardziej zmęczony niż wtedy. Czyżby poprawa? Odczucie ogóle po biegu takie, że prawie się nie zmęczyłem. Po biegu jeszcze się trochę porozciągałem.

Ze zmian - zacząłem się bardziej (tzn min 2 litry płynów) nawadniać w ciągu dnia. Nie wiem jak to się przekłada na biegi, ale na wadze przybyło 0,7kg.

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 23 mar 2012, 07:01
autor: marcinski
Godzina 6.10, bezchmurnie, słonecznie, 4stC, lekki wiaterek.
Kolejne 3km. Zwykle mam dylematy jak pobiec, czy wolnym równym tempem trzymając się w II zakresie, czy może pozwolić sobie trochę na szybszy bieg? To już 3 bieg w tym tygodniu, a jutro będzie czwarty i dwa razy dłuższy..? a ostatnio biegło mi się dobrze równo i szybciej nieco..? ale żeby się nie przegrzać... hmm
Bez wyraźnej decyzji poszedłem się trochę porozkręcać, doszedłem do punktu startu i ruszyłem (tętno początkowe 95). Zacząłem dość szybko przebierać nogami, oddech wyrównany, postanowiłem więc dziś utrzymać takie tempo przez te 3km, nie patrzeć na pulsometr i zobaczymy co będzie..

1km - 5'50'' śr 140
2km - 5'30'' śr 162
3km - 5'14'' śr 171

Czas łączny: 16'35'' śr tempo: 5'30''

HR: max177 śr157

Bieg <65% (<127) - 0'59''
Bieg 65%-85% (127-166) - 9'38''
Bieg >85% (>166) - 5'55''

O, i wyszedł bieg progresywny:) Biegło mi się dobrze, miarowo, bez nadmiernego zmęczenia. Po biegu zmęczenie 6/10. Powiem, że nie czułem że przyśpieszam. Tempo dostosowywałem opierając się na jakości oddechu. Na tej podstawie czułem, że wysiłek wzrasta miarowo, ale nie robi się ani zbyt ciężki czy niekomfortowy. Sądzę też że znaczne różnice w czasach, wynikają też z niedokładności oznaczeń dystansu na trasie. Wg google trasa którą biegłem ma ok 3015m. Dodatkowe metry wcieliłem do pierwszego km. Ale to drobiazg.

Poczyniłem też pewne przemyślenia odnośnie moich planów treningowych i startowych. Wydaje mi się sensowne zrealizować i zatrzymać się w tym roku, na 3etapie przyjętego 24tyg planu i powtarzać 2 i 3 etap. Etap 4 i 5 (przygotowanie przedstartowe, tapering) już docelowo - przed startami (półmaraton,maraton), zostawię na przyszły rok, odpowiednio - wiosna - jesień. A w tym roku, ew jesienią starty na krótszych odcinkach - ok 10km

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 24 mar 2012, 09:43
autor: marcinski
Dziś w planie 6km. Zamierzałem pobiec tempem 6min/km, zakładając że tętno będzie się mieścić w głównym zakresie (<166)
Wyruszyłem o 7.25, przy pięknej pogodzie: bezchmurnej, slonecznej i bezwietrznej. Temperatura ok 4stC.

Zainstalowałem w swojej nokii (5800) endomondo sports tracker'a i zamierzałem go wypróbować. Jednocześnie robiłem pomiar pulsometrem (beurer 26pm) dla porównania. Udało się zsynchronizować ruchy i jednocześnie włączyć obydwa urządzenia:)

No i co wyszło :
km--------beurer---------endomondo--------tętno(beurer)
1----------5'51''-------------5'52''----------------135
2----------6'04''-------------6'07''----------------159
3----------6'14''(1,015km)-5'52''----------------164
4----------6'04''-------------5'55''----------------165
5----------6'06''-------------6'03''----------------167
6----------6'06''(1,015km)-6'01''----------------171
0,1--------------------------0'34''------------------

Pomiar czasów:
beurer: dystans i odcininki oznaczone wg map google -- 6,03km czas łączny: 32'26'' tempo 6'02''
endomondo: mierzył sam wg gps --------------------- 6,10km czas łączny: 32'26'' tempo 5'58''

Tętno: max176 śr160

<65%(127) 1'45''
65-85%(127-166) 17'16''
>85%(>166) 17'25''

Endomondo pokazywał że momentami biegłem po domkach, zawijasami i to przy drugim kółku (biegłem 2 pętle po 3km), więc wtedy gdy sygnał powinien być już dostrojony.
Różnica 70m na takim dystansie to może jeszcze nie tragedia, ale na dłuższych dystansach może już być istotna.

Ogólnie jednak fajny programik, spodobał mi się, zwłaszcza że sam notuje czasy po kilometrach, rysuje trasę (choć to mógłby lepiej akurat), prosty w obsłudze, przejrzysty. Na pewno się przyda w nowych terenach na nieoznaczonych trasach - do czasów jakiegoś np garmina (np310xt :hejhej: ) na pewno wystarczy (o ile takie czasy wogóle nadejdą hehe).

Wrażenia z biegu: Zmęczenie po 6/10. Spokojny bieg, choć może pod koniec powinienem wolniej może trochę, bo tętno już było ciut za wysokie. Czwarty bieg w tym tygodniu. Pierwszy tydzień planu - wykonany:)

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 26 mar 2012, 07:45
autor: marcinski
5km. Zamierzałem pobiec w granicach 6.30min/km. Coś czuję lewe kolano i to głównie dlatego zaplanowałem spokojny bieg.
Pogoda - jak wstałem to mnie cofnęło, bo ciemno... zimno, na dworze -1stC, spodzewałem się jeszcze silnego wiatru na dokładkę. Wystartowałem o 6.40. Do tego czasu już zrobiło się jasno, temeratura podniosła się do 0stC, okazało się, że jest bezchmurnie i.... bezwietrznie! o! super!

1km 6'21'' śr124
2km 6'31'' śr154
3km 6'04'' śr155
4km 6'17'' śr157
5km 6'11'' śr158

Czas łączny: 31'24'' tempo 6'16''

Tętno: max163 śr150

<65%(127) 3'04''
65-85%(127-166) 27'59''
>85%(>166) 0'21''

Nieźle, myślę. Zmęczenie po biegu 4/10. Porównując biegi sprzed 3 tygodni w takim czasie, czuję wyraźną różnicę. Dziś to był leciutki bieg. Tętno też niższe.

No i jestem pod ogromnym wrażeniem wczorajszego półmaratonu, aż zachciałem mocno za rok w nim pobiec:) Gratuluję wszystkim tym którzy pobiegli i dobiegli, szczególnie zaś tym którzy poprawili swoje życiowe osiągnięcia na tym dystansie!

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 28 mar 2012, 07:06
autor: marcinski
Przerwa. :echech: Miało być 4km. Lewe kolano jednak lekko nadwyrężone jakby, trochę sztywne. Nie boli, ale nie działa normalnie. Wolę dziś odpuścić i nadal je regenerować, bo obciążenia będą wzrastać a nie maleć.

Szkoda mi, ale cóż. Dzisiejszą czwórkę zrobię w piątek, mam nadzieję, że do tego czasu noga już wydobrzeje.

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 30 mar 2012, 06:57
autor: marcinski
Dziś już mogłem pobiegać. Kolano już dużo lepiej. W zasadzie już wieczorem we środę było nieźle i korciło mnie by jednak pójść pobiegać, ale, powstrzymałem się, za co żona mnie pochwaliła, że - rozsądnie :) Jednak szkoda mi było tego biegania i nie mogłem się doczekać dzisiejszego dnia by już móc pobiegać.

Pogoda ostatnio straszy, wczoraj wieczorem szykowałem się na ciężki bój z wiatrem, deszczem i niską temperaturą. Dziś jednak o 6.00, kiedy wyruszyłem było całkiem nieźle bo temperatura ok 3stC co prawda, ale nie wiało ani nie lało.

Zaplanowałem sobie spokojny 4km bieg w podobnym tempie do poniedziałkowego zważając na kolano:

1km - 6'18'' śr 139
2km - 6'17'' śr 151
3km - 5'56'' śr 158
4km - 6'02'' śr 160

Czas łączny: 24'34'' tempo 6'09''

HR: max165 śr152

<65%(127) 1'14''
65-85%(127-166) 23'19''
>85%(>166) 0'01''

No cóż zmęczenie niewielkie 4,5/10 komfort biegu nieco niższy niż w poniedziałek. Poziom tętna mnie cieszy bo niższy niż w ub tygoniu i porównywalny z poniedziałkowym.

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 31 mar 2012, 07:20
autor: marcinski
Dziś długi bieg - 8km. Raniutko, bo potem nie będzie kiedy. Ze względu na wczesną porę - wystartowałem o 5.45 - zdecydowałem się pobiec po raz pierwszy przez miasto w nadziei, że będzie mały ruch na drodze. Poza tym to miała byc przyjemna odmiana po bieganiu w kółko. W związku z powyższym - trasa słabo oznaczona. Międzyczasy i dystans - za Endo. Porównując z google - Endo wyznaczył ok 130m więcej.

Pogoda - znośna: 3stC, mżawka przechodząca w lekki deszcz, bez wiatru, pełne zachmurzenie.. Ruch na drogach - większy niż się spodziewałem, ale nie aż tak wielki. Tylko raz musiałem zwolnić przed przejściem dla pieszych, nie zatrzymywałem się ani razu - co mnie najbardziej zniechęcało do biegania po mieście i przez ruchliwe ulice.

1km - 5'59 śr 134
2km - 5'42 śr 155
3km - 5'55 śr 161
4km - 5'56 śr 165
5km - 5'46 śr 169
6km - 5'42 śr 169
7km - 5'48 śr 172
8km - 5'41 śr 174
0.21- 1'14

Wyszło 8,21km w czasie 47'43'' tempo 5'49''

HR: max179 śr162

<65%(127) 1'11''
65-85%(127-166) 19'41''
>85%(>166) 26'46''

Zmęczenie 6,5/10. Nieźle się biegło. Mało zważałem na pulsometr, raczej kierowałem się ogólną dyspozycją i utrzymaniem komfortowego tempa. Wyszło zadowalająco dobrze. Nawet ten deszcz za bardzo nie przeszkadzał.

Koniec miesiąca - nieźle. 14 treningów, łącznie 72,775km. Ostatni tydzień to wyraźna poprawa formy. No, nie licząc lekkiej kontuzji lewego kolana, co zabrało mi jeden zaplanowany 3 km bieg.

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 31 mar 2012, 21:54
autor: marcinski
Co fajnego jest w bieganiu? Jestem zdumiony efektami jakie odczuwam. Nigdy bym nie pomyslał, że po biegu będę niecierpliwie czekał na następny. Że będę odczuwał z powodu biegania przyjemność, radość. Niesamowite! I co ciekawe dla mnie, bardziej to poczułem jak zacząłem wolniej biegać, a nie - ścigać się. W trakcie biegu, odczuwam wysiłek i zastanawiam się czasem jak długo tak mogę jeszcze biec, a po biegu - już jak odpocznę, myślę o następnym - jak pobiegnę, ile i jak będzie fajnie. I niepokoi mnie myśl że mogłoby temu coś przeszkodzić, np zdrowie, bo pogoda już może mniej. I że wstaję i wybiegam tak rano - to szok - kopernikański przewrót - jeszcze nie tak dawno wiele bym dał za to by wyleżeć się w łóżku, a o bieganiu rano myślałem w kategoriach masochizmu. A teraz - nie, z wieczora już myślę o porannym biegu. I kawę po wielu latach - odstawiłem - jestem w szoku. I cieszę się. I chcę dalej biegać:) A w dniu, kiedy nie biegam, to czasem łapię się na tym, że w myślach biegam, i obmyślam nowe trasy i kombinuję jak pogodzić bieganie z resztą życia. Cieszę się tym czasem, że tak mam, bo nie wiem jak długo trwa taki efekt. Oby jak najdłużej.

Zobaczymy czy do końca roku uda mi się przebiec 1000km. Zacząłem ten dystans pokonywać od wczoraj. Mam 9 miesiecy na przebiegnięcie jeszcze 988km, jest duża szansa:)

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 02 kwie 2012, 09:13
autor: marcinski
Dziś byłem sprytny i pobiegłem między deszcz :hej:
Pierwsze przebieżki w planie.
Dystans 4km + 4x20''P

Start g.7:50, pogoda akurat wtedy na chwilę się ustabilizowała; przestało lać, widać było nawet kawałek słońca, temp. 4stC, wiatr.

Dobiegłem do domu i co? Zaczęło walić gradem heh.

1km - 6'10'' śr140
2km - 5'53'' śr160 + 2x20-26''P tempo (orientacyjnie wg Endo) 4'50'' - 5'00''
3km - 5'55'' śr168 + 1x25''P - 4'10''
4km - 5'46'' śr171 + 1x20''P - 4'10''

Czas łączny:23'45'' tempo 5'56''

HR: max178 śr159

<65%(127) 0'54''
65-85%(127-166) 11'29''
>85%(>166) 11'23''

Zmęczenie po biegu jak w sobotę mniej więcej - 6,5/10. Udało się przebiec cały dystans, choć po przebieżkach mocno zwalniałem, ale nie musiałem maszerować. Tętno chyba też nieźle. W sumie biegło mi się nie najgorzej, choć początek biegu dość ciężki, może jeszcze nie do końca odpocząłem po sobocie.
Dobrze, że udało się pobiec, bo jak wstałem, przed 6.00 to miałem wątpliwości czy z dzisiejszego biegania coś będzie. Bieganie w takich warunkach - wiatr, deszcz, zimno - to pachnie choróbskiem. Ale, udało się. Może we środę będzie lepiej z pogodą.

Re: Marcin - przebiec maraton i przeżyć:)

: 04 kwie 2012, 08:01
autor: marcinski
Środa 4.04

5km - spokojnie, w ustalonym głównym zakresie.
Start o 6:30. Pogoda: 3stC, pełne zachmurzenie, bez wiatru, momentami kropiło.
Testowałem Sports Tracker'a.

Trasa znana, czasy mierzyłem sam:

1km - 6'09 śr135
2km - 6'17 śr153
3km - 6'11 śr155
4km - 6'07 śr161
5km - 6'03 śr163

Czas łączny: 30'49'' tempo 6'10''

HR: max169 śr153

<65%(127) 1'03''
65-85%(127-166) 29'02''
>85%(>166) 00'45''

Biegło się średnio, lekka infekcja gardła, czułem też lewe kolano. Odczuwalne zmęczenie - 5/10.
Co do Sports Trakcer'a - nieco niedoszacował trasy w stosunku do google. Pomiary w stosunku do moich z Beurera niewiele się różnią, za wyjątkiem 4km - tu różnica była kilkanaście sekund. W sumie nieźle. Interfejs ST w telefonie słabszy, jak dla mnie, niż ma Endo. ST km odznacza piknięciem, nie jest zsynchronizowany z mp3, żeby zatrzymać pomiar w mojej nokii5800 musze wykonać 2 operacje. Trasę mierzy wg mnie - porównywalnie z Endo - tu niedoszacuje, tam doda w sumie wychodzi mniej więcej dobrze - w kompie - też jak dla mnie - Endo wygląda bardziej przejrzyście. Na korzyść ST - chyba szybciej łapie sygnał GPS. Więc jak na razie - Endo, Ale będę jeszcze sprawdzał.