Bartwal: 10km poniżej 50 minut!
: 26 lut 2012, 16:55
Cześć wszystkim!
Zaczynam biegać i chciałbym dzielić się z Wami moimi przygodami i postępami w treningach. Mam 18 lat, w sierpniu skończę 19. W maju piszę maturę. Szykuje się do rozszerzonej matmy i fizyki. Lubię wiele rzeczy, podzielę się nimi co jakiś czas przy opisywaniu treningów. Nie chcę, żeby to były suche liczby. Dlatego też poproszę was o komentarze , porady oraz także o dobry opieprz jak coś nie tak będę robił. Kontynuując mam 188cm wzrostu i ważę 76kg. Niby chudy, ale to bardziej brak mięśni. (chciałoby się kiedyś pokazać na plaży z kaloryferkiem ^^) Nigdy nie biegałem, w klasie były to jedne z ostatnich wyników na 1000m, lecz jedne z lepszych na 60m. Nawet nie pamiętam wyników. Wybaczcie. Lubię pływać i jeździć rowerem (zbieram na zestaw butów i pedałów SPD). Niestety przez tę zimę nie robiłem nic z tych rzeczy.
Wczoraj zrobiłem sobie mój pierwszy trening biegowy (napisałem to wczoraj w innym temacie, dlatego cytuje):
"No i cóż mogę powiedzieć. Wróciłem i jestem super-hiper-mega zadowolony ^^ Nie sadziłem, że coś takiego potrafić będę. O 18:29 rozgrzewając się wolnym truchtem zacząłem oddalać się od domu koleżanki w stronę Lubińskiego OSiR'u. Po pokonaniu 500m i dobiegnięciu tam już było mi fajnie ciepło pod ubraniem (o nim za chwilę) i zacząłem krążyć po bieżni. W takim powolnym tempie przebiegłem 10 okrążeń (oczywiście każde po 400m) i zdałem sobie sprawę, że jest +/- 18:10. Pojawił się wielki banan na mojej twarzy i powiedziałem sobie:
-OK, przebiegłeś już ponad 4km jesteś już kompletnie rozgrzany, trochę zmęczony. Więc czemu by nie podkręcić tempa?
Tak też zrobiłem. Kolejne 5 okrążeń pokonałem szybciej i po tych 15-tu zdecydowałem na bieg normalniejszym tempem (szybciej jeszcze). Pod koniec tego okrążenia miałem głęboki oddech i gdy zatrzymałem się na rozciąganie lekko świat zawirował na ułamek sekundy. Czułem się spełniony! Rozciąganie przebiegło bardzo fajnie, choć zdałem sobie sprawę jakim kaleką jestem (kompletnie nierozciągnięty) ^^ Następnie jakieś 50m marszu i udałem się w drogę do domu. Droga prowadzi trochę pod górkę. Tuż przed domem mam dość ostre wzniesienie, nawet bardziej niż ostre. Wchodząc do domu marzyłem tylko o kąpieli.
Przebiegłem jakieś 7,5-8km. Jestem z siebie dumny!
Wracając do ubioru, miałem na sobie:
-jakieś tam skarpetki, niesportowe więc nogi się spociły i zagrzały.
-Nike Lunarglide+, co tu dużo mówić-mimo, że sfatygowane to dalej baaardzo wygodne ;]
-Stare spodnie dresowe Pumy: przewiewne, a jako że pod spodem normalne slipki to było czasem zimniej jak wiatr mocniej wiał lub deszcz kropił
-Koszulkę Adidas'a z ClimaCool: lubię ją, jest wygodna i przyjemnie się truchtało
-Bluzę "RunnersPoint" wykonaną w 100% z Polyestr'u, jest cienka, zwiewna i baaardzo lekka
-Kurtkę "jakąś tam" (nie chce mi się nazwy sprawdzać ;p), zabranie jej było dobrym posunięciem. Gdyby nie ona to zmarzłbym na tym wietrze lub nawet się przeziębił.
Niestety taki zestaw okazał się za ciepły w górnej połowie ciała i zbyt chłodny w dolnej. Chyba muszę dokonać pewnych poprawek.
Tak czy inaczej jestem bardzo zadowolony i jeszcze bardziej zmotywowany do jutrzejszego treningu!
Pozdrawiam ;]
PS: jak zmienić w RunLog'u % treningów w stopce. Bo utworzyłem tam konto i mam teraz 100% choć zaplanowałem sobie inaczej to wszystko." (nadal tego nie wiem)
Dziś, w niedzielę także wyszedłem pobiegać.
Na szczęście zakwasy nie były tak potężne. Chyba dzięki ciepłej kąpieli i użyciu maści "dip rilif" ;] Po śniadaniu wyszedłem z psem i ubrany już w ten sam strój co poprzedniego dnia (wyprany, lecz z innymi skarpetami). Lekka rozgrzewka, rozciąganie i zacząłem truchtać na OSiR. Zajęło mi to około 6 minut. Zobaczyłem, że klasa sportowa ma trening. Trochę się zawstydziłem, jako że dopiero zaczynam. Ale takim samym truchtem biegłem i było fajnie. Oczywiście ciuchy znów mnie zawiodły ;/ Ale postaram się to zmienić.
Tak sobie policzyłem, że muszę zrobić 18 okrążeń, żeby tego dnia zrobić upragnione 10km. Zrobiłem ich 15 i wybiegłem ze stadiony na asfalt w kierunku przeciwnym do mojego miejsca zamieszkania. Umówiłem się z kolegą, że pobiegnę do niego i pożyczę książkę (bardzo lubię fantastykę, więc właśnie dziś w nocy poczytam sobie 2 tom "Dziedzictwa" napisanego przez C.Paoliniego). Wcześniej sprawdziłem tą trasę w google maps, więc wiedziałem, że będzie to jakieś 2,5km. Niestety większość tego dystansu jest pod górkę, więc zmęczyłem się bardziej niż myślałem. Na ostatniej prostej, na płaskim, pozwoliłem sobie na sprint (było to jakieś 100-200m) i czułem się spełniony.
Czas: 1:18:30.
Dystans w RunLog'u: 10km. (Okazało się, że niedokładnie oszacowałem długość i wyszło nadal tyle ile chciałem.)
Wróciłem już autobusem (z książką niefajnie się biega ^^) i dopiero w domu poczułem jak bardzo moje nogi się zmęczyły podczas tego biegu.
Mimo tego czuje się wyśmienicie!
Proszę, komentujcie. Postaram się z wami dzielić moimi przemyśleniami i wynikami z treningów.
Teraz zastanawiam się czy biegać tak 4x (wt-czw-sob-nied) w tygodniu po te 10km czy zacząć jakiś plan dla początkujących. Co lepsze?
Pozdrawiam!
Marcin
Zaczynam biegać i chciałbym dzielić się z Wami moimi przygodami i postępami w treningach. Mam 18 lat, w sierpniu skończę 19. W maju piszę maturę. Szykuje się do rozszerzonej matmy i fizyki. Lubię wiele rzeczy, podzielę się nimi co jakiś czas przy opisywaniu treningów. Nie chcę, żeby to były suche liczby. Dlatego też poproszę was o komentarze , porady oraz także o dobry opieprz jak coś nie tak będę robił. Kontynuując mam 188cm wzrostu i ważę 76kg. Niby chudy, ale to bardziej brak mięśni. (chciałoby się kiedyś pokazać na plaży z kaloryferkiem ^^) Nigdy nie biegałem, w klasie były to jedne z ostatnich wyników na 1000m, lecz jedne z lepszych na 60m. Nawet nie pamiętam wyników. Wybaczcie. Lubię pływać i jeździć rowerem (zbieram na zestaw butów i pedałów SPD). Niestety przez tę zimę nie robiłem nic z tych rzeczy.
Wczoraj zrobiłem sobie mój pierwszy trening biegowy (napisałem to wczoraj w innym temacie, dlatego cytuje):
"No i cóż mogę powiedzieć. Wróciłem i jestem super-hiper-mega zadowolony ^^ Nie sadziłem, że coś takiego potrafić będę. O 18:29 rozgrzewając się wolnym truchtem zacząłem oddalać się od domu koleżanki w stronę Lubińskiego OSiR'u. Po pokonaniu 500m i dobiegnięciu tam już było mi fajnie ciepło pod ubraniem (o nim za chwilę) i zacząłem krążyć po bieżni. W takim powolnym tempie przebiegłem 10 okrążeń (oczywiście każde po 400m) i zdałem sobie sprawę, że jest +/- 18:10. Pojawił się wielki banan na mojej twarzy i powiedziałem sobie:
-OK, przebiegłeś już ponad 4km jesteś już kompletnie rozgrzany, trochę zmęczony. Więc czemu by nie podkręcić tempa?
Tak też zrobiłem. Kolejne 5 okrążeń pokonałem szybciej i po tych 15-tu zdecydowałem na bieg normalniejszym tempem (szybciej jeszcze). Pod koniec tego okrążenia miałem głęboki oddech i gdy zatrzymałem się na rozciąganie lekko świat zawirował na ułamek sekundy. Czułem się spełniony! Rozciąganie przebiegło bardzo fajnie, choć zdałem sobie sprawę jakim kaleką jestem (kompletnie nierozciągnięty) ^^ Następnie jakieś 50m marszu i udałem się w drogę do domu. Droga prowadzi trochę pod górkę. Tuż przed domem mam dość ostre wzniesienie, nawet bardziej niż ostre. Wchodząc do domu marzyłem tylko o kąpieli.
Przebiegłem jakieś 7,5-8km. Jestem z siebie dumny!
Wracając do ubioru, miałem na sobie:
-jakieś tam skarpetki, niesportowe więc nogi się spociły i zagrzały.
-Nike Lunarglide+, co tu dużo mówić-mimo, że sfatygowane to dalej baaardzo wygodne ;]
-Stare spodnie dresowe Pumy: przewiewne, a jako że pod spodem normalne slipki to było czasem zimniej jak wiatr mocniej wiał lub deszcz kropił
-Koszulkę Adidas'a z ClimaCool: lubię ją, jest wygodna i przyjemnie się truchtało
-Bluzę "RunnersPoint" wykonaną w 100% z Polyestr'u, jest cienka, zwiewna i baaardzo lekka
-Kurtkę "jakąś tam" (nie chce mi się nazwy sprawdzać ;p), zabranie jej było dobrym posunięciem. Gdyby nie ona to zmarzłbym na tym wietrze lub nawet się przeziębił.
Niestety taki zestaw okazał się za ciepły w górnej połowie ciała i zbyt chłodny w dolnej. Chyba muszę dokonać pewnych poprawek.
Tak czy inaczej jestem bardzo zadowolony i jeszcze bardziej zmotywowany do jutrzejszego treningu!
Pozdrawiam ;]
PS: jak zmienić w RunLog'u % treningów w stopce. Bo utworzyłem tam konto i mam teraz 100% choć zaplanowałem sobie inaczej to wszystko." (nadal tego nie wiem)
Dziś, w niedzielę także wyszedłem pobiegać.
Na szczęście zakwasy nie były tak potężne. Chyba dzięki ciepłej kąpieli i użyciu maści "dip rilif" ;] Po śniadaniu wyszedłem z psem i ubrany już w ten sam strój co poprzedniego dnia (wyprany, lecz z innymi skarpetami). Lekka rozgrzewka, rozciąganie i zacząłem truchtać na OSiR. Zajęło mi to około 6 minut. Zobaczyłem, że klasa sportowa ma trening. Trochę się zawstydziłem, jako że dopiero zaczynam. Ale takim samym truchtem biegłem i było fajnie. Oczywiście ciuchy znów mnie zawiodły ;/ Ale postaram się to zmienić.
Tak sobie policzyłem, że muszę zrobić 18 okrążeń, żeby tego dnia zrobić upragnione 10km. Zrobiłem ich 15 i wybiegłem ze stadiony na asfalt w kierunku przeciwnym do mojego miejsca zamieszkania. Umówiłem się z kolegą, że pobiegnę do niego i pożyczę książkę (bardzo lubię fantastykę, więc właśnie dziś w nocy poczytam sobie 2 tom "Dziedzictwa" napisanego przez C.Paoliniego). Wcześniej sprawdziłem tą trasę w google maps, więc wiedziałem, że będzie to jakieś 2,5km. Niestety większość tego dystansu jest pod górkę, więc zmęczyłem się bardziej niż myślałem. Na ostatniej prostej, na płaskim, pozwoliłem sobie na sprint (było to jakieś 100-200m) i czułem się spełniony.
Czas: 1:18:30.
Dystans w RunLog'u: 10km. (Okazało się, że niedokładnie oszacowałem długość i wyszło nadal tyle ile chciałem.)
Wróciłem już autobusem (z książką niefajnie się biega ^^) i dopiero w domu poczułem jak bardzo moje nogi się zmęczyły podczas tego biegu.
Mimo tego czuje się wyśmienicie!
Proszę, komentujcie. Postaram się z wami dzielić moimi przemyśleniami i wynikami z treningów.
Teraz zastanawiam się czy biegać tak 4x (wt-czw-sob-nied) w tygodniu po te 10km czy zacząć jakiś plan dla początkujących. Co lepsze?
Pozdrawiam!
Marcin