bartorz: maraton jesień 2011 <2:55
: 08 cze 2011, 14:50
Witam wszystkich!
Moje dane:
wiek: 25 lat
wzrost: 179cm
waga: 68 kg
Moje najlepsze wyniki:
5 km – 18:12, Agrykola, Bieg Janusza Lewartowskiego (maj 2011)
10 km – 39:20, Grand Prix Warszawy (marzec 2011)
półmaraton – 1:27, Półmaraton Warszawski (marzec 2011)
maraton – 3:05, Cracovia Maraton (kwiecień 2011)
Sprzęt:
Pulsometr – Sigma PC15
Buty: Asics GT 2160 (długie wybiegania, spokojne treningi), Asics GEL DS. 16 (krótkie, szybkie treningi, zawody)
Moje bieganie:
Moja przygoda z bieganiem trwa już 5 lat, ale przez 80 proc. tego czasu ograniczała się do 1-2 (czasem więcej) treningów w tygodniu, bez planu, bez mierzenia pulsu – wyłącznie dla dobrego samopoczucia. Moje podejście do treningu zmieniła moja… dziewczyna – w lipcu 2010 dostałem od niej na urodziny pulsometr, który od razu postanowiłem przetestować i sprawdzić jak można go mądrze wykorzystać. W ten sposób wkręciłem się w biegową teorię. Niedługo później zdecydowałem się na start – w biegu Powstania Warszawskiego. Pobiegłem w okolicach 42 minut, byłem z siebie ogromnie zadowolony, ale jeszcze bardziej niż moja dyspozycja przypadła mi do gustu oprawa biegu PW, i wszystko to, z czym spotykają się (i współtworzą) uczestnicy biegów ulicznych. Szybko podjąłem decyzję o starcie w Maratonie Warszawskim 2010. Bez specjalnego planu treningowego przygotowywałem się wprowadzając do treningów długie wybiegania. Zaowocowało to rezultatem 3:38. Niedługo po MW złapałem kontuzję, przestałem biegać na półtora miesiąca.
Przygotowania do sezonu 2011 rozpocząłem w grudniu, już „po bożemu” – dowiedziałem się co to roztrenowanie, jak wykorzystać śnieg, jak budować podwaliny formy itp. itd.
W tym roku startuję od marca, na razie idzie nieźle – planowałem poprawić słaby (jak na moje marzenia) wynik maratoński z września na Cracovia Maraton w kwietniu. Udało się o urwać z życiówki 33 minuty. Byłem bliski złamania trójki (podczas biegu miałem problemy z butami przez co traciłem czas na postoje). Teraz mam zamiar iść za ciosem i kolejny raz poprawić życiówkę.
Obecnie mam za sobą fazę budowania wytrzymałości, staram się poprawić szybkość, bo ona kuleje, dlatego planuję sporo startów na 5 i 10 km. Sen z powiek spędzają mi notoryczne bóle kolana, które staram się niwelować regularną jazda na rowerze stacjonarnym. Oby było dobrze
Za radą znajomego staram się ćwiczyć wg. amerykańskiego planu treningowego - http://www.bieganie.pl/?cat=19&id=1536&show=1. Jak będzie mi się to udawać? Zobaczymy
Mam nadzieję, że będziecie mnie wspierać swoimi komentarzami, i że Was nie zanudzę
Moje dane:
wiek: 25 lat
wzrost: 179cm
waga: 68 kg
Moje najlepsze wyniki:
5 km – 18:12, Agrykola, Bieg Janusza Lewartowskiego (maj 2011)
10 km – 39:20, Grand Prix Warszawy (marzec 2011)
półmaraton – 1:27, Półmaraton Warszawski (marzec 2011)
maraton – 3:05, Cracovia Maraton (kwiecień 2011)
Sprzęt:
Pulsometr – Sigma PC15
Buty: Asics GT 2160 (długie wybiegania, spokojne treningi), Asics GEL DS. 16 (krótkie, szybkie treningi, zawody)
Moje bieganie:
Moja przygoda z bieganiem trwa już 5 lat, ale przez 80 proc. tego czasu ograniczała się do 1-2 (czasem więcej) treningów w tygodniu, bez planu, bez mierzenia pulsu – wyłącznie dla dobrego samopoczucia. Moje podejście do treningu zmieniła moja… dziewczyna – w lipcu 2010 dostałem od niej na urodziny pulsometr, który od razu postanowiłem przetestować i sprawdzić jak można go mądrze wykorzystać. W ten sposób wkręciłem się w biegową teorię. Niedługo później zdecydowałem się na start – w biegu Powstania Warszawskiego. Pobiegłem w okolicach 42 minut, byłem z siebie ogromnie zadowolony, ale jeszcze bardziej niż moja dyspozycja przypadła mi do gustu oprawa biegu PW, i wszystko to, z czym spotykają się (i współtworzą) uczestnicy biegów ulicznych. Szybko podjąłem decyzję o starcie w Maratonie Warszawskim 2010. Bez specjalnego planu treningowego przygotowywałem się wprowadzając do treningów długie wybiegania. Zaowocowało to rezultatem 3:38. Niedługo po MW złapałem kontuzję, przestałem biegać na półtora miesiąca.
Przygotowania do sezonu 2011 rozpocząłem w grudniu, już „po bożemu” – dowiedziałem się co to roztrenowanie, jak wykorzystać śnieg, jak budować podwaliny formy itp. itd.
W tym roku startuję od marca, na razie idzie nieźle – planowałem poprawić słaby (jak na moje marzenia) wynik maratoński z września na Cracovia Maraton w kwietniu. Udało się o urwać z życiówki 33 minuty. Byłem bliski złamania trójki (podczas biegu miałem problemy z butami przez co traciłem czas na postoje). Teraz mam zamiar iść za ciosem i kolejny raz poprawić życiówkę.
Obecnie mam za sobą fazę budowania wytrzymałości, staram się poprawić szybkość, bo ona kuleje, dlatego planuję sporo startów na 5 i 10 km. Sen z powiek spędzają mi notoryczne bóle kolana, które staram się niwelować regularną jazda na rowerze stacjonarnym. Oby było dobrze
Za radą znajomego staram się ćwiczyć wg. amerykańskiego planu treningowego - http://www.bieganie.pl/?cat=19&id=1536&show=1. Jak będzie mi się to udawać? Zobaczymy
Mam nadzieję, że będziecie mnie wspierać swoimi komentarzami, i że Was nie zanudzę