Strona 1 z 7

Kifarus - przyjemność w każdym przebiegniętym kilometrze

: 28 lis 2010, 17:00
autor: kifarus
A właściwie to moim celem jest zmobilizować mobilizację :)
Trochę o mnie: 38 lat, wegetarianka od 16 lat, rodzinka wegetariańska również, w tym mąż i dwie córeczki (9- i 3-latka) - pozdrawiam więc wszystkich jedzących "inaczej".
Biegam w miarę regularnie od 3 lat, choć w minionym sezonie troszkę odpuściłam - stąd moja obecność tutaj - może będzie mi wstyd leniuchować. Biegam, bo lubię, bo się urywam z domu :), bo w czasie biegu jestem sama ze sobą, bo mam czas posłuchać fajnej muzy, odstresować się, pomyśleć, nabrać dystansu do miliona rzeczy i zdarzeń.
Za mną trochę startów na 10 km (to mój ulubiony dystans biegowy), z czasem w granicach 54-56 min (w razie potrzeby dokładne czasy podam później)
W tym roku pierwszy półmaraton - w Hajnówce - miałam "tylko dobiec", a udało mi się to osiągnąć w czasie 01:56:32 - dla mnie ogromne zaskoczenie i sukces.
100 km do końca roku - tyle mi zostało by osiągnąć 1000 km mojej drogi biegowej. I bardzo bym chciała osiągnąć to do końca roku. Tak jak pisałam - ten sezon był leniwy, zero regularności.
Chcę znowu wejść w stan uzależnienia od biegania, kiedy każda pora, każda pogoda jest idealna na wyjście z domu i zdobycie kilometra za kilometrem. I może w nowym roku celem będzie maraton... A skoro już wiadomo żem kobieta, to oczywiście te 2-3 kg gdyby mi spadło..., te 3-4 cm w biodrach mniej... lżej by było biegać :hahaha:
Podsumowując w wielkim skrócie:
buty Nike
sprzęt iPod
i przede mną 100 km

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 29 lis 2010, 18:10
autor: kifarus
Sypnęło śniegiem, więc powoli zaczynam myśleć o bieżni. W ubiegłym roku dość dobrze się sprawdziła przy najpaskudniejszej zimowej aurze. Oczywiście jest nudna, monotonna, krajobraz jednostajny, tempo jakieś śmieszne wychodzi, ale jak sobie zaplanuję godzinkę na bieżni to idę na siłkę i biegnę :) Lepsze to niż fotel.
Może ktoś mi podpowie jak prawidłowo zaplanować trening na bieżni co by przyniósł dobre efekty: czas, tempo, nachylenie?
A wczoraj pobiegałam:
Dystans: 8,21 km
Czas: 48'32''
Tempo: 5:54 min/km
Kalorie :oczko: 472

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 01 gru 2010, 09:40
autor: kifarus
Tym razem mróz. Ale co mi tam.
- 14 st. C to przecież nie problem :taktak:
A więc:
30.11.2010 r., wtorek, godz. 21.00, -14 st. C, mroźnie, ale bez wiatru. dróżki odśnieżone akurat na krok jednego biegnącego i... spotkany inny biegacz, który dodal mi otuchy, że nie tylko ja jestem taka... "nierozsądna" :oczko:
Dystans: 7,80 km
Czas: 47'00''
Tempo: 6:01 min/km (zimowe :niewiem: )

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 11 gru 2010, 17:29
autor: kifarus
Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tyle dni minęło od ostatniego biegu :szok: Myślałam: dwa-trzy dni, ale żeby aż tyle? Cóż, praca, dzieci, zajęcia pozalekcyjne, obowiązki rodzinne, a do tego oczywiście lenistwo,śnieg, lenistwo, mróz, lenistwo, wiatr :taktak:, jednym słowem nic mnie nie usprawiedliwia!
Ale wreszcie wybiegłam - w minioną środę. Pogoda cudna, cicho, mroźnie, to coś dla mnie...

Dystans: 11,02 km
Czas: 1:07'
Tempo: 6:08 min/km

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 12 gru 2010, 10:59
autor: kifarus
Kolejny bieg - sobota 11.12 godz. 18. zaczyna wiać śniegiem, ale temp. spoko. Wychodzę i już wiem, że będzie trudno. I jest. na początku. Wiatr przeszkadza, łydka boli. Ale z każdym metrem było coraz lepiej, aż gdzieś ok. 6 km było już cudownie: śnieg prószył, wiatr w plecy i super fajna muza w słuchawkach. To jest to!!! I dlatego dziś za mną:
Dystans: 11,22 km
Czas: 1:09'
Tempo: nie znam. Padł mi iPod. Zawiesił się czy coś. I nie zapisał mi biegu. Drań!!!! Strasznie mi szkoda. Ale co przebiegłam to moje :oczko:

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 14 gru 2010, 12:33
autor: kifarus
Tak jak mi się wczoraj nie chciało wyjść pobiegać, tak mi się potem nie chciało wracać do domu :hejhej:
Świetna pogoda, super temperatura (-10 st. przed biegiem, po powrocie -12 :)) i brak wiatru. Cieniutki księżyc na niebie - dla mnie rewelacja!
Bolącą łydkę rozgrzałam przed wyjściem jakimś magicznym mazidłem i dzielnie się sprawowała przez cały trening. Zakupy zrobione, dzieci odebrane ze żłobka i szkoły i nakarmione, prace domowe poodrabiane, więc cóż było robić... Prać? Sprzątać? Prasować? Nuda! Pobiegłam!!!
Dystans: 13,00 km
Czas: 1:17
Tempo: 5:55 min/km

I iPOD już działa!!! :) Dostosowałam się do wskazówek Najmądrzejszej Głowy w Rodzinie: skończyłam bieg, włączyłam "pauzę", odpoczęłam i gdy zaczęłam odczuwać pierwszy chłód, tj. wyraźnie wszystko widziałam :) wcisnęłam przycisk "zakończ trening" - wszystko się pięknie podsumowało i zapisało!
"Zuch dziewczynka" - jak powiedział by ktoś kiedyś bliski.

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 26 gru 2010, 09:52
autor: kifarus
Jak u większości tak i u mnie też przedświąteczne zamieszanie wpłynęło na brak biegania. A szkoda, bo pogoda w niektóre dni aż się prosiła o wyjście z domu. Niestety dusza chciała, ale ciało mówiło nie :oczko: W pracy ogrom pracy, w domu obowiązki rodzicielskie, do tego czas jasełek, w których aktywnie uczestniczyła moja Julianka. Wracałam zmęczona i o 21.oo już spałam. Ale przyszedł pierwszy dzień świąt i kiedy już cała rodzinka była najedzona i zadowolona, dziewczynki bawiły się pięknie, a mężczyźni poddali się atmosferze koncertu Kultu unplugged wyszłam pobiegać. Było ciężko. Ciężko, bo ślisko. Pioruńsko ślisko. Najgorsze były nawet te najmniejsze zakręty. Wtedy taniec na lodzie i łapanie równowagi. Ale... 15 km za mną! Tempo: ech... :lalala: Czas: ech... :lalala:
Dystans: 15,18 km
Czas: 1:31'20
Tempo: 6:01 min/km

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 01 sty 2011, 19:01
autor: kifarus
Nie sztuką jest cel osiągnąć, sztuką jest pogodzić się z faktem, że się go nie osiągnęło :)
A mnie się z tym faktem dość łatwo pogodzić. Grudzień minął, a mi do osiągnięcie moich 100 km zabrakło trochę. Ale nic to. Będzie o czym marzyć w tym roku. A tak na poważnie sobie i wszystkim biegającym i zaczynającym biegać życzę przyjemności z biegania. Wciąż i wciąż.

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 10 sty 2011, 03:51
autor: kifarus
Podsumowanie 2010: Jak się okazuje w stosunku do 2009 r. przebiegłam w minionym roku więcej, szybciej i częściej. Skąd u mnie więc niedosyt? Bo można było więcej szybciej i częściej! :) Co należy dokonać w 2011!!! A początek był dopiero wczoraj, tj. 09.01.2011, ale za to jaki!!!! Pierwszy raz od niepamiętnych czasów umówiłam się na bieganie z koleżanką. Hm... widziałyśmy się kilka razy na startach, z 5 zdań wymieniłyśmy w sumie, ale razem pobiegać, czemu nie! Ewa przygotowuje się do maratonu w marcu i szukała kogoś do wycieczek biegowych. Czemu nie! Jestem za!
Umówiłyśmy się u niej, bo tereny bardziej zielone! Wiem, wiem jak to brzmi. Zimą. Chodziło o to, że nie asfalt. I asfaltu tam nie było. Oj nie! Za to zaspy do kolan, jak nie zaspy to lód, a jak nie lód to lód z wodą na wierzchu. A... I jeszcze śnieg do kolan z wodą pod spodem! Rewelacja! Mokre nogi miałam po 300 m, po 350 było mi wszystko jedno, ale po 5 km powiedziałam "nie" leśnym ścieżkom i wybiegłyśmy na asfalt. I tu odżyłam. Było spoko. Prosta asfaltowa droga, z rzadka uczęszczana, z widocznością kończącą się po 300 m - mgła. Po drodze nad Supraślą widziałyśmy kilka aut i wędkarzy. Pośmiałyśmy się nawet, że chłopakom dobrze zbrzydły żony skoro w niedzielę o 10 szykują się do samotnej posiadówy w co najmniej dziwnych warunkach pogodowych :) I co? I nie ocenia się ludzi po pozorach! Nie dopowiada się historii! Nasi "wędkarze" okazali się morsami! :) Tak, tak... Panowie przyjechali popływać! Zamarznięta rzeka, wykuty przerębel, i oni: w kąpielówkach, czapkach i... rękawiczkach. Pełen szacun! Może kiedyś z nimi...
Wracam do biegu. A więc biegło się strasznie momentami, momentami super! Trasa bardzo pod górkę, do tego te zmagania ze śniegiem. lodem, błotem i wodą, bardzo nierówne stawianie stóp, jakiś upadek niewielki na oblodzonym zakręcie sprawiły, że i kolano mi się odezwało i po powrocie w gorącej kąpieli długo nie mogłam się rozgrzać.
Dystans: ok. 19 km
Czas: 2:02'
Tempo: wycieczkowe :)
Ps. Jak już się zsynchronizuję z iPodem :) wpiszę szczegółowe wyniki.

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 16 sty 2011, 05:26
autor: kifarus
Niestety iPod nie może zsynchronizować się ze mną. A to boli. I to bardzo :ech: Tzn. biegnie ze mną, odmierza i informuje o kolejnych kilometrach i muzę super ma wgraną. I nawet bieg podsumuje. Ale potem się zawiesza. Dziad jeden biegu sprzed tygodnia nie zachował. I tak najważniejszy jest sam bieg. Ale skoro już wyznaczam sobie cele, zapisuję je na nike'owej stronie, gdzie dane są automatem zgrywane z iPoda, a tu nie ma co ściągnąć - to to mnie trochę wkurza! Dochodzi do tego, że po biegu z pełną delikatnością i lękiem obchodzę się z IPodem co by łaskawie wszystko zapisał. A i tak nie ma gwarancji, że będzie OK. Ech... Nie tak miało być!
Nie ma co za dużo narzekać, bo dzisiejszy bieg zapisał :):):)
Dystans: 21,02 km - na życzenie mojej współbiegaczki
Czas: 2:25'30" - marniutki, dla mnie to był barrrrrdzo spokojny bieg
Tempo: 6:55 min/km - mówi samo za siebie.
Trochę za spokojnie jak dla mnie. Zero wysiłku, tylko wybiegane kilometry w nogach. Chyba mogę to nazwać wycieczką biegową :oczko: Dla mnie przyjemność sama w sobie, choć mogło być ciut szybciej. Ale gdy tylko przyspieszałam, bo muza skrzydeł dodawała, a sił było moc, to moja Współ zostawała nieco z tyłu. A w końcu to dla niej te wybieganie, to ona do maratonu się szykuje i to ona ma się czuć fajnie na naszych biegach. I tak jestem jej dozgonnie wdzięczna, bo tyle km w samotnym, domowym bieganiu (tj. bez startów) było dla mnie nie do pomyślenia. A tu proszę.... Jest cudnie! Podsumowanie: pogoda super, zaliczona kałuża, a więc nogi mokre dopiero na 17 km, tempo spacerowe.

Re: kifarus - 100 km do końca roku

: 18 sty 2011, 21:09
autor: kifarus
tak jak było dzisiaj to nie było już barrrrrdzo dawno. Chodniki suche, ani jednej kałuży, ani pół stopy przemoczonej, do tego + 3 st na termometrze, a we mnie złość i żal i smutek dodające siły i energii. Skąd to wszystko? Oczywiście przyjacielscy ludzie, niesprawiedliwość świata tego itp. itd. Nic to. Wyrozumiały mąż przejął dzieci zaraz po moim powrocie z pracy, a ja adidaski i w te pędy na traskę. "W te pędy" to może nieco zawyżone określenie, ale fakt, że biegło się super. W dobrym moim tempie.
Dystans: 10,68 km
Czas: 1:01'50
Tempo: 5:47/km
I dostałam gratulacje od Pana z Ipoda :oczko:

Re: Kifarus - przyjemność w każdym przebiegniętym kilometrze

: 23 sty 2011, 17:09
autor: kifarus
Pisałam, pisałam, no i mi wcięło tekst :echech:
A więc od początku: dziś był dzień wycieczki biegowej. I dziś biegałyśmy u Ewy. I przygotowała traskę przepiękną: trochę lasem ośnieżonym, trochę podmiejskimi dzielnicami. Bez samochodów, ludzi, tylko my i wkoło przecudnej urody krajobraz zimowy. I słońce!!!!! Czegóż więcej trzeba??? Wierzcie mi, że niczego. No... może sprawnie działającego iPoda. Ten mój zawiesił się na samych początku, ale szybko go zresetowałam i już dalej działał bez zarzutu. tak jak my. Biegło nam się fajnie. Pierwsze 1,5 h przegadane biegowo. Potem godzinka dla nas i muzy. Tempo więc było jak widzicie - babskie. Już się przyzwyczaiłam, że te nasze wycieczki są bardzo spokojne i czerpię radość z biegu w nowej odsłonie. A dziś:
Dystans: 22,66 km
Czas: 2:38'63"
Tempo: 6:74 min/km (mniej więcej :)
Ps. Zmieniłam tytuł. Tamten się zdezaktualizował z końcem roku :)
Ps2. Czy wam się też chce tak strasznie pić po każdym takim dłuższym biegu? Hektolitry w siebie wlewam :):):)

Re: Kifarus - przyjemność w każdym przebiegniętym kilometrze

: 03 lut 2011, 12:19
autor: kifarus
Usprawiedliwiam się? Czy podchodzę do tematu rozsądnie? Dziś doszłam do wniosku, że rozsądnie! :) Skąd te dylematy? Z braku biegania przez ostatni tydzień. Oczywiście mogłabym mieć wyrzuty sumienia i być na siebie zła. Ale nie jestem. Moje bieganie nie ma na celu pokonywania samej siebie, nie ma na celu poprawy czasów na określonych trasach. Nie ma też na celu pokonania iluśtam kilometrów, półmaratonów i maratonów. Ma jeden cel. Ma być dla mnie. I ma być przyjemnością. Czy biegam 4 razy w tygodniu czy raz :) Poza tym moje niebieganie nie wynika z lenistwa, a jedynie z mnóstwa obowiązków i przyjemności przez chwilę pobycia wieczorem z dziećmi i mężem. Po całym wariackim dniu, kiedy dopiero ok. 19 -20 jesteśmy wszyscy razem w domu, naprawdę wolę zjeść razem kolację, powygłupiać i poprzytulać się z dzieciaczkami niż wyjść biegać. A kiedy one już o 21 pójdą spać to pora zimowa sprawia, że nie nakładam adidasów by pobiegać. Mam 39 lat, dwie bardzo fajniutkie dziewuszki i wolność wyboru tego, co chcę robić. A że po doświadczeniach z 9-latką wiem, że moja 3-latka bardzo szybko będzie 9-latką :taktak: chcę i muszę pogodzić wszystko. I tak oto przechodzimy do sedna sprawy. Mimo tego, że od poniedziałku jestem na urlopie, to dopiero dziś udało mi się wybiec. Mamy ferie, mojej Starszej i jej koleżankom "trochę" je umilam coś organizując każdego dnia i tak oto dopiero dziś znalazłam czas dla siebie :)
A wynik?
Dystans: 8,10 km
Czas: 48'31''
Tempo: 5:59 min/km
Ps. No i chyba jednak wyszło usprawiedliwienie :):):)

Re: Kifarus - przyjemność w każdym przebiegniętym kilometrze

: 07 lut 2011, 21:07
autor: kifarus
Kolejne 10 km za mną. I to prawie wiosną :) Grama śniegu po drodze, temperatura +5 st. C, brak wiatru. Fajnie. I czas całkiem spoko. Jedyne co mnie martwi to myśli :):):) Zaczynam się irracjonalnie niepokoić. Irracjonalnie, tzn. gdzieś coś czuję, przeczuwam, odczuwam, ale jeszcze nie wiem co, gdzie i kiedy. Ot, baba po prostu. Nawet mojemu S. nie próbuję tego stanu tłumaczyć :) Adidasy, muzyka i idę wygonić z siebie choć na chwilę te paskudy! Efekt?
Dystans: 10,01 km
Czas: 57'38''
Tempo: 5:45 min/km
Ps. i znowu iPodowe gratulacje za czas :)

Re: Kifarus - przyjemność w każdym przebiegniętym kilometrze

: 13 lut 2011, 11:48
autor: kifarus
Od środy do soboty byłam na szkoleniu w Warsaw. Całymi dniami tylko siedziałam, a w przerwach... dobrze mnie karmili :) Co jest ważne, bo o wegetariańskie jedzonko nie wszystkim chce się starać. A tu się postarali i było smacznie. Wielkie dzięki organizatorom. Nawet nie planowałam biegania. Ale dziś, a i owszem. Wprawdzie mróz, ale piękne słońce. I myśl z dzisiejszego biegania: nadchodzi najlepszy czas dla biegających. Kto jak nie my (a na pewno ja) od razu i każdego dnia będzie odkrywał i witał nadchodzącą wiosnę?! Dostrzeże pierwsze pąki, trawy zielone i pierwsze promienie cieplutkiego słońca! Tylko my, bo... mamy na to czas!!!! Już mamy dłuższe dni, już są pierwsze oznaki większej energii i chęci wyjścia z domu. A co będzie za tydzień, dwa, miesiąc... Uwielbiam to!!!
A dziś:
Dystans: 9,21 km
Czas: 53'06''
Tempo: 5:45 min/km