trata - z wiatrem, pod wiatr, biegać regularnie i długo
: 05 lip 2010, 01:03
Cześć wszystkim!
DANE OGÓLNE
data urodzenia: 1990
aktywności poza bieganiem (amatorsko):
- jazda konna (darzona miłością wielką od dziecka)
- rower (w sezonie daje rade 60 km na luzie)
- chodzenie po górach (wiosna/lato)
- „wspinaczka” (najkrócej mi znana i na razie tylko „ściankowo” - raz w tygodniu, przez jakieś 4,5 miesiąca, teraz przerwa)
Zew tak "na dobre" poczułam w okolicy połowy czerwca - w obliczu deadline'u z projektowania, coraz groźniej pomrukującej sesji i innych bogatych atrakcji w podobnych klimatach. Nie ma to jak siedzieć w domu w słoneczny weekend bez najmniejszych szans na wyrwanie się gdzieś na dłużej. Czemu więc nie pójść pobiegać, choćby po ulicy? Poszłam. Na drugi dzień też poszłam. I na trzeci. I czwarty. Piąty... Wciągnęłam się bez reszty.
Tak naprawdę nie było to moje pierwsze zetkniecie się z bieganiem - już parę lat temu odkryłam, że to może być fajne, ale tak jakoś nie było za bardzo gdzie (nadal nie ma, ale przywykłam do chodnika i asfaltu), a i nie czułam szczególnej potrzeby żeby robić coś w tym kierunku. Ot, wyjść od przypadku do przypadku, przebiec te 2kilometry z hakiem i zapomnieć.
Ciągnie mnie do długich dystansów/biegów w terenie, bo jestem bardziej wytrzymała niż szybka, a i przestrzeń cenie bardziej niż stadion.
W zawodach brałam udział raz - z przypadku, na 3km, bez treningu, zajęłam 3 miejsce w klasyfikacji żeńskiej, ale cała stawka była z łapanki, a czas wyszedł masakryczny więc żaden wyczyn .
CELE
- co najtrudniejsze, biegać regularnie - szczególnie wytrwać w tym postanowieniu przez jesień i zimę, przy minimalnej ilości snu
- do 7 sierpnia dobić do 10 km - co dalej zobaczymy, jak dobrze pójdzie to chciałabym wystartować w biegu sylwestrowym na 10 km
- latem/jesienią 2011 może spróbować sił w maratonie, z nastawieniem przede wszystkim na ukończenie (?)
TRENING
Produkcji własnej - biegnij tak długo jak możesz i jeszcze trochę dalej, a każde zatrzymanie poprzedź szybkim biegiem przez jakieś 50 metrów + ćwiczenia rozciągające na nogi w przerwach.
STAN WYJŚCIOWY
Zaczynałam od ok. 2km na „raz”, obecnie przebiegam do 6 (z jednym krótkim odcinkiem marszu), zachowując po przejściu do marszu wszystkie czynności psycho-fizyczne i dobre samopoczucie , choć zmęczenie jest. Biegam 5-6 razy w tygodniu jak do tej pory.
DANE OGÓLNE
data urodzenia: 1990
aktywności poza bieganiem (amatorsko):
- jazda konna (darzona miłością wielką od dziecka)
- rower (w sezonie daje rade 60 km na luzie)
- chodzenie po górach (wiosna/lato)
- „wspinaczka” (najkrócej mi znana i na razie tylko „ściankowo” - raz w tygodniu, przez jakieś 4,5 miesiąca, teraz przerwa)
Zew tak "na dobre" poczułam w okolicy połowy czerwca - w obliczu deadline'u z projektowania, coraz groźniej pomrukującej sesji i innych bogatych atrakcji w podobnych klimatach. Nie ma to jak siedzieć w domu w słoneczny weekend bez najmniejszych szans na wyrwanie się gdzieś na dłużej. Czemu więc nie pójść pobiegać, choćby po ulicy? Poszłam. Na drugi dzień też poszłam. I na trzeci. I czwarty. Piąty... Wciągnęłam się bez reszty.
Tak naprawdę nie było to moje pierwsze zetkniecie się z bieganiem - już parę lat temu odkryłam, że to może być fajne, ale tak jakoś nie było za bardzo gdzie (nadal nie ma, ale przywykłam do chodnika i asfaltu), a i nie czułam szczególnej potrzeby żeby robić coś w tym kierunku. Ot, wyjść od przypadku do przypadku, przebiec te 2kilometry z hakiem i zapomnieć.
Ciągnie mnie do długich dystansów/biegów w terenie, bo jestem bardziej wytrzymała niż szybka, a i przestrzeń cenie bardziej niż stadion.
W zawodach brałam udział raz - z przypadku, na 3km, bez treningu, zajęłam 3 miejsce w klasyfikacji żeńskiej, ale cała stawka była z łapanki, a czas wyszedł masakryczny więc żaden wyczyn .
CELE
- co najtrudniejsze, biegać regularnie - szczególnie wytrwać w tym postanowieniu przez jesień i zimę, przy minimalnej ilości snu
- do 7 sierpnia dobić do 10 km - co dalej zobaczymy, jak dobrze pójdzie to chciałabym wystartować w biegu sylwestrowym na 10 km
- latem/jesienią 2011 może spróbować sił w maratonie, z nastawieniem przede wszystkim na ukończenie (?)
TRENING
Produkcji własnej - biegnij tak długo jak możesz i jeszcze trochę dalej, a każde zatrzymanie poprzedź szybkim biegiem przez jakieś 50 metrów + ćwiczenia rozciągające na nogi w przerwach.
STAN WYJŚCIOWY
Zaczynałam od ok. 2km na „raz”, obecnie przebiegam do 6 (z jednym krótkim odcinkiem marszu), zachowując po przejściu do marszu wszystkie czynności psycho-fizyczne i dobre samopoczucie , choć zmęczenie jest. Biegam 5-6 razy w tygodniu jak do tej pory.