ref - wrócić do biegania, cieszyć się życiem
: 24 mar 2010, 01:27
Rafał Maciak
22 lata
182 cm / 70 kg
Krótka historia dotychczasowej przygody z bieganiem...
Moje zainteresowanie bieganiem zaczęło się dość przewrotnie, gdyż na początku pragnąłem uprawiać kolarstwo. Prozaiczna przyczyna (brak pieniędzy na kolarzówkę) "zmusiła" mnie do zmiany myślenia i postrzegania chęci sportowych. Od zawsze lubiłem sporty wytrzymałościowe, padło więc na bieganie. Z początku pełen sceptycyzmu, z czasem zakochałem się (wiek 19) i postanowiłem rozwijać się w tym kierunku (amatorsko, zupełnie dla siebie i udowodnienia sobie rzeczy pozornie niemożliwych). Niestety...
Po dwóch latach siłowania się ze słabościami, lenistwem, zrywami biegowymi, okazało się, że przyczyna niezależna ode mnie przypieczętowała definitywne zaprzestanie biegania. Coś, co sprawiało mi radość, musiało ustąpić wadzie wrodzonej kolana - przerostowi fałdu maziowego. Pod koniec ubiegłego roku przeszedłem artroskopię prawego kolana. Diagnoza, jaką postawił lekarz była druzgocąca - kolano do końca życia urazowe, lepiej nie biegać. Załamanie psychiczne. Niby zdrowy człowiek (22 lata), chodzi, ale nie robi tego, co kocha.
W międzyczasie nabawiłem się kontuzji drugiego kolana, przeciążenia stawów i bioder, co doprowadziło do problemów z torem ruchu rzepki i słabymi mięśniami nóg, strzelaniem kolan, bólem, załamywaniem się ścięgien. POSTANOWIŁEM POWIEDZIEĆ: DOŚĆ PODŁEGO SAMOPOCZUCIA!
Bijąc się ze sobą, postanawiam odwrócić złą passę i wrócić z powrotem na ścieżki (po trudnym okresie braku ruchu od września do kwietnia). Pomimo diagnozy, wiem, że z wyciętym fałdem ludzie radzą sobie bardzo dobrze (ścianka, amatorskie bieganie, rower etc.). Zamierzam uciąć mękę psychofizyczną, stagnację i wziąć się w garść, a przede wszystkim na wiosnę odbudować swój mały świat składający się z ruchu, do którego bardzo tęsknię. Przecież jestem zdrowy!
Przede wszystkim:
1. Odbudowuję mięśnie nóg (czworo-głowy, przywodziciele, odwodziciele, stabilizuję kolana), w tym celu wykonuję ćwiczenia zaczerpnięte z tego forum (Kledzikowe, Wojtka) + kuracja glukozaminowa + kontrola u specjalisty sportowego (USG etc.)
2. Codziennie seria ćwiczeń przez dwa tygodnie (rozciągające i stabilizujące). Kontrola u lekarza, być może fizjoterapia.
3. Za 4 dni krótkie rozbieganie po parku (po 100 metrów, po sto, po sto - jeśli poczuję ból lub zacinanie się stawów, rezygnuję).
4. Leczę się z fobii po kontuzji, lęk przed większym ruchem, schodzenie szybsze ze schodów etc.
5. Wierzę w siebie. Wciąż ćwiczę, zdaję relację tutaj. Potwierdzam, świadkuję mój upór i postęp w powrocie do zdrowia psycho-fizycznego.
6. Za miesiąc już większy truchcik.
Moim marzeniem jest właśnie prozaiczny powrót, chęci są ogromne. Motywacja, czytam fora, szukam rozwiązań. Po tym powrocie umiarkowany trening, a pod koniec lata może jakieś 10 km. Powoli, małymi kroczkami do sukcesu.
-----------------------------
23.03.2010
Ćwiczenia rozciągające, kledzikowe, przysiady, z taśmą rehabilitacyjną - zaliczone.
-----------------------------
Dzięki za miejsce do działania i motywację, którą nieświadomie daliście. Będę tu rozliczał się z postanowień. Powodzenia sobie i WAM.
22 lata
182 cm / 70 kg
Krótka historia dotychczasowej przygody z bieganiem...
Moje zainteresowanie bieganiem zaczęło się dość przewrotnie, gdyż na początku pragnąłem uprawiać kolarstwo. Prozaiczna przyczyna (brak pieniędzy na kolarzówkę) "zmusiła" mnie do zmiany myślenia i postrzegania chęci sportowych. Od zawsze lubiłem sporty wytrzymałościowe, padło więc na bieganie. Z początku pełen sceptycyzmu, z czasem zakochałem się (wiek 19) i postanowiłem rozwijać się w tym kierunku (amatorsko, zupełnie dla siebie i udowodnienia sobie rzeczy pozornie niemożliwych). Niestety...
Po dwóch latach siłowania się ze słabościami, lenistwem, zrywami biegowymi, okazało się, że przyczyna niezależna ode mnie przypieczętowała definitywne zaprzestanie biegania. Coś, co sprawiało mi radość, musiało ustąpić wadzie wrodzonej kolana - przerostowi fałdu maziowego. Pod koniec ubiegłego roku przeszedłem artroskopię prawego kolana. Diagnoza, jaką postawił lekarz była druzgocąca - kolano do końca życia urazowe, lepiej nie biegać. Załamanie psychiczne. Niby zdrowy człowiek (22 lata), chodzi, ale nie robi tego, co kocha.
W międzyczasie nabawiłem się kontuzji drugiego kolana, przeciążenia stawów i bioder, co doprowadziło do problemów z torem ruchu rzepki i słabymi mięśniami nóg, strzelaniem kolan, bólem, załamywaniem się ścięgien. POSTANOWIŁEM POWIEDZIEĆ: DOŚĆ PODŁEGO SAMOPOCZUCIA!
Bijąc się ze sobą, postanawiam odwrócić złą passę i wrócić z powrotem na ścieżki (po trudnym okresie braku ruchu od września do kwietnia). Pomimo diagnozy, wiem, że z wyciętym fałdem ludzie radzą sobie bardzo dobrze (ścianka, amatorskie bieganie, rower etc.). Zamierzam uciąć mękę psychofizyczną, stagnację i wziąć się w garść, a przede wszystkim na wiosnę odbudować swój mały świat składający się z ruchu, do którego bardzo tęsknię. Przecież jestem zdrowy!
Przede wszystkim:
1. Odbudowuję mięśnie nóg (czworo-głowy, przywodziciele, odwodziciele, stabilizuję kolana), w tym celu wykonuję ćwiczenia zaczerpnięte z tego forum (Kledzikowe, Wojtka) + kuracja glukozaminowa + kontrola u specjalisty sportowego (USG etc.)
2. Codziennie seria ćwiczeń przez dwa tygodnie (rozciągające i stabilizujące). Kontrola u lekarza, być może fizjoterapia.
3. Za 4 dni krótkie rozbieganie po parku (po 100 metrów, po sto, po sto - jeśli poczuję ból lub zacinanie się stawów, rezygnuję).
4. Leczę się z fobii po kontuzji, lęk przed większym ruchem, schodzenie szybsze ze schodów etc.
5. Wierzę w siebie. Wciąż ćwiczę, zdaję relację tutaj. Potwierdzam, świadkuję mój upór i postęp w powrocie do zdrowia psycho-fizycznego.
6. Za miesiąc już większy truchcik.
Moim marzeniem jest właśnie prozaiczny powrót, chęci są ogromne. Motywacja, czytam fora, szukam rozwiązań. Po tym powrocie umiarkowany trening, a pod koniec lata może jakieś 10 km. Powoli, małymi kroczkami do sukcesu.
-----------------------------
23.03.2010
Ćwiczenia rozciągające, kledzikowe, przysiady, z taśmą rehabilitacyjną - zaliczone.
-----------------------------
Dzięki za miejsce do działania i motywację, którą nieświadomie daliście. Będę tu rozliczał się z postanowień. Powodzenia sobie i WAM.