Re: Marc.Slonik - 2015 trzy maratony w tym dwa naprawdę
: 02 gru 2015, 11:10
Słaba strona mocy
Policzyłem - to już czwarty wpis z rzędu, w którym będę narzekał, że nie ma mocy albo, że się nie chce. No, ale co mam zrobić kiedy tak właśnie jest. To znaczy z chęciami nie jest tak najgorzej, ale z możliwościami słabiutko. Jak biegam swoje BS'y to mi tętno podchodzi pod 160, jak pilnuję tętna to biegam po 5:50 i wolniej... Widzę na forum, że sporo osób przechodziło taki listopadowy dołek formy, ale wszyscy z niego wychodzą a ja tkwię. Zaczynam podejrzewać, że się zwyczajnie kończę. W nadchodzącym roku skończę 40 lat, więc to wszystko się układa w logiczną całość.
Martwi mnie to, bo jescze dwa tygodnie temu myślałem, że jestem w formie i cieszyłem się na plan treningowy, który zaczynam od 13 grudnia. Teraz trochę mnie ten plan przeraża i mam wrażenie, że nie będę w stanie domykać nawet pierwszych treningów. Ponadto po lekturze innego wątku nabrałem wątpliwości czy rozumiem swój plan, choć przedtem wszystko było dla mnie jasne.
Echhh... obiecuję, że jeśli przed kolejnym wpisem będę miał podobne przemyślenia to go w ogóle nie napiszę.
Wczoraj przyszesł mail z potwierdzeniem - biegnę w BMW Berlin Marathon 2016, co mnie bardzo ucieszyło i myślałem, że ten entuzjazm przełoży się na powrót formy w wieczornym bieganiu, a było jak było.
Wtorek, 1 grudnia 2015
Odgłosy wiejącego wiatru trochę mnie zmyliły i ubrałem się na długo, a było 12 stopni i mimo powolnego szurania gotowałem się. BS biegłem pilnując tętna, czułem że strasznie się wlokę, ale jak tylko przyspieszałem to zaraz było 150+...
W listopadzie nabiegałem 210.4km. To jak na mnie nie taki zły wynik, bo plasuje to ten miesiąc na czwartym miejscu wśród miesięcy 2015-tego roku. I tak już pewnie zostanie bo grudzień to wiadomo - grudzień.
Policzyłem - to już czwarty wpis z rzędu, w którym będę narzekał, że nie ma mocy albo, że się nie chce. No, ale co mam zrobić kiedy tak właśnie jest. To znaczy z chęciami nie jest tak najgorzej, ale z możliwościami słabiutko. Jak biegam swoje BS'y to mi tętno podchodzi pod 160, jak pilnuję tętna to biegam po 5:50 i wolniej... Widzę na forum, że sporo osób przechodziło taki listopadowy dołek formy, ale wszyscy z niego wychodzą a ja tkwię. Zaczynam podejrzewać, że się zwyczajnie kończę. W nadchodzącym roku skończę 40 lat, więc to wszystko się układa w logiczną całość.
Martwi mnie to, bo jescze dwa tygodnie temu myślałem, że jestem w formie i cieszyłem się na plan treningowy, który zaczynam od 13 grudnia. Teraz trochę mnie ten plan przeraża i mam wrażenie, że nie będę w stanie domykać nawet pierwszych treningów. Ponadto po lekturze innego wątku nabrałem wątpliwości czy rozumiem swój plan, choć przedtem wszystko było dla mnie jasne.
Echhh... obiecuję, że jeśli przed kolejnym wpisem będę miał podobne przemyślenia to go w ogóle nie napiszę.
Wczoraj przyszesł mail z potwierdzeniem - biegnę w BMW Berlin Marathon 2016, co mnie bardzo ucieszyło i myślałem, że ten entuzjazm przełoży się na powrót formy w wieczornym bieganiu, a było jak było.
Wtorek, 1 grudnia 2015
- 8km w 47:12 [średnio po 5:54min/km], tętno 148/166
- 6x20s po: 3:17, 3:21, 3:25, 3:51, 3:42 i 3:26 [min/km]
- 1km w 5:54min/km
Odgłosy wiejącego wiatru trochę mnie zmyliły i ubrałem się na długo, a było 12 stopni i mimo powolnego szurania gotowałem się. BS biegłem pilnując tętna, czułem że strasznie się wlokę, ale jak tylko przyspieszałem to zaraz było 150+...
W listopadzie nabiegałem 210.4km. To jak na mnie nie taki zły wynik, bo plasuje to ten miesiąc na czwartym miejscu wśród miesięcy 2015-tego roku. I tak już pewnie zostanie bo grudzień to wiadomo - grudzień.