Re: sultangurde - w poszukiwaniu drugiej młodości 2019
: 08 mar 2023, 09:36
Nie wiem czy to już starość, czy jakaś przypadłość, ale jakiś czas temu, zauważyłem, że jak dam organizmowi trochę luzu np. dzień wolny to po tym dniu wolnym czuję się rano gorzej niż jak utrzymuję aktywność ciągiem.
Wczoraj we wtorek był 11 dni aktywności pod kolej. Hołduję ostatnio zasadzie, że nawet jak mam wyjść na 30 minut danego dnia to idę zrobic krótkie rozbieganko.
Nie wiem czy jest w tym jakiś sens, ale osobiście mi to odpowiada.
Czwartek wieczorem:
Króciutko: 3,3 km rozgrzewki + 10x30''/30'' + 0,7 km (łącznie 6,1 km).
Trochę śnieg padał, ale wieczorem było całkiem przyjemnie. Tempo 30sekundówek bez szaleństw od 3:45-4:05, przerwy w truchcie.
W przeciwieństwie do treningu Tomka, to spokojne bieganie. Co innego by było gdyby te 30'' były biegane około tempa 1 km.
To wtedy są zupełnie inne odczucia.
Piątek wieczorem:
Rozbieganie + 5' szybciej -> łącznie 6,3 km.
5 km @ 5:10 (79%) + jakieś 5,5 minuty @ 4:10
Bardzo dobre samopoczucie po.
Sobota do południa:
Rozbieganie 30' na samopoczucie.
5,64 km, średnio 5:19 (76%).
Niedziela:
Ewent biegowy -> 2 Jurajski Bieg w spódnicy z grupą biegową.
Impreza w okolicach zamku w Olsztynie p. Częstochową.
Ponad 8 km krossu na trudnej trasie, 190m up, piachy, skałki, paskudny wiatr, grad, deszcz i ujemna temperatura.
Ale za to: dobry humor, świetne samopoczucie, jajca na całego, super towarzystwo oraz ciekawostki na trasie.
Całość trasy pokonałem w około 45 minut, ale na trasie 3 wesołe ewenty:
1. Szampan + Tańce. Nie zatańczyłeś nie biegłeś dalej :D
2. Ksiądz i namiot pokutny. Siostro widzę, że zgrzeszyłaś. Odpuszczam grzechy, ale musisz się udać do namiotu pokuty...a tam szoty szkockiej i jedzenie Nawodnienie + bieganie -> Coś dla Siedlaka
3. Strzelanie z procy do tarczy :D
Chyba nigdy nie brałem udziału w tak fajnym ewencie biegowym. Gratulacje dla organizatorów!!!!
Poniedziałek:
Siłownia: 4x4 backsquat 60kg, 4x(1+1) power clean to front squat z 45 kg. Ćwiczenia na pracę rąk w biegu. W 35 minut ogarnąłem i potem na bieżnię.
Elektryk: 7 km @ 10,8-11 km/h. Gorąco, duszno, ale zleciało.
Wtorek:
Trening grupowy na stadionie.
3 km rozgrzewki + 15' ćwiczeń + zabawa biegowa 7x3'/2' + 1 km schłodzenie
Pas odleciał na rozgrzewce, chyba go wyrzucę. Jebana chińszczyzna średnio się czułem przed, nogi trochę dotyrane, byłem lekko śpiący i wogóle.
Ale jak na te warunki i paskudny wiatr poszło lepiej niż myślalem.
Sam Garmin pokazuje wysokie przygotowanie kondycyjne i to się w sumie zgadza.
0,77 km 3:01 3:55/km 80 % 86 % 1,36 m 69,75
0,75 km 3:00 4:00/km 84 % 89 % 1,36 m 63,34
0,77 km 2:59 3:54/km 87 % 90 % 1,39 m 63,25
0,76 km 3:00 3:57/km 86 % 90 % 1,36 m 62,04
0,78 km 3:00 3:50/km 87 % 91 % 1,39 m 63,74
0,77 km 3:00 3:53/km 87 % 90 % 1,41 m 61,98
0,78 km 3:00 3:51/km 88 % 91 % 1,41 m 62,45
W praktyce prawie 5,5 km jakościowego biegania.
Wczoraj we wtorek był 11 dni aktywności pod kolej. Hołduję ostatnio zasadzie, że nawet jak mam wyjść na 30 minut danego dnia to idę zrobic krótkie rozbieganko.
Nie wiem czy jest w tym jakiś sens, ale osobiście mi to odpowiada.
Czwartek wieczorem:
Króciutko: 3,3 km rozgrzewki + 10x30''/30'' + 0,7 km (łącznie 6,1 km).
Trochę śnieg padał, ale wieczorem było całkiem przyjemnie. Tempo 30sekundówek bez szaleństw od 3:45-4:05, przerwy w truchcie.
W przeciwieństwie do treningu Tomka, to spokojne bieganie. Co innego by było gdyby te 30'' były biegane około tempa 1 km.
To wtedy są zupełnie inne odczucia.
Piątek wieczorem:
Rozbieganie + 5' szybciej -> łącznie 6,3 km.
5 km @ 5:10 (79%) + jakieś 5,5 minuty @ 4:10
Bardzo dobre samopoczucie po.
Sobota do południa:
Rozbieganie 30' na samopoczucie.
5,64 km, średnio 5:19 (76%).
Niedziela:
Ewent biegowy -> 2 Jurajski Bieg w spódnicy z grupą biegową.
Impreza w okolicach zamku w Olsztynie p. Częstochową.
Ponad 8 km krossu na trudnej trasie, 190m up, piachy, skałki, paskudny wiatr, grad, deszcz i ujemna temperatura.
Ale za to: dobry humor, świetne samopoczucie, jajca na całego, super towarzystwo oraz ciekawostki na trasie.
Całość trasy pokonałem w około 45 minut, ale na trasie 3 wesołe ewenty:
1. Szampan + Tańce. Nie zatańczyłeś nie biegłeś dalej :D
2. Ksiądz i namiot pokutny. Siostro widzę, że zgrzeszyłaś. Odpuszczam grzechy, ale musisz się udać do namiotu pokuty...a tam szoty szkockiej i jedzenie Nawodnienie + bieganie -> Coś dla Siedlaka
3. Strzelanie z procy do tarczy :D
Chyba nigdy nie brałem udziału w tak fajnym ewencie biegowym. Gratulacje dla organizatorów!!!!
Poniedziałek:
Siłownia: 4x4 backsquat 60kg, 4x(1+1) power clean to front squat z 45 kg. Ćwiczenia na pracę rąk w biegu. W 35 minut ogarnąłem i potem na bieżnię.
Elektryk: 7 km @ 10,8-11 km/h. Gorąco, duszno, ale zleciało.
Wtorek:
Trening grupowy na stadionie.
3 km rozgrzewki + 15' ćwiczeń + zabawa biegowa 7x3'/2' + 1 km schłodzenie
Pas odleciał na rozgrzewce, chyba go wyrzucę. Jebana chińszczyzna średnio się czułem przed, nogi trochę dotyrane, byłem lekko śpiący i wogóle.
Ale jak na te warunki i paskudny wiatr poszło lepiej niż myślalem.
Sam Garmin pokazuje wysokie przygotowanie kondycyjne i to się w sumie zgadza.
0,77 km 3:01 3:55/km 80 % 86 % 1,36 m 69,75
0,75 km 3:00 4:00/km 84 % 89 % 1,36 m 63,34
0,77 km 2:59 3:54/km 87 % 90 % 1,39 m 63,25
0,76 km 3:00 3:57/km 86 % 90 % 1,36 m 62,04
0,78 km 3:00 3:50/km 87 % 91 % 1,39 m 63,74
0,77 km 3:00 3:53/km 87 % 90 % 1,41 m 61,98
0,78 km 3:00 3:51/km 88 % 91 % 1,41 m 62,45
W praktyce prawie 5,5 km jakościowego biegania.