Strona 15 z 15

Re: B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012

: 11 wrz 2012, 17:48
autor: Beauty&Beast
Biegam sobie... od czasu do czasu ostatnio.
Takie tam, bieganie raczej niz trening...

Przełom sierpnia i wrzesnia jest jakis wyjatkowo trudny.
w każdym razie biegałam jeszcze 30 wrzesnia - jakies 11 km srednim tempem, dla rozbiegania emocji bardziej niż dla treningu, chociaż po 3 km małzonek zapytal czy mogę zwolnić....
Potem - jak przykładny uczeń mistrza - 1 wrzesnia, 5 km rozgrzewki i 25 km w Pucharze Maratonu - 2h1'35" czy jakos tak, spokojniem nie nerwowo, chociaż pod koniec jednak wolniej... (powinno byc 2 h bez zadnych haczyków)
Niedzielę zrobilam sobie wolną, w poniedziałek pojechalam do Krynicy.
Tam, mimo nadmiaru obowiązków reprezentacyjno-towarzyskich, codziennie 11-12 km - głownie po Górze Parkowej i jej zboczach. Na koniec, w piątek, po porannym treningu normalnym, popołudniowy podwójny start na milę - eliminacje i finał, odpowiednio 6:18 i 6:13, czyli dwie życiówki i 3 miejsce w kategorii dla starszych pań.

A od soboty obowiązki rodzinne, w tym 10 godzin na 10-cm szpilach na parkiecie :) Dowiedziałam się, że mam bardzo widoczny mięsień płaszczkowaty. Dobrze, że nie płaczkowaty.

Re: B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012

: 23 wrz 2012, 20:01
autor: Beauty&Beast
No, to tydzień został do imprezy roku...
Za mną przymusowy tydzień luzowania ;-) Po tym, ja w zeszłym tygodniu coś-tam coś-tam pobiegałam, w sobotę lajtowo Kabaty (47:34, ale i tak za szybko, miało być naprawdę treningowo), w niedzielę pojechalam do Tarczyna, zrobiłam rozgrzewkę, ruszyłam na trasę i po 7 km mnie ścięło. Dotoczyłam się do mety w czasie o którym chcę zapomnieć, więc nie będe przytaczac. A potem wróciłam do domu i padłam... I nawet w srodę nie byłam jeszcze w stanie sie ruszyć, dopiero w piątek coś potruchtałam...
Jedyne co mi zostalo, to próba powrotu do zywych. Z drugiej strony - może odpoczynek mi wyjdzie na zdrowie?
Wczoraj spokojna dyszka, dzisiaj - 16 km po lesie, żadnego ścigania...

Re: B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012

: 29 wrz 2012, 21:53
autor: Beauty&Beast
Jaki był ten tydzień? Stresujący i pracowity. To w pracy.
Ale udało się jeszcze ruszyć organizm, poniedziałek - dyszka + rytmy, wtorek - zmienny, 8x1km/1km, sroda i czwartek - spokojniutkie dyszki.
I dzisiaj rozruch - wolniutka piateczka + rytmy.

Trzymajcie kciuki...

Nie tylko za mnie. Także za nową erę maratonu w Polsce.
Narodowy. To jest to.

A Sen o Warszawie - na bloksie oraz... w dziale opinii na Wprost.pl ;-)

Re: B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012

: 02 paź 2012, 10:27
autor: Beauty&Beast
Dziękuję za wszystkie miłe słowa :)

Jak już wiecie, 34. Maraton Warszawski był moim najlepszym maratonem w Polsce i tego się będę trzymać.
Netto wyszło 3:41:41.

Na mecie nie wyglądąlo to źle:
Obrazek
Fot. Maksymilian Rigamonti

Byłoby zapewne lepiej, gdyby nie fatalne żele Enervitu. Znaczy, dla mnie fatalne i niesprawdzone, my fault. Trzeba było wziać hammerki i byłoby git.

Mam zero zakwasów, a dzisiaj zrobiłam sobie rozbieganie - 8 km poniżej 5:30 bez specjalnego wysiłku.
Co oznacza, że ... No nieważne, i tak do Poznania nie pojadę.

Ale zapraszam do Starej Miłosny 13. 10 :)

Re: B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012

: 08 paź 2012, 16:35
autor: Beauty&Beast
Znowu nadrabiam ;-)

Sroda (miniona) - Warsaw Track Cup, 1500 m w 5:53 (poprzednia życióweczka poprawiona o ok. 10 sekund...)

Czwartek - lenistwo
Piątek - lenistwo cd

Sobota - GPW, Kabaty, 44:20. Najlepszy wynik na tej trasie, jeden z trzech najlepszych ever. Świetny bieg, żeby nie powiedzieć - perfekcyjny.

Niedziela - Biegnij Warszawo, 46:13. Miało być jeszcze wolniej, bo miałam biec z kolegami na złamanie 50', ale że kolegów nie spotkałam, to poczucie godności nie pozwoliło mi na spacer...

A po południu po raz drugi w ciagu ostatnich 20 lat wsiadlam na rower. Przez 4 km jechalam bez swiadomosci posiadania hamulców... Co wobec górek w lesie lekko mroziło krew w żyłach (moich oczywiście). Generalnie zrobiliśmy na tych rowerkach cale 11,5 km w tempie... No cóż, truchcikiem byłoby szybciej ;-) Triatlon mi nie grozi :sss:

Re: B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012

: 14 paź 2012, 18:24
autor: Beauty&Beast
Obijania się po maratonie ciag dalszy...

W poniedziałek był aquarunning.
We wtorek... praca i jakies inne wazne zajecia.
W środę - dyszka, umiarkowanie szybko, w czwartek też.
W piatek miałam zaczac treningi pod ostatni tegoroczny start, ale ponieważ w ostatniej chwili musialam zmieniac trasę Maratonu W Starej Miłosnie, spedzilam 4 godziny w lesie spacerujac i zmarzlam tak, że nie pozbieralam sie na bieganie.
W sobotę był maraton, wiec tylko rano obtruchtalam trasę, a potem kwitłam w biurze zawodów.

Dzisiaj wreszcie normalny trening. Duuużo dwusetek. Szybko. Bosko. Odkrywam nowe możliwości Suunto Ambit.

Re: B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012

: 07 gru 2012, 11:44
autor: Beauty&Beast
Pora chyba zamknąć ten wątek i zaczac nowy...

Uzupełniająco dodam, że w Biegu Niepodległości wystartowałam, ale wynik osiągnęłam tak beznadziejny, że nie zasługuje na wspomnienie. Dość powiedzieć, że trzy tygodnie później, po trzech tygodniach niebiegania, pobiegłam ponad minutę szybciej....
Wcześniej startowałam jeszcze w miarę udanie w Grand Prix Warszawy oraz w pierwszej Kieleckiej Dysze, która okazała sie fajnym debiutem Kielc w organizacji biegów, polecam (na blogu).

Co jeszcze?
Od trzech tygodni uczę się pływać.
Od czterech tygodni testuję dietę wegańską.
Zapisałam się na wiosenny maraton.

Ale o tym wszystkim - w nowym wątku :) I na bieżąco na fanpejdżu Ania biega na FB - oczywiście zapraszam do polubienia.

Re: B&B 2012 - run to have fun i finisz na Narodowym AD 2012

: 24 gru 2012, 08:06
autor: Beauty&Beast
Obrazek