Wtorek, 24 marca 2020
Bieg na irytację, 7 km
Czasem lepiej nie wiedzieć za dużo, jak człowiek się nasłucha w radiu, naczyta w internecie to głowa mu puchnie i zaczyna wariować.
Dziękuję trochę opatrzności, że po przeprowadzce nie mam jeszcze ogarniętej telewizji i póki co telewizor służy za ekran do mojej leciwej konsoli PS2, na której nawet zacząłem ostatnio trochę grać (Final Fantasy XII). Grafika trochę ziemniaczana, ale miodność gry nie do pogardzenia. Dobra bo zrobiła się dygresja 2 stopnia. Wracając płynnie do pierwszego wątku, niby mam tyle lat na karku, a dałem się załadować informacjami jak dzieciak, do momentu że wystąpił błąd typu Stack Overflow -> przepełnienie stosu, zapętlenie myśli, a do tego ogromna irytacja informacjami, które w pierwszej kolejności za wprowadzonymi ograniczeniami zabraniały aktywności ruchowej. Jak wszyscy wiemy szybko to zmieniono i można biegać/jeździć na rowerze samemu lub w parach. Jednak we wtorek coś się we mnie skumulowało, coś pękło, jakiś stres, jakieś takie napięcie i wkurw, który musiałem z siebie zrzucić. Założyłem wieczorem buty biegowe i wybiegłem przed siebie. Nie patrzyłem jak szybko biegnę, chciałem po prostu biec i mieć to wszystko za sobą. Spontanicznie zacząłem przyspieszać i dopiero jak zobaczyłem, że 7 km wpadł tempem 4:17 to zluzowałem. Zrobiłem trochę rozciągania, skromną gimnastykę, o ile parę skłonów można tak nazwać i pobiegłem do domu. Bieganie bez ładu i składu, do tego zakończone w domu zimnym piwem. Ot taki kryzys miałem, pomyślałem, że napiszę i nie będę owijał w bawełnę. Łącznie 8,9 km.
Środa, 25 marca 2020
Naturalna siła (piachy, łąki, podbiegi)
W środę pod wieczór postanowiłem zrobić to do czego moje okolice nadają się świetnie, czyli naturalną siłę. Łąki są, piachy są, górki są, zbiegi są to jazda.
Najpierw pobiegłem łąkami i piachami w dół do obwodnicy Częstochowy. Niby nic specjalnego trochę z górki, trochę piachu, trochę kałuż, przeskoczyć, obiec taki lekki crossik. Przy obwodnicy nawrót i jazda z 223 m na 295 chyba, 4 km podbiegu, niezbyt ostrego, niezbyt męczącego, ale cały czas pod górkę.
Na samej górce jest cmentarz i obok takie fajne bunkry obronne z czasów drugiej wojny światowej, z okopami, ostatnio wykorzystywane do inscenizacji lokalnych i odświętnie. Muszę tam sobie pobiec kiedyś jeszcze, żeby je wszystkie w świetle dziennym obejrzeć. Od cmentarza już było ok 4 km do domu lekko z górki, pobiegłem do domu i tyle. Dopiero następnego dnia zrozumiałem jak bardzo niepozorne 12 km może wejść w nogi (średnio 5:48, 81%).
Piątek, 27 marca 2020
2 km rozgrzewki + 8 km drugi zakres + 1,5 km schłodzenia
Nawet w piątek nogi były w poniewierce, właściwie najbardziej mięśnie bolały. Teraz dopiero widać jak takie naturalne podbiegi i piachy dają do pieca.
No dobra wiem, że będę częściej po tych piachach się katował, bo potem bieganie asfalcie to bułka z masłem.
Dobra trening w stylu 8 km drugiego zakresu, słabego drugiego zakresu, średnio po 5:12, 85%.
Łącznie 11,8 km.
Niedziela 29 marca 2020
Bieg długi z narastającą prędkością (16,4 km)
Pobiegłem sobie dzisiaj rano do parku jasnogórskiego z nastawieniem pobiegania w miejscach gdzie dawno nie biegałem.
Bardzo fajnie się biegło, ale jak tylko zrobiłem pierwsze 500 metrów pętelki, przywitali mnie smutni panowie ze straży miejskiej z informacją, że przepraszamy, ale proszę opuścić park. Nie chciałem specjalnie wchodzić w dyskusję, więc załadowałem w nogi podbieg pod jasną górę (pierwszy, który jest na trasie biegu częstochowskiego). Niby nic specjalnego 16 metrów w górę na dystansie 400 metrów, ale trochę w nogi wchodzi.
Właściwie cała ta Częstochowa jest jakaś dziwna, weź tu człowieku znajdź sobie trasę 15 km, żeby było w miarę płasko, ciągle tylko podbieg/zbieg.
Zresztą wrzuciłem profil dzisiejszej trasy i tej z naturalnej siły. I weź tu człowieku trzymaj tętno poniżej 80%
Połowę trasy niedzielnej się udało, potem zacząłem przyspieszać, bo wisiała nade mną wizja dodatkowej nadprogramowej "dwójki", a po krzakach mi się dzisiaj nie chciało. Dystans 16,4 km, średnie tempo 5:38, średnie tętno 79%.
1. 1,00 km 6:22 1,00 km 6:21 6:21/km -0:43/km 70 %
2. 2,00 km 12:29 1,00 km 6:07 6:07/km -0:30/km 77 %
3. 3,00 km 18:25 1,00 km 5:56 5:56/km -0:18/km 76 %
4. 4,00 km 24:15 1,00 km 5:50 5:50/km -0:12/km 78 %
5. 5,00 km 30:09 1,00 km 5:54 5:54/km -0:16/km 75 %
6. 6,00 km 35:55 1,00 km 5:46 5:46/km -0:08/km 76 %
7. 7,01 km 41:39 1,01 km 5:44 5:42/km -0:04/km 79 %
8. 8,01 km 47:27 1,00 km 5:48 5:47/km -0:09/km 80 %
9. 9,01 km 53:07 1,00 km 5:40 5:41/km -0:03/km 79 %
10. 10,01 km 58:40 1,00 km 5:33 5:33/km +0:05/km 82 %
11. 11,01 km 1:04:20 1,00 km 5:40 5:40/km -0:03/km 79 %
12. 12,01 km 1:09:56 1,00 km 5:36 5:36/km +0:02/km 79 %
13. 13,01 km 1:15:21 1,00 km 5:25 5:25/km +0:13/km 83 %
14. 14,01 km 1:20:37 1,00 km 5:16 5:16/km +0:22/km 85 %
15. 15,01 km 1:25:40 1,00 km 5:03 5:04/km +0:34/km 86 %
16. 16,01 km 1:30:32 1,00 km 4:52 4:52/km +0:46/km 87 %
17. 16,40 km 1:32:17 0,39 km 1:45 4:28/km +1:10/km 90 %