Wąsaty - przygody cd.

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Dzisiaj chcialbym poruszyc miedzy Wami temat ktory mnie nurtuje od jakiegos czasu. Suplementy itp
Gdzie tam sobie wyczytalem zanim zabralem sie do treningow pod polmaraton ze dobrze wzbogacic organizm jakimis proszkami itp. Wyczytalem ze na poczatek wystarcza witaminy, BCAA i bialko. Zakupilem jak nizej:

BCAA - https://www.myprotein.pl/sports-nutriti ... 29280.html
Bialko - https://www.myprotein.pl/sports-nutriti ... 30911.html
Witaminy - https://www.myprotein.pl/sports-nutriti ... 30076.html
Do zestawu byla Karnityna https://www.myprotein.pl/sports-nutriti ... 30146.html

Rano Witmainy plus Karnityna, wieczorem Karnityna, BCAA przed treningiem a czasami na trening, Bialko po treningu.

Teraz moje pytanie czy takie "cos" cos daje czy to zwykle branie bez wiekszych efektow? Czy Wy czyms sie suplementujecie? Jak tak to czym i dlaczego?

Nie mam jakiejs poprawnie zbilnasowanej diety, jem wsystko ale staram sie zeby byly jakies wegle, bialko i tluszcz najogolniej. Nie spuszczam sie nad analiza posilkow...
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

22/08 Sila biegowa
W koncu sie zebralem na zrobienie sily biegowej, chodzila za mna od tygodni i czas w koncu na nia nadszedl.

Ruszylem na trening wyjatkowo pozno, bylo juz po 20 wiec juz sie robilo ciemno. Dobieglem lekko 4,5km do gorki, polecialem 10 powtorzen, wyszlo ok 100-120m podbiegu. Tempa podbiegow komfortowe od 2:34 do 3:07, nogi wysoko i mocno. Bylem zmeczony, to bylo wymagajace - ale tego mi bylo trzeba, troche szybkosci + troche sily biegowej. Najgorsze bylo zeby wrocic co wyszlo ok 4km.

Calosc 11km w sr. tempie 5:46.

Doloze wzmianke o sciganiu sie pod gorke z rowezysta, mina Pana w sr. wieku bezcenna.

Dzisiaj mam zamiar zrobic mocny trening ale nie wiem czy sie uda. Jutro rano jedziemy nad morze wiec dzisiaj przygotowanie i pakowanie wiec zobacyzmy jak to wyjdzie. Od poniedzialku przestawiam sie na poranny bieganie. 5 rano bedzie regula. Musze to wprowadzic ze wzgledu na 3 rok studiow i dwa wieczory w ciagu tygodnia na uczelni plus rodzina tez mnie potrzebuje wieczorami wiec chcac utrzymac trening musze przestawic sie na poranne bieganie i bede staral zmiescic sie z treningami w tygodniu w godzine. Wiec skracanie rozgrzewki do 2km i schldozenia max 1km.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Wpis z serii: Mialem swietny weekend i zjebany trening.

W UK poniedzialek 26/08 byl wolny wiec mielismy dlugi weekend. Wszystko idealnie, pogoda swietna, wiec 3 dni bardzo rodzinne, bardzo malo biegania. Po czwartkowych gorkach dalem sobie odpoczac w piatek, w sobote mialem isc biegac z rana ale szybka organizacja i wyjazd nad morze wiec trening odpuscilem, w niedziele sie zmobilizowalem ok 17 zeby isc pobiegac, plan byl na 10km rozruchowo, pogoda to pelna lampa i 32 st, zero cienia i zero chmur. Czulem sie swietnie, zapowiadalo sie na idealny trening. Nogi wypoczete, zaczalem bez zerkania na zegarek co bylo bledem, za szybko, pierwsze 2km weszly po 5:25 i gdy mialem problemy z polaczeniem sluchawki-zegarek to juz mnie wkurw ogarnal bo musialem sie zatrzymac i to mnie wybilo z rytmu. Dodatkowo za duzo wody i nie przemyslane jedzenie tego dnia zrobily mi w zoladku kolejke gorska, wszystko chlupalo i latalo, do teg odoszla kolka i mysle sobie po zawodach... ale nie poddawalem sie i ruszylem dalej, kolejne 3,5km juz troche lepiej ale nie moglem zlapac rytmu i wciaz za szybko bo juz bylo 5:10 i w koncu dalem sobie spokoj, zatrzymalem sie, napilem wody i spacerem do domu.
Kolejnego dnia znowu caly dzien z rodzina na plazy wiec bez biegania.

Dzisiaj poniedzialek i wieczorem ruszam na trening z nadzieje ze wszystko wroci do normy.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

27/08
Trening Michigan zaproponowany przez warszawkiego biegacza i @Phalandir :bum:

Wczoraj pogoda nie sprzyjala do biegania, wyczekiwalem az sie ochlodzi a wedlug prognozy miala byc burza ok 21. Wyruszylem przed 20 gdzie wciaz bylo ok 29st. Ale pogoda na zawodach moze splatac figla wiec trening to trening, zalozylem ze zrobie tyle ile dam rade. Bardzo fajny trening. Po mocnych akcentach w tempie 5km robilem 2-kilometrowki w tempie progowym z przerwami 2min. Wyszlo bardzo bardzo fajnie i nie musialem rzezbic, tempo w miare rowne wg zalozonych widelek. Bardzo fajny trening i wrzucam go do ulubionych. Na koniec mialem 400m wiec stwierdzilem ze troche przyspiesze i ladnie wyszlo w 1:35.

Trening ten dal mi jakis wglad na to jak wyglada moja forma. Jutro lekkie rozbieganie z kilkoma akcentami i w sobote wybieram sie na Parkrun zrobic 5km na przetarcie. Dobra rozgrzewka i zobaczymy jak sie sprawuja nowe buty na mieszanym terenie :spoczko:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Czwartek 29/08

Klasyczne rozbieganie z paroma przebiezkami zeby nogi rozhustac przet sobotnim Parkrunem bez wiekszej historii.
10.3km se sr tempem 5:40 w tym 9 krotkich przebiezek.


Sobota 31/08 na zakonczenie sierpnia.

Plan byl na lekkie 2.5km rozgrzewki - akurat droga z domu do parku gdzie na tej trasie czesto sie rozgrzewam przed treningiem w parku. Ogolnie sobota nie zaczela sie najlepiej, w domu lekki pospiech co tez spowodowalo pozne sniadanie 15 min przed wyjsciem skonczylem jesc. Temperatura byla znosna ale juz sie powoli zaczynalo.
Zaczalem rozgrzewke z tempem ponad 6 min/km a tetno juz bylo w granicy 175-185 :szok:
Wiec juz sobie mysle ten bieg to bedzie wyzwanie ale no nic jak sie mowi A to trzeba powiedziec B ... itd :bum:
Doslownie doczplapalem sie do parku, zrobilem rozgrzewke i dwie przebiezki i ustawilem sie w pierwszej lini. Tetno lekko spadlo ale wciaz krecilo sie w okolicy 170 wiec jak na mnie sporo. Zazwyczaj biegam BS w widelkach 145-160.

Zaczalem pierwszy kilometr troche szybciej niz zakladalem i wyszlo 4:13 ale HR juz bylo ponad 180
Drugi kilometr to spotkalem kumpla z pracy i zamienilem z nim kilka zdan i wyszlo 4:30 z HR ponad 193
Trzeci kilometr to juz zostawilem kolege i polecialem po swoje 4:19, HR ponad 194
Czwarty to juz ogien 4:11 a HR 198-204
Piaty byl bardzo mocny, ujrzalem swoj nowy HR max 204 i tempo ok 4:00

Dobiegajac niezastopowalem zegarka wiec jak sie zorientowalem to juz bylo 30s po robocie. Wyszlo z oficjalnych wynikow 21:01.
18 miejsce w open na 481.
1 miejsce w kategorii wiekowej.

Plan byl zeby zlamac 22minuty i sie udalo. Pewnie gdyby nie pogaduchy na drugim kilometrze bylbym ponizej 21 minut ale to bylo tylko mocniejsze zaakcentowanie treningu. Jestem zadowolony z postepu jaki wypracowalem w ostatni paru miesiacach. Za pare miesiecy bede atakowal 20 min.

Wiec zakonczylem sierpien na 176km.


Niedziela 31/08

Postanowilem zrobic mocne bieganie w BC2 po tym Parkrunie jako ostatnie mocne akcenty przed debiutem.
Wyszlo 10km ze sr tempem 5:14 i HR 165 wiec idealnie.

Nogi lekko zmeczone ale w normie. Ostatni tydzien treningow i potem to juz tapering.

Na ten tydzien to jeszcze progi we wtorek jako ostatnich mocny trening :spoczko:
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Wtorek 03/09

Jako ze do debiutu zostalo 1,5 tygodnia to byl ostatni mocny trening w tym cyklu przygotowan. Patrzac ze sobota i niedziela to byly mocne treningi wczorajsze akcenty robilem na troche zmeczonych nogach. Pogoda sprzyjala i nie sprzyjala bo bylo zaledwie ok 18st co bylo na plus ale na minus byl mocny wiatr ktory mega mnie chamowal. Ale cos z tego wyszlo. Trening domkniety bez zajezdni. Czulem ze pod noga jeszcze bylo na 2 powtorzenia. Wyszlo jak nizej:

Calosc to 11km w sr tempie 5:21 - 6x1km na P1:30
Rozgrzewka 3km w sr, tempie 5:50 przy spokojnym HR 155
1km - 4:36 HR173
2km - 4:29 HR177
3km - 4:36 HR176
4km - 4:23 HR180
5km - 4:24 HR180
6km - 4:23 HR180
Schlodzenie 1km + rozciaganie

Z treningu jestem zadowolony, noga podawala, nie musialem bardzo pilnowac tempa, malo zerkalem na zegarek, staralem sie biec komfortowo. Zalozenie bylo ok 4:40. Duzy plus ze utrzymanie tempa ladnie mi wychodzi. Troche walki pod wiatr ale kilka malych korekt i dalo sie przyzwyczaic. Staram sie robic swoje wbrew przeciwnoscia natury bo jak widac na zawody pogody sie nie wybiera a trzeba sobie z nia poradzic.

Ostatnie 1,5 tygodnia to BS mieszane z przebiezkami i ewentualnie jakies male zabawy biegowe na pobudzenie nog.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Do wszystkich tutaj zerkajacych... Potrzebuje rady i porady... :niewiem:

Po ostatnim treningu progowym pojawil sie bol ciagnacy w okolicach pachwiny, jak poczytalem moze to byc przywodziciel uda. Czuje dyskomfort przy chodzeniu i w trakcei siedzenie gdy chce noge podniesc wyzej. Wszystko bylo rozciagane przed i po treningach jak zawsze. Nie za mocno, nie za lekko - tak ze czulem sie rozciagniety. Nie robilem treningow jakosciowych na zimnych nogach tylko zawsze jakies pare km na rozgrzania itd.

15 wrzesnia to moj debiut i zostaly mi ostatnie dni na tapering i luzowanie nog.

Czy w takim przypadku powinienem odpuscic bieganie na kilka dni? Jestem miedzy mlotem a kowadlem... Robiac dalej treningi moge sie wykluczyc z zawodow a nie robiac treningow moga mi sie nogi zastac i bede sie czul ociezaly podczas zawodow...

Wiem ze kazdy przypadek jest inny ale na forum wokol jest masa biegaczy ktorzy borykali sie z tego typu problemami.

Za jakiekolwiek rady bede bardziej niz wdzieczny.

Btw. Wczoraj zrobilem lekkie rozbieganie 8km i bol pachwiny zostal taki sam jaki byl przed bieganiem.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Czas na ostatni wpis przed biegiem :hej:

Jesli ktos bedzie zainteresowany to pozniej link z wynikami na zywo. Zaczynam o 10 czasu UK, czyli 11 czasu PL. Moj numer startowy 317.

https://www.resultsbase.net/event/4606/ ... search=317

Prognozy pogodowe:
17-20 stopni
czesciowe zachmurzenie
wilgotnosc 78%
wiatr umiarkowany

Profil trasy jak w linku ponizej:

https://www.plotaroute.com/route/910134?units=km

Zalozenia :taktak:
Negative split - ogolny wzor jak nizej. Wazne dla mnie jest ze przez pierwsze 2km tempo ok 5:10-5:15 zeby sie rozkrecic. I od 10km schodzic ponizej 5 min/km. od 15km do konca biegu nic nie planuje. Zobaczymy ile bedzie pod noga.
strategia.JPG
Teraz zostaje sobotnie przygotowanie wszystkiego i spakowanie sie i niedziela 6 rano wyjazd :bum:

Kolejny wpis to juz raport z zawodow :spoczko:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

1:46:24 :spoczko:
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

blog_zawody.png
Debiut zaliczony, na wstepie zaznacze ze jestem z siebie bardzo zadowolony :bum:

Moje przeciwnosci zwiazane z tym debiutem zaczely sie 1,5 tygodnia przed zawodami, bol pachwiny uniemozliwil trenowanie, po drugie w piatek zaczely mi sie rewolucje zoladkowe, nie moglem nic jesc, wieczorem drgawki itp. Tak ciagnelo sie do sobotniego wieczora. Na sile jadlem pizze zeby sie wzmocnic. Poszedlem szybciej spac zeby jakos wydobrzec. Dodam ze na gripexie itp jechalem od piatku do osboty wieczora.

W niedziele obudzilem sie wypoczety ale dosc slaby. Waga z rana pokazala 79kg wiec bylem zadowolony. Na sniadanie owsianka z bananem i kawa. Potem pakowanie do auta dzieci i ruszamy do Cleethorpes z cala rodzina. Dojechalismy na miejsce 2 godziny przed biegiem. Zaliczylismy rodzinny spacer zeby obadac gdzie jest start, meta itp interesujace mnie punkty. Powrot do auta, bulka z dzemem i ostatnia kawa, przebrany i gotowy zeby oddac rzeczy do depozytu i udac sie na rozgrzewke.

Rozgrzewka to luzne 2km plus lekkie rozciaganie. Pachwina znosna, bol nie dokuczal wiec ulga. Pogoda jak na zyczenie, 17-18 st, pelne zachmurzenie i lekki wiatr. Lepszej pogody nie moglem sobie wymarzyc.

Ustawilem sie na 1:45 i o 10.00 ruszylismy. Pilnowalem zeby nie szalec na poczatku i trzymalem tempo ok 5:00. Wszystko szlo pieknie jakbym sobie tego zyczyl. Zero problemow, bieglo sie naprawde komfortowo. Tetno przy 3km wskoczylo na 185 i tak sie rowno trzymalo przez nastepne kilometry. Do 10km wedlug zalozen lecialem w okolicach 5min/km. Biegne i mysle sobie ze jak na razie strategia idzie jak powinna. Nie musialem pilnowac tempa, samo jakos z automatu tak szlo. Pod noga bylo i bylo wiec mowie koncowka bedzie mocna. Po 10km lece dalej i podkrecam powoli. Doganiam pacemakerow z 1:45 i tak sobie lece obok i troche przed nimi. Tempo wzrasta do 4:50 i tak mialem zamiar trzymac. Tak trzymalem do 14 km i mowie jeszcze chwila i bedziemy podkrecac. Zaczynam 15km i wspomnialem kolege @cichy70 jak mi strzelilo w morde wiatrem, mysle sobie serio?? I tak bedzie przez ponad 4km? Znalem profil trasy i wiedzialem ze tak bedzie. Lekkie wzniesienie przez caly odcinek - normalnie byloby nieodczuwalne ale w polaczenie z wiatrem i droga polna dalo sie odczuc. Szybka analiza, ponad 4km jak za bardzo zwolnie to dupa z wynikiem. Skoncze na 1:50. Podjalem decyzje walcze walcze i trzymam tempo, tym razem nie bylo tak latwo jak wczesniej. Musialem troche rzezbic ale na tym odcinku ludzie przechodzili w spacer a ja fundowalem im swobodne mijanie, na tym odcinku wyprzedzilem z 50 osob. Mysle sobie morale podbudowane. Koniec tej meki skrecamy w prawo w strone morza i lecimy dalej. Zaczynamy 19km, jakas mila Pani mi robi zdjecia wiec ladny usmiech do zdjecia i lece dalej. Pod koniec 19 km skonczylo sie paliwo, wszystkie czesci ciala odmowily posluszenstwa, przeszedlem w marszu na doslownie pare sekund i w glowie sobie mysle ze tylko juz zrobilem i nie moge tego spierdolic, na mecie czeka na mnie zona z dziecmi, to bylby wstyd wiec ruszam, zdopingowalem kolege ktory zaczal maszerowac i lecimy dalej. Tempo spadlo do 5.20. Nie minal kilometr i drugi kryzys znowu pare sekund marszu i uwierzcie tak sie wkurwilem na to maszerowanie ze 21km zrobilem ponizej 5min/km. Jak wbieglem na promenade i widze ostatnie pare setek, zaczynam powoli przyspieszac bo i tak wiem ze 1:45 nie bedzie i klasycznie ostatnie 200m koronny sprint, lecialem jak na zawodach 200-metrowych wyprzedzajac kolejene 3 osoby. Na mecie zona mi podaje corke i idziemy po medal. Corka dostala medal na szyje a ja wode i koszulke. Czas netto 1:46:24 (chociaz Endomondo mi wyliczylo 1:46:02). Mniejsza o to. Dobiegalem i plan zrealizowalem. Po biegu pachwina nie dala o sobie zapomniec. Bol straszny, dzisiaj rano bylem w szpitalu na rentgenie bo chodzic nie moge. Na szczescie to tylko przeciazona. Nic nie jest zerwane itp., wiec ulga.

Szybkie podsumowanie gdyby nie te 4km to bym zlamal 1:45 (@sochers bylo blisko) :spoczko:

Jestem z siebie mega zadowolony. Tempo trzymalem jak chcialem, nawadnialem sie regularnie, wciagnalem dwa zele, na 9 i 17 kilometrze. Na koncu to juz sie chwytalem wszystkiego zeby dotrwac. Teraz 2-3 tygodnie odpoczynku i wracamy do treningow. Kolejny cel na polmaraton to lamanie 1:40 :hej:

PS. Odkrylem nowego HR maxa, fakt ze z nadgarstka ale bylo to 208.
half.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Wtorek 17/09

Dwa dni po debiucie a ja sie czuje wciaz jakbym sie zdezyl ze sciana. Przemeczony i oslabiony. Te zawody duzo ze mnie wyciagnely. Teraz potrzebuje 2-3 tygodnie na odpoczynek i regeneracje. Moge sobie tylko wyobrazic jak sie czuja "ultra-wariaci" po 12h walki po gorach... :orany:

Gdy juz emocje opadly i analizowalem swoj bieg - to uwierzcie mi ze wiecej bym z siebie nie dal. Ciesze sie ze zdrowy rozsadek zmusil mnie do przejscia w marsz na pare sekund. Gdyby nie to nie wiem czy bym bieg ukonczyl. Zdrowie sie ma jedno a zawody to byl debiut. Na pewno beda kolejne. Nie wiem kiedy bo nie planowalem jeszcze nic. Wiem ze chce zrobic kilka 5 i 10 ale mysle o Listopadzie (kolejna polowka w mojej okolicy). Chcialbym ale nie wiem czy bede gotowy.

Ponizej wrzuce pare zdjec jak wygladalem po i przed :hej: Na pewno zdjecia nie oddaja tego jak bylem zajechany...
przed.jpg
finish_1 (1).jpg
po.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Wracam z dobrym zdrowiem do biegania i zakladam nowe cele biegowe. Debiut zaliczony - jestem z niego zadowolony i daje mi to dobre swiatlo na przyszle poczynania w tym temacie. Przede mna jesien i zima ciezkiej pracy. Gdybym tylko bieganiem zyl po pracy to byloby pewnie duzo latwiej. Ale mam dwojke dzieci, zone i 3 rok studiow. Do tego dochodzi organizacja przeprowadzki na wiosne i zaklimatyzowanie sie w Gdansku. Wiec ogolnie najblizsze miesiace beda bardzo napiete. Zadecydowalem ze bede biegal w tygodniu rano - optymalnie dwa treningi i nie wiecej. Do tego bieganie w weekend, wg zalozen sobota lub niedziela ale jak beda mozliwosci to oba dni. Fajnie sie czuje po ponad 10 lat znowu biegajac. Czuje sie znacznie lepiej ze znowu mam cos swojego.
Ok, dosyc biadolenia. Zaczne od faktow ktore mialy miesce.

5k - 21.01
10k - 48:50
HM - 1:46:24
M - ??
Waga - 79kg

Cele na 2020rok
5km - <20min
10km = 40min
HM - <1:40
Waga: 70-72kg

Harpagan 100km - dodatkowo znajomy namowil mnie wziecie udzialu - 16-18 października 2020 - jest to impreza do przejscia na orientacje w lesie ale tam gdzie bedzie mozna chce biec. Ma byc to moj maly zalazek Ultra dystansu na zroznicowanym terenie.

Bedac juz w Trojmiescie bede chcial brac udzial w wiekszej ilosci zawodow. Wiec chce dobrze przepracowac jesien, zime i wisone. Chce skupic sie na cwiczeniach wzmacniajacych plecy, brzuch rece i nogi. Do tego dokladam Joge na stabilizacje i rozciagniecie.

Plan treningowy na razie przygotowuje sam w duzym oparciu o Danielsowski plan na 5 i 10km (Daniels' Running Formula). Pasuje mi budowanie poziomow przygotwania na podstawie 4 roznych Faz. Jestem pewien ze sprawdzi sie to w moim bieganiu. Przygotowania do debiutu byly troche na pale. Nie do konca wiedzialem na ile moge sobie pozwolic, nie znalem mozliwosci mojego organizmu i wszystko bylo bardzo chaotyczne. Chcialbym zeby ten rozdzial byl dobrze przepracowany z kontrolnymi startami na potrzeby weryfikacji formy i korekcji temp treningowych. Wiem ze jest potencjal i chce go dobrze wykorzystac. Mam wciaz kontakt z trenerem o ktorym wspominalem. On zna moje zalozenia i jest w trakcie rozpisywania ogolnego planu ale prosil mnie zeby rowniez przygotowal swoj jak ja to widze.
Jak bede mial gotowy plan to wrzuce tutaj zeby sie podzielic i posluchac opini :spoczko:

To chyba tyle tematem wstepu :hej:
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Dobra lecimy dalej z tematem.

Update

Trener niestety nie bedzie mi towarzyszyl - problemy rodzinne wylaczaja go z tematu na jakis dluzszy czas wiec bede staral radzic sobie sam.

Naszkicowalem sobie plan dzialania i przedstawie go ponizej.

Zaczne od temp treningow, nie sa to tempa zyczeniowa - sa to tempa wyciagniete na podstawie moich dwoch biegow 5km i HM.

H (hills) 03:51
R (repetitions) 03:51
I (intervals) 04:06
T (thresholds) 04:29
M (marathon pace) 05:00
E (easy) 05:30

Faza I
Bieganie 3-4 razy w tygodniu (bardziej 3 niz 4 niestety) i tutaj zaczne powoli po 3 tygodniach przerwy od 30min biegu i bede to wydluzal do 60 i 90 minut. Po dwoch tygodniach wplote w to jakies przebiezki i na ostatnich dwoch tygodniach zaczne sie bawic tempami zeby troche nogi pobudzic do szybszego biegania.

Faza II
Bede staral trzymac sie zalozen ze jesli robie 3 treningi w tygodniu to robie 2 razy jakosc i wybieganie dlugie lub zamiennie mieszane dlugie. A jesli 4 treningi to dokladam jeden Easy bieg w srodku tygodnia.
Faza II.JPG
Faza III
Typowa dla Danielsa - dwa treningi z dnia na dzien. Podobne zalozenie jak w fazie II jesli chodzi o czestotliwosc biegania.
Faza III.JPG
Tak to wyglada tematem wstepu. Mam zamiar biegac tylko rano i to na pusty zoladek. Ze wzgledu na studia i natlok obowiazkow oraz chec spedzenia czasu po pracy z rodzina musze sie przestawic na regularne wstawanie o 5 rano i w droge.
Pierwsze kontrolne starty przewiduje pod koniec fazy II i w trakcie fazy III. Faza IV jeszcze jest w trakcie przygotowan.

Chetnie poslucham za i przeciw.

Edit: Glowny start to Mistrzosta Swiata w Polmaratonie w Gdyni 29 marca 2020 roku.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Niedziela 6/10

Rowne 3 tygodnie po polmaratonie - wczoraj mysle sobie pachwina odpuscila moge isc biegac. W planie bylo lekkie rozruszanie - max 30 min lekkiego biegu - skonczylo sie po 400m i powrot do domu. Pachwina wciaz doskwiera i strasznie mnie to w.....a :wrrwrr:

Kolejny tydzien luzowania i rozciagania w domu.

C.D.N.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Krotko o sobotnich wybrykach...

19/10 lekkie zrobieganie - kolejne podejscie - pachwina wciaz doskwiera ale w koncu mowie w dupie z ta pachwina biegne swoje. Tylko 5km w tempie i tetnie ktore dryfowalo jak pojebane. Tempo od 5:15 do 6:00 / tetno od 145 do 180 i za ch...a niedalo sie tego unormowac. Duzo pracy przede mna...
Ale co do biegu, w polowie dystansu przerwa na rozciaganie na barierce, pachwina, czworki dobrze porozciagane. Kolejna czesc biegu na przemian bieg z marszem - sampoczucie do dupy. Ale bez mazgajenia sie robilem dalej swoje.

Dzisiaj plan byl zeby isc rano pobiegac, budzik 5.15 wstaje i zaczynam spacer po schodach do toalety i to znowu zonk - pachwina napierdala - noge musze ciagnac za soba zamiast sie na niej lekko sprezyscie odbijac. Zdecydowalem wracam do lozka. Ehhh... Ale w zamian porannego biegania ide wieczorem potruchtac - aleteraz sie zmusze do tempa maxymalnego 6min/km. Plus oczywiscie rozciaganie przed i po. Nie poddam sie i nie bede robil wiecej luzowania. Mam dosc... Noga sie musi przyzwyczaic i rozchustac od zastania sie.

Wiec wracam do treningow - na razie faza I rozruszanie sie, truchtania itp.

Jak bedzie gorzej do weekendu pewnie wyladuje na rentgenie lub u fizjo.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
ODPOWIEDZ