Robert - doprowadzić coś do końca - albo chociaż do połowy

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

6 stycznia
BS do 150 ud./min. Biegam teraz tak bardziej na samopoczucie, ale może od czasu trzeba by coś żwawszego pobiec, żeby się zupełnie nie zastać. Pogoda zimowa, było chyba coś około - 15 st., kominiarka trochę utrudniała oddychanie. Brzuch oczywiście jeszcze czuję, to nawet nie jest jakaś wielka dolegliwość tylko mocny dyskomfort :oczko: . Po nawrocie 2 czy 3 lekko szybsze km, ale cały czas rozsądnie. Po biegu max. zestaw rozciągania. Waga: 78,0 kg (+0,4 kg)
13,08 km: 1:10:02; śr. 5:21/km; HR śr./max.: 143/151

8 stycznia
W zależności od samopoczucia miało być albo 70 albo 90'. Biegło się od początku dobrze, mimo że zima nie odpuszcza: dzisiaj dwie czapki, ale bez kominiarki - oddechowo lepiej, ale cała twarz mimo nasmarowania kremem zniosła ten bieg średnio :usmiech: Pod watr 7' wolniej na kilometrze, dość spora różnica, jednak wcale się nie spinałem żeby szybciej to pobiec. Po biegu znowu max. rozciąganie. Tydzień udało się zamknąć 4 aktywnościami i ponad 50 km przebiegiem i na ten moment tylko z tego jestem zadowolony.
Waga: 76,6 kg (-1,4 kg)
16,53 km: 1:30:01; śr. 5:27/km; HR śr./max.: 144/154
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

10 stycznia
Znowu trochę dłużej, tętno dzisiaj bardzo niskie, jak na tę intensywność. Nie wiem czy to kolejny etap adaptacji czy zwyczajny "dzień konia". Brzuch bez zmian, mimo pozytywnej opinii lekarza zaczynam się zastanawiać czy nie zrobić kilku(nastu?) dni przerwy, żeby to się zregenerowało, bo póki co to z pleców bez przekręcenia się na bok nie dam rady wstać a kichnięcia to obawiam się jak największego kataklizmu :niewiem: Najgorszy jest początek, potem jakoś to idzie no i potem jak ostygnę to dolegliwości się nasilają. Jak idę - jest ok., z chwila, gdy zaczynam biec jest już dużo gorzej. Waga: 77,2 kg (+0,6 kg)
18,07 km: 1:40:01; śr. 5:32/km; HR śr./max.:138/153

11 stycznia
Trening dzień po dniu, chciałem zobaczyć jak zareaguje organizm. Zacząłem normalnym BS-owym tempem, oddechowo i mięśniowo też, ale brzuch ciągnie. Podjąłem decyzję - do końca stycznia odpuszczam, jeżeli będzie poprawa to ok., jeżeli nie to szukam pomocy u innego lekarza czy ogarniam jakieś badania. Szkoda, bo całkiem fajnie to już wyglądało, ale trudno: nie ma sensu robić sobie świadomie krzywdy :ojnie: Waga: 76,9 kg (-0,4 kg)
12,77 km: 1:10:01; śr. 5:29/km; HR śr./max.: 139/155

15 stycznia
Ciężko wytrwać w postanowieniu mając świadomość że można sporo stracić, ale najwyraźniej nie ma rady. Paradoksalnie utwierdził mnie w tym przekonaniu dzisiejszy trening, bo po trzech dniach przerwy czułem różnicę in plus. Kilka godzin po biegu już gorzej, nie ma rady - odpoczywam.
13,74 km: 1:15:01; śr. 5:28/km; HR śr./max.: 143/155

1 lutego
No i jestem. Przez te dwa tygodnie odpuściłem i bieganie i rower (tu akurat zaważyły kwestie ode mnie niezależne) i dietę - jadłem wszystko co popadnie i w dużych ilościach :taktak: . Trochę siadła głowa więc i hamulce puściły. Przez ten czas kilkukrotnie korciło mnie już żeby pobiec, ale rozsądek brał górę nad chęciami. Dzisiaj wybiegłem - bardzo spokojnie, najmniejsza "danielsowska" dawka :oczko: - 40 minut, bo akurat tak się ułożyło - i bardzo dobrze! Z pleców już prawie wstaje, lekkie kłucie jeszcze czuję, ale o 70% mniejsze niż poprzednio.Biegło się bardzo przyjemnie, znowu kusiło więcej, ale spokojnie - póki co trzy razy w tygodniu, wszystko na samopoczucie i z głową. Tylko lekkie rozciąganie, żadnych przysiadów czy wspięć (kurde, tego mi mocno brakuje). Dopóki się nie polepszy (albo chociaż nie pogorszy) będę tak sobie truchtał, a potem zobaczymy. Waga: .... 79,1 kg (+ 2,2 kg) - myślałem, ze będzie dużo gorzej...
7,06 km: 40:01; śr. 5:40/km; HR śr./max.: 143/153
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Minął ponad rok od ostatniego wpisu. Sporo się wydarzyło, jedne sprawy się poukładały a inne pokomplikowały, życie. Przybyło mnóstwo nadprogramowych kilogramów, na dzień dzisiejszy to prawie 95 :hej: . Od ostatniego wpisu bardzo mało biegania (prawie wcale), a sporo kłopotów zdrowotnych, z powięziami i z kręgosłupem - wynik braku rozsądnego podejścia do pracy i związanego ją wysiłku. Na dzień dzisiejszy jest to pod jako taką kontrolą, a że kondycja jest w szarej d..ie to zdecydowałem się po raz kolejny wrócić do truchtania i żeby się bardziej zmotywować, a może w oczekiwaniu na cenne rady których tu nigdy nie brakowało, wrócić również do regularnego pisania bloga. Plany to przez najbliższe tygodnie 3, max. 4 wyjścia i spokojne bieganie od 40' do godziny. Dzisiaj:
40:01; 6,27 km: śr. 6:23/km; HR śr./max.: 142/150;
waga: 92,7 kg (z tego poziomu zbijamy),
żywieniowo dzisiaj ok., mimo kilku pokaźnych pokus na słodkie się nie skusiłem, brawo ja :oczko:
Odczucia: nie było najgorzej, nawet kusiło żeby dotruchtać do godziny, ale zdrowy rozsądek zwyciężył i dałem spokój.
Plany: jutro w pracy 100 pompek, 150 brzuszków i 50 przysiadów a we wtorek tak jak dzisiaj 40'
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Wczoraj na spokojnie wzmacnianie, w seriach z dzieciakami na lekcjach. Za radą @Logadina chce to trochę urozmaicić, bo to z pewnością lepszy pomysł. Dzisiaj miało być 40', ale dobrze mi się truchtało i dociągnąłem do pełnych 10 km. 2 krótkie przystanki na samym początku, jeden fizjologiczny i drugi za sprawą znajomego który jechał do pracy. Po 55 minutach końcówkę trochę żwawiej, nadal z zapasem. Nadal opieram się pokusie zjedzenia czegoś słodkiego, choć ostatnie dni były pełne pokus. Waga: 92,1 kg (-0,6 kg).
10,00 km: 1:01:06; śr. 6:07/km; HR śr./max.: 144/166
Plany: jutro wolne (dzień za kółkiem), a w czwartek chciałbym powtórzyć to co dzisiaj.
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Jak powiedział klasyk w pewnym filmie dość popularnym w serwisie internetowym "znowu napadało tego białego gó..a". Warunki tragiczne, wszędzie śnieg zacinający w twarz lub błoto pośniegowe, ślisko; do tego mocny wiatr. Wyszedłem jednak i udało się potruchtać, nawet trochę więcej niż planowaną godzinę. Fajną trasę znalazłem, dość mocno pofałdowaną, z jedną górką przez duże "G". Ciężko się pod nią podbiega jak i zbiega. Żywieniowo nadal trzymam rygor - zero słodyczy, dużo wody niegazowanej, generalnie mniej jedzenia. Waga powali spada - dzisiaj 91,2kg (-0,9kg).
10,55 km: 1:10:01; śr. 6:38/km; HR śr./max.: 145/161
Plany: jutro może trochę wzmacniania a w sobotę ostatnia w tym tygodniu godzina truchtu.
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Dzień na obrotach, jak to przed świętami. Mimo wszystko byłem zdeterminowany i poszedłem pobiegać choć z chęciami było ciężko. Jak to pewnie nie raz doświadczyliście jak już się zaczęło to jakoś poszło. Nie planowałem niczego poza godzinką biegania. Początek ciężki, nogi drewniane, potem coraz szybciej. Wyszło takie ślimacze BNP, potem chwila odpoczynku 1,5 km schłodzenia do domu do domu. Nadal pilnuje kuchni, choć dzisiaj dwa malutkie kawałki ciast z nowych przepisów, żeby się Autorka nie obraziła :oczko:
Waga: 90,1 kg (- 1,1 kg).
10,11 km: 1:02:01; śr. 6:08/km; HR śr./max.: 150/167
Plany: jutro wolne a w poniedziałek kolejna godzinka truchtania.

Wszystkim składam serdeczne życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności. Wesołych Świąt!
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Wczoraj się nie udało, ale dzisiaj już nie było wymówek. Przez święta darowałem sobie post na słodycze i waga od razu poszła w górę :echech: Trudno, muszę naprawdę zacisnąć pasa tak "na sztywno", bo kilka dni wysiłku zaprzepaszczam w kilkadziesiąt godzin. Dzisiaj kolejna godzinka biegania, nawet trochę dłużej. Bardzo fajne trasy, dość mocno pofałdowane, co chwila górka i dołek - niby nic wielkiego, ale przy moim obecnym poziomie wybiegania to każde takie wzniesienie czuję w nogach. Sam bieg mocno za szybko jak na ten moment co widać na wykresie tętna a i ja trochę go poczułem, ale cieszę się że dobiegłem do końca. Waga: 92,0 kg (+1,9 kg)
11,59 km: 1:10:01; śr. 6:02/km; HR śr./max.: 155/167
Plany: jutro albo wolne albo znowu godzinka lub troszkę dłużej.
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Pomimo tego, że asystent odpoczynku w gremlinie sugerował 3 dniową przerwę to jednak wyskoczyłem dzisiaj na lekko przedłużoną godzinkę. Czułem wczorajszy bieg w nogach także spokojnie, powolutku sobie truchtałem. Nawet mógłbym przeciągnąć to do 70', ale doszedłem do wniosku, że nie ma sensu - zamiast tego zrobiłem 3 serie po 20 powt. marszu z wysokim unoszeniem kolan, chyba lepszy z tego pożytek teraz. Sam bieg też był trochę inny - w połowie dystansu zrobiłem przerwę na rozciąganie. Pogoda dzisiaj już wiosenna - 21 st., co zaowocowało tym, że mimo krótkiego stroju lało się ze mnie strumieniami :oczko: . Zima - niedobrze, wiosna - niedobrze. Jak żyć... :oczko: . Żywieniowo trzymam rygor Waga: 91,4 kg(-0,6 kg).
10,27 km: 1:05:01; śr. 6:20/km; HR śr./max.: 148/158
Plany: jutro bezwzględnie wolne a w piątek kolejna dyszka.
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Nadal truchtam same BS-y, wolno to wszystko wychodzi, ale to nic, grunt żeby nie przestać. Zainstalowałem sobie też w telefonie aplikację do monitorowania dziennego spożycia kalorii, zobaczymy co z tego wyjdzie. Póki co dwa dni na plusie; jednego 300 kcal a dzisiaj lekko ponad 100.
6 kwietnia
10,66 km: 1:10:01; śr. 6:34/km; HR śr./max.: 138/146

8 kwietnia
45' po bieżni, 4 wyjście w tygodniu, wiosna przyszła, ciężko się truchtało...
7,14 km: 45:01; śr. 6:19/km; HR śr./max.: 150/160

9 kwietnia
Wstałem przed piątą i udało się potruchtać wolno 70'. Dzisiaj było przyjemnie, choć wolno, a może właśnie dlatego.
Bilans kaloryczny: -111, waga: 92,2 kg (+ 0,8 kg) późna kolacja...
10,81 km: 1:10:03; śr. 6:29/km; HR śr./max.: 131/151
Plany: jeżeli jutro wstanę to też około godziny chciałbym potruchtać, a jeżeli nie to w środę już na pewno
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

Rok z okładem..., tyle mnie tu nie było. I nie wiem, czy za chwilę znowu nie ,,zniknę". Od 3 miesięcy staram się truchtać regularnie, ostatnio już 4 razy w tygodniu ze średnim przebiegiem tygodniowym ok. 55 km. Waga pod koniec stycznia 96 kg, dzisiaj 85,6 kg, ale to wszystko jeszcze bardzo niestabilne... Dzisiaj BS z kontrolą tętna do 143 ud./min. Nie mam wiedzy czy to dobre tętno na BS-a - Garmin 735 tak mi zasugerował i stąd akurat tego się trzymam. Na podbiegach bardziej dynamicznie stąd kilkukrotny skok wykresu HR. Cel to póki co biegać i gubić kg, reszta jest drugorzędna. Myślę że jako tako się wdrożyłem i żeby to bieganie jakoś urozmaicić spróbuje plan Danielsa do maratonu przy tygodniowym dystansie do 64 km. Maratonu raczej nie planuje, ale może jakiś progres będzie. Będę wdzięczny za sugestie, rady i komentarze.
13,48 km: 1:20:00, śr. 5:56/km, HR śr./max.: 139/154
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

03.05.
Wczoraj pierwszy od długiego czasu dłuższy bieg. Wstałem wcześniej niż zwykle i chwilkę przed szóstą zacząłem z kontrolą tempa, pogoda idealna. Planowe 19 km weszło w 1:52, na końcówce nogi już lekko ciężkie. Waga 85 kg.
19,10 km: 1:52:25; śr. 5:53/km; HR śr./max. 136/148
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

05.05.
BS kończący tydzień. Truchtałem na bieżni na orliku. Zgodnie z założeniem że na BS-ach pilnuje pulsu zwalniałem żeby nie przekroczyć 143 ud./min. Nogi po wczorajszym BD lekko ciężkie.
12,30 km; 1:15:05; śr. 6:06/km; HR śr./max.: 140/146
Tydzień zakończyłem przebiegiem 57,30 km i prawie czterema godzinami tenisa stołowego.

06.05.
Samopoczucie przed biegiem takie sobie, pogoda wymarzona do biegania. W planie 2 X 4,8 km TM, na rozgrzewkę, w przerwie i schłodzenie po 1,6 km BS-a. W oparciu o progowe wyliczone przez Garmina z tabeli Danielsa ustaliłem TM na 5:37/km. Zdaje sobie sprawę że to mocno skrótowe rozumowanie, ale nie mam innego pomysłu - może ktoś ma? Zastanawiałem się przez chwilę czy rozgrzewkowego BS-a nie wydłużyć do 3,2 km ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Po odebraniu dwóch telefonów :wrr: (na szczęście w trakcie wolnego odcinka) zacząłem pierwszy szybki. Cały czas zwalniałem a i tak wyszło po 5:30 ze średnim HR 144, potem 800 m BS-a, nawrót, kolejne 800 m BS-a i drugi szybszy. Ten "wszedł" po 5:26 na średnim HR 149. Zastanawiam się grubo jak lepiej oszacować to tempo, idealny byłby sprawdzian lub zawody, ale chyba jeszcze za wcześnie :niewiem: Potem spokojne schłodzenie.
14,40 km: 1:21:12; śr. 5:38/km; HR śr./max.: 144/156 .

07.06.
BS, jako że trochę więcej czasu miałem to zamiast planowych 11 zrobiłem lekko ponad 13 km. Z kontrolą tętna. O dziwo biegło się swobodnie i przyjemnie, też na hamulcu.
13,25 km: 1:20:01; śr. 6:02/km; HR śr./max.: 135/165 (na początku skok, chyba jeszcze zanim złapał tętno z paska
Waga 87 kg, wystarczy że lekko sobie pozwolę i już.... :echech:
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

W planie 30 minut BS-a (założenie tętno poniżej 143 ud./min.) i potem 9,6 km TM (założenie 5:30/km). Pogoda rewelacja: ok. 12 st. C, lekki wiatr, pochmurno - czyli tak jak lubię. BS: 5,18 km, średnio po 5:48/km przy średnim HR 134 ud./min. Akcent znowu łatwo, cały czas się pilnowałem żeby nie przyspieszać, ale i tak średnie tempo odcinka 5:23/km, HR śr. 153. Niewytłumaczalny skok tętna do 184 ud./min. w 15 minucie akcentu, ale w trakcie zupełnie tego nie czułem. Poza tym 100% kontroli. Dodatkowo popołudniu jeszcze dwie godziny pingponga. Waga: 84,9 kg
14,78 km: 1:21:39; śr. 5:31/km; HR śr./max.: 146/184
Póki co trzymam się TM ok. 5:25, a resztę zostawiam tak jak jest w tabelce. W tym tygodniu jeszcze jeden BS, teoretycznie tylko 9 km, ale dołożę pewnie 3-4 tak na spokojnie/
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

12.05.
Spokojny BS na orliku. Tak jak pisałem w poprzednim poście do planowych 9 km dołożyłem prawie 4. Bez historii.
12,66 km: 1:20:01; śr. 6:19/km; HR śr./max.: 136/150
Tydzień kończę przebiegiem 54 km i waga 87,2 kg

13.05.
Założenie: 3,2kmBS + 3X1,6kmP(5:13)/1'tr. + 8X200mR(4:25)/200mBS(6:03-6:40) + 1,6kmBS
Generalnie tak jak w planie tak w biegu. Chociaż tempo P trochę za szybkie (5:10;5:09;5:08) to biegło się komfortowo w zasadzie cały czas na lekkim hamulcu (śr. HR: 150, 154, 151). Bardzo fajnie wchodziły rytmy, tak odczuciowo :oczko: . Wszystkie w granicach 51-52 sekund. Trochę się zakręciłem i zamiast 1,6kmBS-a na koniec zrobiłem prawie 3 :usmiech:
Zapisałem się też na dyszkę w sierpniu, o ile dojadę do tego czasu z regularnym bieganiem. Chciałbym tam pobiec solidnie, żeby miec jakiś punkt odniesienia przy szacowaniu Danielsowskich temp treningowych. Waga: 85,7 kg
Awatar użytkownika
roberturbanski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1311
Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
Życiówka na 10k: 47:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Nieprzeczytany post

14.05.
BS. Tradycyjnie już chyba 80 minut, spokojnie i bez historii. Waga raz w górę, raz w dół, ale jakoś nie mogę się przemóc żeby bardziej zacisnąć pasa :oczko: .
13,35 km: 1:20:01; ś. 6:00/km; HR śr./max.: 135.146

16.05.
Założenie: 3,2kmBS(<139 bmp) + 4X1,6kmP(5:10/km)/1'tr. + 3,2kmBS(6:03-6:40/km)
Trochę przedobrzyłem przy planowaniu treningu na GC i zamiast 4 powtórzeń ustawiłem 5. Dodatkowo mój nowy 735 dwa dni temu się zawiesił i po miękkim resecie zapomniałem wyłączyć w ustawieniach autolap. I gdzieś tam mi poginęły wykresy CKP. Muszę bardziej ogarnąć ten sprzęt.... :oczko: Sam bieg zacząłem po pracy ok. 17.15. Do domu mam 20 km, trening ok. 15 km i pierwotnie pomyślałem że tę piątkę sobie dotruchtam. Rozgrzewkowe dwie mile weszły gładko, ale tętno zaczęło niebezpiecznie szybko przekraczać założone 139bmp, może to pogoda (lekko duszno), może stres czy domknę :niewiem: Progi weszły wszystkie po 5:06/km, fajnie się to biegło: zmęczenie ale pod kontrolą i z niewielkimi rezerwami jeszcze. Potem 3,2 km BS-a i dylemat: dobiec do domu czy poprosić o transport? :usmiech: Ostatecznie stwierdziłem, że nie ma sensu przeginać (plan wykonany z nawiązką i wystarczy) i wybrałem drugą opcję.
15,20 km: 1:23:41; śr: 5:30/km; HR śr./max.:155/172
Jutro turniej pingponga (myślę że trzy godziny grania), a w tym tygodniu jeszcze jeden BS, tradycyjne 12-13 km.
ODPOWIEDZ