I only fear never trying - zapiski Marka

Moderator: infernal

marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kościan Półmaraton: 1:29:21
Czas nic nie mówi, bo na 18km musiałem do toi-toi, a i potem mi sie za bardzo biec już mocno nie chciało :)
Można zobaczyć na screenie poniżej, generalnie fajnie i dość równo mi się biegło cały dystans, wiatr lekko przeszkadzał (stąd nieco wolniejsze km 10-11 i szybsze 12-13) ale olewałem. Oczywiście GPS trochę kłamie: 10km na kresce miałem ok. 41 minut, później 15km ok. 1:01:15 i biegło mi się dobrze (pod wiatr utrzymywałem spokojnie 4:00-4:03). Na 16-17km zaczęło kręcić w żołądku ale miałem nadzieję że dam radę, na 18km już szukałem toi-toi, pomiary 19-20 to "czas poszukiwań i wizyty" :D A potem no to już mi się średnio-chciało, w sumie to tak biegłem żeby 1:30 się nie pokazało na stoperze.

Tutaj też za bardzo nie ma co szukać dziury w całym -> ostatnie 3 dni niestety włącznie z sobotą miałem dużo roboty i moja dieta przedstartowa polegała na jedzeniu zupek warzywnych z mikrofali i fast-foodów. Jak pisałem - dopóki nie ogarnę tematów okołobiegowych to nie ma sensu żyłowanie się na treningu.

Generalnie bieg, pomimo wyniku, dość pozytywny. Mięśniowo i wydolnościowo było dobrze, oceniam że byłem dzisiaj na okolice 1:26 -> co zresztą widać na załączonym obrazku. Bardzo pozytywny bieg przed zimą, tego mi było trzeba :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
biegam ultra i w górach :)
New Balance but biegowy
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Z kronikarskiego obowiązku: żyję, biegam, realizuję wcześniej opisane 3 tyg roztrenowania. Jako że moje bieganie traktuję też trochę jako oderwanie od pracy, to nie zaprzestałem całkowicie - natomiast nie biegam praktycznie akcentów (z 1 bardzo drobnym wyjątkiem - napiszę poniżej).

Tydzień 6-12.11.2017: 3 biegi spokojne (11+11+20), w sumie 41 km
Tydzień 13-19.11: 4 biegi, w tym 3 spokojne (14+11+11) oraz w niedzielę 22km, gdzie 17 spokojne i ostatnie 5km zrobiłem lekkie BNP 5:00 -> 4:00 bo się fajnie nogi kręciły (taki pół-akcent wyszedł, bo 4:00 tylko ostatni km.
W tym tygodniu też biegam jedynie spokojne, będzie tego sztuk 4 (z niedzielę pewnie znów dłuższy).


Od kolejnego tygodnia będę chciał wrócić z 5 treningiem w tygodniu (chciałbym jakiś delikatny akcent - ale zobaczę jaka pogoda będzie) i dorzucę jedne rytmy po spokojnym.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Z uwagi na kiepską pogodę (trochę wiało, biegam wieczorami więc jak już wychodzę to często jest ślisko) oraz wyjazd z pracy przez 2 tygodnie biegałem nieco mniej niż bym chciał, ale ostatnie 2 tygodnie już w miarę.


Tydzień 20-27.11.2017: 4 treningi (11+11+11+22), w sumie 55 km, jeden trening nieco szybszy, 10km po 4:40.
Tydzień 28.11-03.12.2017: 3 treningi, w tym 11 km w przedziale 4:15-->4:00 oraz jeden szybszy long 21,6 km po 4:45. Treningi były dość szybkie, bo niestety mogłem biegać tylko 3 dni i wyszło tego 51km.

Tydzień 04-10.12.2017: wreszcie to, co bym chciał - 5 treningów.
Zacząłem wrzucać coś delikatnie szybszego (ale delikatnie, bo wracam z przyzwoitą objętością.
W sumie 5 regularnych treningów, w tym raz rytmy (sztuk 8 po 80-90 metrów), jedno mocne BNP (7km w 4:30 -> 3:55) oraz jeden long 25,5 km po 5:00. Objętość wyszła przyzwoita, bo 73 km

Tydzień 11-17.12.2017: tu już lepiej.
5 treningów, w tym raz rytmy na koniec (8 po 100m), raz wpakowałem 10km w tempie "życzeniowe M" (4:15) i w sobotę 14km (w tym 10km po 4:30) oraz 26km w niedzielę po ok. 5:05 po błotnistym parku. W sumie wyszło 84km.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kolejne 2 tygodnie, gdzie udało się regularnie podbiegać :)

18-14.12.2017: 4 dni biegania (w niedzielę wigilijną odpuściłem).
Wtorek: 14km BS
Środa: 11km + 10x100m.
Czwartek: 14 km 4:55
Sobota: 14km po 5:00, trochę wiało więc połowa po 5:10, połowa po 4:50

Razem: 55,5 km (widać odpuszczoną niedzielę - normalnie biegam long).

25-31.12.2017: 5 dni biegania.
Poniedziałek (trochę za niedzielę): 16,5km, 4:58 (w tym ostatnie 2km po 4:40).
Wtorek: 14km po 5:10 (masakra po tych świetach, ciąża spożywcza :P )
Czwartek: 14km, w tym: 2km po 5:00, 9km 4:25, 1km 3:50, 2km 5:00. Założeniem było pobiegać trochę II zakresu, jeden ostatni km wpakowałem mocniej (w życzeniowym T10), fajnie wyszło
Sobota: 14km wyszło średnio w 4:20, generalnie 8km lekko narastająco od 4:36 aż do 4:15, potem mocniej narastająco 4:05, 3:54. Fajnie :)
Niedziela: 30km po 5:03. Warta odnotowania sterta błota, ślisko. Zaliczyłem poślizg i glebę, ale skończyło się na ubłoconym ciuchu, absolutnie żadnych strat własnych

Razem: 89,6km. Solidny przebieg.

Grudzień: 339 km

Rok 2017: 3455.


Wypada podsumować rok :) :
Okres startowy podsumowywałem wcześniej. Jeśli chodzi o sam rok - trening pod kierunkiem Rolliego dużo mi uzmysłowił, pomógł. Na pewno jestem lepszym biegaczem. Trochę wyniki nie poszły w parze - ale przyczyna jest dla mnie dość jasna, nie ma co drążyć dziury w całym.

Dalej: Udało się (pierwszy raz w mojej "karierze") solidnie pobiegać w grudniu. Póki co biegałem głównie wybiegania (co jakiś czas long), trochę II zakresu. Kilka pojedynczych szybszych kilometrów wpadło, ale nie było żadnych interwałów etc. W kolejnych tygodniach będę chciał utrzymać kilometraż i dorzucić powoli trochę szybkości. Zacznę na pewno od zabaw biegowych, powoli II zakresy będę zamieniał na tzw TWL (kto czytał trening Rolliego ten wie) + jeśli pogoda pozwoli to dorzucę jakieś 200m-400m. W styczniu-lutym zawodów nie biegam (tj. pewnie pobiegnę coś, ale typowo na przetarcie), w marcu chciałbym 10 Wroactiv (10 marca). Dalej plany niesprecyzowane, chociaż zapisałem się na Nocny HM 16 czerwca. Myślę też o HM lub M w okolicach końca kwietnia - początku maja, nie mam natomiast niczego konkretnego. Muszę się zastanowić + przejrzeć kalendarz firmowy, żeby nie wyszło tak jak ostatniej wiosny gdzie najcięższe treningi pokryły mi się z nawarstwieniem pracy i bez regeneracji na start docelowy się pochorowałem (10 Wroactiv lub H20) albo nie zdążyłem sensownie zregenerować (Nocny HM).

Jak coś mądrego rozplanuję - to napiszę :)
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jak pisałem poniżej, tak się udało. Dorzuciłem trochę szybszego biegania, ale nie tyle ile bym chciał. Generalnie - bazując na doświadczeniu roku ubiegłego - staram się bardziej wpasować trening pod pogodę, tj. jeśli wieje lub jest ślisko nie biegam nic szybkiego (z wyjątkiem rytmów). W rezultacie (póki co) nie miałem nawet kataru i oby tak dalej.

Co było grane:
01-07.01.2018: 5 dni biegania.
Wtorek: 11km BS + 10x120m rytm
Środa: 14km BS
Czwartek: 14 km BS + 8x60m rytm
Sobota: Zabawa biegowa 15x (1'/1'). Biegałem na wyczucie, w ogóle nie patrzyłem na tempo a zegarek tylko odpikiwał co minutę. Trochę za mocno to zacząłem i na koniec było ciężko. Tempo na szybkich wyszło w przedziale 3:25 - 3:40, bez jakiegoś zwalniania bo ostatnie odcinki 3:33 i 3:25. Po prostu na koniec już się zasapałem :)
Niedziela: Long 25km, średnio to biegłem po 5:05, ostatnie 3km lekko szybciej (4:40, 4:35, 4:25). W sumie fajnie weszło.

Razem: 78,4 km.

Kolejny tydzień to trochę powtórka tego, co chciałbym zmienić (o ile pogoda pozwoli) to we wtorek po 11km pobiec sprinty na dłuższej przerwie (a nie rytmy), może np. 6x200m etc. Do tego w środę coś ciągłego w okolicach "odczuć TM-u" (czyli na dzisiaj koło 4:20), reszta się zobaczy (sobotę ZB bym chciał trochę wydłużyć ale też zwolnić do przedziału 3:40-3:50), niedziela zależy od samopoczucia.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kolejne 3 tygodnie mojego nieco poronionego treningu:

08-14.01.2018: 5 dni biegania.
Wtorek: 8km BS + 10x120m rytm
Środa: 2km BS + 10km po 4:25 + 2km BS
Czwartek: 17 km BS po 5:00
Sobota: Zabawa biegowa 25x (1'/1'). Biegałem na wyczucie, w ogóle nie patrzyłem na tempo a zegarek tylko odpikiwał co minutę. Tempo na szybkich wyszło w przedziale 3:40 - 3:50.
Niedziela: Long 24,4km, średnio to biegłem po 4:50, ostatnie 3km lekko szybciej (po 4:30). W sumie fajnie weszło.

15-21.01.2018: 2 dni biegania.
Wtorek: 11km BS + 10x150m rytm
Niedziela: Long, ale... poszalałem. Chciałem pobiec 15km wolno + 15km zakres, wyszło 15km po 4:55 + 15km (od razu napiszę, że z przerwami na światłach) po... 4:05 :) Ostatecznie lekko szalone 30km po 4:30.
Tydzień prawie na straty, najpierw był jakiś huragan/orkan, a potem wyjazd. Po powrocie poszalałem w niedzielę :)

22-28.01.2018: 4 dni biegania.
Wtorek: 8km BS + 10x200m podbieg
Środa: 14km BS, zmęczony po pracy przełożyłem ciągły
Czwartek: brak (późno z pracy wróciłem i miałem dość)
Sobota: W piątek polazłem na piwo, to sobota delikatnie 14km + 6 rytmów
Niedziela: Long 28,5km, średnio to biegłem po 5:05, ostatnie 3km lekko szybciej (około 4:15). W sumie fajnie weszło.
Niestety wypadł akcent (ciągły), który najpierw przesunąłem a ostatnie nie biegałem. Szkoda.


Taki trochę bez ładu i składu ten trening. Kilometraż jest, ale pomyślunku i jakości (przede wszystkim ciągłych) w tym wszystkim brakuje. Nie robię niestety nic uzupełniającego - słabo z czasem, a jak już ta chwila jest to mi się po prostu nie chce :/
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

29.01-04.02.2018: 5 dni biegania.
Wtorek: 11km BS + 10x200m podbieg
Środa: 11km BS, miał być ciągły ok 10km, ale miałem sporo pracy - więc zrobiłem sobie przerwę i wyskoczyłem na godzinkę spokojnego.
Czwartek: 14km BS. Zastanawiałem się nad wczorajszym ciągłym, ale raz że byłem zmęczony a dwa fajna pogoda na sobotę - więc stwierdziłem że zrobię porządny akcent w sobotę a w czwartek spokojnie 14km.
Sobota: 2km rozgrzewki + mocny 10km TWL (1km/1km -> szybkie ok 3:45, wolne ok 4:15, całość wg Garmina 39:48, realnie Garmin trochę nadłożył dystansu, więc trzeba by z 25-30 sekund dołożyć) + 2km schłodzenia
Niedziela: Long 28,5km, średnio to biegłem po 5:10-5:20, ostatnie 2km lekko szybciej (około 4:45 i 4:15). W sumie fajnie weszło.

W sumie fajny tydzień, szkoda tej środy - ale ważne że udało się wreszcie jakiś sensowny akcent i zdrowy jestem :) Z samego TWL jestem zadowolony, bo ostatni km z całej 10km wyszedł najszybciej -> 3:42.
W styczniu w sumie wyszło 306 km, nawet się nie spodziewałem bo jeden tydzień był poniżej 50km.

Co do planów - no to niestety wypada mi przyszły weekend więc nie wiem co będę biegał :/ Chyba 25 luty 30km, potem Bieg dla Hospicjów (4,2km) i 10 marca 10.Wroactiv. Gorsze z tym, że dalej nie mam startu docelowego a by się przydało już wiedzieć pod co trening robić. M? HM?
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Z uwagi na ogromny smog (normy przekroczone 800% - 1400%) w mojej okolicy wyszedł przymusowo tydzień regeneracyjny. 2 rozbiegania (wtorek-środa) kiedy stężenie było niższe oraz long w niedzielę wieczorem (trochę rozwiało).
Zobaczymy co dalej - ale jak znów syf, to odpuszczam. Szkoda zdrowia.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dawno nie pisałem - może wrzucę coś-niecoś :)

Generalnie żyję i nadal biegam. Przez ostatni rok jednak łatwo nie było: najpierw problemy (nazwijmy to) zawodowe, a jak już to wszystko ustabilizowałem to zaczęły się plątać jakieś przeziębienia + ostatnio planowe tematy z zakresu chorurgii stomatologicznej (a tutaj łatwo nie ma: 2 razy przerabiałem pakiet operacja+antybiotyk+szwy, co w sumie to wyłacza na jakieś 2-3 tyg z sensownego treningu i cofa z formą). Podsumowując krótko: jesienią nabiegałem w Kościanie 1:28:XX w atestowanym HM. Od tego czasu biegam, z przerwami na tematy ortodontyczno-stomatologiczne, które powinny się powoli kończyć. Zima przepracowana w kratkę, w sumie to nie potrafię określić na jakim poziomie jestem. W zasadzie ostatnie miesiące to wyglądały tak: 3-4 tygodnie sensownego treningu + przerwa tydzień-dwa, potem tydzień wolniejszego biegania (powrotu do formy), 2-3 tyg sensownego biegania + przerwa... Jak był smog rzędu ponad 600% przekroczonych norm to odpuszczałem treningi + staram się po 1-2 razy w tygodniu sprawność w domu. Diety jak nigdy nie trzymałem tak nie trzymam nadal - piwo raz-dwa w tygodniu pewnie nie pomaga, ale dzięki mojej przemianie materii waga nadal na poziomie 61-63kg, zależy o której godzinie się ważę :)

Póki co zapisałem się na 10 Wroactiv (atestowane 10km) w połowie marca - to będzie mój test aktualnych możliwości i potem będę przygotowywał się do Nocnego HM w połowie czerwca. Jako przetarcie chyba pobiegnę teraz Bieg dla Hospicjów, 4,2km na początku marca. Na te 2 starty zupełnie nie mam planów ani oczekiwań - we wtorek skończyłem brac antybiotyk i pojutrze zdjęcie szwów, więc póki co biegałem tylko BC1 i dzisiaj w longa 22km pobiegłem 11km BC1 i 11km BC2, co wyszło po koło 4:30 (według wskazań GPS 10km zrobiłem w 44:XX) i biorąc pod uwagę warunki jest całkiem dobrym prognostykiem.

Jak uda mi się ustabilizować życie i w miarę sensowny trening oraz określę jakieś cele to wrócę z blogiem, póki co trochę szkoda czasu (mojego i odbiorców) na opisywanie takiego biegania - ani to w śledzeniu postępów/treningu nie pomaga, a i wartości dodanej dla odbiorców też niezbyt wiele.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ok, ostatnie 2 tygodnie udało się coś w miarę wkładnego wreszcie pobiegać - przez 2 tygodnie utrzymałem po 5 treningów + dorzuciłem trochę ogólnorozwojówki (pompki, brzuszki, przysiady, wspięcia na palce + rozciąganie) w domu. Jako że nie wiem, na jakim jestem poziomie to biegam trochę na czuja.Najprościej by było pobiec jakiś test (np 12 minut lub 3/5km) - ale w obecnej sytuacji niewiele by mi to dało: było śnieżnie, ślisko/błoto więc i tak tempa nie miały sensu. Co wyszło:

BC1 biegam totalnie na samopoczucie: czasem wychodzi po 5:00, a czasem po 5:30.
04.02: wolne
05.02: 11km BC1 + 5x podbieg 200m.
06.02: 11km BC1 (5:10)
07.02: 11km BC1 + przebieżki 10x100m
08.02: wolne
09.02: 20x1'/1'. Minutówki, wyszło w tempach 3:30-3:45, najczęściej w okolicach 3:40 (takie też tempo celowałem, 3:30 to chyba pobożne życzenie GPS). Biegałem aż 20 powtórzeń, ale w styczniu przed operacją biegałem też odcinki 10x1'/1' oraz 10x1,5'/1'.
10.02: 21,1km BC1 po 5:15 po błocie i lodzie. W planach chciałem tam wpleść trochę II zakresu (tak z 5-6km), ale z uwagi na warunki w parku w sporej części 5:30 to już była walka o przetrwanie :)
Do tego pierwszy raz od wakacji biegałem rano na czczo. Pod koniec już czułem brak mocy...

11.02: wolne
12.02: 11km BC1 + przebieżki 10x100m
13.02: 14km BC1
14.02: 6x1km na P=3'. No podbudował mnie nieco ten trening, chociaż trochę się go bałem bo nie biegałem kilometrówek od baaardzo dawna (chyba od października?). Tyle, że starałem się do tego nieco przygotować: stąd w poprzednich tygodniach minutówki tym tempem, trochę przebieżek + podbiegi. Wracając do treningu: chciałem to pobiec po 3:50, szacuję że to aktualnie moje T5. Biegane toto na GPS, pierwsze 4 odcinki wyszły całkiem sprawnie i było to 3:50, 3:50, 3:46, 3:48. Czułem się całkiem dobrze, na kolejnym trochę się zagapiłem na ciężarówkę z niewymiarowym ładunkiem próbującą pokonać rondo i po ok 300 metrach stwierdziłem że tempo na zegarku to 3:40... Postanowiełm spróbować, jak będę się czuł dalej i zakończyłem ten kilometr w 3:42. Trochę się zasapałem, ale czułem się ok. Postanowiłem więc ostatni przycisnąć i wyszedł 3:35. Tego to się nie spodziewałem - ale to dobrze :)
15.02: wolne
16.02: 11km BC1 + przebieżki 6x100m.
17.02: Kombinowany long. Ponieważ nie biegnę wiosną maratonu, to i nie widzę specjalnej potrzeby biegania przesadnie długich longów. W zasadzie to co 2 tydzień planuję je urozmaicać wplatajac w środek tempo BC2, TM lub BNP. Tym razem trening miał wyglądać tak: 12km BC1 + 10km TM + 2km schłodzenia. Wyszło to 12km ok 4:55 + 10km średnio 4:15 + 2km 4:40. Drugi tydzień z rzędu biegałem to rano i w drugiej połowie tego TM-u to już dość ciężko było, także energetycznie to bliżej tHM było niż TM, aczkolwiek później po zwolnieniu tempo 4:40 było spokojnie do utrzymania.


Plany startowe:
Najbliższe starty jak pisałem wcześniej: 2 marca Bieg dla Hospicjów (to taki szutrowy lokalny bieg na ok 4,2km) i 16 marca 10 Wroactiv (asfaltowa szybka i atestowana 10km). Bazując na odczuciach, to jeśli nic się nie wydarzy chciałbym pobiec te 4,2km po 3:50. Na pewno brakuje mi wytrzymałości na tych tempach, więc nie wiem na ile to będzie realne. Zobaczymy.

Plan na najbliższy tydzień to trochę szyszego biegania - pod kątem powyższych startów:
wtorek: 8x1km
środa: 10km BC2 (chciałbym to po 4:25-4:30) pobiec, zależy jak się będę czuł
czwartek: 11km regeneracyjnie BC1
piątek: wolne
sobota: (jeśli będzie dobra pogoda) 4x2km w T10
niedziela: ok 20-24km BC1 (bez udziwnień)

Ktoś coś by zmienił/podpowiedział?
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Udał się trzeci tydzień regularnego biegania ;)

18.02: wolne
19.02: 6x1km P2,5'. Miało być 8x1km P=3', ale trochę wiało więc postanowiłem mniej stać na wietrze i szybciej pobiec. Kilometry 1,3,5 wyszły pod wiatr po ok 3:50. Z wiatrem szybciej 2 i 4 po 3:40, a ostatni przycisnąłem i wpadło 3:35. Przerwy 2'5 minuty wystarczyły
20.02: 14km, w tym 10km BC2 (miało być BC, ale wyszło trochę szybciej: po ok 4:20).
21.02: wolne, sprawy prywatne
22.02: trzening z 21.02, 11km BC1 + 2 rytmy
23.02: 4x2km P=3,5'. Trening, który pokazał mi że 3:50 może być aktualnie moim tempem na 5km. Bo po tyle chciałem to pobiec, udało się pierwsze 2 powtórzenia, trzecie to już była rzeźba, na 4 zatrzymałem się na chwilę po ok 1,3km, postalem z 30 sekund i dokończyłem. Taki obecnie mój poziom :)
24.02: long 24km BC1. Całkiem fajnie się biegło, nawet się zdziwiłem bo wyszło mi to trochę tylko powyżej 5 (chyba po 5:01), a średnie tętno 152 (jak dla mnie mega niskie, ja mam HRmax 203 i generalnie jestem wysokotętnowcem).

Wreszcie jakiś sensowny kilometraż. Ostatnie 3 tygodnie: 75,3km, 74,9km i teraz bieżacy 75,0km.

Trochę nie mam pomysłu na nadchodzący tydzień, w sobotę start na 4,2km. Zapowiada się coś szybszego we wtorek (nie wiem jeszcze co), 10km BC2 w środę (ale bez szarżowania), czw-pt delikatne 8-10km powooooli + 3-4 rytmy, w sobotę zawody a w niedzielę chciałbym jakieś 22-24km, w tym wcisnąć z 10km w TM. Zobaczymy jak wyjdzie i jakie będzie meteo.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wygląda na to, że najlepiej idą właśnie kilometrówki + longi. Kuleje wytrzymałość tempowa Co niespecjalnie dziwi, gdyż jak nie mogłem nic sensownego biegać to jednak ciągle klepałem BS-y więc to zostało. Im krótszy dystans tym łatwiej zamaskować niedoskonałości - taka prawda, jak byłem w formie to domykałem te treningi szybciej. Prawdę powiedział trening 4x2km - będąc w formie domykałem to bez większych problemów.

@ Skoor - a Ty to niby co. Kilomterówki też Ci wchodzą, tempo BS po 4:40...

@ Tillo - śledzę Twojego bloga, brawo za postępy i wyniki. Jak widać współpraca z Andrzejem popłaca :)
Co do ostatniego CityTraila - no jak popatrzyłem na wyniki to mi szczęka opadła, pierwsza ósemka poniżej 15:18 (sic!), w sumie 10 osób złamało 16 minut (na trailu!!), 50 osób poniżej 18 minut. Masakra. A patrząc po wynikach znajomych, to trasie metrów nie brakowało.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kolejny w miarę regularny tydzień, z pierwszym startem od października. Dobre przetarcie.

25.02: wolne
26.02: miałem biegać coś szybkiego, ale wiał trochę wiatr i niezbyt pewnie się czułem zdrowotnie to zrobiłem 11km + 10x100m.
27.02: 14km, w tym 10km BC2 (w granicach 4:25-4:30).
28.02: wolne, wiało i trening przesunąłem na piątek
01.03: spokojnie przed zawodami 8km BC1 + 2 rytmy
02.03: Zawody, IV Bieg dla Hospicjów. Rozgrzewka + zawody + schłodzenie. Zawody pobiegłem wg garmina po 3:50, ale ciężko realnie ocenić. Miało być 4,2km ale wszystkm GPSy pokazały między 4,65-4,85. U mnie pokazało 4,68 i równo 18 minut, co dało średnią 3:50. Pogoda była dość fajna, ale 2 stopnie + w nocy trochę popruszyło śniegiem i połowa trasy była trochę śliska. Generalnie ok: Taki obecnie mój poziom :)
03.03: A tutaj postanowiłem trochę dołożyć do pieca na zmęczonych nogach i zafundowałem sobie 4x5km. P=1km ok 4:55. Założenie było biegać to po 4:20 i w sumie tak wyszło, nawet na ostatniej piątce ostatni km była siła kopnąć w 4:05. Tętno było trochę za wysokie, na pewno nie było to tętno M, bliżej temu było do 30km, ale i tak ok. Finalnie cały trening wyszedł 26,3km średnio po 4:27.

Plany na następny tydzień ułożę na bieżąco - zobaczę jak się będę czuł i jakie będzie meteo.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przez meteo tydzień trochę się wywalił... Wiało, padało a i przez taką pogodę niezbyt dobrze sypiałem - postanowiłem spokojnie biegać i nie cisnąć na siłę. Dodatkowo we wtorek jeszcze lekko czułem weekendowe szaleństwo :]

04.03: wolne
05.03: miałem biegać coś szybkiego, ale trochę wiało a i czułem w nogach weekend, więc ciśnięcie na siłę nie miało sensu. Wpadło 8km regeneracyjnego człapania po 5:40. Dawno tak wolno nie biegałem.
06.03: Było lepiej, ale z kolei trening musiałem robić 1h po obiedzie (tak wypadło), więc znowu wypadało spokojnie. Stwierdziłem, że pobiegnę znowu spokojnie 8km i na koniec serię rytmów. Jako, że po drodze było coraz lepiej, to zrobiłem w trakcie 3 serie skipów i zamiast rytmów podbiegi 6x200m na koniec. Fajnie to wyszło.
07.03: Klasycznie dzień po podbiegach zrobiłem BC2 (10km koło 4:25-4:30). Tym razem już nawet na rozgrzewkowych km noga podawała, więc wraz z rozgrzewką i schłodzeniem wyszło 14km po 4:31.
08.03: wolne
09.03: Udało się trafić z treningiem w okienko pogodowe pomiędzy wichurami i deszczem. Niestety znowu nie współgrało to z "życiem" i trzeba było spokojniej -> weszło 14km po 5:00. Do tego wieczorem w domu dorzuciłem 40 minut rozciągania+rolowania i trochę sprawności ogólnej (pompki, brzuszki, przysiady etc).
10.03: Huraganu dzień kolejny, ale w trakcie dnia weszło dość fajne okno pogodowe kiedy wiatr był słabszy i tylko lekko kropiło. Postanowiłem to wykorzystać i zamiast spokojnego klepania longa trochę go stuningować. Założenie treningu: 14km spokojnie (weszło po 4:55-5:00) + 14 mocniej (w okolicach BC2 co wyszło 4:30-4:35), a 28km bardzo mocno, jako test - wyszedł w 3:45 ale uczciwie trzeba przyznać że ok. 700m wiatru w plecy i 300 w ryj) + 2,5km schłodzenia do domu (okolice 4:50) z bananem na twarzy bo fajnie weszło 30,5km średnio 4:42 (bez żadnego jedzenia i picia).

Cały tydzień pomimo początkowych probelmów i wichur kilometrażowo wyszedł całkiem nieźle: 77,4km

Plany na następny tydzień ułożę na bieżąco - zobaczę jakie będzie meteo. Wygląda słabo, a w sobotę 10 Wroactiv. Nie chcę popełnić błędów, które popełniłem trenując z Rollim - kiedy praktycznie co zawody to plątała się infekcja bo zamiast odpuścić i być lekko niedotrenowany to ja cisnąłem plan nie zważając na meteo. Ramowo to chciałbym pobiec we wtorek (o ile nie będzie znowu wiało tak, że łeb będzie urywać) coś w stylu 4x2km lub 3x3km koło 3:55 na względnie krótkiej przerwie (tak chciałbym biec wroactiv), środa może 10km BC2 i czwartek leniwe regeneracyjne 8km + ze 2 rytmy. Wroactiv chcę pobiec jako sprawdzenie formy i wyznaczenie aktualnego poziomu na najbliższe tygodnie - nie biegałem prawie w ogóle wytrzymałości tempowej i jestem, obiektywnie patrząc, na poziomie niższym niż 2 lata temu - życiówki zatem tak czy inaczej nie nabiegam w tym momencie.
biegam ultra i w górach :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

I kolejny tydzień - ten dla odmiany zakończony startem.

11.03: wolne
12.03: 4x2km po 3:50 na P=3,5'. Tempo z zegarka, utrzymane ale był to trudny trening. Na pewno nie jest to tempo na 10km.
13.03: 10km BC2 po 3:30, w sumie 14km trening
14.03: wolne - wiało
15.03: wolne - wiało
16.03: Start. 10 Wroactiv. Opis poniżej.
17.03: Po starcie nawet całkiem spokojnie się biegło. 20km po 5:00 w średnim HR 154 (u mnie góra 1 zakresu). Dobry trening, świadczy o tym że z wytrzymałością jest całkiem dobrze. Nic nie bolało.

10 Wroactiv: 10km (atest), 40:09.
Założeniem tego biegu już od kilku tygodni było poznanie poziomu aktualnego i wyznaczenie temp treningowych. Dlatego z jednej strony bieglem go na maksa, ale z drugiej nie luzowałem praktycznie treningu przed: 30km w niedzielę, 4x2km we wtorek, 10km BC2 w środę. Odpuściłem tylko czwartek bo wiało (ale za to byłem na łyżwach). To, co wiem - źle na mnie działają 2 dni wolne, muszę robić jakiś rozruch dzień przed. Oprócz tego, że czułem się przymulony i na rozgrzewce łeb chciało urwać to było ok. Pogdałem chwilę z wigi po drodze, trochę ze znajomymi ze światka biegowego. Rozgrzewka i go na start. Planowałem to biec w okolicach 4:00, nawet był pejsmejker (ponoć dwóch). Stanąłem kulturalnie w 10-15 rzędzie no i to był błąd, bo pierwszy km straciłem na przepychanki z mistrzami 1 okrążenia. Ostatecznie lekko slalomem, ale pobiegłem. Na znaczniku miałem równo 3:55, a pejsmejker był dobre 10 sekund przede mną. I to tyle jeśli chodzi o bieg z pejsem. Co do mnie: ustabilizowałem tempo wg garmina i pokazywało na 5km w okolicach 3:55-3:57. NA znaczniku miałem równo 20 minut, czyli w miarę ok (ale garmin 310xt zgubił ok 15 sekund). Po drodze było trochę wiatru, ale do przeżycia. Druga połówka - tu już jakoś rozjechał się garmin ze znacznikami i w ogóle miałęm problem z tempem (inni biegacze sygnalizowali, że 6km był pzesunięty - był za długi o jakieś 50m, ale z kolei 8-my był szybciej... słabo). Co do mojego biegu - kilometry 6-7 bez historii, wybiegłem z ronda na 8km i dostałem w ryj wiatrem. Prektycznie cały 8km to prosta pod wiatr. Biegliśmy z jednym chłopakiem i dziewczyną - za bardzo nie da się schować + większość ja prowadziłem. Udało się w miarę tempo utrzymać. Nawrotka i 9km z wiatrem w plecy, ale ja odczułem brak treningów tempowych - po prostu nie miałem siły przyspieszyć, jedyne co to mogłem trzymać tempo. Ostatni km to podbieg pod stadion pod wiatr i ok 500m głowę chciało urwać i stawiało do pionu, a potem 200m taki wiatr w plecy, że prawie sie potknąłem. Garmin naliczył bonusowo ponad 200m, co de facto przekreśla jakąkolwiek sensowną analizę, bo nie wiem gdzie to straciłem. Poza 8-mym i 10-tym km wiatr mi jakoś specjalnie nie przeszkadzał - wiało, ale znośnie (a przynajmniej w okolicach czsowych 38-42 minut). Potwierdzeniem tego jest szereg PB moich znajomych. Jak na brak treningów tempowych i brak luzowania przed startem to jestem zadowolony.

Co dalej:
Póki co jestem zapisany na nocny hm. Do końca tygodnia powinny mi się wyklarować tematy w życiu prywatnym i wtedy będę mógł określić kolejne starty i cele. Póki co wstępne plany:
wtorek 6x200m, środa 11km BS, czwartek jakiś TWL może 11km (pewnie okolice 3:55/4:25), piątek wolny, sobota jakiś interwał (może 6x1km po 3:45 na P=3,5'), w niedzielę chciałbym 30km (w tym minimum 14-16km w BC2 lub nawet w TM).

Tempa:
Przyjmuję tempa: 3:50 T5, 4:00 T10, 4:10 THM, 4:20-4:25 TM (ciężko określić), 4:25-4:35 BC2. Na zegarku ciągłe będę biegł ok 3 sekundy szybciej, bo mnie okłamuje. Kilometrówkę i 200m mam odmierzone.

Techno:
Ponieważ garmin 310xt kolejny raz mnie wkurzył, rozglądam się za nowym zegarkiem. Ponoć garmin ma coś wypuścić w środę, więc się wstrzymuję - może wtedy aktualne stanieją. Celuję w 735xt (+pas HR), kusi mnie trochę 935 ale nie wiem czy jest sens dopłacać. Co do 735 mam opinię wigi-ego, że jest zadowolony, co do 935 to nie znam żadnego posiadacza, wiem tylko że bateria istotnie dłużej trzyma, ekran fajniejszy i ma wi-fi. Kwestia tylko, czy warto dopłacać 600 pln za to?
biegam ultra i w górach :)
ODPOWIEDZ