b@rto szklany biegacz

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

27.02.2018

Mam nadzieję, że wracam na prawidłowe tory. Dzisiaj ciągły w mroźnych warunkach. Wychodząc było -12 i mroźny wiaterek. O dziwo przeszkadzać to zaczęło dopiero po powrocie do domu, gdy nogi zaczęły szczypać. Ogólnie szło dzisiaj luźno, tętno cały czas w okolicach 85%. Brak zmęczenia, akcent budujący.
  • BS 2,28 km / 13:43 rozgrzewka
    • BC2 9,00 km / 40:13 / śr. tempo 4:28/km / śr. tętno 175 bpm (85%)
    BS 1,55 km / 8:59 schłodzenie
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

01.03.2018

Już "prawie" na właściwych torach. Wczoraj byłem jeszcze u fizjo, ostatecznie udało się rozluźnić mięsień płaszczkowaty i brzuchaty łydki (naprawdę fajne uczucie jak jest taki mięciutki), ale dzisiaj oba mięśnie mocno obolałe (bo poszły i igły i terapia manualna - dość drastyczna). W planie były dzisiaj mocne repsy po 400 metrów w 80 sekund. Już po 200-300 metrach truchtu wiedziałem, że nic z tego nie będzie. -13 stopni + ból mięśni łydki to nie najlepsze połączenie - dlatego zrobiłem tylko kilka kilometrów i kilka przebieżek i wróciłem do domu. Mam nadzieję, że jutro z mięśni zejdzie bolesność i jeszcze polatam te repsy. Jeśli jutro się uda, to powinienem względnie dobrze się zregenerować do niedzieli.
  • BS 6,26 km / 33:24 / śr. tempo 5:20/km
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie będę już pisał o treningu z 2. marca jakoś specjalnie - ot po prostu 10 km BS w tym kilka przebieżek.

04.03.2018

Zawody!

Dla wielu Półmaraton Wiązowski jest początkiem wiosennego sezonu. Dla wielu mocnym startem do którego się przygotowują, ale jest równie duża grupa, która start ten traktuje typowo "testowo" bądź też treningowo. Jednym z takich jestem ja - 5 km towarzyszące dla głównego wydarzenia traktowałem jako bieg niejako sprawdzający gdzie jestem, ale przy okazji była to okazja do wykonania bardzo mocnego treningu w przygotowaniach do docelowej dychy za miesiąc.
No i poszło dobrze. Nie wiedziałem czy zaczynać po 3:45 czy po 3:50, ale czułem się na tyle dobrze, że już rano zaplanowałem to tempo 3:45 jako cel. Te 18:XX już by dobrze wyglądało. Dla niecierpliwych napiszę od razu - nie ma 18:XX.
Myślę, że wiem co jest powodem - za duże śniadanie i żel zjedzony przed rozgrzewką. Bo problemem dzisiaj dla mnie nie było utrzymanie tempa 3:45 tylko końcowe 500 metrów, gdzie znowu ścięła mnie kolka. Gdyby nie to, na pewno finiszowałbym bardzo mocno i urwałbym kilkanaście sekund.
Bieg był o 12:15, ja musiałem śniadanie zjeść już o 8:00 no i pomyślałem, że jak tyle godzin do startu to zjem trochę więcej i wpadły takie dość duże dwie bułki z dżemem, popiłem kawą i na dodatek zaplanowałem zjeść żel już na miejscu - w trakcie rozgrzewki. Chyba lepiej by było dla mnie biegać z prawie pustym brzuchem i za tydzień na pewno dzień wcześniej będzie normalnie jedzone, a rano to już max 1 bułka.

Opisując sam bieg - biegło mi się luźno na tym tempie. Kilometry zamykałem tak.
1 3:43,5 3:43,5
2 3:45,5 7:29,0
3 3:43,1 11:12
4 3:47,7 15:00
5 3:53,2 18:53
6 0:15,7 19:09

Żarmę naliczył mi 5,07 km, ale to było spowodowane nawrotką - 1. i 2. kilometr piknął na fladze. Potem po nawrotce piknął kilometr jakieś właśnie 50 metrów przed flagą 3 km i tak już zostało.
A więc - jak mówiłem. 4 kilometry odczuciowo bardzo fajnie na tym tempie, spartolony finisz a właściwie jego brak. I tak się dziwię, że tylko 3:53 wyszło. :bum: Wolę nie widzieć jak wyglądałem.

Tak czy owak - oficjalna nowa życiówka na 5 km. :spoczko:
  • 38. Półmaraton Wiązowski - bieg towarzyszący / 5 km / 19:09 / śr. tempo 3:49/km
PS. Na 99% to był mój ostatni start w tych zawodach. Z całym szacunkiem dla historii tego biegu, ale Wiązowna nie jest przygotowana w żaden sposób do przyjęcia i ogarnięcia takiej ilości biegaczy (2200 osób w obu biegach). Zaczynając od tego, że przyjeżdżając o 10:20 już trzeba parkować gdzieś po krzakach a kończąc na tym, że nawet nie ma gdzie się po ludzku przebrać, bo non stop ktoś trąca przechodząc po korytarzu - bo na korytarzu właśnie trzeba było się przebierać. Już nie mówię o "wygodach" typu prysznic. Nie byłoby problemu, gdyby to był już kwiecień czy maj - można przebrać się przy samochodzie, spoko. Ale tak jak dzisiaj, srogo na minusie, lipa pójść do tej szkoły, wystygnąć i maszerować pół kilometra do samochodu. Ja przybiegłem dość szybko, więc z depozytu odebrałem co miałem i przebrałem się w suche rzeczy, ale ludzie od 1:30 w półmaratonie to już mieli tłok.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

06.03.2018

Lekki BS, nawet trochę się hamowałem, bo wiedziałem, że następnego dnia interwały. Sam BS wychodził w okolicach 5:12-5:15, tempo średnie trochę spadło na końcu bo zrobiłem jeszcze 6x50 metrów sprintu pod górę. Przerwy w marszu, do wypoczynku.
  • BS 11,01 km / 59:26 / śr. tempo 5:24/km


07.03.2018
Tak jak wspomniałem - interwały. Set przedstartowy, czyli 4 x 1,2 km. I tu mogę powiedzieć, że to nie był jednak set przedstartowy...
Bardzo szybko zaczęło być ciężko. 3 i 4 powtórzenie to była orka. Byłem w mocnym szoku, bo przecież chwilę temu robiłem 5 km w Wiązownie z międzyczasami po 3:43, 3:45... Po 4 powtórzeniu aż przyklękłem i krzyknąłem głośno "co tu się qr... dzieje?!" Odpowiedź przyszła bardzo szybko, bo już następnego dnia - obudziłem się z drapaniem gardła i uczuciem ogólnego rozbicia. Może jeszcze nie takie coś typowo grypowe, ale już wyraźnie czuć było, że organizm ma z czymś problem. Dzisiaj jeszcze mocniej i czekam tylko na fajrant i lecę do domu pod kołdrę... Tym samym start testowy w Radomiu odwołuję - zrobię plan bez biegu testowego. Najważniejsze teraz to jednak się wykurować i solidnie ostatnie 4 tygodnie zrobić. W najlepszym wypadku, jeśli dzisiejsza kuracja i odpoczynek pomogą to jutro zrobię 8x400 może a w niedzielę żwawszy BS. To i tak będzie mniejszy wysiłek niż 10 km w trupa (a na pewno by było w trupa, bo osłabienie organizmu chorobą i tak by wyszło po 5 km).
  • BS 2,61 km / 15:20 rozgrzewka
    • 1. 1,20 km / 4:27,1 / śr. tempo 3:43/km
      3:30 przerwa
      2. 1,20 km / 4:25,0 / śr. tempo 3:41/km
      3:30 przerwa
      3. 1,20 km / 4:26,3 / śr. tempo 3:42/km
      3:30 przerwa
      4. 1,20 km / 4:25,2 / śr. tempo 3:41/km
      3:30 przerwa
    2,62 km / 14:49 schłodzenie
PS. Takiej improwizacji to chyba nawet rok temu nie miałem.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

11.03.2018

Przerwa spowodowana chorobą przeciągnęła się aż do niedzieli - w sobotę jeszcze nie czułem się w 100% zdrowy, dlatego i za specjalnie nie spieszyłem się z powrotem do treningów. Jak pisałem - Bieg Kazików odpuściłem, bardzo mi szkoda...
W niedzielę także nie szalałem - wybrałem się na leśne truchtanie. Inaczej tego nie mogę nazwać - było lekko i przyjemnie. Nie chciałem na siłę wchodzić w II zakres, po prostu się turlałem ze spokojnym oddechem. Zerkając na okrążenia to widzę, że większość wchodziła dość szybko jak na moje BSy, okolice 5:00.
  • BS 15,04 km / 1:16:24 / śr. tempo 5:05/km

12.03.2018

Czułem, że potrzebuję trochę mocniejszego bodźca tlenowego. Bieg ciągły trochę mi nie pasował - jednak jakby nie patrzeć, to trochę obciąża a nie wiedziałem dokładnie jak po chorobie mój organizm na to może zareagować. Padło więc na minutówki. Ale żeby nie przerobić tego w jakieś interwały - założyłem że ma być dynamicznie, ale nie mocno, czyli w okolicach 4:00 (i właściwie samo naturalnie tak wchodziło), a przerwy - mimo że nie bardzo wolne musiały dawać mi odpoczynek. Tempa praktycznie nie musiałem kontrolować - jak napisałem, samo wchodziło tak a nie inaczej.
Szybkie odcinki w okolicach 4:00 a dopiero 3 ostatnie trochę mocniej - 3:41, 3:46, 3:44. Przerwy w tempach moich BSów czyli między 5:00 a 5:40. Średnia pewnie w okolicach 5:20/km. Najważniejsze, że takie tempo dawało mi w minutę spokojnie odpocząć i wrócić tętnu do poziomu "normalnego".
  • Minutówki 9,57 km / 46:33 / śr. tempo 4:52/km
Zostają 4 tygodnie. Trochę poprzednie 2 mezocykle poszły nie do końca tak jak chciałbym. Chodzi nawet po głowie lekkie przykręcenie tempa interwałów (wg Danielsa miałyby to być okolice 3:42-3:44/km). Jak już by nie było, najważniejsze aby przepracować to do końca bez chorób i kontuzji.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

15.03.2018

No w końcu jakiś akcent, który spowodował u mnie wzrost pewności siebie i zwyczajnie mówiąc - zadowolenie. Do tej pory szło to jakoś opornie... Małe "przeboje" miałem - początkowo miało być 10 x 400m, ale patrząc na prognozy na weekend, zdecydowałem o przeniesieniu dłuższych interwałów na czwartek. Zdecydowałem również o skróceniu powtórzenia do równego kilometra i nie 6 a 7 powtórzeń na 3-minutowej przerwie.
I wreszcie qrna wszystko poszło cacy! Boże, jak mi było trzeba takiego akcentu. Takiego, gdzie na końcu nie klęczę i zastanawiam się, co znowu nie gra. Z wiarą w sukces zupełnie inaczej spogląda się na plan treningowy a cel to nie jest jakieś majaczenie w oddali.
Na tyle fajnie się czułem, że ostatnie ileśtamset metrów poszedłem naprawdę mocno, jednocześnie poprawiając rekord życiowy na 1000m wg endomondo. Mocno, ale nadal nie w trupa.
  • BS 2,61 km / 15:43 rozgrzewka
    • 1. 1 km / 3:40,6
      3:00 przerwa
      2. 1 km / 3:40,4
      3:00 przerwa
      3. 1 km / 3:39,7
      3:00 przerwa
      4. 1 km / 3:40,0
      3:00 przerwa
      5. 1 km / 3:42,6
      3:00 przerwa
      6. 1 km / 3:39,7
      3:00 przerwa
      7. 1 km / 3:33,6
      3:00 przerwa
    BS 0,96 km / 5:34 schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

16.03.2018

Spokojniutki BS, nawet z pulsometrem. Średnie tętno wyszło w punkt na 75%.
Udało mi się wyjść jeszcze przed załamaniem pogody, tzn. śnieg zaczynał delikatnie pruszyć, ale nie było tragedii.
  • BS 10,74 km / 55:58 / śr. tempo 5:13/km / śr. tętno 153 bpm (75%)
17.03.2018

Wyszedł trzeci z rzędu dzień treningowy i drugi akcent w tych dniach. Ale ok, nie czułem się za specjalnie zmęczony po tych czwartkowych interwałach. A musiałem akcent zrobić albo dzisiaj albo wcale. Teoretycznie powinienem zrobić 4x2, ale w warunkach jakie miałem dzisiaj to było niewykonalne. Silny wiatr, śnieg i ziiiiimno. Wybrałem coś, co mogłem sterować tętnem. I wyszło całkiem dobrze. Wysiłek kontrolowany. Może nawet trochę za lekko, bo próg to tak do 90-91% bodajże a ja raczej nie przekraczałem 89%, nawet pod wiatr (ok, nie taki typowy wmordewind, bo wiał - powiedzmy - z 10, tzn. tak w lewe oko ;) ) i pod górkę. No ok, na chwilę miałem te 91-92, ale serio chwilę...
  • BS 2,32 km / 14:14 / rozgrzewka
    • Th 3,55 km / 15:00 / śr. tempo 4:14/km / śr. tętno 178 bpm (87%)
      2:00 przerwa
      Th 3,62 km / 15:00 / śr. tempo 4:09/km / śr. tętno 179 bpm (87%)
      2:00 przerwa
    BS 1,99 km / 11:27 / schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

19.03.2018

Zostały mi ostatnie 2 tygodnie w starej pracy, dzisiaj zacząłem tydzień urlopu. :spoczko: Dobrze tak pospać do 9. :hej:

Mówiąc krótko - dzisiaj 10 x 400. Chciałem w swoim standardowym miejscu to biegać, gdzie na asfalcie drogowcy poznaczyli co 50 metrów. Nie wiem do czego to, ale są po prostu na asfalcie kreski, kreska co 50 metrów do tego oznaczone pełne setki i całe kilometry. Tylko nie bardzo czaję skąd dokąd jest ten pomiar. Niestety - droga nie bardzo nadawała się do biegania. Nieoblodzony został tylko pasek pośrodku - szerokości samochodu. I zapewne w momencie startu coś by jechało z naprzeciwka. Do tego i oznaczenia "zgubiły" się pod lodem. No to nawrotka i poszedłem na chodnik. Tam biegałem na słupki drogowe. Ciekawe kiedy się szarpnę i pożyczę od kolegi kółko żeby sobie po ludzku oznaczyć odcinki w dogodnym miejscu... Bo giepees to tak sporo więcej pokazuje, 420-430 metrów nawet. Przyjmijmy, że 400 było równo, ale żeby sobie psyche zbudować, to będę wmawiał sobie, że 420 lajcik w 1:20. :hahaha:
Dystans przerwy to raczej jest z dupy, bo sporo kręciłem się to w jedną, to w drugą stronę. Ogólnie - z minuta była spaceru i minuta truchtu, często w kółko niemalże, tzn. 5 metrów w jedną, 5 metrów w drugą stronę - żeby wycyrklować start przy słupku.

W tym miejscu zaznaczę - przeprosiłem się Ekiden One. Jak babcię kocham, nie chcę innych startówek. To genialny but na krótsze dystanse typu 5 czy 10 km. Żadne boosty sroosty.
  • BS 3,65 km / 20:53 rozgrzewka
    • 1. 429m / 1min 20s
      180m / 2min
      2. 430m / 1min 22s
      195m / 2min
      3. 422m / 1min 20s
      214m / 2min
      4. 427m / 1min 21s
      151m / 2min
      5. 415m / 1min 21s
      106m / 1min 11s // niestety krzaki wezwały :/
      6. 414m / 1min 21s
      168m / 2min
      7. 421m / 1min 21s
      127m / 2min
      8. 415m / 1min 21s
      158m / 2min
      9. 420m / 1min 21s
      115m / 2min
      10. 414m / 1min 20s
      139m / 2min
    BS 2,26 km / 13min 12s schłodzenie
Jak było? Tak do 5 powtórzenia spoko, potem musiałem się mobilizować na ostatnie - najpierw 100, potem (8,9,10) 200 - metrów. No ale raczej nie było złych myśli typu "qrna zabijcie mnie".
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

20.03.2018

Wybrałem się na żwawy BS. Najpierw kilometr typowo rozgrzewkowo, potem wszedłem na ciut wyższe obroty. Odczuciowo to było jakieś 80%, na pewno nie zbliżałem się do progu za bardzo.
  • BS 10,06 km / 48:33 / śr. tempo 4:50/km

21.03 planowa przerwa, 22.03 - pojechałem do lasu jeszcze naszykować opału. Wróciłem zajechany jak koń po westernie. Trening (miał być BS z przebieżkami) przełożony na następny dzień, ale... 23.03 - mega wszystko sztywne, bolesne. Ledwo łażę a co dopiero biegać... Ot klasyczny kurde urlop...

24.03.2018

Dobra, powiedzmy że wróciłem do żywych. Jeszcze odczuwałem lekką bolesność mięśni, ale... BS z przebieżkami przepadł, czas biegać już poważniej i kolejny akcent jak wypadnie to... No nie może wypaść i już.
W planie 4 x 2km, oczywiście z obawami czy organizm podoła. Na szczęście podołał. :)
  • BS 2,29 km / 14:33 rozgrzewka
    • 1. 2,00 km / 7:38,6 / śr. tempo 3:49/km
      4:00 przerwa
      2. 2,00 km / 7:41,7 / śr. tempo 3:51/km
      4:00 przerwa
      3. 2,00 km / 7:42,5 / śr. tempo 3:51/km
      4:00 przerwa
      4. 2,00 km / 7:39,5 / śr. tempo 3:50/km
      4:00 przerwa
    BS 1,98 km / 10:51 schłodzenie
Bez orania, ostatnie powtórzenie w granicach "spokoju", bez finiszu ostatnimi siłami. W sumie nie wiem, dlaczego to trzecie wyszło tak wolniej - cały odcinek było 3:50, na końcówce nagle wskoczyło na 3:52/km. Mam wrażenie, że jeszcze jedno powtórzenie by weszło. Głowa oczywiście protestowała już na 3 powtórzeniu, ale w miarę skutecznie udawało mi się ją zagłuszać. Całkiem fajnie, że mam odcinki oznaczone po 50 metrów (to ta droga, o której pisałem - już rozmarzła) i bardzo szybko te kolejne 50-tki mijają i tak myk, myk 2 kilometry mija nie wiadomo kiedy. Trening robiłem o 19, co ma znaczenie dla treningu dzień później - czyli dzisiaj.

25.03.2018

Na dzisiaj miałem zaplanowany wyjazd z narzeczoną - na 11. Dlatego chcąc zrobić trening konieczna była pobudka około 8:30 najpóźniej. Budzik nastawiłem na 7:45, ale i tak wyszło to "najpóźniej". O 9 już wyszedłem na trening. JAPITOLĘ nigdy, ale to nigdy jeszcze nie miałem takich męczarni. Umyślnie kolacja dzień wcześniej to były dwie "chude" kanapki z szynką i kilka łyżeczek jogurtu. I umyślnie rano było na czczo. Kombo - zmiana czasu, trening krótko po przebudzeniu, na głodnego i praktycznie bez zapasów glikogenu - bo dzień wcześniej mocny akcent. Dziękuję, postoję. Wystarczy takich eksperymentów, nie bawi mnie to. Serio po kilometrze miałem serdecznie dosyć. Miało być 16, ale już wstając o 8:30 wiedziałem, że nie ma szans na to, żebym się wyrobił. No to tak może 13... Wyszło w końcu 12.
  • BS 12,03 / 1:03:05 / śr. tempo 5:15/km
Kolejny tydzień z dość słabym kilometrażem, bo tylko 47,5 km, ale i tak sukces, bo to najlepszy tydzień od połowy lutego...
Odstawiłem na razie Tempo Boost - mam wrażenie, że one mogą być przyczyną moich problemów z nogą (objawy by pasowały do shin splints). Na razie biegam w Ekidenach i Glide Boost i o ile jeszcze są delikatne odczucia bólowe, to nie ma porównania do tego co było.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

27.03.2018

Po raz kolejny 7 x 1km orki. :spoczko:
Zmiana na jednokilometrowe powtórzenia wg mnie jest korzystna. Domykam spokojnie, nie wchodzę w jakieś "pułapy", gdzie już tylko siła woli mnie pcha a nogi potykają się o siebie. Jednocześnie robię to, co mam zrobić - pracę na VO2max.
Mam wątpliwości co do przerwy, bo między 5 a 6 przerwę praktycznie przestałem (coś tam poprawiałem z czołówką i butami), trochę przespacerowałem i 6 powtórzenie chyba subiektywnie najlżej mi weszło (poza 1 i 2, które z natury muszą wejść luźno - bo jeszcze bez zmęczenia).
Jest też minus treningu - na 4 albo 5 powtórzeniu coś mnie zakuło w plecach, taka "spinka" jakby. Nie powiem, czułem lekki dyskomfort, ale naprawdę lekki - no i dokończyłem trening. Na szybkich odcinkach nawet nie czułem, żeby coś było nie tak. Ale dzisiaj rano to myślałem, że się nie ubiorę a potem, że nie dojadę do pracy. Teraz już sporo puściło, ale to nadal stan nienadający się do biegania. Ot, dawno nic nie bolało. :hahaha:
  • BS 2,62 km / 16:12 rozgrzewka
    • 1. 1,00 km / 3:41,2
      3:00 przerwa
      2. 1,00 km / 3:38,6
      3:00 przerwa
      3. 1,00 km / 3:40,0
      3:00 przerwa
      4. 1,00 km / 3:39,0
      3:00 przerwa
      5. 1,00 km / 3:40,5
      3:00 przerwa
      6. 1,00 km / 3:41,2
      3:00 przerwa
      7. 1,00 km / 3:32,8
      3:00 przerwa
    BS 0,98 km / 5:35 schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30.03.2018

Zwykły BS z dodanymi przebieżkami. Nic nadzwyczajnego.
  • BS 10,19 km / 54:19 / śr. tempo 5:20/km / śr. tętno 150 bpm (73%)

31.03.2018

Powinno się zakazać trenowania podczas świąt - czy to Wielkanocnych czy Bożego Narodzenia. :bum: Żołądek słabo reflektował na mocne bieganie (próbowanie potraw, przygotowywanie sałatek swoje zrobiło), ale jakoś tam poszło. :P
Ostatni mocny akcent przed startem docelowym - zostanie już tylko pobudzenie w przyszłym tygodniu, półakcent. Nie czuję w sobie jakiegoś wielkiego powera, tak żeby mnie aż rozpierało. Plus taki, że może taki power przyjdzie właśnie na zawody, bo przynajmniej akcenty wchodzą "normalnie" - z kontrolą, bez kończenia na ostatnich nogach.
  • BS 2,9 km / 16:44 rozgrzewka
    • 1. 2,00 km / 7:36,3 / śr. tempo 3:48/km
      4:00 przerwa
      2. 2,00 km / 7:39,1 / śr. tempo 3:50/km
      4:00 przerwa
      3. 2,00 km / 7:42,1 / śr. tempo 3:51/km
      4:00 przerwa
      4. 2,00 km / 7:36,7 / śr. tempo 3:48/km
      4:00 przerwa
    BS 0,68 km / 3:31 schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

02.04.2018

Rozbieganko. Warunki średnie - chłodny wiatr. Chłodny i bardzo silny. Na szczęście bezpośrednio dał mi się we znaki tylko na ostatnich dwóch kilometrach - biegłem drogą przez las, więc on brał wiatr na siebie.
Bardzo luźno się to biegło, zdecydowanie nie wg filozofii POL bo nie hamowałem :hahaha: Tak serio serio to chyba dobry znak. Po treningu czułem się jakbym to przetruchtał, zmęczenia zero. Jutro dzień przerwy, środa półakcent, czwartek BS i w sobotę zawody. Daj Boże zdrowie.
  • BS 14,08 km / 1:10:04 / śr. tempo 4:59/km
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

04.04.2018

Chłopaki w komentarzach zasiali mi ziarno niepewności co do startu w sobotę...
No cóż, co bym nie myślał, to czas zrobić set przedstartowy. Pogoda wczoraj bardzo fajna, wychodząc wieczorem miałem jakieś 10 stopni - byłoby więcej, gdyby nie mżawka. Skąd ona się wzięła, jak przez cały dzień słoneczko?
Jako set - 3x1,2 km po 3:40/km. Weszło całkiem nieźle, dlatego właściwie napisałem to pierwsze zdanie. :oczko: To tempo wchodziło na tyle dobrze, że 3:50 powinienem spokojnie utrzymać przez 6-7 kilometrów bez bólu, potem wiadomo - zaczyna się bieg. Czy zaryzykować? Chcąc atakować sub 38 musiałbym jednak zacząć po 3:45 kilka kilometrów, żeby wyrobić chociaż kilkanaście sekund zapasu do tego 6-7 kilometra a potem powalczyć o utrzymanie 3:50 no i finisz... Wykonalne? Nie wiem, nie czuję takiego powera jak chociażby w Kozienicach. Zobaczymy jak pogoda i może wtedy zdecyduję. :spoczko:
  • BS 2,68 km / 17:22 rozgrzewka
    • 1. 1,2 km / 4:24,1 / śr. tempo 3:40/km
      3:30 przerwa
      2. 1,2 km / 4:22,5 / śr. tempo 3:39/km
      3:30 przerwa
      3. 1,2 km / 4:22,8 / śr. tempo 3:39/km
      3:30 przerwa
    BS 1,74 km / 8:56 schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Napiszę z kronikarskiego obowiązku... Żeby nie było, że "ukrywam" porażki.

07.04.2018

Na start docelowy wybrałem 3. Dziesiątkę Babicką w Starych Babicach k. Warszawy. Wstałem rano i nauczony po Wiązownie zjadłem tym razem już tylko jedną bułkę z dżemem i wypiłem małą kawkę. Sprawy toaletowe też załatwiłem już w domu, potem nie miałem problemów.
Trasa 180 km minęła dość sprawnie a na miejscu łatwo udało mi się znaleźć miejsce parkingowe położone blisko i biura zawodów i startu. W dodatku blisko było do takiego urokliwego stawu z ławkami, pomostami i tam sobie poczekałem kilkadziesiąt minut od odebrania pakietu do rozgrzewki. W biurze zawodów wszystko sprawnie - naprawdę co do organizacji to wysoki poziom.
Jakoś około 11:20 zacząłem się rozgrzewać - około 15 minut luźniutkiego truchtu, troszkę ćwiczeń i 3 przebieżki. Na przebieżkach czułem się bardzo luźno, bardzo łatwo wchodziłem na tempo poniżej 3:00 i nie było to związane z jakimś spinaniem się aby szybciej - to było "tak po prostu".
O 11:50 udałem się spokojnie na start, zrobiłem jeszcze dwie luźniutkie i krótkie przebieżki i stanąłem jakoś tak w 3 linii - tuż przed pacemakerami na 39:59. W tym miejscu napiszę, że chyba nikogo z grupy nie dociągnęli. Do 4 kilometra miałem ich dosłownie 2 kroki za sobą a biegłem przecież po 3:50/km. Pacemaker z positive split??
Punkt 12 start, początek dość mocno bo z górki, później trochę się pohamowałem i wyszedł pierwszy w 3:43. Wszystko spokojnie szło - drugi i trzeci kilometr po 3:48, czwarty 3:49. Na 4 kilometrze nawrotka i zaczęło się dla mnie umieranie. Wiedziałem, że za wcześnie zaczyna się ten stan. Wiatr w twarz i zaczęło się pod górę. Kilometr walki z tym wszystkim i zaczęła się kolka. 5. i 6. kilometr w 4:00 i 4:04, ale od tego momentu walka straciła sens. Zaczęły się kilometry po 4:30, 4:25, 4:13 i tak dociągnąłem do mety godząc się w międzyczasie z porażką.
Na mecie jakoś niespecjalnie czułem się zmęczony, bardziej wkur.... Zjadłem jabłko, wypiłem wodę i poszedłem zły do samochodu przebrać się i spadać do domu.
Za 2 tygodnie dyszka podczas Orlen Warsaw Marathon, tam ponownie spróbuję zrobić 38:XX.

Wydaje mi się, że znam powody tego wyniku. Choroba na początku marca, potem od połowy marca dość niski kilometraż - wypadały treningi (a to kontuzja, a to zmęczenie po fizycznej pracy...). Akcenty robiłem, ale nie samymi akcentami człowiek żyje.

Na sam koniec wynik:

  • 3. Dziesiątka Babicka / 41:17
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

09.04.2018

Postanowiłem po cichutku potrenować - przez to nie pisałem na blogu.
Na początek - niedziela po zawodach wolna a więc w poniedziałek BS i 7 stumetrowych podbiegów. Podbiegi wykonywane siłowo, nie na pałę.
  • BS 11,01 km / 1:00:23 / śr. tempo 5:29/km
11.04.2018

Krótkie interwały - 12 x 400 metrów. Wychodziły od 1:16 do 1:21, założeniem było 1:20. Większość 1:18-1:19. Przerwa dwuminutowa. Nie będę za specjalnie już rozpisywał jak to dokładnie wyglądało - standard czyli rozgrzewka, akcent i schłodzenie.
  • Int 11,14 km / 1:03:52 / śr. tempo 5:44/km
12.04.2018

Luźny BS z kagańcem w postaci pulsometru. Średnie tętno wyszło diabelnie niskie, ale i tempo powolne. W założeniach był to bieg regeneracyjny.
  • BS 8,14 km / 46:06 / śr. tempo 5:40/km / śr. tętno 146 bpm (71%)
14.04.2018

To miało być pobudzenie przed niedzielnym akcentem czyli BS + kilka mocnych przebieżek, ale dostałem zaproszenie na ognisko od kolegi z poprzedniej firmy no i skorzystałem. Późny powrót, trochę alko i z akcentu wyszły nici.
  • BS 6,17 km / 32:02 / śr. tempo 5:12/km
16.04.2018

Akcent 3x3 km. Gdybym biegał to w niedzielę, to dałbym sobie widełki 3:56-4:00. Z racji jednego dnia mniej odpoczynku już przed Orlenem - 4:00-4:04. I tak wszystkie wyszły prawie tak samo.
  • BS 2,13 / 12:22 rozgrzewka
    • Th 3,00 km / 12:06 / śr. tempo 4:02
      4:30 przerwa
      Th 3,00 km / 12:05 / śr. tempo 4:02
      4:30 przerwa
      Th 3,00 km / 12:05 / śr. tempo 4:02
      4:30 przerwa
    BS 1,86 km / 10:21 schłodzenie
Starając się obiektywnie na to spojrzeć to trening nie był ciężki. To tempo +- progowe i tak się czułem. Całkowicie bez orania, całkowicie bez kończenia na ostatnich nogach.

18.04.2018

Set przedstartowy w postaci 3x1km + 3x200m.
  • BS 2,28 km / 14:10 rozgrzewka
    • 1. 1,00 km / 3:36
      3:00 przerwa
      2. 1,00 km / 3:39
      3:00 przerwa
      3. 1,00 km / 3:39
      3:00 przerwa
      4. 200m / 34.56
      1:15 przerwa
      5. 200m / 36.79
      1:15 przerwa
      6. 200m / 35.62
      1:15 przerwa
    BS 2,25 km / 12:42 schłodzenie
20.04.2018

BS w stylu rozruch. :) Na końcu 6 przebieżek.
  • BS 7,27 km / 37:18 / śr. tempo 5:08/km
I to na tyle na razie, 38:XX dalej nie ma ale porównując ten bieg a Stare Babice to ten wyszedł mi lepiej. Czułem się bardziej "spełniony" na mecie. Wiedziałem, że dzisiaj lepiej nie dałem rady pobiec.
ODPOWIEDZ