rocha - 75' w tri-sprincie

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Chory jestem, ale przechodzę z etapu cieknąco-kapiącego do fazy dyndająco-chlupoczącej. Wpuściłem to przeziębienie dużo głębiej, niż zwykle. Muszę być grzeczny, żeby nie było powikłań.

Był u nas rymarz i powiedział, że wypcha stare siodło i będzie git. Ale nie to stare-stare, tylko to stare-bardzo stare. Wszystkie nowozakupione siodła udało się oddać sprzedającym.

Coś jednak mam do powiedzenia o mojej formie. Osiągnąłem 83,3kg masy spoczynkowej. Nie mogę się opędzić od Żony - cały czas chce się przytulać. Raz nawet powiedziała do mnie per "Misiu".
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Blog się przydaje tylko wtedy, gdy zapisuję treningi.
5.02 - basen kontrolnie, czy jeszcze chory jestem, czy nie.
6.02 - basen 45' spokojnie, jakieś 1,5-2km (?)
7.02 - 25' po krosie
dziś - 40' basen z przyśpieszeniami - ale bardziej starałem się kombinować z sylwetką niż z mocą, a teraz jeszcze 20' po krosie i krosfit 1x6x10ćw.

Resztki wykaszluję, chyba to już koniec choroby. Zrobiłem sobie dzień z coverami steve'n'seagull. Zazwyczaj moim faworytem jest drwal ze zwierzakiem na głowie, ale dziś wyjątkowo urzekł mnie chudzielec z banjo w rozdeptanym kapeluszu.

Żona zamówiła dwa barany. Żywe. Gdy się otrząsnę z szoku, to napiszę coś więcej.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Wczoraj było 23' biegu po krosie i jedna seria krosfitu.
Dziś pół godziny na trenażerze w garażu - lekko. Wstyd, ale od akcentu nie pedałowałem.
Kupiłem też worek i już od pary dni wyżywam się na nim. Mało w tym profesjonalizmu, ale frajda jest.
Dziś ustawiłem sobie timer na 2' i chciałem boksując utrzymać worek na dystans stojąc na "jego" miejscu. Sznur długi, a worek tylko 35kg, a i tak dałem radę tylko minutę i spuchłem.
Ale to było po trenażerze - pewnie dlatego ;) .

Sztefi i Hajdi okazały się samicami, a poprzednia właścicielka po prostu na wszystkie swoje owce mówi "barany".
Ma to jakiś związek z ich inteligencją.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Znowu mi w zegarku zjadło trening, muszę pisać, bo nie mam innego dzienniczka :)

Trzy dni łykam
meloksykam.
Świtem sztywne
plecy... Dziwne... :lalala:

12.02 - basen z dzieciakami, trochę jednak popływałem
13.02 - delegacja, otwieram 2 budowy, było ciężko, wieczorem 15' biegu po krosie - wilgotny mróz mnie przegonił.
14.02 - bez treningu, w pewnym sensie
15.02 - basen 40' - spokojnie. Ale przyśpieszone 25-tki i 50-tki chyba trochę szybsze... minimalnie.
16.02 - 35' trenażer - Hr od 80 do 140 i 1-2' uspokojenia
17.02 - 30' trenażer - Hr od 80 do 135 i 1-2' uspokojenia

Codziennie poranna i raz wieczorna gimnastyka. No i trochę worka bokserskiego.

Parę razy pisałem, że wywracam trening do góry nogami, zmieniam bodźce, działam antyregresywnie itd. Ale teraz chyba szykuje się poważniejsza zmiana. Będę starał się zwalać pracę na innych, jednostkę treningową ograniczam drastycznie do 30' (ewentualnie basen 40'). Nie dotyczy to akcentów i nie obejmuje rehabilitacji. Będę też łapał drzemkę w ciągu dnia - po pracy, lub po treningu.

Otworzyłem telewizor, David Attenborough. Fajnie było...
Jakiś się ostatnio telewidz zrobiłem.
Rozebrałem moje wysokie biurko, próbuję pracę biurową robić na siedząco.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Trzymam się. Pół godziny.

12' biegu po krosie
7 x 120m podbieg (ca 5-6%) wieloskokami (2'58"-3'08"/km) z przerwami 2' w marszu/truchcie.
Na automatycznych lapach Garmina.
Zegarek nie lubi, gdy go za bardzo naciskam.

Arystokratka broni owce przed Pakulasem, który odkrył w sobie coś z owczarka.
Sztefi jest bystra, umie pić z końskiego poidła. Hajdi to zakompleksiona nieśmiałość.

Kupiłem w lipcu bitcoiny, ich rynkowa wartość dochodzi już do 50PLN. Zarobiłem 400%.
Nie mam żyłki hazardzisty.
Poza tym, gdzieś zapodziałem kartkę z Bitcoin Address.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

19.02 Jakiś trudny, zdezorganizowany dzień był, chyba nie trenowałem, ani nie pracowałem, ani nie drzemałem.
20.02 ciężka praca fizyczna - odpuściłem trening, ale za to zaliczyłem power nap.
21.02 basen 15' luźno, potem (25m w 20-22')x10 z przerwami 40". Potem 200m w 4' i wyszedłem. Sjesta była!

Uwagi
Chyba 2'/100m to jest moje tempo długodystansowe. Kompletnie nie pasuje mi to do moich czasów żabą sprzed 10lat. Albo coś pokręciłem, albo tak dużo straciłem.
Co się będę głowił! Jest, jak jest i już!
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

22.02 - zarżnąłem się na budowie.

23.02 - trenażer -

15' rozgrzewka Hr od 70 do 120bpm
14' narastający dyskomfort (jak najwolniej) Hr od 120 do 154bpm
2' zwolnienie Hr od 154 do 110bpm
Razem 31' - prawie w normie.

Jestem zadowolony, że uda tak długo wytrzymują. Przecież prawie nie trenowałem.
Ale drzemek nie było :(
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

24.02 - jakaś choroba, wyszedłem parę razy na dwór i nogi mi się trzęsły, serdecznie dość mam tej zimy.
25.02 - trenażer - pół godzinki bez napinki; obiad - pół godzinki dla słoninki.

Potem jeszcze 10' worka.
Nawet sobie plan na ten worek ułożyłem!
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

26.02 - szalony budowlaniec
27.02 - 31' trenażer Hr od 75 do 130
28.02 - 26' trenażer kilka górek.

Takie pragmatyczne, półrehabilitacyjne jednostki treningowe wypreparowane z przyjemności.
OB 42. Fajnie było, tylko krótko. Trzeba wracać do programu.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Co my tu mamy...
1.03 - pobiegłem 3,45km przełajem i boksowałem przez 10' (lekko)
2.03 - 4,35m przełajem i 5' boksowania (Hrśr117, Hrmax127 - też lekko)
Dziś było mocniej - na górkę i z powrotem - zrobiłem rekord (poniżej 35', ale zanosiło się na to)
Potem 2' przebieranek i od razu stoczyłem 3-minutową rundę z workiem (Hrśr 147, Hrmax 161).
Był remis ze wskazaniem.
Na worek.

Żona kupuje komodę. Proces potrwa jeszcze kilka miesięcy.
Okazać désintérêt byłoby niegrzeczne, a kłamać nieuczciwe.
Powiedziałem, że na pewno będę się umiał cieszyć tą komodą.
Wizualizuję sobie poskładane skarpetki, koszulki i inne koronki.

Dziś sobie pomyślałem, że przecież wystarczy nażreć się ketonalu i przeczekać czas do wznowienia leczenia Enbrelem. Głupie myśli.
Ketonal jest bez recepty.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

4.03 - dzień święty święciłem
5.03 - budowa, a wieczorem lekki basen (przy okazji treningu dzieciaków)
Tu uwaga. Wiadomo, że trening dzieci, to nie mój trening, niemniej coś jakby drgnęło w moim stylu kraula. Postanowiłem w te pędy pognać na basen 25m i popróbować. Zatem...
6.03 - basen 37', pływałem swobodnie 1'55"/100m niby tylko 5" szybciej, ale ważne, że "za darmo". Trudno to wytłumaczyć, ale złowiłem jeden z (zapewne wielu) złych nawyków i go wyeliminowałem. Prowadzenie ręki nad wodą.
Jestem pewien, że praca moich nóg w kraulu to tragedia, kompletny brak efektywności.

Gdy jesień i zima to radości ni ma.
Śnieg śnieżnie śnieży.
Roczne utrzymanie rachunku firmowego to >15kpln przy obrotach 500kpln.
Muszę coś z tym zrobić.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

6.03 - po ostatnim wpisie pokręciłem jeszcze na trenażerze 25' niestety nie wiem z jakim tętnem, gdyż moja nowa zabawka z odczytem nadgarstkowym zgłupiała, trzeba sparować pasek.
7.03 - obłąkany budowlaniec
8.03 - wróciłem z delegacji na tyle wcześnie, że przełajem pobiegałem 30'.

Czuć ten stan zapalny, nogi jak kołki. Osiągi kiepskie, tętno nie wchodzi.

Muszę się jakoś zmotywować. Wpadła mi w ręce mapa marcowego nieba. Ciekawe zbliżenie sierpa Księżyca w Strzelcu z Saturnem, Marsem i Plutonem w niedzielnym przedświcie. Mapka jest dla Warszawy. Postanowiłem samodzielnie przeliczyć układ czasoprzestrzenny o te parę stopni długości i szerokości geograficznej. Pobiegnę w niedzielę na Wojkową i sprawdzę. Co się zmieni? Czas? Wysokość nad horyzontem? Wzajemny ułożenie?
Nie podpowiadać!

Pewnie i tak będą chmury...
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

Tylko wysokość nad horyzontem się zmieni, całość rozegra się niżej o 6-7st kątowych niż wskazane 15 na mapce nieba, a że będzie to na SSE może być już łuna wschodu słońca. Jeszcze szacując paralaksę Warszawa-Wojkowa -> Księżyc wychodzi 0,001rad. Tyle co nic.
A w prognozie pogody mam 8-oktanowe zachmurzenie. Biednemu zawsze chmura w oczy. Niech będzie pociechą, że Plutona i tak bym na goło nie zobaczył.

Wczoraj 3x1,75km przełajem i 5' worka
Dziś 6,7km po górkach i 5' worka

Zegarek powiedział, że mam 31h odpoczywać...

Z tym zegarkiem to się mocuję od paru dni, nie mam czasu go studiować, po prostu włączam, ćwiczę i wyłączam. Tylko pierwszego dnia myślałem, że da się go nosić zwyczajnie i założyłem na nie-trening. Coś tam pokazywał do południa, pracowicie coś zliczał i wyświetlał. Dopiero po południu się ożywił. Gdy ucinałem sobie drzemkę nagle zaczął telepotać się i wyświetlił mi "Rusz się". Potem, gdy wróciłem do sztaplowania tarcicy obwieścił triumfalnie "Cel osiągnięty!" choć było jeszcze z pół kubika desek do ułożenia. Ale za to, gdy posprzątałem nadmiarowe przekładki, zabuczał i napisał "Pas ruchu wolny" rozejrzałem się po łące, faktycznie, tłoku nie ma. Potem jeszcze wieczorem wyświetlił fajerwerki, zapikał i znów wyświetlił "Cel osiągnięty".
Sprzedawca zapewniał, że obsługa jest bardzo intuicyjna. Tere fere.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

To ważne. Wczorajszy bieg po górkach z dużą intensywnością, potem boksowanie i jeszcze aktywna (ostra i w tempie) gimnastyka zzcika dają komfort niebólu lepszy niż ketonal z meloksykamem, poprawiony diklofenakiem. Niestety informacja z zegarka "odpoczywaj 33h" nie jest bezpodstawna, po kilku tygodniach takiej akcji jestem odchudzony o parę kg, spadają wskaźniki czerwonokrwinkowe i pojawia się uczucie zmęczenia (pkt 1. BASDAI) na poziomie 9-10.

Widziałem łunę Księżyca. Przez chmury. Chyba wyżej, niż szacowane 8st kątowych. Pewnie coś pokręciłem, albo wysokość Wojkowej "oddala" horyzont.
4,5km truchtu. Nie szedłem na sam szczyt.

Skopcowana marchew lekko oszroniona, ale chyba nic jej nie będzie. Woda w stajni wciąż nie leci, gdzieś w ziemi musi być korek lodowy.
Awatar użytkownika
rocha
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1109
Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław

Nieprzeczytany post

10.03 - 6,6km po górach mocno i 5' boksu (po astronomicznym biegu wyszedłem jeszcze wieczorem)
11.03 - 6,2km po górach jeszcze mocniej i 5' boksu
12.03 - 3km rozgrzewki po górkach i 5' boksu
13 i 14.03 - to dwa biegi po Stogu Izerskim, raczej bez napinki po pół godzinki

Leżę w szpitalu w Świeradowie i tutaj biegam wieczorami. Jutro mam "omawiać", z Doktorem Enbrelem, co tam będzie w wypisie. Będą aktualne wyniki. Dziwna rozterka, niby dobrze, żeby stan zapalny spadł (OB niższe niż ostatnie 42). Z drugiej strony czuję się kiepsko i wolałbym szybko wrócić do leczenia, dobrze, żeby się pogorszyły. Z jeszcze innej strony, jeśli wyniki wyjdą naprawdę bardzo źle to mogą być przeciwwskazaniem do wznowienia leczenia.
Chorować to trza umieć!

PS. Zegarek napisał, że coś wykrył, nie wiem co, bo strasznie stromo było i sapałem okrutnie, potem napis znikł i już się nie pojawił. Wykrył jakiś nowy poziom, tylko nie wiem, czego poziom. A ten "pas ruchu" to jest "czysty", a nie "wolny". Cokolwiek to znaczy.
ODPOWIEDZ