Aniad1312 Wciąż fun przed records

Moderator: infernal

Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

16 marca 2021

Bez powera, bez energii.

9.01km po 5:49. Początkowo ciężko, zaczynałam od okolic 6/km, tak było przez pierwsze 3km.
Później zeszło do 5:50, nawet szybciej, 9ty skończyłam 5:36.

5 setek po 3:54; przerwa w truchcie.
Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, mam wrażenie, że w tym miejscu zawsze pokazuje mi wolniejsze tempo, ze wzgl na osłaniające drzewa. Nie obijałam się dzisiaj na tych setkach, a w porównaniu do ndz różnica 20sek.
Nie żeby to był problem mojego życia...ale wkurzało mnie nieźle, kiedy dawałam z siebie ile mogłam, a na budziku tego nie było widać.

Powrót 2.01km, odpoczynkowo.
Razem 12.
New Balance but biegowy
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

17 marca 2021

Pierwsza pobudka 3.45.
Żeby to jeszcze było podekscytowanie z powodu porannego biegu :bum:
Nicto, zasnęłam, żeby jeszcze obudzić się kilka razy, w końcu wstałam.
Dawno nie biegałam o tej porze.

Pawo mówi, że od wolnego biegania jest szczupłość i piękność.
No to zaczęłam od 5:55, potem nagle wleciało 5:25, hola hola, my tu na miss się szykujemy. Grzecznie zjechałam do 5:49, no i znów jakieś kaprysy - 5:34, 5:38. Potem było jeszcze gorzej, 5:28 i 5:10 - łącznie średnio po 5:34, o zgrozo! Spróbowałam jeszcze jednym kilometrem się jakoś podratować, ale 4:57 pogrzebało moje marzenie o szczupłości i piękności.
Takoż jak i powrót, 2km po 5:36.
No nic. Pozostaje być grubą i brzydką.
:oczko:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

18 marca 2021

Bez szaleństw.
Dyszka po 5:39. Na początku było 5:44, później różnie: raz szybciej raz wolniej, ale generalnie tempo sukcesywnie (o te parę sekund) spadało.
Dwa ostatnie km po 5:29.
O pięknym wschodzie słońce :usmiech:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

21 marca 2021

Każdy początek tego wpisu wydaje mi się nietrafiony, więc od razu do rzeczy idźmy.

Pobudka dość wcześnie, tak to jest jak się poprzedniej nocy śpi 10h.
Rano 12km po 5:49, do 10tego km 5:47, dwa szybsze km po drodze też wpadły. Ogółem nie chciało mi się przyspieszać. Cel był wszak jeden: Szczupłości! Piękności! Here I come!

Później jeszcze wspólne bieganie, przez pola, 5.5km po 5:41. Wiatr niemożebny, ale towarzystwo było.

Zrobiłam wczoraj krem z pietruszki, z dodatkiem papryczki chili.
Na mojej prywatnej liście zajął podium, tuż obok kremu z batatów i masła orzechowego.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

23 marca 2021

Ciężko się wstawało. Na szczęście obyło się bez rozkminy typu: "A może by jednak nie iść...?", raczej były to myśli typu: "Jeszcze chwila... jeszcze minutka...".

Bieg bez założeń, ot, żeby mieć trochę ruchu.
8km po 5:40, ostatni 5:23.
Wcisnęłam stop, pozostałe dwa km do domu miały być wolniej, ale jakoś nie wyszło - 5:33.

Ot i tyle z historii dzisiejszego dnia biegowego.
:usmiech:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

24 marca 2021

Dziś znów dyszka, jakoś tak od połowy ładnie-składnie wskoczyło BNP.
Początek wolno, drugi km standardowo szybciej (5:36). Trzeci 5:41, czwarty 5:46, kolejne 3 po 5:40, ósmy 5:36, 9ty 5:33 i ostatni 5:32.
Całość po 5:40, plus 300m trochę wolniej. W innych okolicznościach przespacerowałabym te metry, ale dzisiaj czas gonił, trzeba było biec.

Śniło mi się dzisiaj, że miałam biec zawody - najpierw dyszkę, a zaraz po niej jechać na połówkę.
Kilkaset metrów po starcie nagle nogi zaczęły wysuwać mi się z butów i pięty obcierać. Okazało się, że miałam źle zawiązane sznurowadła - dopiero w trzecich dziurkach od końca - nie mam pojęcia dlaczego :niewiem:
Zatrzymałam się, żeby je porządnie zawiązać, wszyscy startujący zdążyli mnie wyminąć.
Nie wiem, co było dalej, bo sen się skończył :bum:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

25 marca 2021

Fajnie się biegało dzisiaj :usmiech:
Najpierw 8.31 po 5:38, bez żadnych pit-nose-stopów. Co prawda przychodziły takie myśli, ale się zawzięłam i biegłam swoje.
Potem zaplanowane dwusetki, w końcu!!! bez wiatru :hahaha:
W trakcie pierwszej myślę sobie: "Ech, jakoś wolno to idzie, dłuży się, a tu jeszcze cztery do zrobienia..." Patrzę na zegarek, a tam 3:39.
Ulala, nieźle.
Druga tak samo, trzecia zeszła do 3:36. Łatwo nie było, ale jakoś mocno rzeźbić nie musiałam.
Czwartą już poczułam, średnie wybiło 3:33.
No to już piątej tanio sprzedać nie mogłam - całość wybiła 3:30. Jak spojrzałam na zegarek, pomyślałam, że Bezuszny ostatnio tak cały km biegł, łomatkorudo... :oczko:
Powrót 2.71km po 6:01, turlałam się, bo jednak trochę się zmęczyłam.

Radio przypomniało
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

28 marca 2021

Ból porannego wstawania, zwłaszcza po przestawieniu czasu...
No ale dzisiaj inaczej nie było można.
Tzn można-było-by odwrócić kolejność działań, ale oznaczałoby to wyjście niemal w południe, nie przepadam za tą porą jeśli chodzi o bieganie.

Plan zakładał piętnastkę, ale z powodu opóźnienia we wstawaniu musiałam skrócić dystans.
Pierwszy kilometr dość wolno. Ostatnio często tak wpada, po 5:50-6. Tym razem z lekkim urozmaiceniem - na jakimś balkonie akurat toczyła się? kończyła? jakaś impreza. Bo zaczynała to chyba jednak nie... :bum:

Anyway, biegło się dzisiaj całkiem przyjemnie. Pora wczesna, ludzi mało, powietrze rześkie.
Wpadła trzynastka, po 5:44.
Najbardziej cieszy mnie to, że nie miałam potrzeby robić przystanków, nawet przy podbiegu-wybiegu z parku.
Mała rzecz, a cieszy :usmiech:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

30 marca 2021

Zainstalowałam sobie apkę, która pokazuje ile się je tłuszczu, białka, węgli, ile kalorii, minerałów i tym podobne cuda.
Tak mnie wkurzyło to liczenie, ważenie, że przestaję jej używać.
Nie ma w tym dla mnie wolności i przyjemności z jedzenia :bum:
Co nie znaczy, że innym apka nie pomaga, koleżanka 22kg zleciała.

A dzisiaj 11km. Średnie od początku kolebało się w okolicach 5:45, pod koniec spadło do 5:42, na sam koniec jeszcze dałam radę przyspieszyć i wyszło 5:41.

Tyle na dziś.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

31 marca 2021

Pięknie wygląda księżyc o wschodzie słońca :usmiech:
Zwłaszcza, jeśli słońce wschodzi po lewej stronie, po prawej widnieje księżyc,a między nimi woda, nad którą unosi się mgła. Warto było się nie wyspać, żeby zobaczyć takie cudo :oczko:

11km po 5:43.
Lekko nie było, ostatnie kilometry dłużyły się niemiłosiernie, nogi też lekko zmęczone.
Nicto, widoki wynagrodziły :usmiech:

Marzec - 200km. Specjalnie dzisiaj dokręcałam, żeby pełna dwusetka była :hahaha:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

3 kwietnia 2021

Happy Running Birthday To Me :oczko:
11 lat dziś mija, od kiedy trzecia próba biegania okazała się (jak na razie) tą ostatnią.
Z tej okazji, jak co roku, urodzinowe 13.12km, tempem luźnym.

Życzę nam wszystkim, żeby Zmartwychwstały Jezus dawał Moc i Światło do wychodzenia z naszych grobów, niemocy, ciemności, nie tylko tych duchowych, ale zwykłych, codziennych. To one chyba bywają właśnie najtrudniejsze do pokonania.
:usmiech:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

5 kwietnia 2021

Najpierw dyszka, na luzaku.
Potem 6 przebieżek, ok 170m każda, po 3:29.
Powrót 2km, wolno.
Łącznie 14.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

6 kwietnia 2021

Miałam biegać z samego rana, ale czekało mnie badanie krwi, więc odpuściłam. Niby wysiłek nie powinien mieć wpływu na parametry w tym badaniu, albo stwierdzą że coś jest, albo nie, niemniej jednak odpuściłam, jutro też jest dzień tak mówią na mieście
No ale jak już wróciłam z tego pobrania, to pomyślałam że jednak pobiegnę.
Wiatr niemożebny, gorzej niż wczoraj. Nogi zmęczone po wczorajszym.
W zamyśle była dyszka, ale po 5.3km (5:51) miałam już dosyć dreptania niemal w miejscu i zrobiłam 5 dwusetek.
Zaczynałam od 3:50, skończyłam na 3:42, średnio rzecz jasna.
I wróciłam 2.7km tempem spacerowym.
Ale za to w słońcu, więc nawet przyjemnie.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

8 kwietnia 2021

Nie ma to jak wybiec, kiedy zaczyna padać śnieg. Dodam - śnieg prosto w twarz, przy wietrze, który momentami zatrzymywał.

Nie ma to jak po niemal 10km swierdzić, że wow, spokojnie jakoś i bez wiatru.
Tia.
10km po 5:39.

Ps. Co wpis, obiecuję sobie, że na nim zakończę. Potem kolejny raz i znów sobie obiecuję.
Mądrość ludowa w obiecankach cacankach.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

10 kwietnia 2021

Przedostatni z ostatnich wpisów.
Plan był na 15km, bo jutro będzie mniej.
Poza tym żadnego pomysłu, może poza jednym - żeby wpleść jakieś szybsze odcinki.
Zaczęłam wolno, 3km w okolicach 5:50, jeden nawet 6.
Już w myślach miałam telefon do doktora, że może jednak coś innego by zapisał bo tu szału nie ma, a miał być (tzn tego ja oczekiwałam, doktor nic nie mówił :oczko:) kiedy nagle 4ty wleciał po 5:35, piąty tak samo, szósty 5:34. Ulala, no to spróbuję jeszcze jeden, siódmy po 5:29, łomatkorudo, nadal żyję, ósmy po 5:25.
Włączyłam stop, chwilę odsapnęłam, poleciałam wolniejsze 3 po 5:50.
No i przebieżek sztuk 6, śr po 3:34.
Powrót 2km po 6:09, na dużym zmęczeniu.
Dobre bieganie było dziś :usmiech:

Z ciekawostek, śniło mi się dziś, że minister zdrowia odprawiał Mszę. Można było być bez masek. To pewnie przez ten szok, którego wczoraj doznałam, kiedy usłyszałam, że jest tylko 3 lata starszy ode mnie :bum:
Jednak bycie nie-ministrem jest wizualnie (i nie tylko) bardziej korzystne :oczko:
ODPOWIEDZ