sebbor - powrót po kontuzji w 2024

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Czwartek 19.11.2020
EASY

10,1km ~4:36/km HR148

Piątek 20.11.2020
EASY

8km ~4:40/km + 8x100m

Sobota 21.11.2020
donacja krwi - wolne

Niedziela 22.11.2020
EASY
6,84km ~5:23

Tydzień#3 51km Powoli do przodu. Na rozbieganiach już tętno nie szaleje i wychodzi poniżej 150. Tempo też niezłe. Nie ma jeszcze akcentów, jestem świeży, to potrafię się łatwo rozpędzić do 4:30. Ale już zaraz zaczynam mocniejsze ganianie to już nie będzie tak lekko zmęczenie wejdzie.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 23.11.2020
Siłownia

tylko krótki trening 30' w domu bez biegania

Wtorek 24.11.2020
EASY

9km ~4:45/km

Środa 25.11.2020
Siła biegowa

4,4km + 8x230m podbieg + 4,4km RAZEM 12,5km

Solidnie weszło. Bez problemów siłowych ale płuca popracowały!

Czwartek 26.11.2020
EASY

8,5km w tym 6x100 na stadionie

Wybrałem się na pobliski stadion na rekonesans. Już na szczęście otwarty, nie trzeba skakać przez płot. 8 lamp pozwala biegać gdy ciemno. Myślę, że kilka treningów tempowych tutaj wykonam w najbliższym czasie. :hej:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Piątek 27.11.2020
wolne

Sobota 28.11.2020
nic

w planie było wybiegać wieczorem jakąś dyszkę. Niestety sprawy się poprzedłużały, składanie ławy u matki mnie wymęczyło :hahaha: , zlądowałem w domu późno i już odpuściłem bieganie na siłę.

Niedziela 29.11.2020
EASY

17,1km ~4:44/km

Tydzien#4 47km Ostatni tydzień wprowadzania i zaczynam już z akcentami. No i kilometraż będę też podbijał do sensowniejszych poziomów.
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 30.11.2020
Siłownia

4km ~4:45 + 40' trening w domu

Wtorek 01.12.2020
Siła biegowa/Interwał

2,1km + 8x360m podbieg + 2,1km

Tej zimy mam zamiar solidnie wzmocnić się siłowo, stąd też kilka treningów zamiast płaskich - będzie pod górę. I tak na starcie zamiast czterysetek płaskich mamy podbiegi. Fajnie weszło, dobre prędkości, bo wychodziło nie wolniej niż 3:20/km!

Środa 02.12.2020
EASY

10,8km ~4:30/km

Czwartek 03.12.2020
Maraton Pace

2,4km + 2x100 + GR5' + 7km 27:07 ~3:52/km + 1,8km

Pierwszy ciągły. Tętno jeszcze dość wysokie, bo na końcówce już byłem prawie na 180. Mimo to samopoczucie dobre, nie było wielkiego zmęczenia. Napadało śniegu, więc biegałem to na 1,4km odcinku gdzie było odśnieżone. W kilku miejscach jednak łapałem trochę śniegu i było niepewnie ślisko.

Piątek 04.12.2020
planowe wolne

Sobota 05.12.2020
LONG/TRAIL

23,8km 3h

Rekonesans kolejnego odcinka czterdziestki w Rudawach Janowickich. Mimo, że to nie najwyższe góry - śnieg. A to była odwilż i ten śnieg topniał. Już od początkowej wspinaczki na Wielką Kopę było ciężko. Ślisko, nogi uciekały w tym śniegu. Co kilka kroków uślizg nogi. Wkurzające, ale powoli sobie biegłem odcinkiem od kolorowych jeziorek, który już znałem. W pewnym momencie track pokazuje odbicie w prawo, tylko że tam jest stok, las i żadnej ścieżki... Próbowałem znaleźć tam jakieś odbicie, przecinkę, cokolwiek żeby dało się jakoś przebić. Nic. Track pokazuje że mam tam na pałę lecieć w dół. Oczywiście tam nie było mowy o bieganiu, zejść było ciężko. Wszystko pod śniegiem a ja nie wiem w co wsadzam nogę... pomijając powolne zejście straciłem tam najpierw z 10 minut na błądzenie. Trudno - leciałem dalej, nigdzie mi się nie spieszyło. Przy wybiegu na pola - bardzo duży wiatr, ale to był pikuś. Po chwili w lesie pod górę ponownie roztopiony śnieg i to taki na 15cm więc każdym krokiem wpadałem po kostkę w wodę co bardzo szybko przemoczyło mi buty. Poruszałem się wolno :zero: Nieprzyjemnie mocno się zrobiło i po 10km to już miałem dosyć tego treningu, a do końca daleko... :hej: :bum: Na zbiegu trochę powykręcałem sobie kostki na kamieniach pod śniegiem. Zresztą obolałe okolice kostek to mam do teraz (wtorek). Dalej było już na szczęście lepiej. Mniej śniegu, kawałek ulicy i trochę więcej biegania. Tempo wyszło mi bardzo wolne, ale też zebrałem 1100m up na 23km. Przede wszystkim jednak jest tam trudny teren. W takim śniegu jest ciężko. w dodatku kilka razy trasa biegu jest poprowadzona na krechę przez strome zbocza. Byłem naprawdę umęczony po tym treningu. Już teraz mnie nie dziwią czasy jakie uzyskali tu najlepsi poprzedniej zimy... To będzie trudny bieg :hej: :hej: :bum: :bum: Start już 13.02.2021

Niedziela 06.12.2020
spacer 1,5h


miałem dołożyć jakieś krótkie easy, ale po sobocie już sam spacer mi wystarczył... :oczko:

Tydzień#5 60km
Jeszcze spokojnie z kilometrami, ale już jest jakość. W dodatku sobotni long mocniejszy i dłuższy niż zakładałem.
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 07.12.2020
EASY

12,17km 55:41 ~4:34/km

Wtorek 08.12.2020
Szybkość

2,8km + 2x120 + GR6' + 6x600m przerwa 3' + 2,8km

Dla odmiany wyszperałem z szafy stare kolce, które mam od liceum (nieużywane dobre kilka lat) i ruszyłem na stadion. Pogoda na takie podrygi słaba, bo zimno i wieje. Odczuwalna -7. Stadion W Luboniu jest nad rzeką, nieosłonięty, więc tam zawsze wieje. Ciulowo się ustawiłem, bo biegałem typowe 600m z wg linii, przez co przyjmowałem wiatr na twarz na dwóch prostych. O dziwo w kolcach noga całkiem dobrze szła, nie było to dla mnie problemem, choć pewnie łydki to poczują za dzień, dwa :hahaha: Tempowo bez szału, jakoś w okolicach 3:10. Mocniej się nie dało w tych warunkach i w tej formie. To była mała przymiarka pod pandemiczny tysiąc, jaki chcę robić w sylwestra. Teraz jednak się zastanawiam. Jak nie będzie pogody to może to przesunę, bo w takim wietrze i zimnie to nie ma po co się piłować.

1:54.0
1:54.4
1:54.9
1:54.5
1:54.7
1:52.3

Jutro mam wstawianie implanta w szczękę, więc kilka dni mi wypadnie z biegania, ale z tym się liczyłem :zero:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Środa 09.12.2020 - Niedziela 13.12.2020
nic

W środę wstawianie implanta dolnej szóstki. Na znieczuleniu nic nie czułem, nie bolało podczas zabiegu. Jednak morda lekko opuchnięta i później trochę ciągnęło. 2 dni na ketonalu. Do tego niestety antybiotyk na tydzień :zero: Wg zaleceń tydzień bez dużego wysiłku, ale po rozmowie z lekarzem pozwolił za 3-4 dni jak wszystko będzie ok. Nie chciałem szaleć, więc od razu zaplanowałem, że do końca tygodnia wolne.

Tydzień#6 23km i 5 dni przerwy

Poniedziałek 14.12.2020
Siłownia

4,1km ~5:05 + 30' trening siłowy w domu

Krótki bieg na rozgrzewkę - tak kontrolnie na wyczucie jak z zębem. ALe jest ok, bo już w weekend było bezproblemowo. Do tego ABS i plecy, bez szaleństw.

Wtorek 15.12.2020
EASY

10,1km ~4:41/km
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Środa 16.12.2020
Marathon Pace

2,4km + 2x100 + GR5' + 8km ~3:50/km + 1,5km RAZEM 12,1km

Dobrze, ale czuje, że to jeszcze nie to. Pod koniec już tętno wysoko mimo, że to przecież tylko ósemka. Widzę, że potrzebuje się rozbiegać na prędkościach, więc najbliższe kilka tygodni na interwałach będzie ważne.

Czwartek 17.12.2020
EASY

12,1km 54:33 ~4:30/km

Piątek 18.12.2020
Podbiegi

2,2km + GR5' + 6x720m podbieg przerwa w dół + 1,1km

Podjechałem autem na długie podbiegi. Zmachałem się solidnie. Już pod koniec trzeciego odcinka tętno 189 :hej: :bum: Górka fajna, nie biegałem na niej jeszcze szybko, choć "szybko" to pojęcie względne, bo na skosach człowieka zwalnia. Tutaj miałem od startu 6-7%, które po 300m zamienia się w 11-12% i tam człowieka gasi. Końcowe 150m najbardziej płaskie bo ledwo 1-2%. Pogoda - bajka, ciepło 7 stopni. Zimy nie widać. Do piątego trzymałem solidny poziom mocnego zmęczenia, ale żeby się nie dorżnąć, bez ostatecznego zakwaszania, bo szykowałem się na ostatni podbieg na maksa. No może nie na totalnego maksa, takiego na 98% :hahaha: Ostatni już z pieczeniem w nogach, gnojem w płucach i tętno 194. Ostro. Pierwsze miejsce na segmencie stravy moje :hej: i to pobite o 20 sekund. :spoczko:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Sobota 19.12.2020
wolne

Niedziela 20.12.2020
LONG?

20km 1:25:00 ~4:15

Coś dłuższego, coś szybszego. W dalekich planach mam mocne longi, ale to jeszcze nie forma na podrygi w okolicach 4 minut. Początek po lesie szło to słabo, trójka była średnio po 4:34 i myślałem już, że nic poniżej 4:30 nie wybiegam. Jednak na długich prostych nad Wartą nogi poszły mocniej i wykręciłem sporo kilometrów w okolicach 4:10 i poniżej. A było całkiem komfortowo. Fajnie wyszło, przyszłościowo chcę kilka longów po 20k+ zrobić w tempie coraz bliższym 4 minutom :bum: :orany: :hej:

Tydzień#7 70km
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 21.12.2020
Siłownia

4,1km + 30' trening siłowy w domu

Pół godziny z Chodą i później spałem jak zabity :hahaha: :bum:

Wtorek 22.12.2020
Szybkość

2,3km + 2x100 + GR5' + 5x1km ~3:20 przerwa 2'40'' + 1,7km

Szału nie było. Większość treningu robiona w deszczu, a lekki wiatr jakoś specjalnie nie przeszkadzał. Nieparzyste były z wiatrem. Początek pechowy, bo na pierwszym mi wyjechał samochód i musiałem się prawie zatrzymać. W 99% przebiegam tam bez przeszkód, ale akurat wtedy się trafiło... :smutek: Z tego powodu pierwszy odcinek zalapowany w 3:23. Drugi, pod lekki wiatr - ciężko. 3:22, ale jakiejś mocnej rezerwy nie czułem. Na trzecim w końcu noga się rozkręciła i poleciałem z wiatrem 3:17. Czwarty 3:20 i ostatni ponownie 3:17. W sumie not bad jak na grudzień. Jak tak myślę to nigdy chyba nie biegałem w przygotowaniach tysiaków już w grudniu. Zawsze później, więc w lepszej formie. Teraz jest inaczej i zobaczymy co się tego nakula... :hejhej:

Środa 23.12.2020
EASY

10km ~4:35

Czwartek 24.12.2020
Maraton Pace

2,7km + 2x100 + GR 5' + 10km 38min ~3:48/km + 1km RAZEM 14km

Mocno wiało pomiędzy polami. Początkowe 3,5km miałem wiatr boczny, raz w jedną, raz w drugą stronę. Później skręciłem centralnie na południe i dostałem wichurą prosto w mordę mając jeszcze lekko pod górkę. Masakra. Utrzymanie 4:00 było sztuką nie lada. Utrzymałem tak ze 1,3km i nawrotka, bo nie było sensu. Końcówka z wiatrem już bardzo przyjemna leciana po 3:40-45 :hej:

Piątek 25.12.2020
LONG

28,4km +/-300m ~4:35/km

Pętelka asfaltowa z jednym głównym podbiegiem. Tempo od początku dobre. Po 11km zaczyna się segment Stravy, który planowałem lecieć w pałę! 2,6km podbiegu średnio 5,7%. Asfalt. Las. Oj, ale mnie przeorało... :bum: Ciężkie bieganie, szczególnie że końcówka najbardziej stroma i już nie ma z czego docisnąć. Do lidera mi zabrakło kilkanaście sekund, w formie pewnie do ogarnięcia. Teraz wystarczyło na top 3 :hej: Końcówka pętli to dużo z górki, więc tempo nawet 4:00 wpadało. Średnia wyszła 4:35/km. Nieźle. Strava pokazuje inaczej, bo nie zapauzowałem odpoczynku po podbiegu i mam tam gratisowe 4 minuty :hahaha:

Sobota 26.12.2020
Morsowanie

7,5 minuty w wodzie

Niedziela 27.12.2020
wolne

miałem tu dotruchtać 10-12km, ale od rana problemy z żołądkiem. Święta mi wychodziły i przeżarcie chyba, choć wydawało się, że nie przesadzam... ALe widocznie dieta tak różna od codziennej, że organizm powiedział dość. Kiepsko się przez to czułem cały dzień i nie wychodziłem na siłę żeby pobiegać.

Tydzień#8 67km Planowałem około 80 ale jak pisałem wyżej - musiałem odpuścić niedzielę. I tak jest dobrze, bo zdrowie ogólne - jest. :hej: :hej:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

poniedziałek 28.12.2020
Siłownia

4,1km + 30' trening siłowy w domu

Wtorek 29.12.2020
Szybkość

2,8km + 2x120m + GR6' + 4x1200m ~3:20/km przerwa 3:15 + 2,8km

Biegane na stadionie, stąd bardzo równo. Wszystko wychodziło w 4 minuty (czyli planowe @3:20) z rozstrzałem w obrębie jednej sekundy. O dziwo bardzo mało wiało, bo tam zawsze wieje solidnie. Dobre zmęczenie, takie w normie :hej:

Środa 30.12.2020
EASY

9,1km 44:07 ~4:51/km

Recovery Run
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

czwartek 31.12.2020
SPRAWDZIAN 1000m

2,7km + 2x100 + Gr6' + 2:53.8 + 2x100 + 3km

A jednak pobiegłem!! :hahaha: Czułem się średnio, bo od rana kilka godzin w robocie, potem trochę bieganiny po mieście i jakiejś wielkiej świeżości nie było. Nie mazałem się jednak. Trzeba było biegać. Pogoda OK. Bezwietrznie, jednak trochę zimno. Temperatura około zera, na bieżni widać było błyskające w świetle drobinki zamarzającej wilgoci. Lekko ślisko, jednak nie martwiło mnie to bo biegane było w kolcach. Ciężko było powiedzieć na co mnie stać. Forma w lesie, szybkość bez szału. Swoje możliwości oceniłem na około 2:55 i takie międzyczasy zakodowałem w głowie. 35 sekund 200 i 1:10 czterysetka. Najważniejsze było nie zacząć jak wariat... Zacząłem idealnie! Spojrzałem na zegarek po pierwszych 200 i mignęło mi 34.8. Potem równo, bez szarpania do 400 i już powoli zaczynało się zmęczenie. Na 600 ponownie spojrzałem na czas i mignęło 1:46. Dobrze, sekundę powyżej normy, ale nie było jeszcze problemów z bieganiem, nogi szły. Zaczynało się najlepsze... :hej: Po 700 siadły ręce, zaczęły ciążyć, zresztą tak jak nogi. Ciężko, oddech już głęboki, ale za daleko byłem, żeby tu odpuszczać, zresztą w głowie nie było nawet takiego pomysłu. Skupiłem się na tym żeby powoli dociskać i od 200 ruszyłem jeszcze ile było pary. Kwas zalewał, ale całkiem ładnie zebrałem się na końcówkę. Zatrzymałem zegarek na 2:53.8 co oczywiście też jest obarczone jakimś błędem. Zmęczenie 10/10. Mięśniowo doszedłem do siebie nawet szybko, ale na płucach masakra :bum: :bleble: Przypomniały się czasy ganiania tysiaka w liceum. Kłucie w klatce, kaszel, drętwienie ust, dziwna ślina... :hahaha: Ładnych parę minut mnie poniewierało. Powrót spokojniutko do domu. Jestem zadowolony. Fajne zakończenie roku, dałem radę tak po robocie wyjść i skasować się z marszu na tysiaku. Dobry trening również dla głowy tak zmusić się do maksymalnego wysiłki. I to z całkiem dobrym czasem :hej: Myślę, że nawet rezerwa była, jakbym miał z kim się ścigać ostatnie 300m to jeszcze było do urwania :taktak: :oczko:

Życzę wszystkim cudownego 2021 roku, mocnego ciała, silnej głowy, dobrych wyników, wielu przyjemności i całej tej reszty...
:oczko: :hej:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Piątek 01.01.2021
Maratońskie

2,7km + 2x120m + 5'GR + 8km 30:00 ~3:45/km + 0,3km

Ciężko się biegło. Po sylwestrowym tysiącu czułem jakby mi ktoś pas zacisnął na klacie. Tętno ok, nogi nawet też, ale płuca coś nie chciały współpracować. Ale nic dziwnego, taki tysiąc na maksa musi zostawić ślad :bum:

Sobota 02.01.2021
EASY

12km ~5:18/km

Terenowo w Puszczy Zielonce. Spokojnie. Trochę górek zaliczone bo jakieś 150m up było, ale generalnie płasko i równo.

Niedziela 03.01.2021
LONG

20,1km 1:23:02 ~4:08/km

Szybki long. Od rana padało, więc trening przełożony na popołudnie. Całość to ścieżki afaltowe, ewentualnie chodnik. Fajna pogoda. Tylko 1 stopień, ale nie było czuć mrozu, wilgotno. Już od początku fajnie się biegło. Co prawda początek miałem głównie pod wiatr, ale szybko złapałem tempo 4:10. Po kilku kilometrach skręciłem na długie proste Wartostrady. Odcinki z wiatrem wprost leciałem. Niosło niesamowicie. Najszybszy kilometr 3:59!!! Tempo średnie zeszło nawet poniżej 4:10 i tak też udało się dociągnąć do końca, po 4:08/km. Zmęczenie małe w sumie, takie bardziej zamulenie bym powiedział. Fajnie weszło. Docelowo chciałbym jeszcze kilka kilometrów więcej i kilka sekund szybciej :hej:

Tydzień#9 77km
Dobra liczba, ale przede wszystkim to był tydzień dobrej jakości. Interwały, ciągły, tysiąc na full, LONG. Wszystko było. Szału jeszcze nie ma, lecz zaczyna mi się lepiej biegać. To dobry znak.
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

dobra, pora nadrobić zaległości bo zaraz nie będę pamiętał co się działo

Poniedziałek 04.01.2021
wolne

miała być siłownia ale jakoś nie pykło

Wtorek 05.01.2021
Szybkość

2,3km + 2x100 + GR5' + 3x1600 przerwa 3' ~3:20-3:15/km + 1,2km

Pamiętam, że dobrze to było pobiegane. Na asfaltowej ścieżce, w padającym deszczo-śniegu i wietrze. Na szczęście tylko drugi był pod wiatr. Tempo akurat w punkt i końcówka już niełatwa :hahaha:

Środa 06.01.2021
EASY

13,1km ~4:33/km

Czwartek 07.01.2021
Maraton Pace

2,2km + 2x100 + GR5' + 10km (9@3:45 + ostatni 3:34) +0,9km

3:45 już zaczyna dobrze wchodzić. Dyszka bezproblemowo, nawet z przyspieszeniem na końcu

Piątek 08.01.2021
EASY

7,2km ~4:45/km

Sobota 09.01.2021
LONG

30,1km 2:31:30 ~5:02/km +/-600m

Pierwsze i ostatnie 5km to dobiegi asfaltem, ale już to co pośrodku to fajne terenowe bieganie. Trochę małych górek, sporo lasu i śniegu. Momentami przecierałem ścieżki gdzie nie było nikogo od dwóch dni. Prawdziwy trail. I tempo średnie całkiem zacne jak na ten teren!

Niedziela 10.01.2021
HIKE

7,8km

Tutaj tylko śnieżna wycieczka po górach Wałbrzyskich na Chełmiec 851m. Poza tym już nie dałem rady pobiegać, nie było kiedy.

Tydzień#10 73km
Z wycieczką jest 80km :hej: Dobry tydzień, dwa dni bez biegania a i tak jestem zadowolony. Forma idzie w górę, fajny długi bieg zrobiony.
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 11.01.2021
Siłownia

4,1km + 30'siła w domu

kolejna partia samotnej walki w domu. Brakuje mi siłowni i większych ciężarów. Tutaj z braku sprzętu wszystko trzeba robić w wielu seriach i powtórzeniach, żeby były zakwasy :hejhej:

Wtorek 12.01.2021
Szybkość

2,8km + 120 + GR5' + 800-1200-1600-1200-800 przerwy 2'30'' 3' 3'30'' 3' + 2,8km

Napadało śniegu w Poznaniu. Chodniki śliskie, od rana wiedziałem, że biegam to na stadionie w kolcach. Jedyna szansa na szybkie bieganie. I jarało mnie to :hej: :hej: Warunki ciężkie, bo ten stadion nie jest odśnieżany. Na pierwszym torze udeptany śnieg a na pozostałych 2-3cm świeżego puchu. Nawet w kolcach nie była to idealna przyczepność, ale można było śmigać. W dodatku młodziki z klubu piłkarskiego robili tam jakiś biegowy trening, biegnąć grupami na 3 tory, tak więc było trochę omijania na pierwszych trzech powtórzeniach. O dziwo biegało się dobrze, biegało się szybko :hej: Planowałem tempo 3:20 tj 1:20 każde koło. A wychodziło szybciej, po 1:18 biegałem kółka i to w dobrym zdrowiu. Trening solidnie zmęczył, ale było zarąbiście! :bum: :hej:

2:38.7
3:53.9
5:13.4
3:55.5
2:34.0


Środa 13.01.2021
EASY

13,2km ~4:34/km

CZwartek 14.01.2021
Maratońskie

2,2km + 2x100 + GR5' + 11km 41:28 ~3:46/km+ 0,8km

Śnieg częściowo stopniał, chodniki czyste. Więc klasycznie czwartkowo - ciągły w maratońskim tempie. Tym razem 11km. Początkowo pod wiatr, później z nim, średnio wyszło po 3:46. Tętno przez większość treningu w granicach 172-173. Idealnie. Dobrze idzie. Będę po kilometrze dodawał i mam zamiar schodzić na wiosnę do docelowego tempa w maratonie czyli 3:40/km

Piątek 15.01.2021
EASY

9,8km ~5:06/km

Recovery run w lesie, po śniegu. Bardzo spokojny początek. Pierwszy kilometr 5:38 :hahaha: :bum: :ble:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1184
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Sobota 16.01.2021
EASY

10km 49:25 ~4:56/km


Niedziela 17.01.2021
LONG

1km 4:40 + 20km ~4:12 + 5km ~4:53 RAZEM 26km

Kolejny do kolekcji mocny long. Tutaj było ciekawie, bo jak wiemy w Polsce mrozy i trzeba to było biegać w okolicy -10C. Mnie to nie odstrasza :oczko: Gorzej, że leżący śnieg na ścieżkach pozamieniał się w wyślizgany lód i było ślisko. Biegałem to nad Poznańską Rusałką aż po Strzeszynek. Duuużo ludzi. Widząc warunki nie zakładałem super tempa, myślałem że wyjdzie to po 4:30 a i tak mnie wymęczy.... a tu o dziwo dobrze szło! Złapałem tempo 4:15 i biegło się naprawdę fajnie. Noga miejscami się ślizgała, ale można było się rozwinąć. Końcowe kilometry już wolniej, jako schłodzenie (o co nie trudno w takim mrozie :hahaha: ) i wtedy czułem, że mięśniowo popracowałem w tym śniegu. Nogi zmęczone, lecz to takie przyjemne zmęczenie po udanym treningu :hej:

Tydzień#11 90km
Udany tydzień, wszystko wykonane wg planu. Kilometraż już też w końcu solidny i niedużo brakuje żeby zakręcić się koło setki. Przyszły tydzień jednak będzie spokojniejszy, regeneracyjny.

Poniedziałek 18.01.2021
wolne

Średnio się czułem. Miałem wrażenie, że wymarzłem w robocie i po niej, na zakupach. Profilaktycznie odpuściłem trening siłowy, bo nie było siły. A może to dopiero wychodził ze mnie niedzielny long na mrozie...

Wtorek 19.01.2021
Wytrzymałość

2,2km + 2x100 + GR5' + 6x1,6km przerwa 90'' ~3:30-35/km + 0,6km

Zaczynam treningi tego typu i cieszę się, że od razu na prędkościach 3:30. Od razu weszło takie tempo na pierwszych dwóch odcinkach, jednak tam było z wiatrem w plecy. Na powrocie wychodziło to bliżej 3:35, Ostatni znowu po 3:30 zakończony na tętnie 183 czyli akuratnie. Zmęczenie nawet spore, ale pierwsze koty za płoty na takich prędkościach. :hejhej:

Środa 20.01.2021
EASY

10km ~5:00/km

w terenie, po śniego-lodzie i kałużach :zero:
ODPOWIEDZ