sultangurde - w poszukiwaniu drugiej młodości 2019

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Środa, 5 lutego 2020
Yoga, rozciąganie i sprawność w pozycjach siedzących


Standardowo 15 minut wyginania ciała na siedząco. Lubię tą sesje, bo daje wymierne rezultaty.

Czwartek, 6 lutego 2020
Szybsze rozbieganie 7,2 km + 10 minut gimnastyki/rozciągania + 8x60 metrów tartan na 90%


Mokro, ponuro, trochę padało, ale pobiegać trzeba było. Trochę żywiej niż przez 2 ostatnie miesiące (śr. 5:40, 81%). Potem zawitałem na szkolną bieżnię.
5 minut rozciągania, 5 minut podstawowej gimnastyki i 8 przebieżek po 60 metrów na 90% mocy, przerwa w marszu. Na sam koniec 1 km powrotu do domu. Łącznie trochę ponad 9 kilometrów.

Piątek, 7 lutego 2020
Zabawa biegowa 5/4/3/2/1 minut, tempa T10/T5


Pierwszy lekki akcent na tempach T10/T5. Zabawa biegowa z odcinkami 5/4/3/2/1 minut, z przerwami w truchcie 4/3/2/1 minut.
Delikatnie bodźcuję organizm i daję znać, że czas truchtania się skończył. Jeszcze na bieganie dłuższych odcinków będzie czas na razie łącznie 15 minut szybszego jak na obecną formę biegania. Weszło tak: 5 min (tempo 4:22), 4 min (tempo 4:16), 3 min (tempo 4:19), 2 min (tempo 4:12) i 1 min (4:02). Dzisiaj czułem się świetnie. Nogi niosły jak nigdy, żadnego ciężkiego oddechu, wszystko pod kontrolą. Startówki leżą na nogach jak złoto, te NB Zante to był strzał w dziesiątkę. Za tydzień zrobię podobny akcent tylko dołożę 6 minut na początek. Łącznie dzisiaj w nogach 9,11 km.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Niedziela, 9 lutego 2020
Bieg długi 15 km w terenie pofałdowanym


W niedzielę jak to w niedzielę zrobiłem 15 km wybiegania z wejściem w drugi zakres od połowy.
Wybieganie było po górkach/lasach/ścieżkach/trochę betonem, do tego trochę pod górkę, trochę z górki, taki urozmaicony trening.
Najwolniejszy rozgrzewkowy kilometr po 6:37, najszybszy 5:11.
Kolejny trening miał być według planu we wtorek, typu zabawa biegowa 500/500, ale jakoś po weekendzie zepsuła się pogoda i samopoczucie. Na tapecie mieliśmy deszcz, śnieg z deszczem, burzę, grad, silny wiatr i tego typu historie.
Więc stwierdziłem kim ty jesteś robaku, żeby walczyć z żywiołem, przecież cegłówek w kieszeni nie będziesz nosił, żeby cię nie porwało, więc postanowiłem zamiast biegania we wtorek zrobić sobie dzień z oglądaniem seriali pod kocem z gorącymi napojami i gorzką czekoladą :bum: . Kontynuacja treningu w postaci jakiegoś BSa nastąpi dopiero dzisiaj wieczorem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Niestety, brzydka pogoda przyniosła gorsze samopoczucie. Z konkretów jedynie kaszel i ogolne osłabienie. Ale profilaktycznie daje sobie na wstrzymanie z bieganiem do konca tygodnia, żeby sytuacji nie pogorszyć. Co prawda liczac od przyszłego tygodnia do startu 18 kwietnia zostaną 2 miesiace, to jednak mam przeczucie ze start bedzie raczej startem B, a swojej szansy na dobry wynik na 10 km bede szukać 9 maja w Opolu. Chyba ze moj organizm mnie zaskoczy.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Niedziela, 16 lutego 2020
5 km rozruch po chorobie


Przeziębienie trzymało mnie od poniedziałku do piątku, w sobotę już odpuściło.
Jeszcze osłabiony, lekko kaszlący wstałem rano w niedzielę, żeby się trochę poruszać.
Wiedziałem, że ma to być maks. 30 minut i tak tez zostało zrealizowane.
Zawiewał nieprzyjemny wiatr, ale jakoś dałem radę.
Brakowało mi tego jak powietrza, bo parę dni leżałem w łóżku z syndromem biegających nóg :bum:
Zastanawiałem się jak to się stało, że się przeziębiłem. Myślałem, myślałem i już wiem, jaki ze mnie debil.
Po jednym z treningów zatrzymałem się na promenadzie, żeby sobie 15 minut poćwiczyć na siłowni na powietrzu.
Wystygłem, powiało, trochę wyziębiło i voila! Ech życie...

Poniedziałek, 17 lutego 2020
Lekkie BNP - 6,6 km


Poniedziałek powitał mnie lepszym samopoczuciem, więc uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Co prawda lekkie osłabienie organizmu jest cały czas odczuwalne, ale przeziębienie było już odległe. Do tego kurier zapowiedział, że dzisiaj będzie moja paczka z korona wirusem, znaczy pasem HR, więc jest szansa dzisiaj potestować. Wieczorem, postanowiłem iść za ciosem i się trochę poruszać. Padło na delikatne BNP, łącznie 6,6 km, tempa od 6:37 do 4:44 przy końcu, średnie tętno z pasa 82%, średnie tempo 5:42. Pas jest naprawdę świetny, zobaczymy co pokaże w piątek na pierwszym mocniejszym akcencie. Nogi mam lekkie więc chyba zrobimy 5 sesji biegowych w tym tygodniu.

Aha 29 lutego idę na spotkanie z Marcinem Lewandowskim, które odbędzie się w Częstochowie w Liceum Sienkiewicza, podobno tego samego dnia w godzinach wieczornych będzie też takie spotkanie w Łodzi.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Wtorek, 18 lutego 2020
Rozbieganie z mocniejszą końcówką, 8 km


Biegło się bardzo fajnie, miał być BS i był jako taki BS. 6,7 i 8 km trochę nogi pociągnęły i było 5:28, 5:09 i 5:07. Łącznie 8 km, średnie tętno 82%, średnie tempo z całego treningu 5:40.

Środa, 19 lutego 2020
Yoga, 20 minut na siedząco


Przez zeszłotygodniowe przeziębienie zaniedbałem trochę gimnastykę, więc trzeba było trochę nadrobić. Sesja rozciągania na siedząco jest lekko dołująca, gdyż dobitnie pokazuje, że prawa noga jest lepiej rozciągnięta i bardziej elastyczna niż lewa. Powoli to koryguję.

Czwartek, 20 lutego 2020
Rozbieganie 7,2 km + 6 x 60 metrów na tartanie


Nic specjalnego, lekkie przygotowanie do piątkowego akcentu, rozbieganie na spokojnie bez spiny i 6 przebieżek na 90% na tartanie.
Tartan był mokry nie chciałem wywinąć orła, więc darowałem sobie ćwiczenia motoryczne. Potruchtałem do domu. Łącznie 8,8 km.

Piątek, 21 lutego 2020
Zabawa biegowa 6/5/4/3/2/1 minut


Właściwie cały tydzień myślałem tylko o piątkowym akcencie. Miałem ochotę pobiegać mocniej, przetestować pas i zobaczyć czy przeziębienie bardzo namieszało.
Założenie proste lekka rozgrzewka, parę skłonów, wymachów i jedziemy odcinki 6/5/4/3/2/1 minutowe na przerwie 5/4/3/2/1 w biegu.
Tempa odcinków weszły: 4:20, 4:16, 4:15, 4:11, 4:04 i 3:50. W sumie całkiem solidnie pobiegane 5 szybkich kilometrów na średnim tempie 4:14. No ale jak mówiłem akcenty w przeciwieństwie do BSów będę biegał mocno, taką przyjąłem strategię. Swoją drogą spodziewałem się, że będzie dużo gorzej, a tu proszę niespodzianka, średnie tętno na odcinkach 89-90% (pomiar z pasa) czyli bardzo akceptowalne jak na ten poziom przygotowań. Na koniec jeszcze 1 km wolnego biegu, żeby uspokoić organizm, zabawne jest, że biegne po 5:32, a wydaje się jakbym człapał na maxa.
Łącznie 10,26 km. na średnim tempie 5:10. Od przyszłego tygodnia będę regularnie biegał szybsze odcinki w różnych konfiguracjach i biegi progowe po ok 4:35.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Niedziela, 23 lutego 2020
Dłuższe rozbieganie 14 km


Nogi w niedzielę rano były we względnej równowadze, więc postanowiłem pobiegać ponad godzinkę.
Od 6 do 11 km pobiegałem w terenie urozmaiconym, trochę podbiegów, trochę łąką po ścieżkach, trochę zbiegów, więc nie było nudy.
Weszło łącznie 14 km, średnie tempo 5:52, 81% tętno. Na sam koniec jeszcze 5 minut delikatnego rozciągania.

Wtorek, 25 lutego 2020
4 km BSa + 4 km biegu "okołoprogowego"


We wtorek był w planie pierwszy po zimie bieg progowy, 4 km ciągiem bez wariacji.
Dzień generalnie nie był dobry na bieganie akcentów, niskie ciśnienie, senność, ogólna chęć spania pod kocem, a nie biegania.
Ale dobra, chciałeś mieć księcia na białym koniu to jedziesz tą miotłą przez stajnie.
Zarzuciłem jakąś agresywniejszą nutę, ubrałem się lżej i jazda.
4 km BSa, potem lekka gimnastyka i start. Na dzień dobry derp, bo jak się bawiłem ostatnio zegarkiem wyłączyłem autolapa, więc miałem tylko ekran lapów łapanych ręcznie ze średnią całego lapowanego odcinka, no trudno. Postawiłem na odczucie, bieg miał być mocny, ale bez uczucia palących nóg znanego z 5 km. Weszło 4 km na średnim tempie 4:29, średnie tętno 90/91%. Mam ostatnio takie przemyślenia, żeby biegi progowe przeplatać: raz krócej 4-5 km ale intensywniej (np. 4:28-4:34), a raz jakieś 6-8 sekund wolniej na km ale dłużej np. 6-8 km (4:34-4:40). Jedno chyba przesuwa próg tolerancji, a drugie pozwala biec dłużej na progu. Tak czy siak pierwsze zimowe koty za płoty, pierwsze śliwki robaczywki.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Jeszcze w kwestii uzupełnienia najbliższe starty mam 18 kwietnia na 10 km w Częstochowie i 9 maja w Opolu też na 10 km (godzina 17 jest start, muszę się jeszcze zapisać). Oczywiście jak to mam w zwyczaju całość przygotowań to mój własny eksperyment. Lubię na sobie eksperymentować, daje mi to sporo zabawy. Jak to sobie poukładałem na najbliższe 8 tygodni (w sumie 7 bo ostatni to już łapanie świeżości). Generalnie biegam 4 razy w tygodniu, więc mniej lub bardziej "wyspecjalizowałem" sobie dni pod konkretne typy treningów:

Wtorek: wytrzymałość tempowa/biegi okołoprogowe.

Środa lub czwartek: BS + przebieżki, czasem trochę ćwiczeń motorycznych.

Piątek: interwały na szybkości powyżej startowej.

Niedziela: 14-16 km bieg długi spokojny lub BNP.

Co do samych szczegółów, plan mam taki, żeby progresować w miarę płynnie i stopniowo zwiększać intensywność, a nie jak na jesień zeszłego roku :bum:

Wtorek (wytrzymałość tempowa/progowa)
1. 3-4 km BS + 4 km progowe (4:30-4:32 wczoraj).
2. 3-4 km BS + 3 x 1,6 km P (4:35-4:40) + 200/200 +100/100
3. 3-4 km BS + 3 x 2 km P (4:35-4:40)
4. 3-4 km BS + 5 km progowe (4:30-4:32) +200/200 + 100/100
5. 3-4 km BS + 2 x 3 km P (4:35-4:40)
6. 3-4 km BS + 4 x 2 km P (4:35-4:40)
7. 3-4 km BS + 6 km progowe (4:30-4:32) +200/200 + 100/100

Piątek: interwały vo2maxx powyżej prędkości startowej

1. 3-4 km BS + 6 x 600m (ok 4:10), P2'30
2. 3-4 km BS + 5 x 800m (ok 4:10), P3'
3. 3-4 km BS + 6 x 800m (ok 4:10), P3'
4. 3-4 km BS + 4 x 1000m (ok 4:10), P3'30
5. 3-4 km BS + 5 x 1000m (ok 4:10), P3'
6. 3-4 km BS + 6 x 1000m (ok 4:10), P3'
7. 3-4 km BS + 4 x 800m (ok 4:10). P2'
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Środa, 26 lutego 2020
Yoga, 20 minut z akcentem na biodra


Standardowe ćwiczenia sprawnościowe czyli yoga, z akcentem na pracę biodrami i ich aktywację.
Śmiechy, chichy, ale licznik w aplikacji przekroczył łącznie 700 minut ćwiczeń :spoczko:
Powoli do celu.

Czwartek, 27 lutego 2020
Bieg spokojny 7,4 km + gimnastyka + ćwiczenia motoryczne + 6 x 60 na tartanie


Biegało się bardzo miło, aż się trochę zatraciłem i pobiegłem zupełnie rzadko uczęszczaną trasą, czyli w konsekwencji musiałem na 6-7 kilometrze solidnie podbiegać pod górkę, żeby dotrzeć na tartan.
Ale jak już tam trafiłem było całkiem miło. Zrobiłem 5 minut delikatnej gimnastyki z rozciąganiem. Potem trochę skipu A i C, cwał bokiem, potem 20 metrów skipu A co 3 kroki, z przejściem na 10 metrów na skip A dynamicznie z przejściem w 20 metrową przebieżkę. To samo ze skipem C. Na koniec 6 przebieżek po 60 metrów, 4 na 90%, 2 na 95% mocy. Potem truchtu, truchtu do domu. Solidny urozmaicony trening, bałem się nawet, że trochę za mocny, bo dzień później miałem się trochę przewentylować

Dzień później - piątek 28 lutego 2020
Bieg spokojny 2,7 km + 6 x 600 metrów, P2:30


Pierwszy trening interwałowy, powtórzeniowy, a może interwałowy... Znaczy przypadkiem taki, gdzie długość odcinka równa się długości przerw.
Zupełnym przypadkiem, bo w sumie miało być biegane po 4:10, a tu dzień dobry muzyka w uszach, biegniemy. Najpierw 2,7 km rozgrzewki, dobiegamy na długą prostą, gdzie biegam te wszystkie odcinki i mam z grubsza wszystko pomierzone. 5 minut przy drzewie na rozciągnięcie, pomachanie kończynami, jakieś skłony itp. itd. Poprawiam jeszcze ubranie, słuchawki, startuję pierwszy odcinek.
Biegnie się fajnie luźno, bez spiny, buty startowe fajnie niosą, po minucie rzut oka na zegarek, bo pewnie jest lekko za wolno niż te zakładane 4:10, ta za wolno 3:55 siedzi koryguję sporo i jest ok.
Pierwsza 600-seta wchodzi tempem 4:04 więc za szybko, za szybko też wchodzą wszystkie następne 4:04, 4:03, 4:01, 3:59 i 3:57. Po ostatnim powtórzeniu 30 sekund podpierania nóg, 2 minuty marszu i trucht do domu. Mimo przestrzelonych temp jestem zadowolony, choć odcinki 600 metrowe są trochę krótkie to jednak od czegoś trzeba zacząć po zimie. Weszło trochę wentylacji płuc. Łącznie 9,64 km. Z ciekawostek niezłą siarę pokazuje Runalyze z wysokością. Odcinek prosty jak stół, może 1-2 metr różnicy na 1 km a tu +10/-13. Nie ma co ufać temu parametrowi.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

29 lutego 2020r.
Spotkanie z Marcinem Lewandowskim


Bieganie to nie tylko pot, kilometry w nogach, zakwasy, dieta, zawody, życiówki, biegi tempowe itd itp.
Bieganie to przede wszystkim sposób życia. Jak już pisałem wcześniej, gdybym pisał o sobie jednym zdaniem to byłoby: czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci.
Wszystko co włożymy "do pieca" podczas treningu, wraca do nas wcześniej czy później w postaci dobrych wyników. Choć tego nie zauważamy, bieganie nas zmienia, patrzymy na świat trochę inaczej, potrafimy się skupić na rzeczach ważnych, potrafimy przezwyciężyć swoje słabości, potrafimy cieszyć się z sukcesów i przełknąć gorycz porażki. Co więcej trochę podświadomie lubimy i otaczamy się ludźmi, którzy lubią robić to co my, albo chociaż się tym interesują. Prawdą jest również, że tak jak dzieci potrzebujemy inspiracji, potrzebujemy takich momentów, które dają nam kopa jak jest ciężko. Takie momenty nas budują. Każdy musi znaleźć swoje. Dla mnie chwila rozmowy z Marcinem Lewandowskim, przybicie z nim piątki, możliwość zadania mu trudnego pytania, czy choćby zrobienie sobie z nim zdjęcia, możliwość życzenia medalu olimpijskiego w Tokyo, czy autograf w książce jest takim momentem. Na pewno będę do tego wracał :oczko:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Niedziela, 1 marca 2020
Dłuższe rozbieganie (lekkie BNP) 15 km


Niedzielne poranki bardzo lubię, można sobie spokoju pobiegać, słuchając muzyki, słuchowisk, audiobooków, czy co tam sobie wymyślę.
W planie było 15 km bardzo spokojnie, ale jakoś tak naturalnie z kilometra na kilometr przyspieszałem. Pierwszy kilometr 6:34, ostatni 5:21, średnie tętno 80%.
Biegło się cały czas bardzo przyjemnie, jednak dryf tętna był bardzo widoczny, co wprost pokazuje, że nie mam wypracowanej wytrzymałości (kłaniają się dwa przeziębienia).
Ale nie załamuję rąk, tylko spokojnie robię swoje.

Poniedziałek, 2 marca 2020
Yoga, 20 minut


Nic specjalnego, 20 minut ćwiczeń ogólnych, dobrych na wszystko.

Wtorek, 3 marca 2020
Rozgrzewka 2,9 km + Wytrzymałość tempowa 3 x 1600, P2:30


Cały dzień na nogach na nowym mieszkaniu, odliczamy dni do przeprowadzki, dzisiaj był montaż kuchni przez firmę, reszta jutro.
Jestem w takim "ciekawym" momencie, że połowę rzeczy osobistych mam w pudłach tam, a drugą połowę w pudłach tutaj :bum:
To jednak nie zwalnia mnie od zrobienia treningu, nie zwalnia też deszczyk i wiatr.
W planach dzisiaj rozgrzewka i 3 x 1600 metrów wytrzymałości tempowej, czyli czegoś co według mnie trochę leży w przeciwieństwie do szybkości.
Założenie miało być po 4:35 z przerwą 2:30 min w truchcie.
Pierwszy odcinek wszedł 4:29 tempo, 89% średnie tętno, trudność 7/10.
Drugi odcinek wszedł 4:28 tempo, 91% średnie tętno trudność 8,5/10, dostałem zza winkla taki wmodrewind, że aż mnie przytkało. Trzeba było solidnie popracować głową.
Trzeci odcinek lekko z górki wszedł 4:29 tempo, 88% średnie tętno, trudność 7,5/10, złapałem flow, przez chwilę myślałem, żeby zrobić jeszcze czwarty odcinek, ale pass, jeszcze czas.
Ogólnie jestem zadowolony, choć biegam to odrobinę za szybko.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Czwartek, 5 marca 2020
Lekkie rozbieganie, 8,3 km


Tydzień był specjalny, z dawna wyczekiwany, w planach przeprowadzka na nowe mieszkanie.
Milion rzeczy w planach, dużo myślenia i planowania rzeczy nie do końca biegowych, ale na trening trzeba było znaleźć czas.
Padło na czwartek raniutko, 8,3 km, średnie tętno 78%, średnie tempo 6:00. Nic specjalnego.

Piątek, 6 marca 2020
3km rozgrzewki + 5x800 interwały w T5, P2:45


Już po przeprowadzce na nowym mieszkaniu był w planach trening interwałowy.
Czułem się lekko zmęczony tym wszystkim, ale ciśnienie opadło, wszystko się odbyło bez strat własnych więc poszedłem pobiegać.
Akurat obok siebie mam Aleję Brzozową i całkiem fajny prosty odcinek z równą nawierzchnią, oświetleniem itd itp.
Więc poszedłem tam zrobić te 800-ki. Przerwę ustawiłem na 2:45, tempo na T5 -parę sekund, takie ciut życzeniowe na tegoroczne łamanie 21 minut.
Odcinki miały lekki podbieg i lekki zbieg, ale nic na to nie poradzę. Wykonanie całkiem solidne. Prawie tempomat z tempami: 4:12, 4:11, 4:11, 4:12 i 4:09.
Potem jeszcze odrobinę truchtu, truchtu i gorąca kąpiel. Jestem zadowolony z treningu.

Niedziela, 8 marca 2020
Bieg długi 15,2 km


W dniu dzisiejszym moje Asicsy Gel Fluxy dołączyły do cywila. Wyprane, zdezynfekowane, po przebiegnięciu 1200 km są praktycznie jak nowe, poza lekkim zużyciem bieżnika. Do stajni dołączyły nowe Asics Pulse 10 (zielone), kupione w Outlecie w Sosnowcu. Dawno mi tak buty na nogach nie leżały. Założyłem je pierwszy raz na rozbieganie niedzielne, niby głupi pomysł, ale zrobiłem trochę ponad 15 km i nic nawet najmniejszego obtarcia. Coś czuje, że to będzie miłość od pierwszego wejrzenia. Trening też wszedł super, złapałem flow biegowy i trochę krążyłem po okolicy w poszukiwaniu tras biegowych. Trening łącznie 15,22 km w formie lekkiego BNP, średnie tętno 79%, średnie tempo 5:42. Z dobrych informacji jestem coraz lżejszy, po niedzielnym wybieganiu 59,3 kg (przed 60,2kg).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Wtorek, 10 marca 2020
2,5 km easy + 3x2 km okołoprogowe, P4 trucht


Co z nami będzie jak znajdziemy się na zakręcie? Niby na bieg 18 kwietnia jest zapisane na razie tylko ok 900 osób i nie ma oficjalnego komunikatu odnośnie zmiany terminu zawodów, ale wątpliwości są cały czas. Jadę póki co cały czas ze swoim planem, co prawda rozważam zmianę piątkowych treningów i bieganie na zmianę interwałów i długich drugich zakresów, żeby się za bardzo nie wyeksploatować jeśli przesuną termin ale zobaczymy.
Wczoraj wieczorem był pierwszy trening, który już coś tam pokazuję, gdzie jestem z formą. W przeciwieństwie do treningu tydzień wcześniej (3x1600), wczorajszy wszedł na dużo większym luzie i 2 razy świadomie zwalniałem, żeby nie przesadzić. Weszły 3 x 2 km odcinki na przerwie 4 minuty w truchcie.
Pierwsze 2 km tempem średnim: 4:34, drugie 4:31, zaś trzecie 4:29, odczuciowo 7/10, 7,5/10 i 7,5/10. Tętno średnie odpowiednio 88%, 89% i 90%. Tak sobie myślę, że to w sumie całkiem solidny domknięty trening. Miałem jeszcze zrobić po tym szybkie odcinki 200/200 i 100/100 ale odpuściłem. Zaskoczeniem jest, że jestem dzisiaj rano świeży i wypoczęty, jak nigdy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Czwartek, 12 marca 2020
9,5 km biegu spokojnego


Właściwie koronawirus to temat numer jeden. Nie wiadomo czy się bać czy nie.
Na pewno mając wyobraźnie należy rozważyć wszelkie możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń na najbliższe 2 miesiące.
I nie mówię tu już tylko o tematyce biegowej, ale obserwując to co się dzieje na świecie, jestem przerażony.
Ignorancja granicząca ze skrajną głupotą, albo jak kto woli zero instynktu samozachowawczego, Darwinie gdzie jesteś?
Dobra pomarudziłem już trochę, teraz czas zrobić wpis z tego co się wydarzyło w ostatnich kilku dniach.
W czwartek wieczorem zrobiłem sobie bieg spokojny, łącznie 9,5 km, średnie tętno 78%, średnie tempo 5:51, bardzo fajne samopoczucie, tylko 8 km był lekko męczący bo trzeba było sporo podbiec pod górę. Zauważyłem, że tempo 5:40-5:55 bardzo dobrze wpisuje się w tempo biegów spokojnych.

Piątek, 13 marca 2020
2 km rozgrzewki + 10 km drugi zakres + 1,6 km schłodzenia


Założenie było, że w piątki biegamy interwały, jednak jak dobrze wiemy wpizdu poszły wszystkie zawody w marcu/kwietniu więc uznałem, że nie ma co się specjalnie eksploatować biegając 800ki czy kilometrówki. Zrobiłem zmianę planu i do czasu jak będzie coś wiadomo o terminach zawodów w piątki będę biegał biegi ciągłe w drugim zakresie w dużej dawce. Dzisiaj padło na 10 km drugiego zakresu, z założenia miałem to biegać po ok 4:55-5:00 w tętnie średnim 84-86% i mniej więcej tak było. Do pieca dokładał momentami wiatr, ale bez tragedii. Trening poszedł wyjątkowo dobrze, Polar running index przywitał mnie oceną treningu na poziomie 59, co zdarzyło się pierwszy raz w życiu.
Według tego parametru forma jest gdzieś pomiędzy tymi wartościami:
58 0:21:40 0:45:00 1:39:30
60 0:20:50 0:43:20 1:36:00
Dobra koniec podniecania się cyferkami, odczuciowo trening bardzo przyjemny, 10 km weszło w 48:35, czyli gdzieś gdzieś średnio po 4:51, czyli ciut za szybko (zwłaszcza o parę sekund 3 ostatnie kilometry, gdzie tętno wyjechało trochę powyżej), ale samopoczucie miałem świetne, nogi się kręciły to po co miałem zwalniać. Sądzę, że decyzja o bieganiu biegów ciągłych w drugim zakresie jest dobra w obecnej sytuacji, to w założeniu trening lekko podbijający formę, więc zobaczymy. Mimo sytuacji podbramkowej jaką mamy z wirusem jestem nadal niepoprawnym optymistą, zwłaszcza, że z dnia na dzień biegam lepiej, szybciej się regeneruję, a bieganie to przecież sport dla cierpliwych.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Niedziela, 15 marca 2020
Długie wybieganie - 16,45 km


Powinienem być załamany, czuć wewnętrzną pustkę, co teraz, co dalej. Nie wiem czemu, ale nic takiego nie czuję. Owszem bardzo chciałem pobiec w kwietniu na 10km a tu taki komunikat:

Ze względu na epidemię koronawirusa SARS-CoV-2, w poczuciu społecznej odpowiedzialności za bezpieczeństwo i zdrowie nas wszystkich, informujemy, iż termin Biegu Częstochowskiego zostanie przełożony. Sytuacja jest tak bardzo dynamiczna, że na ten moment nie jesteśmy w stanie wyznaczyć nowej daty, ale o wszelkich zmianach i kolejnych krokach będziemy Was informować. Ten trudny czas jest sprawdzianem odpowiedzialności, dojrzałości, zrozumienia i solidarności dla nas wszystkich.

Co więcej biegam ostatnio coraz więcej w tym tygodniu nabiegałem ok 51 km i czuję się z tym lajtowo. Zapowiada się największy objętościowo miesiąc w życiu. W niedzielę weszło 16.5 km długiego wybiegania w słoneczku, przy ładnej, prawie wiosennej pogodzie, być może to mnie tak dobrze nastraja. Średnio 78% tętno z paska, średnie tempo 5:44. Forma stopniowo rośnie, żadnych oznak kontuzji, tak to można żyć. Chyba się zaraziłem wirusem....optymizmu. :spoczko:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Poniedziałek, 16 marca 2020
20 min joga ćwiczenia ogólne


Ze względu na przeprowadzkę jakoś na ponad tydzień zaniedbałem ćwiczenia ogólne i jogę.
Dzisiaj w końcu przyszedł czas, żeby to nadrobić. Zrobiłem 20 minut ćwiczeń ogólnych, bez większej historii.

Wtorek, 17 marca 2020
8 km BS


Dopiero we wtorek wyszło mi zmęczenie ze piątku i niedzieli (łącznie 30 km biegania). Do tego jak tylko wieczorem wybiegłem poczułem, że to nie mój dzień, coś dziwnego wisiało w powietrzu, jakoś tak ciężko się oddychało, chyba nie smog, bo 5 stopni wieczorem było. Więc nie udziwniałem zrobiłem 8 km rozbiegania, średnio 5:55, 79% i zawinąłem wziąć gorącą kąpiel.

Środa, 18 marca 2020
5 km biegu progowego ciągiem


Do biegania progowego wróciłem dzień później już ze znacznie lżejszymi nogami i jakby bardziej bojowym nastawieniem.
Było w planach 2 km rozgrzewki, 5 km w jednym odcinku na progu i jakieś schłodzenie (które nota bene wypada z mojej pętli sporo pod górkę, no ale jakoś do domu trzeb wrócić). Jak się okazało treningi z ostatniego miesiąca zaprocentowały, bo trening wszedł wyjątkowo bezstresowo. Poszczególne kilometry weszły 4:36, 4:33, 4:31, 4:26 i 4:23. Te dwa ostatnie jakoś tak podświadomie przyspieszyłem, a że nie powodowało to jakiegoś strasznego dyskomfortu, to już nie zwalniałem. Zapas był spory, przez chwilę na 5 kilometrze pomyślałem, a może by tak podbiec jeszcze 5 km i potraktować to jako testowe 10 km. Biłem się z tą myślą przez jakieś 2 minuty, po czym ją odrzuciłem. Na zawody jeszcze przyjdzie czas, mam taką nadzieję, że ten wirus nas wszystkich nie zabije. Podsumowując weszło 5 km w 22:30 na treningu na sporym luzie, co pozytywnie nastraja. Zauważyłem, że zaskakująco dobrze toleruję wysiłek do tętna ok 90-91%, powyżej jak już jest 93-96% (takie zawody na 5km to już boli bardzo). Co więcej marzec zapowiada się rekordowy (tfu, tfu, nie zapeszam) pod kątem kilometrażu. Jak dobrze pójdzie może będzie ponad 210 km. Sama waga też mnie zaskakuje jestem na granicy 59,8-60,2 kg czyli ok 0,5 kg mniej niż w listopadzie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
ODPOWIEDZ