mclakiewicz - Ni ma motywacji

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

9,79 km; 56:41; 5:49/km.

Dziś w planach BS z rytmami 4 x 100/100 m., wyszły w czasach: 22,19 - 22,50 - 21,88 - 20,88.
W trakcie biegu dwukrotnie zatrzymywałem się na rozciąganie dwugłowych, dalej coś szarpie w prawym, na szczęście nie na tyle, żeby to jakoś szczególnie przeszkadzało w treningu.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

10 km; 59:10; 5:55/km.
Interwały 5 x 1 km/3:00: 4:29, 4:25, 4:14, 4:30, 4:30.

Postanowiłem skrócić przerwę między odcinkami z planowanych 3:30 na 3:00, żeby było trochę trudniej. Pierwszy interwał trochę chaotycznie, w trakcie trochę zwolniłem, potem musiałem gonić. Drugi już w bardziej równym tempie. Trzeci to jakiś absurd, nie wiem dlaczego tak szybko wyszło, nie mogłem zwolnić. Dopiero czwarty i piąty równiutko, chociaż piąty mnie zaskoczył - zamyśliłem się i piski zegarka mnie zaskoczyły.
Wszystko wyszło bezproblemowo, ale trochę nudno, pięć odcinków, wolałbym mniej ale dłuższe. Czuję, że organizm jest otwarty na nowe bodźce. Oby jak najdłużej.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

W sobotę obudziłem się później niż zwykle... Miałem przed sobą cały dzień napięty jak stringi na Kim Dzongu więc zdecydowałem odpuścić trening, jako oficjalną przyczynę przyjmując zasadę "mniej znaczy więcej". I tak na niedzielę miałem zaplanowany akcent, więc jeden BS mniej różnicy wielkiej nie zrobi.
Jednakże plany się trochę pozmieniały, wieczorem MarJas wrzucił ogłoszenie o wyjeździe w góry, nie zastanawiając się długo zgłosiłem swoją chęć wyjazdu i tak oto w niedzielę o 4 rano mknęliśmy we trójkę, z kolegą Marcina (znanym mi z widzenia z parku), w stronę Beskidów.
Start przy świetle latarek, z Brennej Leśnicy, w kierunku Gronia, Grabowej, Salmopolu i dalej przez Trzy Kopce i Orłową.
W sumie 19,5 km, chociaż Marcinowi pokazało równe 20 km. Czas 2:53:00, tempo 8:51. No i wpadło jakieś 30 punktów do GOTu :hej: ale to już poza konkursem.
W górach trochę śniegu, kupa liści na szlaku, dość zimno co odczuliśmy na postoju. Bardzo fajny wypad, podbiegi nie były jakieś straszne, chociaż dzisiaj czworogłowe bolą (i nie wiem dlaczego lewe ramię), natomiast kompletnie nie umiem zbiegać. O ile na gruntowych ścieżkach było ok, to kamieniste były totalną porażką. Mam jakąś blokadę, być może związaną z tym, że buty biegowe nie usztywniają kostki, no a poza tym gdy nabiorę rozpędu to moje prawie sto kilo bardzo ciężko jest zatrzymać. Jest to element do nauczenia się, tym bardziej, jeśli chcę znowu kiedyś wybrać się pobiegać w góry.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mar_jas
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2826
Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
Życiówka na 10k: 0:39:59
Życiówka w maratonie: 3:28:43
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Marek, to był dobry trening...dla Ciebie tez...przy podbiegach było naprawdę dobrze... siła jakaś jest, nigdy za wiele wiadomo... na zbiegach troche więcej fantazji.... wyłącz myślenie... biegnij.... mam nadzieję że jeszcze będą kolejne góry !!!! :-)
_________________________________


Moja walka Blog biegowy Marcina

Komentarze
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Dokładnie tak, jak piszesz Marcin, wyłączyć myślenie. Kolejne góry będą na pewno, byle tylko czas mi na to pozwolił.

Wtorek.

6,3 km; 38:21; 6:05/km.
BS. Coś tu nie szło od samego początku, jakoś dziwnie się czułem, do tego śmierdziało. Tak, zaczął się sezon smogowy, powietrze cuchnęło, płuca zatykało, dlatego na drugim kółku wokół parku uznałem, że wracam do domu: taki trening może przynieść więcej szkody niż pożytku. Ciuchy waliły jak po paleniu kabli w bunkrze.
W środę okazało się, że złapała mnie jakaś dziwna gorączka połączona z sensacjami jelitowymi, do tego smog za oknem, więc dałem sobie spokój z treningiem. W czwartek było już lepiej, ale uznałem, że odpuszczam jakąkolwiek aktywność fizyczną do niedzieli - i tak ten tydzień to same BeeSy w planie.

Dzisiaj.

11,8 km; 1:07:36; 5:43/km.
Interwały 2 x 2 km/5:00 (4:32, 4:35).
Dziś zrobiłem interwały, które zgodnie z planem miały być wykonane w zeszłą niedzielę. Pogoda się poprawiła, przy samym parku zamontowano czujnik zanieczyszczeń dzięki czemu mam pomiar dokładnie z miejsca treningów.
No i ten trening wreszcie dał popalić. O ile kilometrówki, czy nawet półtorej kilometrowe odcinki dało się zrobić na względnym luzie, to interwały dwukilometrowe już mnie zmęczyły. Na pewno wpływ na to miał fakt, że drugi kilometr, a właściwie od osiemsetnego metra było pod górkę, dopiero ostatnie 300 metrów znowu lekko w dół. No i ta przerwa - niby 5 minut, a nawet nie wiem kiedy mi minęła i znowu trzeba było się zbierać do biegu. Oj nie wiem, czy dałbym radę zrobić trzeci interwał.
Ale morale poszło do góry, wieczorem seria siłowa (pompki, brzuch, zwis z drążka i pompki tyłem) akurat, żeby się wzmocnić... i zgłodnieć. Walczę z obżarstwem, na razie przegrywam wojnę, chociaż dzisiejszą bitwę wygrałem. Dobrze, że zbliża się adwent.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Podsumowanie tygodnia.

Wtorek.
9,8 km; 57:39; 5:53/km.
Zwykły BS, bez historii.

Środa.
10,8 km; 1:06:31; 6:07/km.
Interwały 6 x 1 km/3:00: 4:31, 4:36, 4:32, 4:36, 4:36, 4:40.
Nie jestem zadowolony z tych interwałów, coś tym razem nie zagrało, trochę też się zagapiłem i za bardzo zwalniałem na zakrętach. A ostatni odcinek to już w ogóle skandal. Zegarek mi piszczał, że za wolno, ja przyspieszałem, ten dalej piszczy, ja jeszcze przyspieszałem, ale i tak nie wyszło. Nauka jaka płynie: trzeba bardziej się skupiać na utrzymaniu tempa.

Sobota.
8,6 km; 48:36; 5:38.
BS. Jakoś niemrawo to szło.

Dzisiaj.
W planie miałem bieg progowy, ale wczoraj odezwał się MarJas z propozycją wyjazdu w góry, więc uznałem, że o wiele lepszy będzie trening górski.
19,5 km; 2:35:32; 7:57/km.
Bielsko Biała - Szyndzielnia - Klimczok - powrót do Bielska.
Mimo podobnej trasy do tej sprzed dwóch tygodni poszło dziś szybciej. Udało mi się więcej podbiegać zamiast podłazić no i zbiegać, ale też i trasa była wygodniejsza. W górach śnieg, na Klimczoku chyba z 30 cm, fajnie się leciało w dół.
Poniżej linii śniegu mokro i momentami błotniście. Dobry trening.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Tydzień lenistwa:

Wtorek - uznałem, że mam wszystko w rzyci. Na dworze smród, w żołądku ssanie, skończyło się na żarciu i paru seriach podciągania.

Środa.
9,8 km; 56:24; 5:43/km.
BS, zmusiłem się do wyjścia. Spadł śnieg, więc zrobiło się dodatkowo ślisko.

Kolejne dni - lenistwo, nawet ćwiczyć mi się nie chciało.

Dzisiaj.
12,6 km; 1:09:24; 5:31/ km.
Chciałem lecieć do lasu, gdzie nie byłoby smogu (chociaż niedaleko odkryto wysypisko szkodliwych substancji, więc nawet las nie jest już bezpieczny), ale nawaliła trochę instalacja elektryczna w kuchni i uznałem, że polecę do castoramy kupić niezbędne materiały (jak to dobrze, że mogłem zrobić zakupy w niedzielę!), a potem jeszcze zahaczyłem o lokal wyborczy żeby zagłosować przeciwko naszemu prezydentowi (zastał Bytom na dnie, chciał się od niego odbić i się dno oberwało, to tak w skrócie). Momentami na drodze technicznej wzdłuż obwodnicy gołoledź, więc czułem się jak Filipowski w Seulu. BS, zaskakująco szybki - trasa pofałdowana, trochę wykorzystałem doświadczenia z ostatnich górskich treningów, już są efekty.
Waga, zaskakująco, 95 kg i 19% sadła. Teraz powinno pójść w dół, bo adwent, wstrzymuję dostawy słodyczy i alkoholu do organizmu.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Wtorek. Odpuściłem, późno wróciłem z roboty, jeszcze później zjadłem obiad i nie chciało mi się juz wyłazić.

Środa.
8,5 km; 54:15; 6:24/km.
Rytmy 3 x 100 m./100 m. + 8 x 1 min./1:30 min.: 3:30, 3:30, 3:30 - 3:52, 3:53, 3:49, 3:54, 3:42, 4:09, 3:43, 4:14
Wybiegłem z myślą, że będzie to lajtowy trening, w końcu to tylko jakieś tam rytmy. Z każdym krokiem rozgrzewki przeliczając sobie minuty na metry i tempo uświadamiałem sobie, że może nie być tak różowo.
To był najcięższy trening w aktualnie realizowanym planie. W ostatnich czterech odcinkach już po połowie czasu nogi mi mdlały. Po części mogła to być wina drobnej infekcji, która mnie złapała, ale nie zmienia to faktu, że półtorej minuty odpoczynku to było za mało. Dobrze, że plan przewiduje tylko jedną taką jednostkę.

Czwartek.
5,2 km; 31:20; 6:04/km.
Efektem środowego treningu były spięte dwugłowe, od rana bolały, wieczorem mimo wielokrotnego rozciągania nie pozwoliły pobiegać. Po 5 km zszedłem z trasy.

Dzisiaj.
11 km; 1:05:43; 5:57/km.
Interwały 3 x 1,5 km/4:00: 4:33, 4:31, 4:32
Obawiałem się, czy dwugłowe odpoczęły, na szczęście tak się stało. 3 km rozgrzewki, rozciągniecie obu nóg i poszło.
Całkiem na luzie dziś wszystko weszło, problemy sprawił gładki śnieg momentami zalegający na trasie i słabo zawiązane getry (tak, zostałem facetem w rajtuzach), które trochę spadały i krępowały ruchy.
Morale poszło w górę.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

Ten tydzień o wiele luźniejszy. Młoda miała usuwaną przepuklinę i po powrocie do domu tatuś musiał być na każde zawołanie, no przecież...

Sobota.
8,6 km; 48:51; 5:39/km.
BS, wykorzystałem siłownię plenerową w parku do zrobienia dipów i wznoszenia nóg (jedyne poręcze w okolicy na tyle wysokie, że jakoś się mieszczę) w przerwach robiłem kółka wokół stawu.

Dzisiaj.
13,2 km; 1:13:32; 5:35/ km.
Też zwykły BS, pobiegłem przez las, Miechowice i Karb. Bałem się tam smogu, ale jakoś mniej dymu i smrodu w powietrzu.
Waga po dwóch tygodniach adwentowego postu od słodkości i alkoholu spadła do 92 kg i 16,8 % tłuszczu. Wagi już bardziej zbijać nie potrzeba, ale ten tłuszcz, chciałbym zejść do 15%.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

W jednej z pierwszych scen filmu "Wejście smoka" Bruce Lee mówi, że jego ulubionym stylem jest walka bez walki.
Nawiązanie do tych słów będzie mottem moich treningów.

Spróbuję wrócić do regularności, póki co trzy treningi biegowe w tygodniu, uzupełniane trzema siłowymi.
Najlepszym motywatorem jest oprócz blogowania tutaj jest zapisanie się na zawody, co tez uczyniłem:
8 marca - 10 km Bieg Wiosenny w Chorzowie
25 kwietnia - 10 km Bieg Korfantego w Katowicach.
Te biegi chciałbym potraktować jako papierek lakmusowy formy i możliwości, raczej skupić się na niebyciu ostatnim. Zamierzam nawet pobawić się w to, co kiedyś robił Jabbur - wystartować jako ostatni i liczyć ilu biegaczy wyprzedzę.

Późniejsze planu to 10 km w sierpniu w Chorzowie, tam chciałbym złamać 50 minut, półmaraton na jesieni wreszcie, Bytom, albo Silesia, to się jeszcze okaże.

Zdrowotnie póki co jest średnio, niedowład w lewej stopie jako pozostałość po rwie kulszowej, może już nie taki wielki, ale noga nadal sprawna tylko w 80 procentach (tu duża zasługa mojego fizjoterapeuty, przed jego interwencją było to może 50 procent sprawności), do tego od okresu przedświątecznego leczę zapalenie tęczówki, również nieprzyjemna przypadłość, muszę przyjmować sterydy do oka, ciekawe, czy gdzieś by się to ujawniło na teście antydopingowym :hahaha:

W tym tygodniu:

Poniedziałek - BS - 8,9 km, 54:20, 6:04/km.
Sroda - 3 x 400 m./2 min. przerwy - 8,5 km, 51:50, 6:07/km (czterysetki w czasie: 1:47 - 1:54 - 1:53)
Niedziela - BS + 1 km progowo (5:04/km) - 12,3 km, 1:14:27, 6:02/km.

Tempa póki co mocno nierówne (wyczucie gdzieś zaginęło), założyłem wg Danielsowego VDOT 40, ale nie wiem, czy nie za optymistycznie.
Dobra, na razie tyle. Pozdro.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

8,2 km, 51:20, 6:15/km.
Spokojny, dostojny BS.
Miałem go zrobić wczoraj, ale czułem, że organizm domaga się regeneracji. W niedziele popołudniu wyskoczyłem jeszcze z pińcetplusami na dupoloty (mamy w Bytomiu sztucznie naśnieżany stok, gdzie wydzielili górkę dla dzieci, jak ktoś jest z okolicy to polecam), trochę pozjeżdżałem, a wieczorem zrobiłem trening siłowy: pompki, podciąganie, przysiady i hollow body. Po 4 seriach czułem, że nic więcej z tego nie wycisnę, więc piątą odpuściłem, tak samo jak zaplanowaną jeszcze drabinkę w dół pompek tyłem.
Biegam dalej w krótkich galotkach, chociaż dziś trochę powiało i temperatura odczuwalna była o wiele niższa, co się czuło. Na szczęście wiatr rozgonił smog i ciuchy po powrocie nie śmierdziały spalenizną.
Waga oscyluje w granicach 101 - 102 kg, za dużo, najgorsze, że w tym jest ponad 21 procent tłuszczu. :echech:
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

8,7 km, 54:16, 6:17/km, interwały 4 x 400 m./1:30 (1:50, 1:52, 1:57, 1:54).

Słabo to dzisiaj wyszło.

Wczoraj wieczorem sesja ćwiczeń: pompki, podciąganie, przysiady, brzuch tym razem na ab-wheelu, po pięć serii wszystkiego, na koniec przeniesiona z niedzieli drabina w dół (od 8) pompek tyłem, z przytrzymaniem na ostatnim powtórzeniu.
Dzisiaj rano wybrałem sie na łyżwy. Młoda chciała spróbować, a ja uznałem, że będę asekurował z poziomu tafli (hehe, z poziomu tafli, dosłownie). Był to mój pierwszy raz, gdy założyłem łyżwy, cyrku było co niemiara, młoda z pingwinkiem szybko załapała, a ja jedyne co łapałem to bandy żeby się nie wywalić (próżne moje wysiłki). Po 45 minutach uznałem, że schodzę, "I'm too old for this stuff" jak mawiał Murtaugh.

No i wieczorne bieganie, zaplanowane interwały po 400 metrów z przerwą 90 sekund. Planowo miały być w czasie 1 min. 45 sek., ale jakiś ciężki się dziś czułem, nogi nie niosły, brzuch nie współpracował, więc wyszło o wiele wolniej niż założenia. Nie jestem zadowolony z tego treningu, chociaż jego głównym założeniem było dalsze ćwiczenie głowy, przed właściwymi interwałami, które kiedyś tam w przyszłości planuję.

Kończąc, sytuacja smogowa dziś trochę gorsza, szczególnie w jednym miejscu w parku zadymiło mi jak pieron, ciekawe jaką równowartość wypalonych fajek dziś powdychałem.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

12,4 km, 1:15:09, 6:02/km, w tym 1 km szybciej - 5:05/km.

No nie idzie to, nie idzie. Ciężkie te moje nogi, ruszam się jak wóz z węglem, podejrzewam, że z boku to wygląda fatalnie, słaba technika, uda ciągle pospinane, trzeba to jakoś ogarnąć bo im więcej złej techniki, tym bliżej jakiegoś urazu. Najważniejsze hasło na najbliższe tygodnie to: mobilność.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

8,3 km, 49:46, 5:59/km.

I znów miało być wczoraj, ale byłem taki niewyspany, że zasnąłem oglądając z młodą "Harmidom". Gdy się ocknąłem uznałem że to pierdziele. I tak za oknem było siwo i smrodliwie.
Dzisiaj pojawił się wiatr, dzięki czemu smog został rozwiany, ale zrobiło się odczuwalnie zimniej. Dalej latam w krótkich galotkach, ale dzisiaj już trochę mnie wypiździało.
Nastawiłem się na poprawność techniczną, wyprostowany jak struna, barki ściągnięte, nogi wyżej i walczymy ze złą postawą, złymi nawykami. Pierwszy kilometr za szybko, czułem, że za chwilę może być gorzej, wiec zwolniłem, co jednak przełożyło się na pogorszenie techniki. Mam wrażenie, że gdy szybciej biegnę to ładniej biegnę. Nie wiem, muszę się kiedyś nagrać.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
Awatar użytkownika
mclakiewicz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1616
Rejestracja: 24 lut 2013, 09:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

9 km, 54:59, 6:04/km.

Dzisiaj już bez udziwnień, zwykły BS, jedynie na jednym z kółek wokół parku dodałem dodatkowy, dłuższy podbieg pod halę Czarnych. Tuz przed moim wyjściem przestało lać, nie żeby taka pogoda jakoś mi nie pasowała, jedynie co to odkąd znowu (z przymusu) łaże w okularach, to w czasie deszczu przydałyby się wycieraczki :hahaha: Za tydzień następna kontrola u okulisty, póki co lewe oko dalej bywa czerwone, wzrok w nim dużo gorszy i wg pani doktór w środku dużo mętów (jak to skwitowali w robocie: "pijesz dużo to ci sie zalyngły mynty i żule"), więc dalej muszę brać sterydy (SIŁA!). Wiek średni kurła.
BLOG KOMENTARZE


Obrazek



5 km - 23:49
10 km - 46:32
Półmaraton - 1:43:53
Maraton - 4:16:15
ODPOWIEDZ