Początek
: 01 kwie 2019, 12:42
Drogie Panie,
choć jestem facetem, piszę temat w magicznej Strefie Kobiet. Czuję się jak na trawniku po zimie - mam nadzieję, że nie wdepnę tam, gdzie nie powinienem, ale mam pytanie.
Jak zachęcić żonę do biegania? Mógłbym tu skończyć post, ale wytłumaczę o co chodzi. Żona jest wyraźnie zmęczona - fizycznie i psychicznie (praca, dzieci, dom), jak wracam po pracy, staram się przejąć większość obowiązków, ale to nie pomaga. Kiedyś chodziła regularnie na aerobik, obecnie jej się nie chce (zawsze ma jakąś wymówkę). Figurę nadal ma bardzo dobrą, no może trochę więcej tłuszczu, ale i tak wygląda naprawdę dobrze, więc motywator schudnięcia w tym przypadku nie zadziała. Dodam, że gdy jest pogoda, to zawsze korzystamy z bardzo długich spacerów, rowerków, ale to jest tak "na spokojnie". W weekend był piękna pogoda, poszliśmy z dziećmi na spacer i żona przebiegła z 300 metrów z uśmiechem i tekstem "ale bym sobie pobiegała", po czym, gdy wraca do domu, to o tym zapomina. Bieganie może świetnie wyciągnąć ją z tej stagnacji w jakiej obecnie się znajduje. Wiem po sobie, że trzeba mieć cel i zrobię dużo, żeby ją do tego przekonać, ale pytanie jak?
choć jestem facetem, piszę temat w magicznej Strefie Kobiet. Czuję się jak na trawniku po zimie - mam nadzieję, że nie wdepnę tam, gdzie nie powinienem, ale mam pytanie.
Jak zachęcić żonę do biegania? Mógłbym tu skończyć post, ale wytłumaczę o co chodzi. Żona jest wyraźnie zmęczona - fizycznie i psychicznie (praca, dzieci, dom), jak wracam po pracy, staram się przejąć większość obowiązków, ale to nie pomaga. Kiedyś chodziła regularnie na aerobik, obecnie jej się nie chce (zawsze ma jakąś wymówkę). Figurę nadal ma bardzo dobrą, no może trochę więcej tłuszczu, ale i tak wygląda naprawdę dobrze, więc motywator schudnięcia w tym przypadku nie zadziała. Dodam, że gdy jest pogoda, to zawsze korzystamy z bardzo długich spacerów, rowerków, ale to jest tak "na spokojnie". W weekend był piękna pogoda, poszliśmy z dziećmi na spacer i żona przebiegła z 300 metrów z uśmiechem i tekstem "ale bym sobie pobiegała", po czym, gdy wraca do domu, to o tym zapomina. Bieganie może świetnie wyciągnąć ją z tej stagnacji w jakiej obecnie się znajduje. Wiem po sobie, że trzeba mieć cel i zrobię dużo, żeby ją do tego przekonać, ale pytanie jak?