Oddech i inne takie tam problemy ;)
: 06 lip 2012, 12:01
Witam serdecznie,
na forum dotyczącym biegania jestem po raz pierwszy więc proszę wybaczyć jeśli już kiedyś problem podobny do mojego został rozwiązany a ja tego nie zauważyłam
Jestem tak jakby początkującą biegaczką. Tzn nigdy nie zastanawiałam się nad dietami, sposobami treningów itd.
Robię to typowo amatorsko dla własnej satysfakcji.
Już na samym początku zadbałam o obuwie więc z nogami nie mam żadnego problemu. Co innego z oddechem. Truchtając powoli jest wszystko w porządku. Nawet zbytnio się nie męczę. Gorzej jeśli przyspieszę. 300m szybszego biegu (ale bez przesady! po prostu szybszy trucht) oznacza, że przez następny kilometr muszę znowu truchtać powoli żeby uregulować oddech. Wręcz sapię ze zmęczenia! Najdziwniejsze jest to, że tylko oddech jest moim ograniczeniem. Biegnąc szybciej nie odczuwam zmęczenia mięśni. Zastanawiam się co robię źle -stąd pomysł żeby napisać na tym forum, mam nadzieję, że ktoś poda mi jakieś wskazówki, które będę mogła jeszcze dzisiaj wykorzystać.
Aha, zapomniałam dodać... Biegam (od czasu do czasu-zależy od pogody) od listopada. W maju i czerwcu miałam przerwę ze względu na sesję. A teraz z powrotem wróciłam do prawie codziennej aktywności. Za każdym razem pokonuję 6km w chyba 50 minut ale dzisiaj jeszcze to zmierzę bo nie jestem pewna...
Pozdrawiam
na forum dotyczącym biegania jestem po raz pierwszy więc proszę wybaczyć jeśli już kiedyś problem podobny do mojego został rozwiązany a ja tego nie zauważyłam
Jestem tak jakby początkującą biegaczką. Tzn nigdy nie zastanawiałam się nad dietami, sposobami treningów itd.
Robię to typowo amatorsko dla własnej satysfakcji.
Już na samym początku zadbałam o obuwie więc z nogami nie mam żadnego problemu. Co innego z oddechem. Truchtając powoli jest wszystko w porządku. Nawet zbytnio się nie męczę. Gorzej jeśli przyspieszę. 300m szybszego biegu (ale bez przesady! po prostu szybszy trucht) oznacza, że przez następny kilometr muszę znowu truchtać powoli żeby uregulować oddech. Wręcz sapię ze zmęczenia! Najdziwniejsze jest to, że tylko oddech jest moim ograniczeniem. Biegnąc szybciej nie odczuwam zmęczenia mięśni. Zastanawiam się co robię źle -stąd pomysł żeby napisać na tym forum, mam nadzieję, że ktoś poda mi jakieś wskazówki, które będę mogła jeszcze dzisiaj wykorzystać.
Aha, zapomniałam dodać... Biegam (od czasu do czasu-zależy od pogody) od listopada. W maju i czerwcu miałam przerwę ze względu na sesję. A teraz z powrotem wróciłam do prawie codziennej aktywności. Za każdym razem pokonuję 6km w chyba 50 minut ale dzisiaj jeszcze to zmierzę bo nie jestem pewna...
Pozdrawiam