Droga Malvino
: 05 kwie 2011, 16:39
To dobrze, ze poruszylas ten temat. Nie jestem , co prawda, kobieta, ale od zawsze ubolewalem nad katastrofalnym poziomem zainteresowania sportem (i bieganiem w szczegolnosci) pan w Polsce. Kiedy startowalem w maratonach w latach 80-90-tych, liczba pan w najliczniej wtedy obsadzanych biegach w Warszawiie i Wroclawiu nie przekraczala 50! Te 686 w ostatnim Polmaratonie Warszawskim jest wiec bardzo pocieszajacym wydarzeniem. Od 10 lat mieszkam w Nowym Jorku - ale dopiero w 2009 roku powrocilem do zarzuconego na kilka lat biegania. Zapisalem sie do tutejszego Klubu Biegacza (NYRR) i zaczalem startowac w organizowanych przezen imprezach biegowych. No i wlasnie - do czego zmierzam w tym komentarzu - przezylem doslownie szok widzac, jaka ilosc uczestnikow stanowia kobiety: otoz jest to mniej wiecej polowa (czesto naprawde wiecej). W ostatnia niedziele (3. kwietnia) bylem wolontariuszem w Polmaratonie Kobiet odbywajacym sie jak wiekszosc tych biegow w Central Park - liczba sklasyfikowanych ....7496!!! Jakos nie slyszalem zarzutow o seksistowskosc takiej imprezy. Ale dobrze, ze jest postep w naszej Ojczyznie ukochanej, ze z dawnych 5% zrobilo sie 15%, i ze moze dojdzie do owych hamerykanskich 50%. Biegajcie, dziewczyny!