Komentarz do artykułu Komu posłuży dieta ketogeniczna?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13294
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Mówimy o wierze?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 313
- Rejestracja: 24 cze 2012, 15:53
- Życiówka na 10k: 37:55
- Życiówka w maratonie: 3:29
- Lokalizacja: Kołaków
No chyba tak, bo napisałeś: "jeżeli wyniki badan nie pasują we własny wszechświat wiary." zresztą z punktu widzenia naukowego, czyli wiedzy, na ten moment nie ma podstaw do wniosków, poza chyba jednym:może być różnie. Ale to tylko pokazuje kulawosc sytuacji.
- Arek Bielsko
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1004
- Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
no właśnie, a tu zaaplikowano nagle zejście z 40% ww do 4% ww przy normalnych treningach biegowych 50km/tydz,klosiu pisze:Takie proporcje są powszechne, bo one są podawane dla ludzi nietrenujących, i jedząc 5% kalorii z węgli, a uprawiając co najwyżej spacery czy nordic walking da się z powodzeniem funkcjonować.
dla mnie to głupota... co prawda naukowa, ale jednak głupota
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
- ragozd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 623
- Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
- Życiówka na 10k: 34:57
- Życiówka w maratonie: 2:45:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Sęk w tm, że każdy jest inny, i mi najbliżej jest poglądu na podział na 4 grupy dietetyczne. Nie uwzględnienie tego w badaniach to spory minus. To najlepiej widać na dzieciach, kiedy jedno siostra je głownie mięso, a brat go nie tknie. Równie dobrze można by robić badania nad dieta mleczną, nie sprawdzając, kto trawi laktozę, a kto nie.
Dlatego uważam, że dla części ludzi to naturalna dieta, a nie żaden wybór. Ja np od dziecka jem mniej mięsa, a więcej węglowodanów, i dużo nabiału. I na tej diecie bym poległ. A dla znajomego jest ona naturalna. I co by jemu badania na mnie pomogły? Nic, a nawet mogłyby zniechęcić.
Dlatego uważam, że dla części ludzi to naturalna dieta, a nie żaden wybór. Ja np od dziecka jem mniej mięsa, a więcej węglowodanów, i dużo nabiału. I na tej diecie bym poległ. A dla znajomego jest ona naturalna. I co by jemu badania na mnie pomogły? Nic, a nawet mogłyby zniechęcić.
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
W ogóle to ten cały eksperyment nic nie dowodzi. Ludzie potrzebują różnego, bardzo różnego czasu na zaadoptowanie się do diety ketogenicznej, i ilość ketonów we krwi nie ma tu nic do rzeczy, ważne jest kiedy organizm nauczy się z nich efektywnie korzystać i wytworzy większą ilość mitochondriów potrzebnych do efektywnego spalania tłuszczu (tłuszcze mimo że gęstsze energetycznie potrzebują więcej tlenu do uzyskania jednostki energii, dlatego normalny zdrowy organizm działa tak, że na niskich intensywnościach zużywa wyłącznie tłuszcze, a wraz ze wzrostem intensywności włącza coraz więcej węgli, aż do wyłącznie węgli w strefach beztlenowych).Arek Bielsko pisze: no właśnie, a tu zaaplikowano nagle zejście z 40% ww do 4% ww przy normalnych treningach biegowych 50km/tydz,
dla mnie to głupota... co prawda naukowa, ale jednak głupota
Przyjmuje się, że do samej adaptacji potrzeba od miesiąca do dwóch, i to widać w tym teście, gdzie część biegaczy na keto biegała nieco lepiej, a niektórzy znacznie gorzej, bo się jeszcze nie zaadoptowali.
Jak w zeszłym roku wchodziłem w keto, to przez pierwszy miesiąc ledwo chodziłem, po półtora zaczęło być lepiej, a po dwóch jeździłem na rowerze i biegałem znacznie lepiej niż przed wejściem w keto (nie żeby to były jakieś wybitne wyniki, ot takie truchciki zasiedziałego dziada ).
Z tym że ja patrzę na keto jako na dietę zapewniającą dobre funkcjonowanie na co dzień, bezstresową utratę wagi i rekreacyjne uprawianie sportu. Do wyczynu się jak dla mnie nie nadaje, może tylko ultrasi i orientaliści skorzystają na lepszym spalaniu tłuszczu na swoich intensywnościach, bo glikogen się oszczędza. Zresztą był kiedyś taki orientalista co się smalcem żywił na zawodach, o ile pamiętam .
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13294
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nic dodać, nic ująć... moze tylko to, ze nowe badania wskazują, ze po kilku miesiącach po adaptacji, znowu zaczynamy przybywać na wadze. Bo organizm do tej nowej diety tez sie przyzwyczaił.klosiu pisze:W ogóle to ten cały eksperyment nic nie dowodzi. Ludzie potrzebują różnego, bardzo różnego czasu na zaadoptowanie się do diety ketogenicznej, i ilość ketonów we krwi nie ma tu nic do rzeczy, ważne jest kiedy organizm nauczy się z nich efektywnie korzystać i wytworzy większą ilość mitochondriów potrzebnych do efektywnego spalania tłuszczu (tłuszcze mimo że gęstsze energetycznie potrzebują więcej tlenu do uzyskania jednostki energii, dlatego normalny zdrowy organizm działa tak, że na niskich intensywnościach zużywa wyłącznie tłuszcze, a wraz ze wzrostem intensywności włącza coraz więcej węgli, aż do wyłącznie węgli w strefach beztlenowych).Arek Bielsko pisze: no właśnie, a tu zaaplikowano nagle zejście z 40% ww do 4% ww przy normalnych treningach biegowych 50km/tydz,
dla mnie to głupota... co prawda naukowa, ale jednak głupota
Przyjmuje się, że do samej adaptacji potrzeba od miesiąca do dwóch, i to widać w tym teście, gdzie część biegaczy na keto biegała nieco lepiej, a niektórzy znacznie gorzej, bo się jeszcze nie zaadoptowali.
Jak w zeszłym roku wchodziłem w keto, to przez pierwszy miesiąc ledwo chodziłem, po półtora zaczęło być lepiej, a po dwóch jeździłem na rowerze i biegałem znacznie lepiej niż przed wejściem w keto (nie żeby to były jakieś wybitne wyniki, ot takie truchciki zasiedziałego dziada ).
Z tym że ja patrzę na keto jako na dietę zapewniającą dobre funkcjonowanie na co dzień, bezstresową utratę wagi i rekreacyjne uprawianie sportu. Do wyczynu się jak dla mnie nie nadaje, może tylko ultrasi i orientaliści skorzystają na lepszym spalaniu tłuszczu na swoich intensywnościach, bo glikogen się oszczędza. Zresztą był kiedyś taki orientalista co się smalcem żywił na zawodach, o ile pamiętam .
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ciężko mi to sobie wyobrazić. Na diecie ketogenicznej po prostu brak łaknienia. Apetyt wraca stopniowo wraz z utratą tkanki tłuszczowej, im mniej tłuszczu, tym częściej chce się jeść, ale nigdy nie jest nawet porównywalny z tym na diecie wysokowęglowodanowej. Za tycie z czasem bardziej bym winił raczej odpuszczenie reżimu i stopniowe włączanie węgli do diety. Po jakimś czasie wchodzi znudzenie dietą albo chęć np na piwo i tyle.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13294
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Moze... tak jak wszędzie "jojo".klosiu pisze:Ciężko mi to sobie wyobrazić. Na diecie ketogenicznej po prostu brak łaknienia. Apetyt wraca stopniowo wraz z utratą tkanki tłuszczowej, im mniej tłuszczu, tym częściej chce się jeść, ale nigdy nie jest nawet porównywalny z tym na diecie wysokowęglowodanowej. Za tycie z czasem bardziej bym winił raczej odpuszczenie reżimu i stopniowe włączanie węgli do diety. Po jakimś czasie wchodzi znudzenie dietą albo chęć np na piwo i tyle.
-
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 07 lip 2014, 18:23
- Życiówka na 10k: 36min 26s
- Życiówka w maratonie: 2h 57min 29s
Czy jestem na diecie węglowodanowej czy tłuszczowej, łaknienie mam takie same, ale lodówka drży i płacze więc jest to kwestia mocno osobnicza i nie ma co generalizować.Rolli pisze:Ciężko mi to sobie wyobrazić. Na diecie ketogenicznej po prostu brak łaknienia
https://fantreningu.blogspot.com/
42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s
42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4923
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Chetnie poczytam na podstawie jakich badan naukowych bazuje to stwierdzenie. Jakies linki?klosiu pisze:Przyjmuje się, że do samej adaptacji potrzeba od miesiąca do dwóch, ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13294
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Proszę o rzetelność w cytatach... to nie był mój komentarz.PiotrMac pisze:Czy jestem na diecie węglowodanowej czy tłuszczowej, łaknienie mam takie same, ale lodówka drży i płacze więc jest to kwestia mocno osobnicza i nie ma co generalizować.Rolli pisze:Ciężko mi to sobie wyobrazić. Na diecie ketogenicznej po prostu brak łaknienia
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
„Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko” :DSikor pisze:Chetnie poczytam na podstawie jakich badan naukowych bazuje to stwierdzenie. Jakies linki?klosiu pisze:Przyjmuje się, że do samej adaptacji potrzeba od miesiąca do dwóch, ...
Nie wiem po co tak komplikujesz. Przejdź na dietę keto i zobacz sobie po jakim czasie będziesz w stanie w miarę normalnie biegać. Może nie dowiesz się tak szybko jak przez google, ale za to na 100% i bez żadnych wątpliwości :D
The faster you are, the slower life goes by.
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4109
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
nie da się normalnie biegać na keto, probowalem coś koło 3 miesiecy, kombinowałem z węglami przed treningiem i się nie da. żadne zaklęcia nie pomogą, ani szkiełko ani oko.
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Zależy co rozumiesz przez normalnie. Da się komfortowo do 75% hrmax, przy 80-85% jest już nieprzyjemnie, wyżej się nie da. Prędkości to rzecz indywidualna, ile sobie wytrenujesz przy tym 75% hrmax, tyle pobiegniesz. Opieram się na moich doświadczeniach z czasów kiedy byłem wytrenowany, teraz nie biegam z pulsakiem, ale daję radę przy niskim stopniu wytrenowania i wadze jakieś 15kg wyższej po paru latach zastoju truchtać w miarę komfortowo po 6 min/km bez żadnego uzupełniania węgli. I podejrzewam że będzie z tym coraz lepiej, bo waga leci w dół, więc tempo powinno rosnąć nawet bez wkładu treningowego.
Zresztą, teraz sport traktuję wyłącznie jako relaks i do takiego poziomu aktywności keto w zupełności wystarczy. Oczywiście po (w moim przypadku) jakichś 6 tygodniach adaptacji .
Zresztą, teraz sport traktuję wyłącznie jako relaks i do takiego poziomu aktywności keto w zupełności wystarczy. Oczywiście po (w moim przypadku) jakichś 6 tygodniach adaptacji .
The faster you are, the slower life goes by.
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4109
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
nie, każdy trening był męczarnia większą czy mniejszą, owszem waga spadała ale tętno rosło odwrotnie proporcjonalnie do wagi. nie dało się robić praktycznie żadnych treningów. ssało mnie tak samo jak na węglach. fakt, schudlem ładnych parę kg ale do biegania kompletnie nie, a i generalnie do życia jak dla mnie też zdecydowanie nie.
ps skąd te 15 kgveiecej skoro jesteś na keto od lat z tego co wnioskuje po Twoich wpisach . wiem kontuzja przerwa ” pizza, piwo” ,ale 15 więcej ?
ps skąd te 15 kgveiecej skoro jesteś na keto od lat z tego co wnioskuje po Twoich wpisach . wiem kontuzja przerwa ” pizza, piwo” ,ale 15 więcej ?
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974