Cześć,
Witam wszystkich, to mój pierwszy post.
Mam 34 lata, uważam się za w miarę wysportowanego, mam dobrą wagę. Kilka lat temu miałem kilkumiesięczną przygodę z bieganiem, wystartowałem na 10.
Na dobre bakcyla złapałem jednak dopiero teraz (ok. 3 mce temu). Biegam 3x w tygodniu. Najpierw myślałem o 21km na jesień ale wygląda na to, że zacząłem zbyt mocno. Po dłuższym wybieganiu (oczywiście po tych kilkunastu km stwierdziłem, że dociągnę do 21 km i dobiegłem w 2h bez dużego zmęczenia) na drugi dzień pojawił się ból w okolicach stawu skokowego / łydki/ czasem śródstopia. Po kilku dniach było ok. Ok 10 dni przerwy, zacząłem biegać po miękkim i było ok. Znowu się podpaliłem, znowu chyba za mocno i po tempówce 10 km znowu ból w następne dni.
Dojrzewam do porządnego badania u specjalisty ale tu chciałem zapytać o co innego.
Stwierdziłem, ze przynajmniej na razie bardziej kręci mnie szybkość a krótszy bieg będzie też zdrowszy. Staram się biegać po miękkim.
Biegam ok 25-30 km / tydzień i czuję, że byłoby całkiem ok, gdybym tylko zawsze mógł biegać po miękkim.
Ale poza weekendami zostaje bieganie wieczorami.
Znacie jakieś miejsce w Warszawie (najlepiej Żoliborz / Bielany ale mogę dojechać) z miękką nawierzchnią, ale oświetloną?
Bardzo dobrze biega mi się w lasku bielańskim, ale po ciemku chyba średnio. Chyba, że powinienem się przekonać do czołówki?
miękko nieciemno w Warszawie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 17 wrz 2017, 20:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rzeczywiście średnio tu pasuje, przepraszam.
Do poszukiwania miękkości skłoniła mnie kontuzja. Pomyślałem, że udzielający się w tym dziale będą bardziej "czuli" mój problem niż w innych działach.
W ramach rehabilitacji po dzisiejszym treningu na Fortach (dziękuję Vein1975 - będę tam wpadał chyba częściej) czuję, że bez konsultacji lekarskiej i odpoczynku raczej się nie obędzie. Boli głównie dół łydki, po wewnętrznej stronie nad kostką, tak na godzinie 7-8, nie mięśniowo, pewnie przeciążeniowo. Pierwsze kroki z rana są trudne, pierwsze 2 km biegu są niekomfortowe. Generalnie jakby nie czuję mocy, stabilności w stawach.
Do poszukiwania miękkości skłoniła mnie kontuzja. Pomyślałem, że udzielający się w tym dziale będą bardziej "czuli" mój problem niż w innych działach.
W ramach rehabilitacji po dzisiejszym treningu na Fortach (dziękuję Vein1975 - będę tam wpadał chyba częściej) czuję, że bez konsultacji lekarskiej i odpoczynku raczej się nie obędzie. Boli głównie dół łydki, po wewnętrznej stronie nad kostką, tak na godzinie 7-8, nie mięśniowo, pewnie przeciążeniowo. Pierwsze kroki z rana są trudne, pierwsze 2 km biegu są niekomfortowe. Generalnie jakby nie czuję mocy, stabilności w stawach.