SHIN SPLINTS

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
grzemill
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 07 lis 2010, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

od trzech tygodni leczę, czy raczej próbuję leczyć ból okolic piszczeli. Zaczęło się od bólu prawej nogi parę miesięcy temu, ból to się wzmagał to zanikał, jakoś z tym dało się biegać więc nie było problemu. Od nowego roku zrobiłem sobie trzytygodniową przerwę w bieganiu, a po przerwie z pełną werwą przystąpiłem do realizacji planu treningowego do maratonu poniżej 3.15. Po tygodniu ból w okolicy piszczeli w obu nogach. Przestałem biegać i rozpocząłem leczenie, najpierw maść końska, stosowałem parę dni ale nie pomogła, następnie naproksen w maści, też nie pomógł. Poszedłem więc do lekarza, ten zrobił mi usg - powiedział, że w prawej nodze widzi, że coś jest nie tak (prawa to ta co bolała od paru miesięcy) i przepisał mi DicloDuo 75mg dwa razy dziennie po 1 kapsułce (lek przeciwzapalny) i polprazol 1 kapsułka dziennie (osłona na żołądek), dodatkowo rehabilitacja: jonoforeza, laser i krio - to wszystko na dwa tygodnie. Z krio zrezygnowałem (sam robię sobie lodowe okłady). Trzeba przyznać, że ta terapia pomaga, choć nie wiem czy dwa tygodnie wystarczą. Leki biorę od 5 dni i nie czuję już bólu (choć pewnie gdybym teraz pobiegał to bym poczuł). Myślę, że skuteczne są tu przede wszystkim leki bo tym zabiegom jakoś nie dowierzam, myślę że mają raczej rolę wspomagającą.
Z tego co czytałem wystąpienie u mnie tej kontuzji jest całkowicie typowe, można nawet powiedzieć że zrealizowałem wszystkie przesłanki do jej wystąpienia:
- jestem początkującym biegaczem (biegam od roku i 4 miesięcy),
- buty mam już trochę zbiegane (ponad 800km),
- biegam tylko po asfalcie,
- biegam często pod górę,
- rozpocząłem intensywne treningi (obciążenia większe niż do tej pory) po 3 tyg. przerwie.
Mam nadzieję, że uda mi się szybko wrócić do rozpoczętego planu treningowego bo chciałbym w tym roku zaliczyć parę maratonów :oczko:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

A czytałeś to? Efekty wdrożenia tych ćwiczeń potrafią być natychmiastowe:

http://bieganie.pl/?cat=25&id=939&show=1
grzemill
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 07 lis 2010, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

czytałem, to dzięki temu artykułowi dowiedziałem więcej o tej kontuzji. Nie napisałem wcześniej, ale wykonuje też te ćwiczenia, najlepiej "wchodzi" to jak stojąc opartym o ścianę unosi się stopy oparte na piętach. To z obciążeniem też robię, mam takie ciężarki 2 x 2kg. Dodatkowo jeżdżę na rowerze stacjonarnym, ale to raczej ćwiczenie siłowe - biegania nie zastąpi.
nowy435
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 02 gru 2010, 21:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja też mam chyba te SHIN SPLINTS lekarz stwierdził zapalenie okostnej i dał zabiegi laser i magnetronic, trochę to pomogło, ale nie wyleczyło.

pytanie do autora, czy jak podskoczysz parę razy na jednej nudzę, to cie boli goleń?
Bo ja tak czasem sprawdzę czy to pomaga.
grzemill
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 07 lis 2010, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Przy podskokach mnie nie boli, bolało mnie tylko przy bieganiu.
nowy435
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 02 gru 2010, 21:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

nie?
jak podskoczysz kilkanaście razy na jednej nodze to nie nie boli piszczel?
A masz zapalenie okostnej?

to ja w takim razie mam co innego
grzemill
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 07 lis 2010, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

nie wiem czy mam zapalenie okostnej, jakieś zapalenie chyba mam bo dostałem leki przeciwzapalne. Poza tym może mam to już trochę zaleczone. Jak byłem ostatnio na siłowni to przy jednym ćwiczeniu mnie bolało, nawet po paru godzinach po powrocie do domu. Widzę postępy w leczeniu, na pewno te podskoki wykonane 3-4 dni temu spowodowałyby ból, teraz już nie, ale biegać na pewno jeszcze nie mogę. Jutro będę u lekarza ze zdjęciami rtg, to zapytam o tą okostną.
nowy435
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 02 gru 2010, 21:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja właśnie mam na odwrót nie mogę skakać ale biegać tak.
Jak byś mógł to jak całkowicie się wyleczysz to na pisz na forum, bo ja z tym gównem to 4 miesiące się "lecze" i żaden lekarz nie może mnie wyleczyć
dzowak
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 08 cze 2010, 12:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Niezwykle ciężko wyleczyć te „dziwne” złamania. Osobiście przeżyłem złamanie przeciążeniowe (Stress fracture). Na początku oczywiście chciałem to rozbiegać… lecz jak nie mogłem wrócić z treningu, postanowiłem poczytać i natrafiłem na wyżej podany link, to mnie naprowadziło. Jedno co radzę, to od razu skontaktować się z ortopedą sportowym – ale aktywnym typu lekarz drużyny piłkarskiej (ja tak uczyniłem – normalny ortopeda może nawet nie słyszeć o czymś takim).
Diagnoza:
1. RTG może coś wykazać jak będzie bardzo wyraźne złamanie a i wtedy lekarz opisujący zdjęcie może nic nie wychwycić.
2. USG – można lecz lekarz musi wiedzieć co szukać (szuka się szczelin, ubytków na okostnej czy cos takiego).
3. Rezonans magnetyczny – badanie właściwe, lecz podobnie jak RTG lekarz opisujący jak mu się nie powie co nam dolega, może nic nie wychwycić.
Leczenie:
1. ZERO biegania, dźwigania (np. dziecka, zakupów ciężkich – żony będą niezadowolone)
2. Laser i magnetron (2 razy w tygodniu wystarczy, czas ok. 2-3 miesiące wszystko zależ od zaleceń lekarza)
3. Ćwiczenia w domu.
Powrót do biegania zalecam baaardzo ostrożny, np. 10 minut marszu, bieg „świńskim tempem”, jeśli zaboli, powrót do marszu...
Ile trwało to w moim przypadku 5 miesięcy! Od 16.06.2010 do 16.11.2010.

I niestety lekarz nas nie wyleczy wszystko co można to lasery i magnetron, reszta tylko w nas, luz od biegania i dużo ćwiczeń, słyszałem tj. lekarz mnie straszył, że w ostateczności operacja – lecz czy to prawda, to nie wiem.

edit: z lekarstw to polecam calcium 500d/jedna dawka dziennie
Ostatnio zmieniony 17 lut 2011, 20:28 przez dzowak, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
grzemill
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 07 lis 2010, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Byłem w poniedziałek u lekarza ze zdjęciami rtg. Powiedział, że jest widoczny "odczyn okostnowy", na zdjęciach widoczne to było jako trochę zamazana (zamglona) krawędź kości. Powiedział, że to nie jest zapalenie okostnej, ale że ten odczyn okostnowy to jest objaw poprzedzający złamanie zmęczeniowe. Początkowo powiedział mi, że mam się wstrzymać na dwa tygodnie od biegania, teraz przedłużył do miesiąca. Ostatni trening miałem 31 stycznia, więc może jak dobrze pójdzie to przetruchtam sobie Bieg Ku Rogatemy Ranczu 27 lutego.
Jeśli chodzi o leczenie rehabilitacyjne (laser, jonoforeza, krio) to tak jak pisałem uważam, że to jedynie wspomaganie. Leczy tu przede wszystkim przerwa w bieganiu i w moim przypadku leki przeciwzapalne.
grzemill
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 07 lis 2010, 15:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Niestety ból powrócił.
Mimo leczenia zastosowanego powyżej i 5 tygodniowej przerwy w bieganiu ból powrócił. Oczywiście nie wrócił tak od razu i z takim nasileniem jak wcześniej, ale jednak. Mam teraz taki plan: nie biegać i poczekać do momentu kiedy ból całkowicie minie (myślę, że to lada dzień bo już prawie nie boli), od tego momentu liczę 6 tygodni (normalny czas zrastania się kości) i w tym czasie zero biegania, ale będę próbował utrzymywać mięśnie i kondycję jazdą na rowerze stacjonarnym (4x w tygodniu po 45 min.) dodatkowo będzie zestaw ćwiczeń na mięśnie okołopiszczelowe i okłady z lodu 2x dziennie... i zobaczymy. Napisze jaki to da efekt.
Awatar użytkownika
jakubecek
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 02 wrz 2009, 20:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:27:34

Nieprzeczytany post

Witam.
Jakiś czas temu wydawało mi się, że jestem już expertem w leczeniu na "własną rękę" tej kontuzji, i wypowiadałem się w tej kwestii w kilku innych tematach dotyczących tej przykrej i uciążliwej przypadłości.
Teraz po kolejnym miesiącu bezskutecznych prób pozbycia się tej dolegliwości, bo wszystkie dotychczasowe metody nie pomogły, doszedłem do bardzo istotnego wniosku. Kluczem do pozbycia się tej kontuzji, ale i większości innych jest znalezienie źródła i przyczyny bólu. W moim przypadku dwukrotnie przyczyną był problem z piszczelowym tylnym, to on dawał objawy bólowe, więc jak już do tego doszedłem wystarczało trochę porozciągać, powzmacniać i przechodziło. Myślałem, że tym razem źródło dolegliwości jest takie samo, a okazuje się jednak, że chyba nie. Otworzyłem w sieci atlas anatomiczny, przyjrzałem się jakie jeszcze inne mięśnie biegną w bolesnej okolicy i trafiło na zginacz długi palców. Kilka ćwiczeń rozciągających i od razu zacząłem odczuwać ulgę. Problem w tym, że porównywalną ulgę przynoszą wszelkie ćwiczenia wzmacniające ten mięsień i w związku z tym mam pytanie do kogoś kto się na tym zna lepiej: Rozciągać czy wzmacniać? Co jest przyczyną bólu i dysfunkcji, słaby mięsień czy zbyt mocne napięcie? A może łączyć wzmacnianie i rozciąganie?
No i na koniec mój osobisty wniosek :oczko: Żadne maści, środki przeciwzapalne, przerwy, czy nawet skomplikowane zabiegi fizykoterapeutyczne nie wyleczą niczego poza objawami. Kluczem są ćwiczenia, problem jedynie w tym by wiedzieć co i jak ćwiczyć.
adamo_0
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 217
Rejestracja: 05 gru 2009, 23:04

Nieprzeczytany post

->jakubecek
Temat ten przewija sie w kilku goracych tematach i podobnie jak Ty kilka razy wydawalo mi sie, ze znalazlem rozwiazanie.
Sadze, ze problemem tkwi w biomoechanice (wlasnie co wzmacniac co rozciagac), braku rownowagi (propriocepcja).
Ogolnie w technice. Slabe miesnie i za bardzo przykurczone lub rozciagniete i to w calej konczynie + tulów moga miec wplyw na zbytnie przeciazanie miesni goleni. Zle poczucie rownowagi powoduje, ze musza one pracowac zdecydowanie mocniej.

Ogolnie miesnie przedniej czesci golenia dzialaja i maja inne zadanie niz czesci tylnej (brzuchaty itd).
http://docs9.chomikuj.pl/12283484,0,0,CHOD.doc
http://www.afcp.com.fr/Kow_physio_pied/ ... 3_pol.html
W skrocie miesnie przedniej czesci golenia maja za zadanie pozwolic na chwile pochylic sie tułowiowi/sylwetce do przodu a po zrobieniu kroku zatrzymac na chwile ruch.
A co sie stanie jesli mamy slabe miesnie tułowia i/lub biegamy z pochylona do przodu sylwetka. Albo jesli wystepuje lordoza czyli wysuniecie miednicy do przodu-pochylenie konczyn zbytnio do przodu. Miesnie goleni beda caly czas napiete-beda musialy wykonywac ciezsza prace .Zadalem sobie to pytanie i na trening pobieglem majac caly czas w glowie i kontrolujac aby nie pochylac sie do przodu (a z kliku starych fotek wiem ze mialem taka tendencje) ale tez nie staralem sie za wszelka cene wyginac do tylu :) . I tu niespodzianka (albo kolejny falszywy trop ;)).
Golenie juz tak nie dokuczaly! (Ale czulem tez wyraznie jak pracuja miesnie stablizujace tulow)
Sprawdzcie jaka macie sylwetke stojac przed lustrem i w biegu (nagranie na komorce). Ciekawy jestem waszych opinii i czy moze pochylona sylwetka do przodu to prawidlowosc u biegaczy z bolami goleni...?
Jesli cos w tym jest to moze warto popracowac na problem pietro wyzej-zadbac o prawidlowa sylwetke o mocne nie nadmiernie rozciagniete/przykurczone miesnie tulowia.

P.S. Poszukalem i znalazlem kilka wpisow, ktore zwracaja uwage na pochylona sylwetke
Np. http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=22278
Awatar użytkownika
jakubecek
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 02 wrz 2009, 20:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:27:34

Nieprzeczytany post

Cenne uwagi i na pewno warte wzięcia po uwagę, ale ..... :usmiech: :dlaczego zawsze jedna noga (częściej prawa) nigdy dwie jednocześnie?

A kolejna wątpliwość, na którą dzisiaj wpadłem jest następująca:
Czy ten rodzaj kontuzji może mieć ścisły związek z porą roku? Nigdy nie miałem tych dolegliwości w sezonie zimowym. Wymyśliłem sobie dwie rzeczy, które mogą wiązać się ściśle w moim przypadku z sezonem zimowym:
- pierwsza- inna technika biegu związana ze śliskim podłożem (lód, śnieg), no ale przecież nie podczas każdego treningu, bo nawet zimą większość treningów w mieście gdzie mieszkam odbywa się po "czarnym" i paradoksalnie twardym podłożu (zawsze asfalt), bo ze względu na wczesny zmrok nie wypuszczam się na leśne ścieżki
- druga - skarpety kompresyjne (nie CEP, lecz innej marki), w których zawsze biegam zimą. Czy mogą mieć aż tak zbawienny wpływ?

Pozdrawiam :uuusmiech:
bba
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 167
Rejestracja: 29 cze 2010, 07:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

U mnie skarpety kompresyjne powodowały akurat nasilenie bólu. Zróbcie RTG kości podudzia. Chroniczne przeciążenia mięśni tej okolicy spowodowały u mnie dość spore osteofity piszczeli i z bieganie mam już niestety raczej z głowy. Podobno nie da się tego naprawić nawet operacyjnie.
ODPOWIEDZ