To nie kontuzja, ale post z serii "czy jest na sali lekarz"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 29 gru 2016, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Witam,
Biegam do 120 km/m-c, ale raczej nie więcej niż kilkanaście km na raz. Bez wielkich sukcesów, ale i bez bólu, kontuzji, itp. W ramach przygotowań do pierwszego oficjalnego listopadowego półmaratonu zacząłem od miesiąca biegać raz w tygodniu te oficjalne, acz treningowe 21,1 km. No i pod koniec 18, lub na początku 19 km zaczął pojawiać się w lewym kolanie, z przodu, ból. Na początku niewielki, ale po jakimś czasie na tyle intensywny, że aż zmuszający do zastopowania. Stop i ból znika. Po minucie zaczynam ponownie biec, na początku bez bólu, ale po jakichś kilkuset metrach znowu muszę stanąć. I tak aż do końca treningu.
W domu, po treningu wchodzę po schodach, brak jakiegokolwiek bólu i tak aż do następnego biegu, a dokładniej, aż do tych zaklętych i przeklętych 18/19 km. Czwarty taki bieg i po raz czwarty sytuacja się powtarza.
Powtarzam, że NIE JEST to kontuzja!
Jakieś rady? Wolałbym ten półmaraton w całości przebiec, a nie przetruchtać, bo w sensie wydajnościowym stać mnie na to.
Z góry dzięki za jakiekolwiek sugestie.
Biegam do 120 km/m-c, ale raczej nie więcej niż kilkanaście km na raz. Bez wielkich sukcesów, ale i bez bólu, kontuzji, itp. W ramach przygotowań do pierwszego oficjalnego listopadowego półmaratonu zacząłem od miesiąca biegać raz w tygodniu te oficjalne, acz treningowe 21,1 km. No i pod koniec 18, lub na początku 19 km zaczął pojawiać się w lewym kolanie, z przodu, ból. Na początku niewielki, ale po jakimś czasie na tyle intensywny, że aż zmuszający do zastopowania. Stop i ból znika. Po minucie zaczynam ponownie biec, na początku bez bólu, ale po jakichś kilkuset metrach znowu muszę stanąć. I tak aż do końca treningu.
W domu, po treningu wchodzę po schodach, brak jakiegokolwiek bólu i tak aż do następnego biegu, a dokładniej, aż do tych zaklętych i przeklętych 18/19 km. Czwarty taki bieg i po raz czwarty sytuacja się powtarza.
Powtarzam, że NIE JEST to kontuzja!
Jakieś rady? Wolałbym ten półmaraton w całości przebiec, a nie przetruchtać, bo w sensie wydajnościowym stać mnie na to.
Z góry dzięki za jakiekolwiek sugestie.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6499
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Skoro nie jest to kontuzja, to co to jest? Choroba?
Żaden lekarz nie odpowie Ci tu na pytanie, co to jest za ból "z przodu kolana pojawiający się nagle po 18km biegu".
Co robisz oprócz biegania? Ćwiczysz coś, wzmacniasz mięśnie, pracujesz jakoś nad swoim ruchem i nad sprawnością całego ciała? Jeśli nie, to nic dziwnego, że ból się pojawił i jest to kontuzja.
Jeśli masz możliwość, to idź do fizjoterapeuty, jedna wizyta może rozwiązać problem (przynajmniej czasowo), lekarz w takim przypadku niewiele pomoże, poza zapisaniem tabletem p-bólowych.
A żeby przebiec półmaraton, nie trzeba co tydzień biegać dystansu półmaratonu treningowo. Wystarczy 16-18km.
Żaden lekarz nie odpowie Ci tu na pytanie, co to jest za ból "z przodu kolana pojawiający się nagle po 18km biegu".
Co robisz oprócz biegania? Ćwiczysz coś, wzmacniasz mięśnie, pracujesz jakoś nad swoim ruchem i nad sprawnością całego ciała? Jeśli nie, to nic dziwnego, że ból się pojawił i jest to kontuzja.
Jeśli masz możliwość, to idź do fizjoterapeuty, jedna wizyta może rozwiązać problem (przynajmniej czasowo), lekarz w takim przypadku niewiele pomoże, poza zapisaniem tabletem p-bólowych.
A żeby przebiec półmaraton, nie trzeba co tydzień biegać dystansu półmaratonu treningowo. Wystarczy 16-18km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1083
- Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kolano skoczka? Problem z więzadłami rzepki? A może to psychika? Niech ktoś weźmie ciebie na wybieganie w cudzy teren, ale tak żebyś nie miał żadnych zegarków i nie będziesz wiedział ile km przebiegłeś. Oczywiście "pomagacz" ma nie mówić nic o tym na którym km biegniecie... Ciekawe kiedy i czy pojawi się ów ból
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 29 gru 2016, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Będę się upierał, że to nie kontuzja, bo z definicji kontuzja to "uraz jakiejś części ciała powodujący jej częściową lub pełną niesprawność"beata pisze:Skoro nie jest to kontuzja, to co to jest? Choroba?
A ja jestem sprawny, nic mnie nie boli, mogę chodzić i biegać, tyle, że tylko do 18 km
Zapewne "cuś" w tym kolanie jest takiego, że przy b. intensywnym wysiłku (jak dla mnie b. intensywnym!) zaczyna ono protestować, czego objawem jest bolesność.
A to już inna para kaloszy, czy ja trenuję rozsądnie, czy nie. I zupełnie inne miejsce na forum. Obecnie zależy mi głównie na tym, żeby ten listopadowy półmaraton przebiec w całości, a nie przejść po 18 km i stąd prośba o radę. Może wrzucić do bidonu jakieś piguły przeciwbólowe? Dobry to pomysł, czy durny?beata pisze: A żeby przebiec półmaraton, nie trzeba co tydzień biegać dystansu półmaratonu treningowo. Wystarczy 16-18km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie obraź się, ale ja tu nie widzę żadnego dobrego pomysłu z twojej strony.
Po pierwsze: jeśli to nie kontuzja, to idź do lekarza który sprawdzi co ci jest. czy jak ukradną ci samochód albo ktoś ci zrobi krzywdę, to będziesz się tu pytał, czy jest na sali policjant?
Po drugie: ból jest sygnałem, że nie możesz kontynuować tego co robisz. Skoro nie chcesz iść do lekarza ani do fizjoterapeuty, to nie biegaj. A przynajmniej nie więcej niż 18 km na tę chwilę.
Po trzecie: czy trenujesz rozsądnie czy nie, to jest właśnie główny temat do zastanowienia się przy tej okazji. Co z tego, że potrafisz przebiec 18 km w jakimś tam tempie, skoro chciałeś przebiec 21 km? Twój trening NIE pozwala ci na to w tym momencie. Trzeba się przede wszystkim zastanowić, czy nie był np. zbyt mocny.
Po czwarte: czy jak ci się wbije drzazga do ręki, to weźmiesz prochy i będziesz dalej chodził z drzazgą, albo nawet wbijesz sobie kolejną, bo już nie będzie bolało?
Po pierwsze: jeśli to nie kontuzja, to idź do lekarza który sprawdzi co ci jest. czy jak ukradną ci samochód albo ktoś ci zrobi krzywdę, to będziesz się tu pytał, czy jest na sali policjant?
Po drugie: ból jest sygnałem, że nie możesz kontynuować tego co robisz. Skoro nie chcesz iść do lekarza ani do fizjoterapeuty, to nie biegaj. A przynajmniej nie więcej niż 18 km na tę chwilę.
Po trzecie: czy trenujesz rozsądnie czy nie, to jest właśnie główny temat do zastanowienia się przy tej okazji. Co z tego, że potrafisz przebiec 18 km w jakimś tam tempie, skoro chciałeś przebiec 21 km? Twój trening NIE pozwala ci na to w tym momencie. Trzeba się przede wszystkim zastanowić, czy nie był np. zbyt mocny.
Po czwarte: czy jak ci się wbije drzazga do ręki, to weźmiesz prochy i będziesz dalej chodził z drzazgą, albo nawet wbijesz sobie kolejną, bo już nie będzie bolało?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 29 gru 2016, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Masz b. dużo racji w tym co piszesz, ale niestety nie 100%. Jeśli pójdę do lekarza i opiszę mu moje objawy, to daję głowę, że reakcja będzie taka jak w dowcipie:Kangoor5 pisze:Nie obraź się, ale ja tu nie widzę żadnego dobrego pomysłu z twojej strony.
Po pierwsze: jeśli to nie kontuzja, to idź do lekarza który sprawdzi co ci jest. czy jak ukradną ci samochód albo ktoś ci zrobi krzywdę, to będziesz się tu pytał, czy jest na sali policjant?
Po drugie: ból jest sygnałem, że nie możesz kontynuować tego co robisz. Skoro nie chcesz iść do lekarza ani do fizjoterapeuty, to nie biegaj. A przynajmniej nie więcej niż 18 km na tę chwilę.
Po trzecie: czy trenujesz rozsądnie czy nie, to jest właśnie główny temat do zastanowienia się przy tej okazji. Co z tego, że potrafisz przebiec 18 km w jakimś tam tempie, skoro chciałeś przebiec 21 km? Twój trening NIE pozwala ci na to w tym momencie. Trzeba się przede wszystkim zastanowić, czy nie był np. zbyt mocny.
Po czwarte: czy jak ci się wbije drzazga do ręki, to weźmiesz prochy i będziesz dalej chodził z drzazgą, albo nawet wbijesz sobie kolejną, bo już nie będzie bolało?
"- panie doktorze, jak zginam tu rękę to mnie boli,
- nie zginać, to nie będzie bolało"
Po obecnych doświadczeniach mam przekonanie, że nieopatrznie zapisałem się na ten półmaraton. Jednak nie chcę się wycofywać i zamierzam pobiec, a potem mogę sobie inne odpuścić.
Stąd więc prośba do doświadczonych bardziej niż ja sam (biegam dopiero 3 lata) Koleżanek i Kolegów o poradę w tym jednym przypadku. I nic więcej.
Z góry dzięki bardzo
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Ja stawiam na przeciążenie. Biegasz po 120 km/mc - wychodzi po 30/tydzień. A raz w tygodniu biegasz 21 km ciągiem. Czyli pozostałe treningi w tygodniu to 9 kilometrów?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 29 gru 2016, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Dokładnieb@rto pisze:Ja stawiam na przeciążenie. Biegasz po 120 km/mc - wychodzi po 30/tydzień. A raz w tygodniu biegasz 21 km ciągiem. Czyli pozostałe treningi w tygodniu to 9 kilometrów?
Wcześniej biegałem np. 2x 12 km + 5 km parkrun
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
I to 2 x 12 + zawody na 5 km to zdecydowanie lepsza opcja niż 1 x 21 i np. 2 x 4,5 km. Rzuciłeś się na głęboką wodę i pewnie dlatego organizm się buntuje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 29 gru 2016, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Też tak sądzę, ale co zrobić, żeby chociaż ten jeden oficjalny, a nie treningowy półmaraton przebiec bez bólu?b@rto pisze:I to 2 x 12 + zawody na 5 km to zdecydowanie lepsza opcja niż 1 x 21 i np. 2 x 4,5 km. Rzuciłeś się na głęboką wodę i pewnie dlatego organizm się buntuje.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Biegaj raz 9 km, raz 16, raz 5 (np. parkrun - najlepsza opcja, chodzi o to, żebyś coś szybszego pobiegł). Wychodzi 30 km. Czasu masz mało, raczej organizm nie zdąży się zaadoptować, tym bardziej że już wykazuje objawy przeciążenia. Na pewno nie możesz dalej klepać do bólu.
- kojer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1757
- Rejestracja: 26 lip 2013, 11:09
- Życiówka na 10k: 46:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Z ciekawości zapytam jak wpadłeś na pomysł by biegać testowo półmaraton co tydzień przed debiutem na tym dystansie? I co to według ciebie ma dać?
Bo rozumiem przebiec raz dla podbudowania morale .
Bo rozumiem przebiec raz dla podbudowania morale .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 29 gru 2016, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Nie miałem zamiaru biec w tym roku półmaratonu. Jednak niespodziewanie zapisał się na niego mój mieszkający zagranicą syn, więc niejako postawił mnie pod ścianą - nie pozwolę przecież dziecku biec bez obstawykojer pisze:Z ciekawości zapytam jak wpadłeś na pomysł by biegać testowo półmaraton co tydzień przed debiutem na tym dystansie? I co to według ciebie ma dać?
Bo rozumiem przebiec raz dla podbudowania morale .
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Nie chodzi o to, dlaczego zapisałeś się na połówkę, ale skąd pomysł na taki "plan treningowy"....JFP pisze:Nie miałem zamiaru biec w tym roku półmaratonu. Jednak niespodziewanie zapisał się na niego mój mieszkający zagranicą syn, więc niejako postawił mnie pod ścianą - nie pozwolę przecież dziecku biec bez obstawykojer pisze:Z ciekawości zapytam jak wpadłeś na pomysł by biegać testowo półmaraton co tydzień przed debiutem na tym dystansie? I co to według ciebie ma dać?
Bo rozumiem przebiec raz dla podbudowania morale .
Wysłane z mojego LG-M200 .
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6499
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
JFP pisze:A to już inna para kaloszy, czy ja trenuję rozsądnie, czy nie. I zupełnie inne miejsce na forum. Obecnie zależy mi głównie na tym, żeby ten listopadowy półmaraton przebiec w całości, a nie przejść po 18 km i stąd prośba o radę. Może wrzucić do bidonu jakieś piguły przeciwbólowe? Dobry to pomysł, czy durny?
JFP pisze:Masz b. dużo racji w tym co piszesz, ale niestety nie 100%.
Stąd więc prośba do doświadczonych bardziej niż ja sam (biegam dopiero 3 lata) Koleżanek i Kolegów o poradę w tym jednym przypadku.
JFP pisze:Dokładnie
Kolega niby prosi nas o poradę, a jednocześnie w każdej kolejnej wypowiedzi daje do zrozumienia, że dobrze wie, że coś robi źle, ale nie o to mu teraz chodzi ,żeby robić to inaczej.JFP pisze:Też tak sądzę, ale co zrobić,
Do lekarza ani fizjo nie pójdzie, treningu nie zmieni, itp.
To niech sobie weźmie ketonal przed biegiem (w końcu sam pytał o "wrzucenie piguł do bidonu"), a drugi na trasie, na pewno bólu czuł się będzie.
Powodzenia i bez komentarza.