45. BMW Berlin Marathon 2018 atak na rekord

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12401
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tyle się mówi o indywidualnościach anatomicznych, o niepowtarzalności stylu itd. Skoro tak to nie powinno się oczekiwać od zunifikowanego buta, że zadziała tak samo na każdego.
Z tym naciskiem na podłoże jest tak, że im mniejsza powierzchnia kontaktu tym nacisk większy, a więc płytka teoretycznie byłaby najbardziej odkształcana. Może jednak lepiej jest lądować płasko, żeby całą płytkę odkształcać, nawet kosztem zmniejszonego nacisku. Trudno powiedzieć, bo to są już poszukiwania najlepszego efektu jaki miałby nam dać but, co niekoniecznie musi być zbieżne z najlepszym wykorzystaniem sprężynowania tkankowego. Te rzeczy bym od siebie oddzielił i traktował jako odrębne zagadnienia.
Ze sprężynowaniem tkankowym jest jeszcze ciekawiej, bo można je generować biegnąc nawet po piasku. Oczywiście efekt lokomocyjny sprężynowania będzie mniejszy niż na przykład na tartanie, ale w odróżnieniu od wszelkich elementów sprężystych w bucie, ten efekt nie zaniknie. Biegnąc po piasku w butach sprężynujących efekt sprężynowania zaniknie zupełnie bez względu na to czy lądować będziemy na palcu, czy płasko, czy na pięcie. Można iść dalej w poszukiwaniach i sprawdzić, czy da się zupełnie zneutralizować sprężynowanie buta, nawet na pomoście z desek, takim tonusem mięśniowym (tkankowym) żeby kompletnie spadać na glebę jak luźna kupa.
Takie albo podobne eksperymenty prowadzą do refleksji, że to nie but nami steruje, ale my nim. Od nas zależy jak będzie sprężyście i czy będzie w ogóle sprężyście.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

krzychooo pisze:
Adam Klein pisze:Ale gdyby nie buty pobiegłby 2:06 :)
a czy On nie biegł czasem w nowych pegasusach turbo ? z początku myslałem, że to wiadomo że vaporfly 4% ale na jednym ze zbliżeń z mety wyglądały jak pegasusy turbo - ta "najkowska łyżwa" zachodząca na podeszwę

tutaj fota w vaporfly z breaking two https://runningmagazine.ca/elite-qa/eli ... s-running/

a tutaj z berlina https://www.runnersworld.com/news/a2324 ... ld-record/
Nie, to Vapory.

Obrazek
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4923
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rany jakie paskudztwo :trup: :orany:
Awatar użytkownika
krzychooo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 757
Rejestracja: 22 mar 2014, 07:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:Rany jakie paskudztwo :trup: :orany:
a mnie się podobają :hejhej:
5k.....19:16- IV 2015
10k.....39:40 - IX 2018
21,1k.....1:29:31 - IX 2018
42,2k.....3:17:19 - X 2019
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

Z tą kładką to ja rozumiem, że Adam żartuje. Jeśli ma na myśli wiszącą kładkę z podestem wykonanym z desek, to biegnąc na takiej kładce można stracić życie. Ja po takiej kładce jestem w stanie biec tylko wtedy gdy zmieniam częstotliwość kroków za każdym następnym krokiem. Czyli raz jestem dłużej w powietrzu, raz krócej. Inaczej musiałbym iść, bo gdybym biegł jednostajnie z obojętnie jaką częstotliwością to rozhuśtałaby się wyrzucając mnie za burtę lub sama by się rozleciała.

Porównania biegu o rekord świata z biegiem po kładce wiszącej nie mają sensu.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Nie Miroszach, myślę o czymś stabilnym, takim jak np sopockie molo, ale z deskami poprzecznie a nie podłużnie.
Obrazek
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

krzychooo pisze:
Sikor pisze:Rany jakie paskudztwo :trup: :orany:
a mnie się podobają :hejhej:
Mnie też, dlatego mam bieda wersję, czyli Zoomfly :hahaha:
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Awatar użytkownika
Honorata
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 19 wrz 2018, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:Rany jakie paskudztwo :trup: :orany:
Zgadzam się. Może i są wygodne do biegu, ale design jest paskudny.
Bieganie nie zwalczyło cellulitu? Sprawdź https://vialise.pl/opinie/
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

Ok zajarzyłem, teraz to ma sens.

Pamiętacie zatem nogi Pistoriusa, tego co zastrzelił swoją narzeczoną. Jeśli by skonstruowano buty na taki wzór, to można by było biegać jak kangur, hehehe.
Sam bym chciał mieć takie buty i śmigać obok najlepszych nawet mimo tego, że miałbym być zdyskwalifikowany. Na basenie czasem mnie denerwuje jak mnie ciągle dubluje gość pływający z płetwami na rękach i nogach.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
grzechu_wroc
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 355
Rejestracja: 08 maja 2010, 14:51
Życiówka na 10k: 32:30
Życiówka w maratonie: 2:27:16
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

miroszach pisze: Pamiętacie zatem nogi Pistoriusa, tego co zastrzelił swoją narzeczoną. Jeśli by skonstruowano buty na taki wzór, to można by było biegać jak kangur, hehehe.
Sam bym chciał mieć takie buty i śmigać obok najlepszych nawet mimo tego, że miałbym być zdyskwalifikowany.
likwiduj lokatę i kupuj :)
https://www.fit.pl/akademia-fitness/kangoo/6452/

albo te:
https://www.amazon.com/Kangaroo-Jumping ... B00M3Y8ZA8
#WrocławskieIten
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12401
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Po raz kolejny powraca kwestia sił zewnętrznych, które działają na nas w trakcie lądowania. Jesteśmy w stanie generować przeciążenia przekraczające możliwości adaptacyjne tkanek miękkich. Tej siły jest wręcz za dużo. Amortyzacja w butach ma za zadanie wydłużać (łagodzić) czas przyrostu reakcji od podłoża i tym samym zmniejszać jej maksymalny pik. To sprzyja lepszej pracy tkankowej, a nie jak sądzi wielu, zwłaszcza minimalistów, tłumi jej pracę. Stąd przede wszystkim miękkość podeszwy oraz podłoża ma na nas wpływ, a nie ich sprężystość. Płytka vaporów również może robić za skuteczny system amortyzujący, zmniejszający przeciążenie, tyle, że to już nie jest atrakcyjne marketingowo jak sprężynowanie.
Co do Pistoriusa, to jego system zastępuje człon biomechaniczny, dlatego tak dobrze to działa i będzie działać na każdego, kto nie ma nóg. Każdy inny, mało wyrafinowany system nie zastępuje członu biomechanicznego tylko tworzy dodatkowy człon. Żeby to obejść, to trzeba zablokować nogę, usztywniając ją skomplikowanym wiązaniem bądź wręcz jakimś egzoszkieletem, zdając się tym samym jedynie na działanie tego zewnętrznego systemu. Sama noga staje się sztywnym kikutem, do którego mocowany jest osprzęt i nie może mieć żadnej swobody ruchu, bo wtedy cały układ traci sztywność. A więc redukujemy człony biomechaniczne bez konieczności ich amputowania.
Szukając inspiracji w świecie zwierząt, najbliższy nam pod względem biomechanicznym struś, ma tyle samo członów w nodze, co człowiek. Natura dąży do funkcjonalności i w przypadku strusia biegającego 70km/h ewolucja nie poszła w kierunku dodatkowych członów. Musi więc istnieć czynnik limitujący sprawność działania takiego systemu napędowego. Tym czynnikiem jest dynamiczna stabilizacja. Możemy sobie wyobrazić robota z zygzakowatymi nogami. Możemy dokładać tych sprężynujących zygzaków do woli. Pytanie, czy da się to opanować i zwiększyć dzięki temu prędkość robota? Ewolucja podpowiada, że nie, ale spece od najka główkują jak tu nakłonić strusia, żeby podpisał kontrakt i poleciał w najkach maraton piasków poniżej 40 minut.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Co do Pistoriusa, to jego system zastępuje człon biomechaniczny, dlatego tak dobrze to działa i będzie działać na każdego, kto nie ma nóg. Każdy inny, mało wyrafinowany system nie zastępuje członu biomechanicznego tylko tworzy dodatkowy człon. ....
W końcu ktoś to zauważył i napisał.
Awatar użytkownika
miroszach
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
Życiówka na 10k: 38:06
Życiówka w maratonie: 3:07:51
Lokalizacja: Jasło

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Stąd przede wszystkim miękkość podeszwy oraz podłoża ma na nas wpływ, a nie ich sprężystość.
Pełna zgoda, porządkujący wykład.
Mam wątpliwości tylko co do jednego zdania.
Rozumiem, że użyłeś słowa miękkość w znaczeniu potocznym. Pewnie chodzi Ci o twardość. Twardość wyznacza się jednak w identyczny sposób jak sztywność podpory. Tzn. mierzy się jaka siła jest potrzebna na ugięcie podpory (wgniecenie materiału) na jednostkę długości. Zamienna nazwa sztywności to sprężystość. Nie łączy mi się zatem zacytowane zdanie w całość.
Można zastanawiać się jak dany materiał (ew. podpora, którą mogą być deski podparte/zamocowane na jednym lub obu końcach) będzie oddawać przyłożoną siłę. Pytając jak, mam na myśli jak szybko, oraz ile tej siły jest w stanie oddać. Jakim jest tłumikiem? Maksymalnie może oddać różnicę między obciążeniem dynamicznym, a obciążeniem statycznym jakie wywołujemy. Idealny tłumik pochłonie całą siłę nacisku, ugniecie się plastycznie, nie będzie chciał wrócić do swojego pierwotnego kształtu, nie odda nic. Inny materiał będzie wracał do swojego pierwotnego kształtu długo, za długo, bo my już pobiegniemy dalej. Jeszcze inny materiał zacznie wracać do pierwotnego kształtu tak samo szybko jak będzie malała siła nacisku, czyli tak szybko jak będzie zmieniało się przyspieszenie ciała. Oczywiście to są skrajności, materiały idealne, nie ma takich w przyrodzie. Można jednak szukać materiałów bardziej podobnych do którejś z tych skrajności. Łatwo sobie przecież wyobrazić porównanie piasku z trampoliną. Oczywiście nie chciałbym biec po żadnej z tych nawierzchni, raczej wybrałbym bieg po blokach startowych, które miałyby możliwość wybijania mnie do przodu w momencie w którym bym na nie następował. Zakładam tu, że kształt tych bloków startowych byłby dostosowany tak aby umożliwić bieg po nich oraz miałyby zmagazynowaną siłę, którą by oddawały.
Chodzi o te milisekundy, gdy jeszcze nie odbijamy się, ale już osiągnęliśmy "pik". Pik spada do zera, gdy osiągniemy zero to zacznie się już lot i nic nam już nie da kopa.
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12401
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zakładasz nieidealność materiału, po którym biegniesz i zastanawiasz się który najlepiej oddałby na wybiciu, a jakbyś zapomniał o nieidealności struktury tkanki łącznej, która ma te piki przeciążenia na siebie przyjmować. Powięź ma swoją pojemność albo inaczej zdolność magazynowania energii, po przekroczeniu której zmienia się jej działanie. Jest strukturą przypominającą zachowaniem ciecz nieniutonowską. Tylko w wąskim zakresie oddziaływania będzie reagować sprężyście. Dlatego ważniejsze od wybicia jest dobranie miękkości (twardości) lądowania, żeby nie przekraczać jakichś wartości przeciążeń. Tę pojemność można zwiększać przebudowując strukturę kolagenową w kierunku jej lepszego zorganizowania (równoległości włókien kolagenowych i zagęszczenia splotu w obrębie jednej warstwy powięzi). Ten wielomiesięczny, jeśli nie kilkuletni proces można bardzo łatwo zakłócać lub wręcz niszczyć zbyt mocnymi impulsami. Tutaj dobrym określeniem jest hodowanie sobie powięzi albo hodowanie sprężyny. Chodzisz wokół tego, doglądasz tego, dbasz o to. Pielęgnujesz. Odwiedzasz regularnie fizjo nie dlatego, że coś boli, ale dlatego, żeby nie bolało itp. Tu potrzebna jest zmiana mentalna w podejściu do biegania. W tym miejscu zawsze przypomina mi się filmik z siłownią Kipchoge. Są na nim jakieś popierdółki, których powstydziłaby się nawet Chodakowska. A może właśnie w ten sposób hoduje się sprężynę? Po drugiej stronie skali są choćby propozycje Skarżyńskiego, który zaleca amatorom setki metrów wieloskoku, na który powięziowo nie jest gotowy nawet Szost, itd.
Fascynuje nas wybicie, ta petarda w nodze, jej sprężystość, szybkość zadziałania. Marzymy o tym, żeby to pożenić ze sprężystą płytką w najkach i uzyskać efekt synergistycznego pierdolca. Tak żeby dupę urwało, a oczy odbiły się od potylicy. Tymczasem na taki efekt trzeba sobie zasłużyć rozważną hodowlą ekstensywną i skupieniem uwagi nie na wybiciu lecz na poprawie procesu lądowania.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Muszę stwierdzić, że wreszcie piszesz tak, że da się zrozumieć twoje podejście.
ODPOWIEDZ