Strona 1 z 3

Adventure Trophy

: 15 sie 2003, 15:58
autor: go
czesc
czy ktos sledzi poczynania zawodnikoe na AT na bierzaco i moglby cos o tym opowiedziec?

Adventure Trophy

: 15 sie 2003, 17:34
autor: Kazig
Właśnie wróciłem z okolić Beskidu Żywieckiego i mało kogo spotkałem, jednie jakaś ekipa jechała na Przełęcz Glinne...

Sorry mieszają mi się nazwy. To była chyba Glinka, taka wioska.

(Edited by Kazig at 6:25 pm on Aug. 17, 2003)

Adventure Trophy

: 17 sie 2003, 16:53
autor: Grzegorz
Wg moich informacji:
1. Hellmann Salomon
2. Fjord Nansen
3. Małachowski / GiA
4. Quatro
Taka kolejność była ok. godziny 12.00 (i Hellmann miał przewagę ok 25 minut nad Fjord Nansen, a potem 15 minut za nimi Małachowski i 50 minut Quatro)

Tylko 4 zespoły wystartowały w finale.

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 09:19
autor: krzycho
5. Kompasy
6. InterFragrances
7. Szybka Paczka/MDH Team :);)
8. Snowboard SSE
i jeszcze chyba 2 albo 3 niekompletne (na pewno Garfieldy, nie pamiętam kto jeszcze...)

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 12:42
autor: krzycho
Albo towarzystwo śpi jeszcze, albo się boi wychylić...
To ja zacznę. No... mnie się podobało. Bardzo. No, może poza chybionym pomysłem z dogrywką. Przez długi czas szliśmy na pewnym siódmym miejscu, z dużą stratą do szóstego zespołu i jeszcze większą przewagą nad ósmym, i w pewnym momencie przestraszyliśmy się, że ktoś sprzed nas wycofa się, przyjdziemy na chwilę przed startem finału (bo na taki czas się zanosiło) i będziemy musieli wystartować z marszu. Bez żarcia na mecie, bez suchych (nie mówię czystych) butów i skarpet, bez chwili na dłuższe wyspanie. A poza tym organizacja bez zarzutu (no, poza punktem A1 na kajakach, który zdaje się nie stał tam, gdzie miał stać...)
Przepiękny teren. Cudowne widoki. Zachód słońca koło jaskini. Trzeciej nocki i przeprawy przez Baranią Górę nie zapomnę chyba nigdy - nagle pojawiło się dodatkowych dwóch w zespole, w środku lasu przeboje z lat osiemdziesiątych... Ostatni etap pamiętam w całości dopiero od drugiego punktu. Chyba to tylko luki w rejestracji, bo nie budziłem się w rowie ani na drzewie...
I jeszcze jedno - serdeczne pozdrowienia od całego zespołu Szybka Paczka/MDH Team dla sędzin z przepaku B (za całokształt:)) i z Oźnej (za jeżyny:)). Dziewczyny, kochamy was!

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 13:16
autor: PAwel
Krzychu, to ostateczne wyniki, czy sprzed dogrywki?

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 13:23
autor: krzycho
Ostateczne. Do dogrywki wystartowały cztery ekipy - Paweł Błażowski rozwalił kolano i Kompasy się wycofały z finału, a InterFragrances przyszli parę godzin po starcie dogrywki.

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 14:49
autor: PAwel
no, ale jak bylo ogolnie, bardzo ciezko sie zmiescic w limitach jak w zeszlym roku? Ile w końcu ekip wystartowało? Krzychu daj prosze trochę więcej informacji, bo mam wrazenie, że wszyscy nabrali wody w usta.

Co sie stało z InterFragrance, czyżby na trasie było za za mało bagien i błota i za mało padało (ulubione warunki kolegi - przepraszam - Pana Kiełbasińskiego), że tylko 6 miejsce? ;)

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 15:12
autor: krzycho
Ekip 17. Limity raczej liberalne. Pogoda całkiem całkiem: lekka lampa w czwartek, wieczorem burza, potem lało z przerwami przez całą noc i gdzieś do południa w piatek. Potem zrobiło się ładnie, a od soboty lampa na całego.
Jak będę miał chwilę czasu, napiszę więcej

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 16:03
autor: WiechoR
Limity rzeczywiście liberalne, ale tylko czytając regulamin i patrząc na trasę rajdu w internecie. Rzeczywistość okazała się trochę inna, teren dla ludzi z nizin zabójczy. Organizacja na bardzo wysokim poziomie. Brawa dla wszystkich, którzy przyczynili się do organizacji tej imprezy. Moja drużyna poddała się na Etapie IV po zaliczeniu 9 pk, mimo że w chwili rezygnacji mieliśmy jeszcze zapas czasowy i bez problemów zmieścilibyśmy się w limicie na zakończenie Etapu IV, niestety, ale brak woli walki i jednej osoby z drużyny był głównym powodem naszej rezygnacji. Ponadto, brak pokory przed trudnościami rajdu. Dla mnie to kolejna nauka, ale i dobra zabawa. Szkoda, że z powodu tej samej osoby musieliśmy wyjechać w sobotę nie czekając i przynajmniej nie kibicując pozostałym na trasie drużyną. Dla usprawiedliwienia braku woli walki mogę powiedzieć, że mięliśmy małego pecha. Na Etapie I dwa razy spadał i klinował się łańcuch i jedna dziurawa dętka (dzięki za zwrot pompki, jaką pożyczyli od nas inni pechowcy). Na Etapie kajakowym mieliśmy jeden dziurawy kajak i jedno pęknięte wiosło. Na ZS wejście i zjazd z mostu instruktor źle wpiął linę w ósemkę i kolega miał poważny problem ze zjazdem, zajęło mu to z 10 minut. Na przepak A nie mięliśmy pojemnika chroniącego przed deszczem i przebieraliśmy się w częściowo mokre rzeczy. No i oczywiście dwa totalne błędy na rowerze, zamiast 30 km przejechaliśmy prawie 60 km. Chylę czoła przed wszystkimi, którzy dotarli do mety. Nie potrzebne są tu docinki dla Kiełbasy, nie jestem jego adwokatem, ale jeżeli ktoś nie zdecydował się na start to niech nie docina tym, którzy zdecydowali się na start. Paweł ! zakopcie ten toporek i dajcie sobie spokój. Serdecznie gratuluje zwycięzcą i wszystkim, którzy dotarli do mety, tym, którzy nie ukończyli w tym i sobie życzę, aby w przyszłym roku było lepiej. Mam nadzieję, że już niedługo w większości spotkamy się w Chrzanowie.

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 16:24
autor: KshysiekDolegowski
Zgadzam sie z wszystkimi powyzej. Ciezka trasa, dobra organizacja i super rajd. Musze tez ponazekac (jak na porzadnego Polaka przystalo)

Dlaczego w wynikach rajdu nie ma czasow ekip, ktore kontynuowaly rajd poza klasyfikacja?? Wg. mnie to jest niesprawiedliwe i aroganckie ze strony organizatorow. Dotarlismy do mety po 70 godzinach walki i zaliczylismy wszystkie punkty. Na mecie nie przywital nas ZADEN sedzia.
Jak widac dla masterow organizatorow licza sie tylko masterzy  z trzech pierwszych miejsc. Startujac w kolejnych imprezach robionych przez tych panow tylko utwierdzam sie w tym przekonaniu.
Prosze o podanie wynikow druzyn NKL kontynuujacych rajd. Skoro byly one notowane to chyba nie problem umiescic je w tabeli.

Pozdrawiam wszystkich uczestnikow, sedziow z punktow, ktorzy byli wobec nas bardzo zyczliwi. Gratuluje zwyciezcom i podziwiam ich jak pieknie nas odsadzili juz na poczatku. Cyborgi!

Ide sie rozpakowac, wysuszyc ciuchy i ucywilizowac przy jakims lekkim piwku.

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 18:07
autor: Madzia
Cześć Twardziele, pozdrowienia od blondyny z ekipy sędziowskiej z przepaku B (szczególne dla Krzysia z teamu 20:)). Jesteście wielcy, chylę czoła. Przesyłam uściski dla moich kolegów, sędziów "przepakowych" oraz Pana Prezesa, Mariusza. To była wielka przyjemność pracować z tak zgraną paczką:)

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 18:30
autor: RomanT
Ja sie w całości zgadzam z poprzednikiem,że to poważny błąd - nas jako organizatorów- że nie ma w opublkowanych rezultatach wyników ekip niekompletnych, które dotarły do mety. Ale żeby nam od razu nazwymyślać arogancję to przesada. Po pierwsze są to szybkie prowizoryczne wyniki, które wkrótce będą uzupełnione. Po drugie i najważniejsze robił to człowiek , który pierwszy raz w życiu obsługiwał imprezę sportową, a tym bardziej tego typu. Zwyczajnie nie domyślił sie,że wypadałoby podać również czasy ekip niekompletnych. To właśnie on publikuje nowości na stronie. Za ten bląd przepraszam i zapewniam ,że jutro pojawią się wyniki kompletne.
Przykra dla mnie jest jednak ta zgryzliwość kolegi Kshyśka o masterach organizatorach. Pewnie, że można powiedzieć iż po co w biurze pracuje osoba początkująca. Ale skąd mają pojawiać się organizatorzy doświadczeni, jeżeli kiedyś nie zrobią pierwszego kroku. Nauka zawsze jest okupiona błedami. Organizacja takiego rajdu to naprawdę olbrzymie przedsięwzięcie i zwyczajnie nie jestem w stanie dopilnować w każdej chwili wszystkich działań. Ustawianie punktów, rozwożenie ludzi, ustalenia z policją , pogotowiem, GOPR-em, rozliczenie finansowe to są sprawy mocno absorbujące . I wbrew uszczypliwym uwagom nie uważamy się za masterów organizacyjnych a tylko za zwyczajnych amatorów ogarniętych pasją robienia czegoś dla innych. Bo jak zrozumieć działania tych młodych, wspaniałych ludzi, którzy całymi nocami streczą w krzakach na Pilsku, Skrzycznym, szczerym lesie nad strumykiem, itp. I jak sądzę przykre są te uwagi pod adresem człowieka z biura, który podobnie jak uczestnicy spał po 1-2 godziny na dobę, wykazując wielkie zaangażowanie. A że z niewiedzy popełnił nietakt , to ........Proszę nam wierzyć,że w czasie zawodów tak samo interesujemy się losem liderów jak i ekip walczących z limitem. I jeżeli był błąd na mecie to nie dlatego że zlekceważono jakąś ekipę lecz z powodu zmęczenia lub innych pilnych zadań. Bo proszę zważyć, że w pewnym czasie rogrywane były jednocześnie 3 etapy : pieszy, rowerowy i odcinek finałowy ( pontony, zad.specj, rower, pieszo).

Adventure Trophy

: 18 sie 2003, 23:50
autor: KshysiekDolegowski
O.K. Dzieki za wyjasnienie. Ponioslo mnie z niewyspania ;)
Pozdr.

Adventure Trophy

: 19 sie 2003, 10:30
autor: Piotrek S
Witam Was Wszystkich: zawodników, szefów od organizacji AT 2003, "szeregowych" obsługantów i spowinowaconych oraz zaprzyjaźnionych z nimi kibiców. Dyskusja się rozwija i, jak dla mnie, jest dalszym ciągiem imprezy. Bardzo cieszę się, że organizacja AT 03 sprawdziła się w praniu. Byłem malutkim trybikiem w jej realizacji, ale decyzją Romka zostałem ustawiony do obsługi PK na dosyć wysokich poziomach (dosłownie). Mogłem więc po raz kolejny zasmakować atmosfery na trasie, a tworzyła ją przyroda (górki: Grojec, Pilsko i Skrzyczne oraz przepak w Węgierskiej Górce), niesamowici ludzie zdobywający kolejne PK oraz ekipa realizatorów AT (młodzież na punktach, kierowcy dowożący sędziów i sprzęt - przez całą dobę i biuro - zbierające i przetwarzające napływające informacje). O Romku i pozostałych Szefach też muszę ciepło wspomnieć, szczególnie w kontekście ich operatywności w chwilach reagowania na niespodziewane sytuacje. W tej edycji AT nie musiałem, jako sędzia, "wymuszać" na niektórych zespołach przestrzegania regulaminu, co w zeszłym roku czyniłem (oczywiście z żalem). Pogoda dała sobie szansę zaprezentowania  swoich możliwości: dwie burze na Pilsku przetestowały moją namiocinę w pełni, a patelnia na Skrzycznem przypomina mi się spalonym nosem. Cieszę się też, że znajdowałem się praktycznie w zasięgu sieci komórek (na wszelki wypadek miałem dwie różne) i dane o czasach przybycia na moje PK znalazły się w wynikach AT. W poprzednich edycjach St i AT nie zawsze telefony działały. No, ale największe wrażenie wywarła na mnie postawa zawodniczek/ków. Chylę czoła przed Każdą i Każdym z nich... Ci, którzy dojechali na metę w niepełnych składach (w niedzielę rano - finiszował singiel!) to dla mnie przykład dodatkowego ładunku twardości psychicznej i fizycznej. Ludzie, jesteście wielcy; do zobaczenia w przyszłym roku!