Strona 1 z 4
Orzeł Bielik
: 21 cze 2003, 12:32
autor: Speed
Wczoraj o 10.00 wystartowali ..... dzisiaj o 10 już wszyscy powinni być na mecie. Ciekawe kto wygrał ? Pewnie bezkonkurencyjni byli Paweł i Andrzej, ale czasami życie lubi płatać figle. Ma ktoś jakieś wiadomości z trasy Orła Bielika ?
Tomek i Kompasowcy do boju !!!
Orzeł Bielik
: 21 cze 2003, 16:58
autor: WiechoR
Witam wszystkich!!! Speed, trafiłeś, zacznij grać w totka i 50 % na dofinansowanie rajdów przygodowych w Polsce. Będziemy mieli sporo kasy. Istotna uwaga, w dniu 06.07.2003 w TVP 2 około godz. 10.30 bedzie 24 minutowa relacja z Bielika.
Dziś tylko kilka słów. Pływanie w morzu zakończyło się dla wielu walką o życie!!! Wzywaliśmy ratownictwo morskie, 12 ratowników z brzegu skoczyło do wody pomagając kilku osobą. W pewnej chwili nie było istotne, kto, o której wyszedł z wody i ile przepłyną. Najważniejsze było to, aby wszyscy wyszli cało z wody. Wielu świetnych pływaków pokonało kilkaset metrów spienionego Bałtyku. Niestety, ale musiałem anulować ten odcinek właśnie z tego powodu, nie mieliśmy pojęcia, kto ile przepłynął w morzu. Przed tą decyzją rozmawiałem z najbardziej doświadczonymi rajdowcami i oni poparli moją decyzję. Wiem, że Ci najlepsi pływacy będą rozżaleni, ale cóż takie jest życie. Etap kajakowy - niech sami zawodnicy wypowiedzą się na ten temat. Etap rowerowy zaskoczył wieli z zawodników, nie spodziewali się zastać nad morzem takich góreczek. Etap pieszy podzielony na odcinki 18, 7 i 25 km, co dawało przewagę dla biegaczy. Pogoda to już chyba nasza specjalność. Sztorm na morzu, czasem słoneczko, deszcz, ulewa, grad. Nie było tylko śniegu. To wszystko spowodowało, że wydłużyliśmy limity i wszyscy, którzy dotarli do mety, zaliczyli wszystkie PK, OS i ZS zostali sklasyfikowani.
Pierwsze nieoficjalne wyniki.
PROTOKÓŁ KOŃCOWY
„ III PRZYGODOWEGO RAJDU ORŁA BIELIKA”
DRUŻYNY SKLASYFIKOWANE, KTÓRE ZALICZYŁY CAŁĄ TRASĘ OS I ZS
1.
Salomon / Zakaz ZwałkiPaweł MOSZKOWICZ
KrakówAndrzej ULIDOWSKI
CZAS 20 GODZIN 42 MINUT
2.
Róża WiatrówPaweł OLEK
KozigłowyZbigniew HORNIK
CZAS 21 GODZIN 34 MINUTY
3.
Śląski Klub GórskiIreneusz WALUGA
Katowice / CzęstochowaDariusz BONARSKI
CZAS 22 GODZIN 15 MINUT
4.
Fjord Nansen / Kompas TeamPaweł FĄFEREK
Gdynia/GdańskTomasz BOBA
CZAS 22 GODZINY 29 MINUT
5. NAJLEPSZA DRUŻYNA MIESZANA
KOMPAS TEAM 1Piotr HERCOG
Częstochowa / WarszawaAgnieszka ZYCH
CZAS 22 GODZINY 29 MINUT
6.
Morskie StworyArtur SZMUDZIŃSKI
ŚwinoujścieDariusz RATOWSKI
CZAS 22 GODZINY 39 MINUT
7.
YETI-TEAMKrzysztof BOCZEK
ŚwinoujściePiotr CZERWIŃSKI
CZAS 22 GODZINY 39 MINUT
8.
Plastex PlusMichał KIEŁBASIŃSKI
Łódź / WarszawaStanisław KRUCZEK
CZAS 23 GODZINY 49 MINUT
9.
OKNO PLUSJan GRACJASZ
Kraków / Martin SłowacjaPeter JURCIK
CZAS 23 GODZINY 54 MINUTY
10.
Tera Bez GajeraEdward FUDRO
Police / SzczecinJacek WOJCIECHOWSKI
CZAS 24 GODZINY 06 MINUT
11.
Zapaleńcy z PomorzaBartłomiej BOBER
Kobylnica / GdyniaKrzysztof SZCZYGIELSKI
CZAS 24 GODZINY 10 MINUT
12.
VO2maxJerzy NATKAŃSKI
WarszawaPaweł ZACH
CZAS 24 GODZINY 13 MINUT
13.
Kri&Gregory Krzysztof CHARTANOWICZ
WarszawaGrzegorz LEWIŃSKI
CZAS 24 GODZINY 36 MINUT
14.
napieraj.plGaweł BOGUTA
WarszawaJarosław KLUCZYŃSKI
CZAS 24 GODZINY 43 MINUTY
15.
GIBnO ADelANteAdam FOLAND
Wesoła / ZielonkaAdam MICHNIOK
CZAS 24 GODZINY 44 MINUTY
16.
Imielin TeamAdam SOCHA
Imielin Witek PIOSKOWIK
CZAS 25 GODZIN 44 MINUTY
17.
Seven Summits I Adam WASYLEWSKI
WarszawaStanisław ORZEŁ
CZAS 26 GODZIN
18.
Seven Summits II / Trauma TeamKinga KAMIŃSKA
Warszawa / LódźMaciej TRACZ
CZAS 28 GODZIN 15 MINUT
19.
Politechnika BiałostockaPiotr KLIMOWICZ
BiałystokPaweł ADAMOWICZ
CZAS 28 GODZIN 15 MINUT
NAJLEPSZA DRUŻYNA NA ETAPIE KAJAKOWYM
Morskie StworyArtur SZMUDZIŃSKI
ŚwinoujścieDariusz RATOWSKI
CZAS 3 GODZINY 23 MINUTY
NAJLEPSZA DRUŻYNA NA ETAPIE ROWEROWYM
Róża WiatrówPaweł OLEK
KozigłowyZbigniew HORNIK
CZAS 7 GODZIN 36 MINUT
DRUŻYNA FAIR PLAY
VO2maxJerzy NATKAŃSKI
WarszawaPaweł ZACH
ZA POWRÓT PONTONEM PRZEZ FOSĘ I PODCZEPIENIE LINKI DO PO
Orzeł Bielik
: 22 cze 2003, 13:46
autor: WiechoR
Niestety pomyliłem się w podliczaniu czasów drużyn. Nie miało to jednak wpływu na kolejność. Mam nadzieję, że te wyniki są już poprawne.
PROTOKÓŁ KOŃCOWY
„ III PRZYGODOWEGO RAJDU ORŁA BIELIKA”
DRUŻYNY SKLASYFIKOWANE, KTÓRE ZALICZYŁY CAŁĄ TRASĘ OS I ZS
1.
Salomon / Zakaz ZwałkiPaweł MOSZKOWICZ
KrakówAndrzej ULIDOWSKI
CZAS 19 GODZIN 42 MINUT
2.
Róża WiatrówPaweł OLEK
KozigłowyZbigniew HORNIK
CZAS 20 GODZIN 34 MINUTY
3.
Śląski Klub GórskiIreneusz WALUGA
Katowice / CzęstochowaDariusz BONARSKI
CZAS 21 GODZIN 15 MINUT
4.
Fjord Nansen / Kompas TeamPaweł FĄFEREK
Gdynia/GdańskTomasz BOBA
CZAS 21 GODZINY 29 MINUT
5. NAJLEPSZA DRUŻYNA MIESZANA
KOMPAS TEAM 1Piotr HERCOG
Częstochowa / WarszawaAgnieszka ZYCH
CZAS 21 GODZINY 29 MINUT
6.
Morskie StworyArtur SZMUDZIŃSKI
ŚwinoujścieDariusz RATOWSKI
CZAS 21 GODZINY 39 MINUT
7.
YETI-TEAMKrzysztof BOCZEK
ŚwinoujściePiotr CZERWIŃSKI
CZAS 21 GODZINY 42 MINUT
8.
Plastex PlusMichał KIEŁBASIŃSKI
Łódź / WarszawaStanisław KRUCZEK
CZAS 22 GODZINY 29 MINUT
9.
OKNO PLUSJan GRACJASZ
Kraków / Martin SłowacjaPeter JURCIK
CZAS 22GODZINY 34 MINUTY
10.
Tera Bez GajeraEdward FUDRO
Police / SzczecinJacek WOJCIECHOWSKI
CZAS 24 GODZINY 06 MINUT
11.
Zapaleńcy z PomorzaBartłomiej BOBER
Kobylnica / GdyniaKrzysztof SZCZYGIELSKI
CZAS 24 GODZINY 10 MINUT
12.
VO2maxJerzy NATKAŃSKI
WarszawaPaweł ZACH
CZAS 24 GODZINY 13 MINUT
13.
Kri&Gregory Krzysztof CHARTANOWICZ
WarszawaGrzegorz LEWIŃSKI
CZAS 24 GODZINY 36 MINUT
14.
napieraj.plGaweł BOGUTA
WarszawaJarosław KLUCZYŃSKI
CZAS 24 GODZINY 43 MINUTY
15.
GIBnO ADelANteAdam FOLAND
Wesoła / ZielonkaAdam MICHNIOK
CZAS 24 GODZINY 44 MINUTY
16.
Imielin TeamAdam SOCHA
Imielin Witek PIOSKOWIK
CZAS 25 GODZIN 44 MINUTY
17.
Seven Summits I Adam WASYLEWSKI
WarszawaStanisław ORZEŁ
CZAS 26 GODZIN
18.
Seven Summits II / Trauma TeamKinga KAMIŃSKA
Warszawa / LódźMaciej TRACZ
CZAS 27 GODZIN 15 MINUT
19.
Politechnika BiałostockaPiotr KLIMOWICZ
BiałystokPaweł ADAMOWICZ
CZAS 27 GODZIN 15 MINUT
NAJLEPSZA DRUŻYNA NA ETAPIE KAJAKOWYM
Morskie StworyArtur SZMUDZIŃSKI
ŚwinoujścieDariusz RATOWSKI
CZAS 3 GODZINY 23 MINUTY
NAJLEPSZA DRUŻYNA NA ETAPIE ROWEROWYM
Róża WiatrówPaweł OLEK
KozigłowyZbigniew HORNIK
CZAS 7 GODZIN 36 MINUT
DRUŻYNA FAIR PLAY
VO2maxJerzy NATKAŃSKI
WarszawaPaweł ZACH
ZA POWRÓT PONTONEM PRZEZ FOSĘ I PODCZEPIENIE LINKI DO PONTO
Orzeł Bielik
: 22 cze 2003, 14:07
autor: ours brun
Brawo Jurek i PAweł z fairplay !!!
Gratuluję ukończenia !!!
Orzeł Bielik
: 22 cze 2003, 22:21
autor: PAwel
Prawdę napisał WiechoR, brakowało tylko śniegu. Gradobicie złapało nas na kajakach. Waliło tak po nogach, że bolały, i cieszyłem się, mam czapkę na głowie.
Dobrze zorganizowany rajd.
Odcinek w Niemczech też miał swoje smaczki - czułem się jak dywersant (gdyby to było ZSRR to za bieganie z kompasem i mapą można by chyba czapę za szpiegostwo dostać
)
A'propos morza - to było nieprawdopodobne. Pierwotny plan był taki, że płyniemy na promie 500m w morze, skaczemy i płyniemy do brzegu. Ale wiało ponad 6 stopni w skali [boforta] i prom nie mógł wypłynąć, ...ale my mogliśmy. Mieliśmy opłynąć dwie łódki ustawione wzdłuż plaży. Najpierw widzieliśmy jak WOPR szamocze się z falami próbując wyprowadzić łódki na morze z plaży - nie było to łatwe, bo łódki były zalewane falami. Ale udało się. No i startujemy. Rzucam się do wody, płynę w kierunku pierwszej łodzi, ale po chwili już nie widzę żadnej łódki bo w wodzie jak w windzie - 2m do góry, 2m w dół i przez fale nie widzę żadnego obiektu do którego miałbym płynąć. Po jakimś czasie jednak widzę szalupę i płynę do niej, opływam ją płynę wzdłuż brzegu. Co jakiś czas na horyzoncie pojawia się wyniesiona do góry przez fale druga łódź. Opływam i tą i już tylko do brzegu. Bliżej brzegu bałwany spienionych fal mnie przykrywają, zrzucają okularki, do gardzieli dostaje się trochę wody, ale w końcu jakoś dotarłem. Oj było ciężko.
cytat nr1 z imprezy na zakończenie rajdu: "płynę i nagle słyszę jak ktoś za mną krzyczy "pomocy" ale jak tu nieść pomoc, sam walczyłem o życie"
cytat nr2 z tejże imprezy: "płynę i widzę jak ktoś macha rękoma i krzyczy ratunku, ale sam prawie walczyłem o życie i moja próba pomocy mogłaby się dla obu nas okazać fatalna w skutku"
Wszyscy przeżyli, ale powinniście widzieć uczucie ulgi na twarzy WiechoRa jak na brzegu policzył wszystkich i okazało się, że nikogo nie brakuje.
Nagroda za fair play cieszy, ale czy ja wiem, czy na nią zasłużyliśmy? Dotarliśmy na fort na pierwszym miejscu, zjeżdżamy na linie na ponton, chcemy płynąć, ale ponton przywiązany jest do brzegu linką (wydawało się nam, że cumowniczą). Więc ją odwiązaliśmy i płyniemy na drugi brzeg. Już chcemy biec dalej, jak WiechoR z drugiego brzegu krzyczy, że ta linka to nie była cuma, ale linka (chwilowo unieruchomiona w oczekiwaniu na pierwszy zespół) służąca do ściągania pontonu z powrotem na tamten brzeg. To co, mieliśmy pobiec dalej, a następni mieli płynąć wpław? Więc z powrotem wiosłowania na tamten brzeg.
Orzeł Bielik
: 22 cze 2003, 23:24
autor: MMM
Niestety po rajdzie Orła Bielika wróciłem do domu z pewnym niesmakiem, a właściwie to bardzo dużym i nie mogę wybaczyć organizatorom kilku decyzji, które rozłożyły wg mnie całą imprezę, a właściwie zaprzeczyły idei imprezy EXTREMALNEJ, a nawet rajdu przygodowego, jak go zwą:
Po pierwsze
Uważam za conajmniej niesprawiedliwe jednakowe potraktowanie osób które przepłynęły cały etap w morzu i tych, które się wycofały po dopłynięciu do pierwszej łódki lub wcześniej -ja płynąłem w morzu po raz pierwszy w życiu dopłynąłem "walcząc o życie" tracąc siły i jakże cenny czas i co ...i dobry wujek organizator powiedział niemalże "Byłeś głupi".
Po drugie
Nie można zmieniać limitów czasowych nie informując o tym odpowiednio wcześnie wszystkich zawodników będących jeszcze na trasie -wycofaliśmy się po 3/4 etapu rowerowego, wiedząc, że nie zdążymy pokonać trasy w limicie, tymczasem na "mecie", a raczej w bazie dowiadujemy się, że limit został wydłużony o 1,5 h (nikt wcześniej nam tego nie powiedział, mimo, że pytaliśmy Po rozmowie z kilkoma drużynami ustaliłem, że oni też nie wiedzieli, ale organizator upierał się, że sędziowie musieli nam powiedzieć -BZDURA, BZDURA i raz jeszcze BZDURA Panie Organizatorze)
Po trzecie
Kompletnym nieporozumieniem jest sklasyfikowanie wszystkich drużyn, które dotarły na metę po limicie -nawet tym wydłużonym. To po co w ogóle były jakieś limity i regulaminy ? Od razu wręczyć wszystkim na starcie, albo i przed Orzełka i dyplom -wszyscy nieudacznicy będą szczęśliwi, Ci ambitniejsi więcej nie przyjadą.
Po czwarte
Dlaczego nikt nie sprawdzał kart startowych na mecie -po co one były ? Trzeba było odrazu powiedzieć, że są niepotrzebne, tylko jak sprawdzić czy wszyscy dotarli na PK -nie wszędzie byli sędziowie
Po piąte
Gdy dotarliśmy na metę bez skończonej trasy rowerowej i dowiedzieliśmy się, że limity są wydłużone powiedziano nam, że możemy iść na trasę pieszą i wtedy zostaniemy sklasyfikowani -to po co wogóle wyjeżdżaliśmy na tą trasę rowerem przecież i tak byśmy byli sklasyfikowani ?
Z tych przyczyn uważam, że idea Rajdu Orła Bielika została wypaczona, i powinien zostać przemianowany na Turystyczne Zabawy na Orientację, a tyle dobrego słyszałem o tej imprezie.
P.S.1. Widać było wielką pracę włożoną przez organizatorów, ale to tylko "para w gwizdek", bo gdy człowiek pogodzi się, że nie skończy (ukończy tylko kilka najsilniejszych zespołów) to jest mu przykro, gdy dowiaduje się, że mógł dotrzeć do końca. I nikt mi nie powie, że mogłem iść dla własnej satysfakcji (już po limicie), a może mnie sklasyfikują.
P.S.2. Ale za to WiechoR jest mistrzem w robieniu miłej atmosfery wśród uczestników i świetnego bankietu podsumowującego.
Podsumowując,
Szkoda -to mogła być naprawdę super impreza.
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 00:28
autor: PAwel
Ja należę do osób, które podobnie jak MMM opłynęły dwie łódki i byłem zwolennikiem brania pod uwagę wyników tego etapu, ale...
Gdy się tak nad tym teraz zastanawiam to:
po pierwsze primo: przy tych falach prawdopodobnie nikt nie wiedział kto opłynął obie łodzie
po drugie primo: różnice czasowe na tym etapie sięgały max 10min, więc raczej nie wpłynęłyby na wyniki rajdu
po trzecie primo (a może to już nawet po tercjo): ratownicy na łodziach nie konsultując tego z WiechoRem kazali zawodnikom płynąć do brzegu przed ich dopłynięciem do drugiej łodzi (dla bezpieczeństwa uczestników)
Jedyna moja rada dla WiechoRa to biorąc pod uwagę zmienność pogody na Bałtyku przeprowadzić w przyszłym roku etap pływacki na Zatoce, oczywiście z dala od torów wodnych statków.
W miarę rozwoju wypadków WiechoR wiedział, że limity czasowe są zbyt wyśrubowane. Mógł wybrać: trzymać się regulaminu, wówczas naraziłby się na zmasowaną krytykę, że rajd był tylko dla elity (syndrom Salomon Trophy 2002) albo olać limity byleby więcej zawodników miało zabawę do końca. Niezależnie od decyzji musiał wiedzieć, że będzie krytykowany. Szkoda tylko, że coś nie zagrało w przekazywaniu informacji o limitach uczestnikom.
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 09:07
autor: WiechoR
Każdy ma prawo do swojej subiektywnej oceny. Jako osoba odpowiedzialna za cały Rajd Orła Bielika czuję się zobowiązany do odpowiedzi na wypowiedz MMM.
Po pierwsze
„Byłeś głupi” tak nawet nie pomyślałem o Tobie i o innych, którzy przepłynęli cały odcinek między łódkami. Podziwiam wszystkich, którzy wskoczyli w takich warunkach do wody a tym bardziej tych, którzy przepłynęli cały odcinek. W pewnej chwili nikt z nas organizatorów nie zajmował się sędziowaniem i ustalaniem, kto i ile przepłynął, robiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby wszyscy wyszli z wody. Nie mogłem podjąć innej decyzji. Jestem przekonany, że, mimo iż część drużyn w ten sposób straciła kilka czy kilkanaście minut to była to decyzja dobra w danej sytuacji.
Po drugie
Nie jest to prawda, co piszesz. Fakt, że powinienem na którymś punkcie zobowiązać zawodników do podpisania się u sędziego po otrzymaniu informacji o przedłużeniu limitu a ja tego nie zrobiłem i to jest mój okazuje się poważny błąd. Sędziowie twierdzą, że mówili o limitach. Jeżeli twierdzisz, że nie wiedziałeś o przedłużeniu limitu to, dlaczego wykonałeś zadanie na motocyklach o godz., 00:35 kiedy to ten PK zgodnie z limitem na mapie miał zostać zamknięty o godz. 24:00. Na PK 28 byłeś o godz., 02:45 kiedy zgodnie z limitem na mapie ten punkt powinien zostać zlikwidowany o godz. 02:00. BESPORNY MÓJ BŁĄD POLEGAŁ NA TYM, ŻE NIE ZARZĄDZIŁEM PODPISANIA U SĘDZIEGO PRZEKAZANEJ INFORMACJI O WYDŁUŻENIU LIMITÓW.
Po trzecie
Organizator ma pewne prawa podczas takich dynamicznych i nieprzewidywalnych imprez jak takie rajdy. Nie wiem, kogo nazywasz nieudacznikami. Wychodzi na to, że tych, co zostali sklasyfikowani z czasami powyżej 24 godzin. Obrażasz w ten sposób ludzi, którzy byli w tym dniu dużo lepsi od Ciebie. Bo np. taka drużyna mieszana Kinga i Maciek odcinek między wiaduktem w Międzyzdrojach a Sułominem pokonali w czasie 2 godz.43 minut natomiast Ty w czasie 3 godz. 05 minut.
Po czwarte
Drużyny, które dotarły do mety miały sprawdzane karty startowe na mecie l z kilkoma drużynami wyjaśniałem pewne sytuacje. Tym, którzy zakończyli rajd wcześniej nie sprawdzano kart i to jest błąd, który wyeliminuję podczas kolejnej imprezy.
Po piąte
Nie wiem, kto Ci coś takiego powiedział, bo to jest nieprawda. Mówiono drużyną, które dotarły do schroniska po etapie rowerowym zaliczając wszystkie PK, OS i ZS, że będą sklasyfikowane, jeżeli zaliczą wszystkie pozostałe PK na trasie pieszej i tak zrobiliśmy.
Z tych przyczyn uważam, że idea Rajdu Orła Bielika została wypaczona, i powinien zostać przemianowany na Turystyczne Zabawy na Orientację, a tyle dobrego słyszałem o tej imprezie.
Bez odpowiedzi.
P.S.1
Już odpowiedziałem, że nie mogłeś nie wiedzieć o przedłużonym limicie, ponieważ byłeś na PK i je zaliczyłeś po limicie wpisanym na mapie.
P.S.2
Bankiet to tylko zasługa właściciela lokalu a atmosferą nie ja robiłem tylko wszyscy, którzy tam byli.
Na podsumowanie jest jeszcze za wcześnie. Jestem świadomy błędów i niedociągnięć. Liczę, że kilka osób prześle mi swoje uwagi w trochę mniej emocjonalny sposób niż Ty dla dobra nie tylko tego rajd. Mimo wszystko dzięki za Twoje opinie. Jest wiele osób, które po takiej wypowiedzi usiadłyby przed telewizorem i zaniechałyby trudu organizacyjnego i czekały jak ktoś inny coś zrobi. Ja nie jestem człowiekiem tego pokroju. Za rok zaproszę Ciebie i innych na kolejną edycję mając nadzieję, że popełnię mniej błędów.
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 09:22
autor: artur
czesc,
gratulacje dla uczestników, a szczególnie dla tych co ukończyli.
tylko jedno, bo mnie tam nie było, a mam podobne wspomnienia - pływanie: jak wyszedłem na brzeg na półmetku odcinka we wodzie, podczas adrenalinrush 2003, sedzia powiedział, że albo dysk albo wracamy. Powiem szczerze, że chciałem mu wtedy przyłożyć, ale cóż to jest rajd, w Polsce zwany ekstremalnym. Już tam prawie traciłem przytomność z wyziębienia. Generalnie ostateczne decyzje należą do organizatora. Brawo Wiesiu za odwagę.
I dużo jeszcze bedziemy gadać, przy piwie, o rajdach w Polsce.
Mam pomysł - NAPIERAJCIE NA MAX
Artur Kurek
Speleo DEC
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 09:34
autor: KshysiekDolegowski
Czy MMM znaczy Mały Marudny Malkontent ?
Nie uwazam bynajmniej ze byla to najlepiej zorganizowana impreza na świecie, ale objeżdżanie jej po calości jest wedlug mnie niesprawiedliwe.
Organizatorzy po prostu nie wiedzieli, kto przeplynal calosc odcinka morskiego. Niektorzy zawracali by udzielic pomocy innym, inni walczyli dluzej inni krocej... Sam nie sadze bym mogl sie w tym polapac. A ty - MMM?
Kajaki wg. mnie byly najciekawszym fragmentem. Zarowno ze wzgledu na pogode, jak i na wykorzystanie lokalnych warunkow. Dla mnie rewelacja!
Maly minus na odcinku pieszym po kajaku: Na mapie nie zaznaczono jednostki wojskowej schowanej w lesie. Bluzgi lecialy rowno, kiedy nadkladalismy drogi, zeby ominac te zasiki, kamery itp. Ja rozumiem, ze na mapach czasem sie nie zaznacza ze to obiekt wojskowy, ale mozna (jak na Otdoormanie czy tu na drodze nr3) zakresowac ten obszar jako wykluczony z zawodow. Generalnie mapa nie byla najmocniejsza strona rajdu.
Odcinek rowerowy - nieczego sobie. Chociaz ja staralbym sie go skrocic za to troche utrudnic, dodac elementow terenowych. bo na prostej o poranku, kolezanka przysnela za kierownica i sie niebezpiecznie do mnie przytulila (Nie mam nic przeciwko.. .Ale w czasie jazdy)
Punkt na promie to porazka wg mnie. Byl niedokladnie oznaczony na mapie (wylatywalo sie prosto na promy do Danii) a gosc co zwinal sie rano nie zostawil lampionu, kartki - nic co wskazywaloby ze cos sie tam dzialo. Obsluga przeprawy tylko wzruszala ramionami. W tym miejscu poddalismy sie i poprulismy do bazy zawodow, gdzie sedzia poinformowal nas, ze rzeczywiscie jest po limicie i nie ma sensu dalej napierac.... Byla osma rano...
WiechoR ! Postaraj sie nastepnym razem o spojnosc zdan wsrod sedziow! Ja naprawde chcialem skonczyc ta impreze.......
Na nastepnym rajdzie, po prostu oleje sedziow i bede prul doputy dopoki samodzielnie sie nie przekonam ze wszytkie punkty sa zdjete. Chociaz zycze sobie i wszystkim pozostalym trzymania sie od limitow z dala.
Patrzac po calosci - impreza udana, ciekawa. Niedociagniecia drobne.
WiechoR - dzieki jeszcze raz za kask. I pozdrowienia dla harcerzy, ktorzy obstawiali punkty.
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 09:34
autor: Kiniak
No witam,
bardzo mi przykro z powodu wypowiedzi MMM. Niestety według jego klasyfikacji należę do bandy nieudaczników, która nie poddała się i walczyła do końca.
Chciałam tylko powiedzieć, że pomimo ryzyka wyjechania z limitów czasowych zaliczaliśmy z Maćkiem wszystkie punkty kontrolne, aby mieć tą satysfakcję, że pokonaliśmy całą trasę i zrobiliśmy to uczciwie.
Gdy przed promem nie zobaczyliśmy sędziego, stwierdziliśmy, że pewnie rajd się dla nas skończył (w tym momencie jeszcze nie wiedzieliśmy o przedłużeniu limitów), ale postanowiliśmy zajrzeć na fort Anioła, gdzie okazało się, że możemy walczyć dalej. Na ostatnim, odcinku pieszym znaleźliśmy i odwiedziliśmy wszystkie punkty. Myśleliśmy, że idziemy poza klasyfikacją, ale się nie poddaliśmy. Dopiero na mecie okazało się, że jesteśmy sklasyfikowani.
Myslę, że warunki na rajdzie były wymagające, zarówno trasa rowerowa jak i pogoda dały się zespołom we znaki.
Z mojej strony gratuluję Wiechorowi tak fantastycznej trasy (ostatnio były wypowiedzi o rajdziku w mocno zurbanizowanym terenie, gdzie NRC-ta nie jest potrzebna...
), kajaki i rower były naprawdę rewelacyjne.
Z drugiej strony dziękuje Maćkowi za cierpliwość i wyrozumiałość oraz upór w pokrzykiwaniu na mnie i trafne decyzje.
Uważam, że rajd Orła Bielika 2003 przerósł oczekiwania wszystkich zawodników, nie sądzę aby ktoś spodziewał się tylu trudności na trasie. Tym bardziej jestem zadowolona, że przeszliśmy całą trasę, niezależnie od tego co o tym myślą inne zespoły.
Jeszcze raz gratuluję WiechoR!
No i do zobaczenia na następnym rajdzie
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 10:26
autor: gawel
Impreza była naprawdę super. Trasa przepiękna - moim zdaniem nic dodać nic ująć
, organizacja bardzo dobra, gratulacje dla wszystkich organizatorów!
Jak po każdym rajdzie zapraszam do:
1. Wypełnienia ankiety o organizacji rajdu
2. Przesłania swoich relacji i wrażeń z rajdu
3. Przesłania zdjęć
Wszystko to na stronie
www.napieraj.pl
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 16:03
autor: MaciekT
Drogi MMM
Nie dziwię Ci się nic a nic, że do domu wróciłeś z pewnym niesmakiem. Trudno, a właściwie bardzo trudno jest pogodzić się z myślą o przejechaniu kilkuset kilometrów, walczeniu na trasie do utraty tchu przez kilanaście a może dwadzieścia parę godzin i powrocie do domu "na tarczy" choć meta była tak blisko. Im więcej będziesz startował w tego typu imprezach, tym częściej z tym uczuciem będziesz się spotykał. Jest to wpisane w zasady czy też reguły tego sportu. Nie zawsze dochodzi się do mety lub nie zawsze jest się sklasyfikowanym choć jest się posiadaczem super sprzętu, umiejętności i wytrenowania.
W tym miejscu chcę się odnieść do twoich zarzutów wobec imprezy w której razem braliśmy udział kilka dni temu.
Ad 1 Wiesiek napisał, "że Ci najlepsi pływacy będą rozżaleni" odwołaniem klasyfikacji za etap I. Choć nie zaliczam siebie do najlepszych pływaków jestem po prostu szczęśliwy, że cało i w miarę zdrowo ukończyłem ten etap. Zakończył się dla mnie tylko torsjami na przepaku i bólem głowy. Napisałeś, że traciłeś siły i cenny czas. Uważam, że te straty są jeszcze do przyjęcia. Czy wolałbyś aby ktoś zginął i rajd był odwołany. Jak byś się czuł, gdyby po piętnastu czy dwudziestu pięciu minutach od startu było by po zawodach. Zanim dopłynąłem do pierwszej łodki kilkakrotnie miałem ochotę zawrócić bo się najzwyczajniej bałem zarówno o swoje życie jak i o życie innych zawodników między innymi Twoje.
I tu wyrazy podziwu dla wszystkich, którzy do wody odważyli się wejść w tych warunkach. Szacunek należy się wszystkim tym, którzy zaliczyli cały odcinek, ale i tym którzy z wody wyszli wcześniej. Ich odważna decyzja i podjęte ryzyko (groźba dyskwalifikacji na starcie imprezy) nie zakończyła się tragedią i zamknięciem imprezy (i Wieśka przy okazji).
Ad 2 Tu chcę Ci przyznać trochę racji. Rzeczywiście informacja o przedłużonym limicie czasu rozchodziła się chyba pocztą pantoflową. Nie do końca sędziowie na PK wiedzieli czy i o ile limity zostały zwiększone. Ale do czasu kiedy na punktach znajdowali się sędziowie czy też były perforatory można było napierać. I taką metodę przyjął Nasz zespół.
Ad 3 i 5 Może i masz rację, że kompletnym nieporozumieniem jest sklasyfikowanie wszystkich zespołów które dotarły na metę po limicie. Na 18 ekip 9 przekroczyło ten limit. Można oczywiście zastosować ostrą metodę grubej kreski. Ale odwróćmy na chwię sytuację. Jakaż byłaby twoja reakcja na wieść o tym, że przekraczając o 6 czy 15 minut limit zostałeś zdyskwalifikowany. Czy Twoje wypowiedzi nie miałyby wówczas równie ostrego tonu. Zespoły z końca tabeli zdawały sobie sprawę, że mogą się nie liczyć w rankingu. Jednak szły. Nikt Nas nie kontrolował. Nie było PK. Nie było sędziów. Trzymaliśmy się tylko jednej myśli. Chcemy zrobić całą trasę czysto bez przekrętów. Dla mnie opowiedzenie na mecie jak wyglądał dany PK nie było by problemem, gdyż w poprzednich edycjach znajdowały się one w tych samych miejscach. Odnalezienie PK czy też miejsc gdzie one stały było naszym celem. Nie jest to łatwe gdy "nie walczę już z nikim, nie walczę już o nic".
Ad 4 Rzeczywiście nie sprawdzenie kart startowych było pewnym zaskoczeniem na zawodach. Nie wiem czy wynikało to ze zmęczenia organizatorów, czy też z naiwnego po trosze przekonania, że wszyscy startujący są ludźmi uczciwymi. Był to niewątpilwie błąd. Nie wiem natomiast w jakim stopniu zaważył on na rywalizacji i wypaczył ideę zawodów. Trudno mi się na ten temat wypowiadać.
Ad do P.S. 1 Niestety tu muszę Cię MMM bardzo rozczarować. Twój partner podjął decyzję o wycofaniu ekipy z rajdu nie tylko ze względu na uciekające limity czasu. Również Twój stan fizyczny pozostawiał wiele do życzenia. Z jego opowieści wynikało, że dalsza kontynuacja tego rajdu mogła się dla Ciebie zakończyć w najlepszym razie potłuczeniami. Więc nie pisz proszę, że gdybyś wiedział o limitach to byś skończył rajd choćby dla własnej satysfakcji.
Ad do P.S. 2 To jest jeden z argumentów dla którego warto przyjeżdżać do Świnoujścia. Na pierwszym Bieliku atmosfera była niemalże rodzinna. Teraz są to już prawdziwe zawody ale i tak jest bardzo miło.
Podsumowując MMM weź się solidnie do pracy nad sobą. Postaraj się używać bardziej wyważonego języka. Bywaj na imprezach takich jak Bielik, a za kilka lat będziesz miał wyrobione zdanie na temat udanych zawodów i tych na które nie warto jeździć. Wiem, że masz duży potencjał a mało doświadczenia. Trenuj, trenuj i jeszcze raz trenuj a będziesz Wielki.
To była kolejna bardzo udana impreza w której nie zabrakło pewnych niedociągnięć jednak nie miały one większego wpływu na rywalizację szczególnie dobrze przygotowanych zespołów.
Pozdrawiam wszystkich ciężko trenujących.
MaciekT
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 17:23
autor: MMM
Drogi Maćku:
Ad (Ad 1):
Jeżeli chodzi o pływanie to sadzę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby jednakowe wyzerowanie czasu wszystkim zawodnikom, choć i tak nie jestem w 100% do tego przekonany. W końcu zawodnicy wiedzieli na co się decydują i nikt im nie kazał wypływać w morze.
Ad (Ad 2):
Zgodzę się -można było napierać dalej, ale poza konkurencją. Rozumiem Twoją decyzję, ale nie akceptuję.
Ad (Ad 3 i 5)
Sądzę, że mój ton byłby jednakowo ostry. Osobiście byłem świadkiem jak na zaodach Triathlonowych ludzie byli dyskwalifikowani za opłynięcie boi z niewłaściwej strony, czy też odpięcia kasku przed boxem rowerowym lub przekroczenia lini zsiadania z roweru. Sam zostałem kiedyś zdyskwalifikowany na zawodach na Orientację za rozmytą kartę startowę (padał deszcz), ale regulamin to regulamin i trzymajmy się go. Jeżeli zawody tego typu mają być traktowane poważnie to nie wolno robić takich numerów, po kilku imprezach wszyscy dojdą do wniosku, że regulamin to jedno, a i tak będzie inaczej.
Ad (Ad 4):
Spróbuj nie sprawdzać kart startowych na zawodach na orientację, ludzie przestaną traktować zawody poważnie. W końcu to nie był obóz harcerski, ani jakiś mały trening przed zaodami.
Ad (Ad do P.S.1):
Rzeczywiście mój stan nie był najlepszy, ale wiadomość o limitach mnie rozłożyła. Gdybyśmy kontynuowali zawody to miałbym szansę przezwyciężyć kryzys, ale tego się już nigdy nie dowiem.
Ad (Ad do P.S.2):
Tu zgadzam się w 100% -atmosfera była rewelacyjna zarówno przed po, jak i w trakcie trwania imprezy.
Ad do Podsumowując:
Trenuję, trenuję i będę trenował dalej, aby stać się wielkim. Mam nadzieję, że będę dalej startował i nabierał doświadczenia, a Ty mi w tym pomożesz i wiele się od siebie nauczymy.
Aha: Obyś mnie tylko nie znielubił i chciał jeszcze kiedyś wziąć ze mną udział w zawodach.
Ad do pozdrawiam:
Pozdrawiam również wszystkich, choć nie tylko tych ciężko trenujących, ale również organizatorów. Polecam się na przyszłośc, zarówno jako zawodnik, sędzia jak i kartograf.
Ad do MaciekT:
MMM
Orzeł Bielik
: 23 cze 2003, 20:01
autor: Adan
WiechoR - jeszcze raz gratulacje.
Jeszcze raz powiem, że mi się podobało.
Jeśli natomiast chodzi o konstruktywną krytykę to:
1. Mapy - jak wiadomo jest to najsłabsza cząstka tego rajdu: nieaktualność, niezaznaczenie szlaków, niezaznaczenie obszarów niedostępnych (wojsko, port handlowy itp.)... Proponuję nawiązać współpracę z jakimś wydawnictwem kartograficznym i zrobienie porządnej mapy (podkładu) która dała by się wykorzystać w kolejnych latach. Może chłopaki z Krakowa by się zainteresowali i pomogli bratniej imprezie ?
2. Wiadomo, że "miejscowi" mają zawsze lepiej ma imprezach, ale można to próbować ograniczać do minimum. Szczególnie dotyczyło to odcinka pieszego po kajakach. Ogromna jednostka wojskowa na środku azymutu na nastepny punkt kontrolny i jedyne dojście do tego punktu od d... strony mocno promowało zespoły, które po prostu wiedziały jak się idzie. Jeśli nie dało się pewnych rzeczy zaznaczyć na mapie to trzeba było dodać jeszcze 1, 2 punkty kontrolne po drodze tak by nikt nie ładował się tam gdzie nie trzeba.
3. W sytuacji kiedy zespoły miały informację o godzinach odpływania promów to nie powinno się nic odliczać od czasu łącznego. trzeba tak rozkłądać siły i odpoczynki by zdążyć odpowiednio na prom. A tak jednym czas czekania na prom się odliczyło, a innym (np. nam) nie bo sędzia dał już nogę.
4. Taki drobiazg, ale meta mogła być z większą pompą ;)
Pozatym przepływ informacji o wydłużonych limitach rzeczywiście był troche chaotyczny. Ale za to obsługa wyśmienita. Żeby nie wyjść na krytykanta wymienię jeszcze kilka rzeczy, które szczególnie mi się podobały:
1. Odcinek rowerowy po górkach (jeszcze, jeszcze !!!)
2. Stosunek organizatorów do uczestników
3. Sprawne (choś odrobinę skomplikowane) przepaki.
Tak czy inaczej mam nadzieję, że posiadając taki dobry termin na imprezę, w przyszłym roku urządzidsz imprezę kilkudziestogodzinną, w zespołach 4 osobowych z obowizkową kobietą, na większym obszarze, mniej w kółko, z równie ciekawymi zadaniami specjalnymi, z zadaniami linowymi z prawdziwego zdarzenia, z sędziami na każdym punkcie, z równie "dobrą" pogodą i wspaniałą atmosferą, a ja z przyjemnością w nich wystartuję.