OUTDOORMAN 2003
: 01 kwie 2003, 10:16
Kapitalny teren, kapitalna pogoda, kapitalnie ustawione punkty, kapitalny odcinek specjalny, kapitalna frekwencja, kapitalna atmosfera, kapitalna ekipa organizacyjna wydawać by się mogło, że wszystko będzie kapitalne a jednak coś wyszło nie tak. Postaram się wypunktować najważniejsze minusy:
1.Zadanie specjalne nr.1, wszyscy wiedzą, co się tam działo, za mało lin do zjazdu, brak reakcji na zaistniałą sytuację ze strony obsługi tego punktu. Były możliwości zapanowania nad tą sytuacją wystarczyło zapisywać czas przyjścia drużyn na PK i odliczyć czas oczekiwania, szybciej trzeba było podjąć decyzje o wykonaniu zadania przez jednego zawodnika. Obsługa PK nie reagowała nawet na nasze podpowiedzi, twierdzili, że oni dostali kasę za obsługę zjazdu a nie za zapisywanie czasu przyjścia drużyn na PK, ich słowa " Trzmielewski zapłacił za trzech instruktorów, więc może być tylko jedna lina, bo za tyle nam zapłacił". Leżące zwoje lin na skale nie wykorzystane do zjazdu dolewały tylko oliwy do ognia.
2.Zadanie specjalne nr.2, według regulaminu miało być podchodzenie na grań przy wykorzystaniu przyrządów, instruktor i główny organizator zadań specjalnych Tomek Ślusarczyk, był chyba tak załamany kompletną klapą na zadaniu nr.1, że stał pod drzewem i praktycznie nic nie robił. Nie sprawdził prawidłowości założenia sprzętu, na moje pytanie, jaki mam mieć sprzęt do zadania odpowiedział, że dwa karabinki, na moje pytanie czy potrzebna jest małpa odpowiedział, jak chcesz, zdezorientowany, ponieważ w opisie zadania było wyraźnie zapisane, że na tym zadaniu będą potrzebne przyrządy do wejścia, pytam się kolejny raz. Co mam mieć? Kolejna odpowiedz zniechęconego do wszystkiego Tomka, dwa karabinki. Wreszcie podnoszę głos i pytam się go. Powiedz wreszcie, jakie tu jest zadanie i jaki mam założyć sprzęt. Tomek wreszcie odpowiedział, że dwa ląże i dwa karabinki, małpa zbędna, bo zadanie jest proste i można wejść bez małpy. Ruszam do liny i będąc już kilka metrów za Tomkiem przed liną słyszę, że nie jestem gotowy, bo nie mam czołówki na głowie. Zatrzymuję się, wyjmuję czołówkę z plecaka, zakładam i ruszam dalej. Nie komentuję tego czy było już tak ciemno, że nie dałbym rady wykonać zadania bez czołówki, istotne jest to, że Tomek wcześniej, przed moim wyruszeniem do liny powinien, jeżeli uznał to za stosowne nakazać mi założenie czołówki.
3.Oznaczenie odcinka specjalnego było wykonane dla idących w dzień a nie w nocy, brak odblasków i źle ustawienie w miejscach gdzie trzeba było skręcić. Fatalnie zawieszona taśma, na ziemi do wystającego korzenia wskazująca na wnękę w skale gdzie był ukryty PK.
4.Radioorientacja, moim skromnym zdaniem zupełnie zbędna, są rejony kraju gdzie nikt tej dyscypliny nie uprawia i były problemy z zapoznaniem się z tym sportem. Instruktaż przeprowadzony przed zawodami był fatalny. Jednego lisa szukaliśmy ponad godzinę dopiero idąca po wykonanie tego zadania grupa młodych ludzi wytłumaczyła mi jak mam się obchodzić z tym urządzeniem, nie muszę dodawać, że tego, co mi wyjaśnili Ci młodzi ludzie nie powiedział mi instruktor. Następne trzy lisy odszukaliśmy w 25 minut.
5.Po wykonaniu radioorientacji instruktor nie powiedział, że odcinek pieszy jest skrócony i że możemy iść na PK 19, była 09.30 a więc bez problemów mogliśmy jako ostatni ukończyć rajd. Ja to pół biedy, ale mój partner jest bardzo rozgoryczony tym wszystkim.
6.Brak zamieszczenia numerów telefonów do organizatorów np. przy opisie punktów kontrolnych na mapach.
To wszystkie minusy, ale plusów było więcej:
1.Fantastycznie dobrany teren, rzeczywiście macie tam w okolicach Krakowa przepiękny teren do organizacji tego typu imprez.
2.Nie zapomniano o załatwieniu pogody, zwłaszcza tej mgły nad ranem, która uniemożliwiała zorientowanie się w terenie przed PK 14, który był dla wielu drużyn wielkim problemem.
3.Wszystkie PK ustawione prawidłowo i w ciekawych miejscach.
4.Duża ilość drużyn wraz z całą czołówką krajową, sporo nowych młodych osób no i trochę starszej młodzieży.
5.Super profesjonalna obsługa na zadaniu specjalnym nr. 3 i 4. Niektórzy mieli uwago do dziewczyny na zadaniu nr. 3 mówiąc, że była zbyt drobiazgowa, ale ja uważam, że tak właśnie powinna wyglądać obsługa takiego zadania.
6.Bardzo dobrze zrobione mapy, jak ja wam zazdroszczę takich możliwości. Niestety, ale ja nie mam możliwości przygotowania takich map na Bielika.
7.Fantastyczne i trudne zadania specjalne nr. 1,2,3 i 4. Mostu linowego i zjazdu nie zapomnę przez długie lata. Dla człowieka z nad morza nie uprawiającego wspinaczki były to naprawdę ogromne przeżycia.
Podsumowanie jest bardzo trudne i zależy od celów, jakie sobie postawiły konkretne drużyny. Dla tych, co chcieli powalczyć na zasadach sportowych to była to totalna klapa, dla tych, którzy chcieli przeżyć kolejną przygodę było super. Mam nadzieję, że tak jak organizatorzy Liona wyciągnęli wnioski z błędów, które popełnili w 2002 i w tym roku zrobili coś niewyobrażalnie dobrego tak i cała ekipa Romka wyciągnie wnioski i AT 2003 będzie na dużo lepszym poziomie organizacyjnym niż OUTDOORMAN. Słyszało się głosy, że taki rajd to pewien produkt, który sprzedano nie wywiązując się z wszystkich zobowiązań. Jeżeli w programie było to czy tamto to musi to być, chyba, że sytuacja zagraża bezpieczeństwu uczestników, wtedy wytłumaczalna jest zmiana zasad w trakcie imprezy. Proszę to przemyśleć i coś zaproponować uczestnikom rajdu.
WiechoR
1.Zadanie specjalne nr.1, wszyscy wiedzą, co się tam działo, za mało lin do zjazdu, brak reakcji na zaistniałą sytuację ze strony obsługi tego punktu. Były możliwości zapanowania nad tą sytuacją wystarczyło zapisywać czas przyjścia drużyn na PK i odliczyć czas oczekiwania, szybciej trzeba było podjąć decyzje o wykonaniu zadania przez jednego zawodnika. Obsługa PK nie reagowała nawet na nasze podpowiedzi, twierdzili, że oni dostali kasę za obsługę zjazdu a nie za zapisywanie czasu przyjścia drużyn na PK, ich słowa " Trzmielewski zapłacił za trzech instruktorów, więc może być tylko jedna lina, bo za tyle nam zapłacił". Leżące zwoje lin na skale nie wykorzystane do zjazdu dolewały tylko oliwy do ognia.
2.Zadanie specjalne nr.2, według regulaminu miało być podchodzenie na grań przy wykorzystaniu przyrządów, instruktor i główny organizator zadań specjalnych Tomek Ślusarczyk, był chyba tak załamany kompletną klapą na zadaniu nr.1, że stał pod drzewem i praktycznie nic nie robił. Nie sprawdził prawidłowości założenia sprzętu, na moje pytanie, jaki mam mieć sprzęt do zadania odpowiedział, że dwa karabinki, na moje pytanie czy potrzebna jest małpa odpowiedział, jak chcesz, zdezorientowany, ponieważ w opisie zadania było wyraźnie zapisane, że na tym zadaniu będą potrzebne przyrządy do wejścia, pytam się kolejny raz. Co mam mieć? Kolejna odpowiedz zniechęconego do wszystkiego Tomka, dwa karabinki. Wreszcie podnoszę głos i pytam się go. Powiedz wreszcie, jakie tu jest zadanie i jaki mam założyć sprzęt. Tomek wreszcie odpowiedział, że dwa ląże i dwa karabinki, małpa zbędna, bo zadanie jest proste i można wejść bez małpy. Ruszam do liny i będąc już kilka metrów za Tomkiem przed liną słyszę, że nie jestem gotowy, bo nie mam czołówki na głowie. Zatrzymuję się, wyjmuję czołówkę z plecaka, zakładam i ruszam dalej. Nie komentuję tego czy było już tak ciemno, że nie dałbym rady wykonać zadania bez czołówki, istotne jest to, że Tomek wcześniej, przed moim wyruszeniem do liny powinien, jeżeli uznał to za stosowne nakazać mi założenie czołówki.
3.Oznaczenie odcinka specjalnego było wykonane dla idących w dzień a nie w nocy, brak odblasków i źle ustawienie w miejscach gdzie trzeba było skręcić. Fatalnie zawieszona taśma, na ziemi do wystającego korzenia wskazująca na wnękę w skale gdzie był ukryty PK.
4.Radioorientacja, moim skromnym zdaniem zupełnie zbędna, są rejony kraju gdzie nikt tej dyscypliny nie uprawia i były problemy z zapoznaniem się z tym sportem. Instruktaż przeprowadzony przed zawodami był fatalny. Jednego lisa szukaliśmy ponad godzinę dopiero idąca po wykonanie tego zadania grupa młodych ludzi wytłumaczyła mi jak mam się obchodzić z tym urządzeniem, nie muszę dodawać, że tego, co mi wyjaśnili Ci młodzi ludzie nie powiedział mi instruktor. Następne trzy lisy odszukaliśmy w 25 minut.
5.Po wykonaniu radioorientacji instruktor nie powiedział, że odcinek pieszy jest skrócony i że możemy iść na PK 19, była 09.30 a więc bez problemów mogliśmy jako ostatni ukończyć rajd. Ja to pół biedy, ale mój partner jest bardzo rozgoryczony tym wszystkim.
6.Brak zamieszczenia numerów telefonów do organizatorów np. przy opisie punktów kontrolnych na mapach.
To wszystkie minusy, ale plusów było więcej:
1.Fantastycznie dobrany teren, rzeczywiście macie tam w okolicach Krakowa przepiękny teren do organizacji tego typu imprez.
2.Nie zapomniano o załatwieniu pogody, zwłaszcza tej mgły nad ranem, która uniemożliwiała zorientowanie się w terenie przed PK 14, który był dla wielu drużyn wielkim problemem.
3.Wszystkie PK ustawione prawidłowo i w ciekawych miejscach.
4.Duża ilość drużyn wraz z całą czołówką krajową, sporo nowych młodych osób no i trochę starszej młodzieży.
5.Super profesjonalna obsługa na zadaniu specjalnym nr. 3 i 4. Niektórzy mieli uwago do dziewczyny na zadaniu nr. 3 mówiąc, że była zbyt drobiazgowa, ale ja uważam, że tak właśnie powinna wyglądać obsługa takiego zadania.
6.Bardzo dobrze zrobione mapy, jak ja wam zazdroszczę takich możliwości. Niestety, ale ja nie mam możliwości przygotowania takich map na Bielika.
7.Fantastyczne i trudne zadania specjalne nr. 1,2,3 i 4. Mostu linowego i zjazdu nie zapomnę przez długie lata. Dla człowieka z nad morza nie uprawiającego wspinaczki były to naprawdę ogromne przeżycia.
Podsumowanie jest bardzo trudne i zależy od celów, jakie sobie postawiły konkretne drużyny. Dla tych, co chcieli powalczyć na zasadach sportowych to była to totalna klapa, dla tych, którzy chcieli przeżyć kolejną przygodę było super. Mam nadzieję, że tak jak organizatorzy Liona wyciągnęli wnioski z błędów, które popełnili w 2002 i w tym roku zrobili coś niewyobrażalnie dobrego tak i cała ekipa Romka wyciągnie wnioski i AT 2003 będzie na dużo lepszym poziomie organizacyjnym niż OUTDOORMAN. Słyszało się głosy, że taki rajd to pewien produkt, który sprzedano nie wywiązując się z wszystkich zobowiązań. Jeżeli w programie było to czy tamto to musi to być, chyba, że sytuacja zagraża bezpieczeństwu uczestników, wtedy wytłumaczalna jest zmiana zasad w trakcie imprezy. Proszę to przemyśleć i coś zaproponować uczestnikom rajdu.
WiechoR