Bardzo się cieszę z tej rozmowy i z atmosfery, w jakiej przebiega.
Pokazuje ona również pewne różnice w podejściu do sportu, które występują miedzy nami. Mam wrażenie, że prezentujemy dwojakiego rodzaju podejście do biegów górskich i te różnice między nami pokazują bardziej ogólne trendy.
Moje opinie prezentuję nie dlatego, że uważam, iż nie masz racji - wcale tak nie jest. Nie chcę Ciebie przekonywać a jedynie przedstawiam własne, subiektywne spojrzenie.
Dla mnie istnieją przynajmniej 4 organizacje: Skyrunning, WMRA, IAU i ITRA. Do tego mamy cykl UTWT oraz pojedyncze biegi rozsiane po całym świecie, wchodzące lub nie w relacje z tymi tworami
Każda organizacja ma swoje poletko ale poletka te mają obszar wspólny. Żeby jednak nie wchodzić w szczegółowe dywagacje - widzę brak jednoznacznych kryteriów, która impreza jest najważniejsza
Dlatego, sam dla siebie, oceniam "doniosłość" zawodów na podstawie stawki zawodników w nich uczestniczących. Dlatego raz napiszę o Leadville na dwie strony, a raz w trzech zdaniach, a może wcale.
Osobiście nie bardzo czuję tę atmosferę, o której wspominasz pisząc o mistrzostwach. Zdaję sobie sprawę, że dla Ciebie i dla wielu osób taka tradycyjnie rozumiana rywalizacja sportowa, spotkanie reprezentacji narodowych na imprezie mistrzowskiej jest czymś fascynującym i szczerze to szanuję. Mnie to nie emocjonuje wcale. O wiele bliższa jest mi atmosfera zawodów Skyrunning albo chociażby zbliżającego się UTMB, a już najbardziej podoba mi się klimat zawodów w Stanach. Rywalizacja ekip narodowych mnie w ogóle nie pasjonuje, pochłania mnie natomiast rywalizacja konkretnych osób.
Jeżeli miałbym wskazać, gdzie ja czuję prawdziwego "ducha" bieganie po górach, to znajduje się on we wspólnych wycieczkach przyjaciół, takich jak te:
https://www.youtube.com/watch?v=G-42ZeuW3qI
https://www.youtube.com/watch?v=XOFv1n04JQA
Na koniec, moim zdaniem w tym roku MŚ Skyrunning miały nieporównywalnie mocniejszą obsadę niż MŚ WMRA.