Strona 1 z 1
Podziwiać czy współczuć,...?
: 26 lut 2012, 11:06
autor: Ryszard N.
Zastanawiam się czy na tego typu, co prawda tylko planowanym na razie, wyczynem warto się zatrzymać. Czy tym biegaczom współczuć czy ich podziwiać. Osobiście, podziwiać nie mam zamiaru, dla mnie to jakiś kompletnie nie zrozumiały pomysł, wyczyn który bez wątpienia nie pozostał by bez skutku dla zdrowia tych biegaczy. Oczywiście, mam świadomość tego, że swoją opinią wystwiam się na kopa. Cóź, nie dosyć, że nie przebiegł bym dwóch po rząd to jeszcze brak mi szacunku dla bez wątpienia lepszych. Zastanawiam się, czy ew. powodzenie tego przedsięwzięcia przysporzy sławy i chwały jego uczestnikom. Myślę, że kilkudniowej tak. I co dalej ? Parafrazując znane i powszechnie nadużywane powiedzenie można by rzec,...
"Sława jest przemijająca,
Demolka zdrowia jest wieczna"
http://natemat.pl/501,czy-mozna-przebie ... nic-ze-tak
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 26 lut 2012, 11:33
autor: Qba Krause
myślę, Ryszard, że powinieneś wyjść trochę poza szablon myślenia artykułów pisanych z troską o zdrowie początkujących na zasadzie "dwa, góra trzy maratony w roku".
proponuję przyjrzeć się postaciom, które biegają o wiele więcej niż bohaterowie artykułu.
żeby podać ekstremalne przykłady: Kilian Jornet i Dean Karnazes.
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 26 lut 2012, 12:10
autor: Ryszard N.
Qba, to jest dłuższa dyskusja. Należy sobie zadać pytanie,...w jakim celu my to robimy. Zakładam, że większość nic nie wygrywa, że ich trening (mój również), to dyskusja o tym czy będzie ktoś 1255 czy 1155. Odrzucam też pro zdrowotne działanie biegania, szczególnie w przypadku osób biegających "tylko" maratony. To zwykła bzdura. Zastanawiam się, czy w tym "bieganiu dla przyjemności" jest punkt swoistej równowagi. To znaczy, biegam, kręci mnie to, jest to treścią mojego życia ale tego już nie zrobię. To jest wbrew zdrowemu rozsądkowi. Czy jest moment w którym włącza się coś co zwykle nazywamy instynktem samozachowawczym. Oczywiście na te wyczyny możemy patrzyć jak na swego rodzaju igrzyska, szczególnie komfortowo i bez krytycznie bo nie uczestniczymy w tym. Potrafię podziwiać ludzi którzy robią wielkie rzeczy. Bardziej jednak Francuza z filmu "Człowiek na linie" niż Francuza biegającego 500 maratonów dzień po dniu,...
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 26 lut 2012, 13:19
autor: Adam Klein
Różne są cele. Ale wydaje mi się, że często decydujemy się na łatwo osiągalne cele. 42 maratony w 42 dni to średnio zdrowe ale powiedzmy sobie szczerze, że do zrobienia dla każdego po jakimś tam przygotowaniu siłowym i oczywiście wytrzymałościowym (chyba, że złapie nas w trakcie kontuzja).
Tymczasem zrobienie dobrego (relatywnie) wyniku - już tak łatwe nie jest.
Widać, tutaj przewagę ilości nad jakością.
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 26 lut 2012, 14:21
autor: Ryszard N.
Adam dyskusja w tym obszarze jest zawsze niebezpieczna. To prawda co piszesz, kiedyś, przy okazji innej dyskusji jeden z kolegów napisał, że,....Iron Men to dyscyplina dla tych którym nie udało się osiągnąć nic wielkiego w bieganiu. Stwierdzenie mocno dyskusyjne chociaż jakaś drobna nutka prawdy może w tym być. Jednakże, o ile potrafię kibicować i zachwycać się nad dokonaniami triathlonistów o tyle nad 42 maratonami w 42 dni, lataniem wokół stołu, brodzeniem w błocie udając katorżnika(biegnącego!), nie potrafię. Może to dla tego, że udział w w/w imprezach zdecydowanie mi nie grozi,...
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 26 lut 2012, 15:53
autor: Qba Krause
Ryszard, szczerze mówiąc wydaje mi się, że po prostu funkcjonujemy w nieco odmiennych porządkach.
Dla części biegaczy bieganie na stadionie jest nudą.
dla części biegaczy bieganie po asfalcie jest nudą.
dla części biegaczy nie ma nic piękniejszego niż kilkanaście godzin spędzonych na górskim szlaku.
niewłaściwe wydaje mi się mówienie o zdrowym rozsądku - przygotowanie wytrzymałościowe i siłowe ultrasów pozwala im spokojnie biegać kilka godzin dziennie bez negatywnego wpływu na zdrowie.
z drugiej strony 3-godzinne wybieganie dla części biegaczy jest nudą.
truchtanie - nuda.
a zdrowie? nie wiem, czy dla 40-latka zdrowsze jest wprowadzanie serca na maksymalne obroty podczas finiszu na piątkę czy maraton.
myślę, że trafiłeś w sedno w ostatnim zdaniu - skoro jakaś forma biegania do ciebie nie przemawia, ciężej ją zrozumieć...
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 26 lut 2012, 19:01
autor: Iwan
"Podziwiać czy współczuć,...?" ... hmmm... moim zdaniem wzruszyć ramionami i robić swoje. Każdy ma prawo do tego, by się realizować tam gdzie chce - jeśli oczywiście swoim postępowaniem nikogo nie krzywdzi. W tym przypadku ... no właśnie...
Ciekawe co na to rodzina startujących zawodników? Bo o ile są to osoby samotne to OK - robią to wyłącznie swoim kosztem.
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 27 lut 2012, 08:55
autor: Katarina
"impossible is nothing" tak tylko wolą sprostowania jest/był hasłem adidasa
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 28 lut 2012, 22:24
autor: maglia.rosa
marudzicie

Pan August bardzo fajny człowiek, świetny sportowiec, ultramaratończyk, organizator wielu biegów w zapierdziałym mieście ruda slaska gdzie nie sposób znalezc chocby jednej osoby z ktora mozna by potrenowac cokolwiek poza wychyleniem kilkunastu piw

) jak dla mnie fajny pomysł, napewno w miastach w ktorych bieg sie odbywa bedzie to fajna okazja do spotkania sie z maratonczykami i przebiegniecia kilkunastu km badz calego maratonu, na luzie bez spiny o wynik, dla zwykłej przyjemności

Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 28 lut 2012, 22:38
autor: Ryszard N.
A czy ktoś napisał, że August to nie fajny gość ? Wiemy, że jest fajny, że wiele robi dla biegania, organizuje, zachęca, itd. Dyskusja jest raczej, czy jest to rozsądne.
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 29 lut 2012, 09:01
autor: maglia.rosa
no to w takim razie temat troche dziwnie skonstruowany, jakby prześmiewczo, bo czego tu współczuć ? dobrego przygotowania ? bo mysle ze uda się to zrobić, a czy jest to rozsądne to zależy już od tego kto chce to biec, dla mnie nie było by to rozsądne, dla Pana Augusta widocznie jest

Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 29 lut 2012, 10:23
autor: b_j_j
No właśnie, czego tu współczuć, to ludzie z pasją! Jaki sens ma życie w którym cały czas kierujemy się rozsądkiem?
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 04 mar 2012, 00:39
autor: jakub738
Dla takich ultrasów dzień bez biegania to dzień stracony,są tak uzależnieni od biegania że prawie nic ich nie jest w stanie powstrzymać , w bieganiu osiągnęli już tyle że szukają takich wyzwań że chyba sami są ciekawi czy im sprostają

ścieżki życia są nieprzewidywalne i tylko Ten jeden wie kiedy dobiegniemy do swojej mety.
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 05 mar 2012, 12:58
autor: misthunt3r
Niewykluczone, że wpadnę oklaskiwać, chyba że będzie forma i możliwość dołączenia na jeden bieg to kto wie.
Re: Podziwiać czy współczuć,...?
: 22 mar 2012, 21:09
autor: Bart28
jakub738 pisze:Dla takich ultrasów dzień bez biegania to dzień stracony,są tak uzależnieni od biegania że prawie nic ich nie jest w stanie powstrzymać , w bieganiu osiągnęli już tyle że szukają takich wyzwań że chyba sami są ciekawi czy im sprostają

ścieżki życia są nieprzewidywalne i tylko Ten jeden wie kiedy dobiegniemy do swojej mety.
Właśnie tak, bo czym innym jest życie jak nie pokonywaniem kolejnych stopni, wyznaczaniem i realizowaniem nowych celów? Ile początkujących biegaczy po pierwszych 30 minutach decyduje się na dążenie do 60 minut ciągłego biegu? Panowie robią to samo tylko w dużo wyższym wymiarze, ale poprzeczka w obu przypadkach idzie do góry.
Czy jest to zdrowe, rozsądne, czy ma sens? Zdrowe zapewne nie, mimo ich ogromnych możliwości i wielu przebiegniętych kilometrów, ale jeżeli znajdują w tym sens i prowadzi ich to do szczęścia, spełnienia to pozostaje nam, trochę mniejszym ludziom życzyć szczęścia i kibicować!
Powodzenia!