Strona 1 z 2

Komentarz do artykułu Swiss Alpine Marathon Davos

: 15 maja 2009, 23:57
autor: bieganie.pl

: 16 maja 2009, 00:01
autor: Adam Klein
To relacja naszego kolegi PAwla sprzed ładnych kilku lat, ale wg mnie nadal jest super i nadal aktualna. Czytałem ją kiedy zaczynałem biegać, jeszcze zanim poznałem Pawła i wydawał mi sie wtedy totalnym herosem, zwłaszcza kiedy dwa miesiące później pobiegł maraton w Berlinie w 2:32 chyba.

Wszystkie szczegóły o Davos - tutaj: http://www.swissalpine.ch/cms/overview.phtml

Co do Biegu Rzeźnika - tutaj: http://www.biegrzeznika.pl/ - ale strona jakoś mocno kuleje.

: 16 maja 2009, 15:27
autor: glodny1988
Genialna relacja,przeczytałem ją dwa razy i...jeszcze dochodze do siebie :orany:

: 17 maja 2009, 09:13
autor: Tomek Michałowski
chylę czoła przed autorem tekstu , wyznaję wielki szacunek dla niego a nawet podziw tylko... uwaga , będę kontrowersyjny

tylko po co się tak zarzynać ?

czy podłączenie się do kroplówki po biegu jest przyjemnością ?
czy bieganie po to aby złamać ramię ma sens ?
czy bieganie 78 km po górach jest zdrowe dla organizmu ?
czy trzeba się doprowadzić do stanu kiedy zaczyna boleć serce ?

fragment po minięciu mety to już kompletna "rzeżnia"

wiem ,wiem , ktoś powie to bezcenne przeżycie , udowodnienie sobie ,że mogę , zbadanie granic własnej wytrzymałości fizycznej i psychicznej, życiowa przygoda

mnie to jednak nie przekonuje , za to narracja weltklasse

: 17 maja 2009, 12:18
autor: Adam Klein
:)

No cóż - tak samo można się zapytać po co biegać maratony ?
Po co biegać 10 km tak, żeby aż wymiotować na mecie ?

itd

A ja uważam że to była fajna wycieczka.

: 17 maja 2009, 12:59
autor: Tomek Michałowski
wycieczka fajna , same zawody z punktu widzenia fizjologii wysiłku mega niefajne

maraton mimo wszystko nie ma 87 km, nie jest to również 10km,
nawet statystycznie rzecz ujmując nie widzi się na 10km takiego spustoszenia organizmu mimo kiepskiego wytrenowania
każdy jednak lubi to co woli

to idę na dyszkę :-) się sponiewierać

: 17 maja 2009, 15:28
autor: kaan
Witaj Pawle! Twoje przeżycia z Davos przypomniały mi emocje z moich
kilkunastu startów w "100kmBiel".Bieg ten ,w tym roku 51 { 12/13 czerwca}
Pierwszy raz biegłem w 1977 r.Zazwyczaj ,przjeżdzałem parę dni wcześniej
i aklimatyzowałem się właśnie na trasach wokół Davos..Były to trochę inne
czasy:mniej techniki,mniej komercji a także"agresywnej rywalizacji".
Pozdrawiam Andrzej K-ny z Warszawy.

: 17 maja 2009, 15:29
autor: russian, white russian
ot - anegdota,

dwa dni temu wyczytałem w GW, że psy są jedynymi ssakami, które są w stanie zabiegać się na śmierć (w kontekście naturalnych granic organizmu).

tego samego dnia, przypadkiem otrzymałem smycz reklamową tejże gazety.

taaa, chłopaki, promujecie bieganie w niezłym kierunku, podoba mi się - pomyślałem sobie
-------------------------------

ten artykuł jest kolejnym bodźcem do przemyśleń w wiecznym ale trochę juniorskim temacie:
co Cię nie zabije, to Cię wzmocni
------------------------------
no i wymyśliłem, że nie ma co się epatować co to za twardziele,
nie ma co się przerażać lazaretem na mecie, tylko trzeba wystartować po dojściu do takiego poziomu teorii i praktyki biegowej, żeby Swiss Alpine Marathon był bodźcem budującym, a nie eksploatującym.

tak dla ciała, jak dla ducha.

a że dojście do takiego poziomu musi trochę potrwać...
---------------------
Sławomir Marszałek biega ultra(zapytałem Go o życiówkę w maratonie - 3:08, tylko że jako międzyczas...)
mówił że w tym roku chce wystartować w alpach na jakieś 80km, ale nie pamiętam czy akurat o tą imprezę chodziło...
anyway, nie sprawia wrażenia biegacza-masochisty, wręcz przeciwnie.

znaczy można

: 17 maja 2009, 16:13
autor: kaan
Adam Klein pisze::)

No cóż - tak samo można się zapytać po co biegać maratony ?
Po co biegać 10 km tak, żeby aż wymiotować na mecie ?

itd

A ja uważam że to była fajna wycieczka.
Adamie"szlachectwo zobowiązuje"jesteś Naczelnym,zachowaj klasę!!!

: 17 maja 2009, 19:58
autor: mekeke
jeden nauczyciel Wf-u n aWAT-cie zabiegal psa na smierc. Mnie prawie tez wtedy zabiegal:)

: 17 maja 2009, 20:07
autor: Adam Klein
kaan pisze:
Adam Klein pisze::)

No cóż - tak samo można się zapytać po co biegać maratony ?
Po co biegać 10 km tak, żeby aż wymiotować na mecie ?

itd

A ja uważam że to była fajna wycieczka.
Adamie"szlachectwo zobowiązuje"jesteś Naczelnym,zachowaj klasę!!!

Ale o co chodzi ? Jakieś wyjaśnienia poproszę.

: 17 maja 2009, 20:51
autor: kaan
Adam Klein pisze:
kaan pisze:
Adam Klein pisze::)

No cóż - tak samo można się zapytać po co biegać maratony ?
Po co biegać 10 km tak, żeby aż wymiotować na mecie ?

itd

A ja uważam że to była fajna wycieczka.
Adamie"szlachectwo zobowiązuje"jesteś Naczelnym,zachowaj klasę!!!

Ale o co chodzi ? Jakieś wyjaśnienia poproszę.
Proszę bardzo,chodzi o Twój komentarz dla Tomka:Po co biegać.....

: 18 maja 2009, 07:15
autor: Tomek Michałowski
ciekawe jakiego herbu jest Adam ?
pozdrawiam ultrasów cieplutko :bleble:

: 18 maja 2009, 07:59
autor: Arek Bielsko
Tomek Michałowski pisze:
tylko po co się tak zarzynać ?

czy podłączenie się do kroplówki po biegu jest przyjemnością ?
czy bieganie po to aby złamać ramię ma sens ?
czy bieganie 78 km po górach jest zdrowe dla organizmu ?
czy trzeba się doprowadzić do stanu kiedy zaczyna boleć serce ?
hmmm... ULTRA są jak bagno... wciągają na maxa :hejhej:
ja po prostu uwielbiam tą samotność długodystansowca, kiedy sobie biegne i biegne i biegne... tylko ja i mój ból :bum:
uwielbiam tą walkę z samym sobą... z każdym kilometrem...
nie cierpię kryzysów (ktoś je lubi ???), ale uwielbiam tą euforię jaka mnie ogarnia, kiedy czuję, że mam powera, że dobrze rozłożyłem siły i że idę na osobisty rekord... no to jest wtedy masakra, moge wtedy góry przenosić...
a potem ta radość na mecie... duma z samego siebie :bleble:

kilka dni "po" jest ciężkich, to fakt - nogi sa jak betonowe słupy, ostro przeciwstawiają się jakimkolwiek próbom rozbiegania, bolą podczas masażu, ale jak już przyjdzie superkompensacja, dostaje sie wtedy takiego kopa, takiej mocy, że... szybko wpłaca się wpisowe na następny bieg ultra :hahaha: :hahaha: :hahaha:

znajomi mówią, że to jest chore...

: 18 maja 2009, 11:53
autor: kaan
Arek Bielsko pisze:
Tomek Michałowski pisze:
tylko po co się tak zarzynać ? [

hmmm... ULTRA są jak bagno... wciągają na maxa :hejhej:
ja po prostu uwielbiam tą samotność długodystansowca, kiedy sobie biegne i biegne i biegne... tylko ja i mój ból .... ..


Witam!Arku" zbliżyłeś się w swej refleksji" do sedna sprawy. Na kultowych
ULTRA /Bora-Bora, Sahara 24h,Ejlat ....Davos/ od wielu wielu lat spotykają
się pasjonaci biegania.Przekrój społeczny uczestników jest bardzo szeroki.
/górnik z RPA i właściciel szybu naftowego na m. płn biegli obok siebie w
Ejlacie/.Jak sądzisz,czego tam "szukali",co ich tam "sprowadziło?????
Odpowiedż : SAMOTNOŚĆ DŁUGODYSTANSOWCA i wszystko to co ona
daje !!!! Pozdrawiam .