OBJETOŚĆ TRENINGU
: 13 gru 2006, 10:01
Pytanie: Ile zdarzyło i się wam maksymalnie biegać tygodniowo i czy zauwazyliście wyraźną korelacje objetości i wyników?
Byli w historii sportu tacy biegacze którzy biegali baaaardzo dużo.
Zazwyczaj byli to maratończycy ale zdarzali się też średniacy - Peter Snell naprzykład (złoto w Rzymie i Tokio na 800 i w Tokio na 1500) którzy biegali dużo - Snell był ze szkoły Lydiarda - i biegał w weekendy biegi po 3 godziny.
Sa takie zdania, ze może i bardzo duży kilometraz regularnie nie jest potrezbny - ale jeden sezon dużego kilometrazu zrobi z Ciebie dopiero dobrego biegacza.
Co to jest duży kilometraż? Wg mnie to przynajmniej 160-180 /tygodniowo.
W mojej biegowej amatorskiej "karierze" zdarzało mi sie biegac po 100, 120, dwa miesiące biegałem po 140-160 ale to zawsze były zrywy, nigdy regularnie.
Mam kolegę (życiówka w maratonie 2:30) którego spotykam raz na jakiś czas i nasza rozmowa wyglada tak:
Ja - "Cześć Darek, co tam, biegasz"
On: - "Nie, prawie nie biegam"
Ja: "To ile tygodniowo robisz? "
On: "Eeee, chyba nawet 160 nie ma"
No tak wyglądała nasza rozmowa zazwyczaj kiedy startując w maratonach zawsze plasował się w okolicach 2:35, teraz dawno go nie widzialem.
No to jak - ile biegacie kiedy biegacie (to znaczy w sezonie)?
Byli w historii sportu tacy biegacze którzy biegali baaaardzo dużo.
Zazwyczaj byli to maratończycy ale zdarzali się też średniacy - Peter Snell naprzykład (złoto w Rzymie i Tokio na 800 i w Tokio na 1500) którzy biegali dużo - Snell był ze szkoły Lydiarda - i biegał w weekendy biegi po 3 godziny.
Sa takie zdania, ze może i bardzo duży kilometraz regularnie nie jest potrezbny - ale jeden sezon dużego kilometrazu zrobi z Ciebie dopiero dobrego biegacza.
Co to jest duży kilometraż? Wg mnie to przynajmniej 160-180 /tygodniowo.
W mojej biegowej amatorskiej "karierze" zdarzało mi sie biegac po 100, 120, dwa miesiące biegałem po 140-160 ale to zawsze były zrywy, nigdy regularnie.
Mam kolegę (życiówka w maratonie 2:30) którego spotykam raz na jakiś czas i nasza rozmowa wyglada tak:
Ja - "Cześć Darek, co tam, biegasz"
On: - "Nie, prawie nie biegam"
Ja: "To ile tygodniowo robisz? "
On: "Eeee, chyba nawet 160 nie ma"
No tak wyglądała nasza rozmowa zazwyczaj kiedy startując w maratonach zawsze plasował się w okolicach 2:35, teraz dawno go nie widzialem.
No to jak - ile biegacie kiedy biegacie (to znaczy w sezonie)?