Strona 1 z 2
					
				Przyjemnie - nieprzyjemnie.
				: 11 gru 2006, 17:51
				autor: tomasz
				Im więcej godzin upynie do przebudzenia, tym lepiej mi się biega.
Kiedy zachodzi słońce to biegam o wiele szybciej a zmęcznie jest mniejsze.
Po 30`-40` nadchodzi dopiero świeżość.
Źle mi się biega po przebudzeniu.
Źle również jest po dniu wolnym.
Liczę na wasze uwagi oraz doświdczenia.
			 
			
					
				
				: 11 gru 2006, 18:30
				autor: pikonrad
				ciekawe mi żle się biega przez pierwsze 20 min. potem jest super.
Tomasz może po prostu źle się czujemy wypoczęci?
			 
			
					
				
				: 11 gru 2006, 18:51
				autor: tomasz
				pikonard - ja podejrzewam, że to ma o wiele głębsze dno.
Ja cokolwiek bym nie robił fizycznie, to zawsze "rozkręcam" się długo. Po prostu takie ze mnie typ - mało ruchliwy, nieenergiczny, spokojny, wręcz ślamazarny. 
Jeśli chodzi o porę dni, to ona wpływa na moją kondycję psycho-emocjonalną również. Rano mało mówię, mam zły i się zamykam w sobie. Wieczorem jestem pełen radości i wigoru. Dosłownie wszytsko jest lepiej. Gdybym mógł - żyłbym w nocy a spał w dzień.
			 
			
					
				
				: 11 gru 2006, 19:26
				autor: pikonrad
				tomasz pisze: mało ruchliwy, nieenergiczny, spokojny, wręcz ślamazarny. 
ciekawe żona tak o mnie mówi, chociaż ja to inaczej widzę
 
			
					
				
				: 11 gru 2006, 21:18
				autor: maneater1
				Kilka uwag które pewnie coś wyjasnią :
1. człowiek ma różny poziom aktywności w zależności od pory dnia...
2. ćwiczac w okreslonych porach dnia możemy przyzwyczaić organizm do wysiłku w określonej porze ( często sportowcy np. piłkarze mają treningi o przewidywanej porze zawodów ) a więc do pewnego stopnia zmienić pory dnia w których organizm jest najbardziej aktywny.
3. po około 15-20 minutach od rozpoczecia treningu ( jest to czas orientacyjny i może byc inny dla każdego człowieka ) następuje adaptacja organizmu do wysiłku.W okresie poprzedzającym ten moment odczuwalne jest uczucie osłabienia, brak sił, zniechęcenie a nawet potrzeba przerwania treningu.jest to zjawisko fizjologiczne i całkowicie normalne.Według moich obserwacji jest to związane ze stopniem wytrenowania i zależność jest taka że czym lepiej jesteś wytrenowany a bodziec treningowy słabszy tym adaptacja następuje pożniej
			 
			
					
				
				: 12 gru 2006, 22:36
				autor: MichalJ
				ja znam jeszcze inny powod. Wieczorem jest wiecej tlenu w powietrzu niz rano.
			 
			
					
				
				: 12 gru 2006, 22:46
				autor: tomasz
				Kiedyś rozmawialiśmy Michale o tym (jeśli pamiętasz).
Serce nie widzi, więc wydaje mi się, że czy rano wolniej czy wieczorm szybciej znaczenia chyba nie ma? W końcu liczy się tętno.
Mi się wydaje, że chodzi o to, iż wieczorem wydolność organizmu jest najwyższa. Tlenu jest więcej wieczorem? Pytam bo jeż jeden mit znamy tego typu - ileż ślepo wierzy, że na dużej wysokości jest mniej tlenu a przecież to bzdura. 
No ale ja psychicznie się również czuję o wiele lepiej wieczorem a zwłaszcza po zachodzie słońca. Z kolei rano jest nieprzytomny - ile bym nie spał, zawsze "budzę się" kilka godzin. Zaś wieczorem rozpiera mnie energia kosmicznie mocno.
Więc mam robić trening 2h po przebudzeniu - czyli po śniadaniu. Wówczas przyjmność jest średnia. Czy tak jak lubię, czyli około 15 - wtedy jest bardzo przyjemnie?
			 
			
					
				
				: 13 gru 2006, 08:38
				autor: MichalJ
				oczywiscie ze wtedy kiedy jest ci najprzyjemniej:) Po co sie katowac i zostawac meczenikiem biegow dlugich. Chyba ze to takie adwentowe postanowienie
			 
			
					
				
				: 13 gru 2006, 08:43
				autor: pikonrad
				Najtrudniej jest zebrać mi się rano do biegania, z drugiej jednak strony po biegu do końca dnia czuję się znacznie lepiej, więc zysk z porannego biegu jest bez porównania większy. Poza tym poranne biegi mają lepszy wpływ na kształt mojego brzucha (29 BMI 

 tylko od grubasów nie wyzywać bo się obrażę 

 )
 
			
					
				
				: 14 gru 2006, 11:42
				autor: Leo
				Jest takie powiedzenie, że ludzie maja naturę albo skowronka albo sowy - i chyba coś w tym jest 
 
 
Jako młodziak na rajdach turystycznych cierpiałem bardzo, kiedy śpiąc w śpiworach wśród tłumu ludzi na jakiejś sali gimnastycznej budziłem się jako pierwszy skoro świt, a reszta obok chrapała  

 Nie można było wydostać się z tej sali chyba że po łbach i kończynach innych  
 
 
I tak mi zostało do dzisiaj: zero kłopotów z budzeniem o 5 czy 6.oo. Budzę się momentalnie, w ciągu paru sekund. A wieczorem, kiedy czas na imprezy to mnie ok 22.oo głowa ciąży jak kula armatnia  
 
 
Więc bieganie z rana to dla mnie nie problem i faktycznie człowiek jest pozytywnie nastawiony przez cały dzień (jeśli nie przesadziło się z dystansem).
Co do pierwszej fazy biegu - u mnie jest to ok. 10 minut, kiedy "docieram" sie i wpasowuje do wysiłku. Inna sprawa, że moja codzienna pętla zaczyna sie od biegu pod lekkie nachylenie terenu. 

 
			
					
				
				: 14 gru 2006, 15:02
				autor: Fist
				U większości ludzi sa 2 szcyty wydolności w ciągu dnia :
1. do 11 rano, zaczyna sie roznie 7-9 (ze wskazaniem na 9)
2. od 17-do 20 (ze wskazaniem na 17-19)
Kryzys jest o 3 (w nocy i po poludniu), choc u TOmka to sie nie potwierdza
oczwiscie zalez to tez od klimat, nawodnienia ...
to tak w ramach ciekawostki
			 
			
					
				
				: 14 gru 2006, 19:16
				autor: tomasz
				U mnie raczej przebiega to liniowo.
Jednak zauważam, że kryzys jest od 11 do 13.
Po prostu jestem 'sową"  

 
			
					
				
				: 14 gru 2006, 20:02
				autor: Zorza2
				No Tomaszu ja właściwie też mam kryzys między 11-13 o tej godzinie mam zawsze trening piłki noznej i nienajlepiej się czuje 

 najlepsze godziny do biegania i wogóle uprawiania sportu to 16-21 

 
			
					
				
				: 14 gru 2006, 23:31
				autor: dargch
				Faktem jest również, że spora grupa ludzi w dzisiejszych czasach ma rozregulowane cykle senne. I to, według mnie, jest główna przyczyna różnego rodzaju "kryzysów". 
U mnie wydolność rozkłada się chyba równomiernie   

 .
 
			
					
				kocham biegać wieczorem
				: 16 gru 2006, 21:27
				autor: anulka-biegaczka
				W ubiegłą niedziele próbowałam pobiegać rano, niestety nic z tego nie wyszło, wróciłam  do domu- bo zupełnie nie miałam siły. Za to wieczorem dystans 12 km bez problemu, pozdrawiam wszystkich
ania